Roczne Archiwa: R

136 wpisów

21 LUTEGO 2014


Uzdrawianie translacyjne to praca ze świadomością, w której stare programy, wzorce, poprzez uświadomienie i przemienienie – przestają działać. 
To ważna praca, ale prócz świadomości jest jeszcze świątynia, nasze ciało, w której nasz Duch przebywa. Zebrało ono sporo zakłóceń, a teraz w czasie intensywnej pracy transformującej mentalnej i emocjonalnej potrzebuje uporządkowania.

Na warsztatach zajmiemy się ciałem.
1.Praca z dźwiękiem – przywrócenie czakramom ich właściwej wibracji. 
2x dziennie

2.Praca z ciałem – ćwiczenia przywracające zdrowie kręgosłupa, a więc i prawidłowy przepływ energii. Joga dla kręgosłupa – proste i bardzo skuteczne ćwiczenia. 1 x dziennie

3.Praca z oddechem – odczuć siebie, odnaleźć wewnętrzną ciszę, powiększyć pojemność płuc.
2 x dziennie

4.Praca ze śpiewem – każdy otrzyma własny dźwięk duszy. Pomaga on zharmonizować energetycznie ciało. Podczas grupowego śpiewu indywidualnych dźwięków duszy wytwarza się wspaniała, silna wibracja. 
2 x dziennie

5.Medytacja SERCA
1 x dziennie

Oraz małe niespodzianki.

Proponuję 4 dni miłości, ciszy, radości, relaksu, uzdrawiania ciała fizycznego, energetycznych i czakramów. Kuchnia wegetariańska, spacery.
Potrzebne będą luźne, wygodne, sportowe ubranie, karimata i troszkę radości.

Niebawem więcej informacji  

http://www.epokaserca.pl/instytut/warsztaty-i-wczasy/warsztaty

20 LUTEGO 2014

Dostaliśmy tak wiele piękna
tak wiele możliwości
oczy, które wyrażać mogą
cud świetlistości duszy
słuch, aby wielbił i pieścił nutkę każdą
głos, aby boskość miłości wyśpiewać
ogrzewać słowem ciepłym 
życia formę każdą
i dłonie, aby boskość na Ziemi czynić
troszczyć się o Matkę Ziemię
i wszelkich obraz życia na drodze
i nogi, aby iść i czynić
i piękno nieść gdzie tylko Duch zechce
i tańczyć
i serca ogromne
aby nauczyć się Miłości, którą jesteśmy
i świat według siebie czynić
i umysł
aby, gdy dziedzictwo swe odnajdzie
Raj stworzyć na Ziemi.
Chwalmy dzień
bo według piękna nieba
czynić go mamy
i noc chwalmy
aby przyniosła ukojenie
świątyni serca naszego
aż czas przyjdzie
gdy 
jak jasności ptak
wzniesie się człowiek
dalej i dalej 
w przestworza.

 

18 LUTEGO 2014

KOCHANI – POSZUKUJĘ MIEJSCA NA WARSZTATY w centralnej Polsce na 1-4 maja i na wakacje. Może ktoś zna takie ciekawe, niedrogie miejsce? 
Proszę o kontakt na

http://www.epokaserca.pl/joomla/kontakt-nowy  lub zyjwmilosci@wp.pl

 

MĄDROŚCI DUCHA

Miłość do siebie, to życie w uważności we własnej świętej przestrzeni, którą jest nie tylko ciało, ale wszystko co widzialne i niewidzialne. 

 

 

 

6 LUTEGO 2014

KOCHANI – KARMA

Karma – to przyczyna – rozumiana w sensie prawa przyczyny i skutku. Czyny tworzą przyszłe doświadczenia i przez to każdy jest odpowiedzialny za własne życie, cierpienie i szczęście jakie sprowadza na siebie i innych.

Na najbliższym spotkaniu w naszym Wirualnym Uniwersytecie będziemy – rozwiązywać wzorce/ przyczyny/ które nadal w nas funkcjonują tworząc życie.

1.Karma stwórcza
2.Karma cywilizacyjna
3.Karma społeczna
5.Karma rodowa 

W III grupie która rozpoczyna cykl zajęć „ROZWIĄZAĆ STARE WZORCE” jest jeszcze 5 wolnych miejsc.
9 LUTEGO godz.10 -13 na skypie koszt 50 zł.  To ostatnia grupa w tej połowie roku. Następne od września.

http://www.epokaserca.pl/instytut/virtual-university/zajecia   

OPOWIEŚCI DUCHA

– Na skrzypcach życie gra – rzekł mistrz do ucznia, który w zadumie siedział dnia pewnego.
– I cóż to znaczy mistrzu, próbuję je zrozumieć i trudno mi pojąć, dlaczego to wszystko się dzieje.
– Na skrzypcach życie gra – rzekł ponownie mistrz, który wiedział, co trapi ucznia.
– Nie wiem, nie rozumiem – uczeń niecierpliwi się.
– Różnorodnością swą muzykę tworzy istnienia i tylko ten życie pojmie, kto zrozumie najpierw jego różnorodność. To życie – całość jego zawarta w rozpiętości, abyś ty i każdy inny poznał każdy element i jedni służą drugim, aby świat ten w swym kolorycie nie zszarzał, dopóki nie poznasz wszystkiego.
Kto potrafi, niech zrozumie.

/Z książki  „Z Miłości serca” /

http://www.epokaserca.pl/instytut/ksiazki/przypowiesci-ducha

4 LUTEGO 2014

KOCHANI – zajęcia III grupy na UNIWERSYTECIE WIRTULANYM – na skypie, rozpoczynają się 9 lutego, są jeszcze wolne miejsca./ 3 godziny – 50 zł/.

http://www.epokaserca.pl/instytut/virtual-university/zajecia

i kilka słów do przemyślenia.

http://www.epokaserca.pl/joomla/artykuly/609-jak-rozpoznac-prawdziwosc-przekazu 

MĄDROŚCI DUCHA

Świat – to ………nie miejsce zła, cierpienia i lęku, lecz……..miejsce, w którym człowiek uczy się, aż zrozumie, że to co go spotyka wynika z jego wyobrażenia o życiu, z tego co ma w umyśle i sercu.
Miliardy ludzkich kropli w tej samej nauce. Gdy patrