Roczne Archiwa: R

153 wpisy

10 GRUDNIA 2013

UWAGA

Kochani – jeśli ktoś wysłał e-maila ze strony i nie otrzymał odpowiedzi – proszę o powtórnego e-maila. Zmiany na serwerze spowodowały drobne zakłócenia i poczta nie docierała.

8 GRUDNIA 2013

KOCHANI – od jutra można nabywać książkę z „MIŁOŚCI SERCA – Opowieści, przypowieści, mądrości Ducha.” Część materiałów umieszczałam na tej stronie i FB. Zdjęcie książki jutro. 
Są już pierwsze zamówienia. 
Możecie pisać poprzez stronę http://www.epokaserca.pl/instytut/kontakt lub pisząc na adres zyjwmiłości@wp.pl cena 39 zł. 

Jeszcze przed ŚWIĘTAMI – pojawi się druga, nowa książka – „W ŁAGODNOŚCI SERCA – najpiękniejsze wiersze” . Pytano mnie czy wiersze są dostępne w formie książki . BĘDĄ za kilka dni.

Jeśli nie macie pomysłu na prezent – proponuję PRZEKAZ CHANNELINGOWY dla danej osoby, OBRAZ – malowany akrylem na płótnie z przesłaniem duchowym lub inną książkę – jest w czym wybierać. http://www.epokaserca.pl/instytut/ – DZIAŁ KSIĄŻKI ♥ ♥ ♥ 

ZAPRASZAM

4 GRUDNIA 2013

 


Tutaj treść listu przewodniego, który został wraz z listem otwartym dziś przesłany. 
****
Szanowni Państwo
Niniejszym przesyłamy w załączniku list otwarty „Ocalić Masyw Ślęży jako wspólne dziedzictwo” i prosimy o przekazanie tego listu jego ekscelencji arcybiskupowi Józefowi Kupnemu. 
List został od momentu jego opublikowania podpisany przez ponad 1100 osób. Wyrażony w liście protest, przeciwko zawłaszczaniu wspólnej przestrzeni Masywu Ślęzy przez kościół katolicki znajduje coraz więcej poparcia w kraju i poza granicami Polski. 
Mamy nadzieję, że list ten podpisany już przez tak wielu twórczych ludzi z różnych obszarów życia znajdzie zrozumienie u biskupa diecezjalnego, i przyczyni się bardziej do koegzystencji w poszanowaniu innych kultur i światopoglądów w rejonie Masywu Ślęży i że wspomniany w tym liście prałat Staszak, czy też jego następca, nie będą rościli sobie prawa wyłączności do tych świętych gór, i że zatrzymany zostanie proces wizualnej i przestrzennej chrystianizacji tych gór (oczekujemy m. in. zaniechania planu ustawiania tablic różańcowych na zboczach góry Raduni przez przedstawicieli kościoła katolickiego, co dodatkowo polaryzowałoby polskie pluralistyczne społeczeństwo).
Oczekujemy od przedstawicieli kościoła katolickiego postawy dialogu i otwartości, w imię równouprawnionej koegzystencji światopoglądów i religii na tym szczególnym obszarze Masywu Ślęży. 
Jako grupa inicjatorów tego listu jesteśmy gotowi do spotkania z przedstawicielami władz kościoła katolickiego, w celu omówienia takich kroków torujących drogę ku szczerej płaszczyźnie spotkania i dialogu, aby wymienić obustronne oczekiwania, obawy i nadzieje.
Jako grupa inicjatorów tego listu dystansujemy się także od wszelkich aktów wandalizmu i agresji dokonanych w ostatnim czasie na obiektach katolickich na Masywie Ślęży, bo wierzymy, że nie jest to właściwa droga, a raczej ślepa ulica, aby osiągnąć jakiekolwiek owocne i trwałe porozumienie.
Jako grupa inicjatorów listu dystansujemy się też od takiej formy rozwiązywania tego istniejącego problemu na Masywie Ślęzy, poprzez jego przedstawianie jako konfliktu religijnego czy jako wojny religijnej. 
W naszych założeniach wychodzimy najpierw od wartości ogólnoludzkich, humanistycznych, i jesteśmy przekonani, że to ich poszanowanie może być trwałym przyczynkiem do odpowiedniego współistnienia, a ich nieposzanowanie godzi w ludzką godność, sprzeciwiając się oczywiście wszelkim wartościom chrześcijańskim, czy też wartościom innych religii i wyznań.
Z pozdrowieniami
Grupa Inicjatorów Listu  

/Jacek M.Kwiatkowski /

Kuria wrocławska potwierdza otrzymanie listu otwartego.

 

 

2 GRUDNIA 2013

KOCHANI – 6 GRUDNIA  ukaże się moja nowa książka „Z MIŁOŚCI SERCA”  – 270 str. opowieści, przypowieści, mądrości, przekazy, wiersze – cały materiał pochodzi z przesłania DUCHA. Cena 39 zł.

Z pewnością warto mieć tę książkę. Może być ona wspaniałym prezentem dla siebie lub innych na gwiazdkę.

Jej fragmenty już znacie, gdyż umieszczam je co jakiś czas w Aktualnościach.

Jest dziś nowy materiał do poczytania w dziale UZDRAWIANIE TRANSLACYJNE

http://www.epokaserca.pl/instytut/oferta/uzdrawianie-translacyjne?showall=&start=1  

MĄDROŚCI DUCHA

Kto nie poznał Prawdy nie żyje, śni tylko życie. Będzie myślał, że żyl, lecz w śmierci był, nie życiu.

25 LISTOPADA 2013

 

Życie cudowne jest
w miłości mijają dni
jestem 
szczęśliwym człowiekiem
a ty?
Jak szczęście zdobyć pytasz,
ono w prawdzie się mieści
siebie samego, 
bez żadnej zbędnej treści.
Ty i nic więcej
wszechświata to oblicze 
cisza nieskończoności 
i wszech-możliwości.

 

 

 

18 LISTOPADA 2013

A gdy wiatr zawieje historii
okna zamkną się
nic już nie będzie za nami
nowy już będzie dzień
nic się nie wydarzyło
za nami nie ma nic
to tylko poznanie było
jak to jest
w tym świecie żyć
zła nigdy nie było
światło bawiło się
cień sobie stworzyło
i dobrze mu było z tym
dualność to przecież była
a w niej
tyle niezwykłych barw
słońcem i księżycem była
kobiecości i męskości był czas
w chowanego się bawiła
w dobro i zło
posród nas
lecz kończy sie ten czas
to
powrot do światłości jest
w nas.

 

 

 

 

 

 

15 LISTOPADA 2013

Ukochaj siebie
umiłuj, uwielbij
zobacz tę doskonałość
która 
promienna i piękna
potężna 
skrzydlata mądrością
zeszła 
aby na chwilkę 
zapomnieć siebie,
cud wszechistnienia
blask niezwykły
stał się
szarością małości
i samotnością 
uznaj 
swą niezywkłą barwę miłowania
w której
królem i żebrakiem byłeś
katem i ofiarą
wszystkim co dobre 
i wszystkim co złe, 
co najgorsze
poznać chciałeś przecież wszystko
barwę każdej struny
według której
tworzyło się życie
raj tu był
zawsze
nigdy nie opuściłeś go
i szukać go nie trzeba
w tobie i tobą
zawsze on był
całością jesteś nieba
niech nikt 
nie mówi tobie
ze świat złem jest
skażony
to tylko dusze odważne
poznają różne strony
dualność sobie wybrały
bo w niej jest
koloryt niezwykły
tak wiele możliwości
i uczuć tak wiele
i tyle radości
i choć „złem” się stawały
pięknem świetlistym
przecież są
od zawsze
w boskości chwale
poznawały siebie
i swój nowy dom.
Umiłuj więc siebie
nie wypieraj niczego
złem świata uznaj się
to przecież poznanie było
teraz czas
przebudzić się.
Przypomij sobie
świetlistość swoją
tobą istnienie jest
w nim cień i światło
to przecież
mądrość jest.
Nie możesz 
połową istnienia być
przejść możesz tylko cały
a w tobie wiedza jest,
czy jesteś niedoskonały?
Och nie, nie lękaj się niczego
małości nie bój się
zniknij 
a wówczas
ponownie w świetle
narodzisz się.

14 LISTOPADA 2013

Czy możesz nauczyć się miłości, gdy ktoś ci przyjacielem? Jakie to złudne? Miłość to nie to, co czujesz do wroga czy przyjaciela, lecz to co odczuwasz w sobie – wobec wroga czy przyjaciela.

Co czujesz wobec obrazu – wróg? Gdy poczujesz w sobie i do siebie miłość, poznasz prawdę miłości.

Reszta jest iluzją, zewnętrzności nie ma.

Cokolwiek oczy widzą odczuwaj miłość do siebie, a poznasz jej smak i wrócisz do domu, z którego wyszedłeś.

 

 

 

 

9 LISTOPADA 2013

 

 

Pewnego dnia uczniowie zebrali się wokół swego mistrza, który oczekiwał na nich od wschodu słońca. Lubił patrzyć jak słońce nieśmiało wychyla się z ramion nocy, kochał rozpuszczać się w tej magicznej chwili, będącej obietnicą nowego, wciąż rodzącego się życia. Uczniowie nie przeszkadzali mu w tej medytacji, lecz spokojnie siadali wokół, czekając, aż będzie gotowy przemówić. 

– Życie jest dziwne – rzekł – najpierw rodzi się, aby umrzeć i umiera, aby narodzić się powtórnie, zachwyca mnie to, ale i zadziwia.

Słuchali, lecz mistrz zamilkł na dłuższą chwilę.

– Wracając jednak do życia, chciałem opowiedzieć Wam, pewną historię. 
Wydarzyła się pewien czas temu. 

Zimno było, wiatr dął, szła drogą kobieta, starsza, skurczona, na plecach niosła zawiniątko, w którym nie wiedzieć co było. Przejeżdżał tamtędy mężczyzna, to ważne w opowieści, spojrzał – stara kobiecina – pomyślał, pojechał dalej. Że też się chciało starej w drogę iść w taki dzień – przeleciała mu myśl, lecz szybko o niej zapomniał. 

Kilka dni później na targ trafił, wchodzi do oberży, a tam starsza kobieta siedzi przy kominku, ogrzewa zmarznięte dłonie i śpiewa. Mężczyzna spojrzał z pogardą, nie dość, że stara, to jeszcze fałszuje – pomyślał – że też się ludzi nie wstydzi.

Za kilka tygodni trafił na wystawę. Ludzie stali, przyglądali się, jedni podziwiali, inni w milczeniu odczuwali coś w sobie, on zerknął okiem i stwierdził – cóż za bohomazy, nie warto czasu tracić.

Wyszedł, zatrzymał się w małej kawiarence. Przy stolikach siedzieli ludzie, było wiele kobiet. Zasłuchani byli, gdyż koncert jakiś się właśnie odbywał. Posłuchał chwilę i pomyślał – znów partactwo, siedzą, oczy wybałuszają, słodkie minki robią, a przecież ci śpiewacy tacy denni, prostacy, bez żadnego talentu. Głupie stare baby, widać samotne, dają się wodzić za nos.
Wciąż myślał, wszystko działo się tylko w jego głowie, gdyż samotnym był człowiekiem i nie miał nawet z kim podzielić się swoją krytyką. Wszędzie było mu źle, wciąż niezadowolony, krytykował wszystko i wszędzie. No, chyba, że sam na coś wpadł – o, wówczas, to było genialne i piękne, ale rzadko mu się to zdarzało, bo przecież złość w nim była prawie zawsze.

Lata mijały, zgorzkniały, samotny i coraz bardziej złośliwy był, sam nic nie tworzył, lecz chętnie innym łatkę przypinał.

Mistrz zapadł w ciszę.

Uczniowie spojrzeli po sobie, nie podobał się im człowiek z opowiadania, lecz nie wiedzieli, czy mogą się odezwać. Złość w nich się pokazała, chcieli koniecznie wyrazić ją.

– Proszę, mówcie – rzucił cicho mistrz, czuł narastająca w nich złość.

– To zły człowiek – słychać było głosy uczniów.

– Bardzo zły, egoistyczny, samolubny – wtórowali inni.

– To nie tak, niewłaściwych słów używacie – spokojnie powiedział mistrz.

– Jakich, więc słów użyć można – pytają – czy jeszcze bardziej ostrych? 

– To biedny człowiek – odparł mistrz, a uczniowie zdziwili się.

– Biedny? – szeptali między sobą – dlaczego biedny?

Mistrz chwilę pomilczał, jak to miał w zwyczaju, a gdy uczniowie uciszyli się rzekł:
To biedny człowiek, gdyż serce jego zamknięte, tak bardzo zamknięte, że gdy o nim myślę, płakać mi się chce nad tym nieszczęśnikiem. Przyszedł w to życie z zamkniętym już sercem, aby otworzyć je, ukochać siebie i innych i poczuć szczęście, które z miłość do świata płynie. A on?

Gdyby serce jego otwarte było, czułby jedność z każdym z ludzi – z radością pomógłby staruszce, bo wiedziałby, że w drogę z przymusu wyszła, a nie z wyboru, drewna jej brakło bo sroga zima była, a sama mieszkała starowinka. 

Kobieta przy kominku z dalej szła drogi, zmarzła okrutnie i gdy śpiewała, wdzięczność Bogu wyrażała śpiewem najpiękniej jak potrafiła. Z głębi serca pieśń płynęła i nie dźwięk był ważny lecz intencja, głęboka miłość i wdzięczność, że mogła ogrzać się po długiej podróży.

Na wystawie ludzie nie oceniali ładne czy nie, nie oczyma patrzyli, lecz sercem odczuwali. Nie porównywali z nikim i niczym prac malarza, lecz odczuwali i zastanawiali się co chciał przekazać, czym się podzielić.

Kobiety w kawiarni nie były w nadmiernej egzaltacji wynikającej ze starości i samotności, która nagle mężczyznę zobaczyła, one słuchały sercem, odczuwały każdą śpiewaną nutkę, wiele w swym życiu przeszły, każda z nich wiele trudnych doświadczeń, zmęczone życiem z radością siadały wspólnie i delektowały się muzyką, ich serca wiedziały, że to Bóg wyraża się w każdym dźwięku, w każdym geście. Nie widziały mężczyzn, lecz odczuwały Boga. Nie miały duchowej mądrości, lecz ich serca wiedziały co trzeba. Niejednokrotnie płakały, wzruszały się, gdyż rozumiały piękno i doskonałość Boga wyrażającego siebie poprzez muzykę i śpiew.

Tyle bogactwa było w świecie, tyle piękna, a mężczyzna z naszego opowiadania nic nie rozumiał, nic nie czuł, o jakże był biedny.

Uczniowie zasłuchali się tak bardzo w mądrość mistrza, że nawet nie zauważyli, że serca ich już nie gniewem lecz miłością się wypełniły i współczuciem. 

– To naprawdę biedny człowiek, tyle piękna wokół, a on taki zamknięty, jakże trudno musi mu być w życiu? – rzekł jeden z uczniów.

– O tak, choć za mężczyznę się ma, jest jak chłopiec, zalękniony, pełen bólu i złości. Żal mi go i nic zrobić nie mogę, prócz modlitwy, aby oczy jego na prawdziwy świat się otwarły i serce jego ożyło.

– A gdybyśmy spotkali jego lub podobnego, co moglibyśmy zrobić mistrzu? – pytają młodzi.

– Poproście, aby człowiek serce swe wyjął, w dłonie swoje jak najcenniejszy skarb wziął i zawał: – Boże dość już cierpienia, samotności, zamknięcia, teraz oddaję Ci swoje serce, tylko Tobie, proszę wypełnij je miłością, spraw, aby stało się czyste jak woda ze źródła, aby w tej czystości zamieszkać mogła miłość. Proszę wypełnij je miłością. 

Lecz człowiek nie może mówić, zawołać musi z determinacją i prawdziwym pragnieniem zamknięcia przeszłego życia, a stać się to może, gdy będzie gotowy. Nie mówcie więc do każdego, lecz tylko do tego, kto będzie w głębokiej potrzebie i pragnieniu.

I powiedźcie mu jeszcze, aby oczy swe w sercu umieścił i poprzez serce świat oglądał, a pozna niezwykłe bogactwo życia i szczęście.

Mistrz wstał, uczniowie siedzieli jeszcze zamyśleni.

Kocham Was, gdyż sercem moim każdy z Was jest i jakże jestem szczęśliwym mogąc mieć tyle serc – powiedział na odchodnym i łagodnie uśmiechnął się do nich, miał przecież powód do radości.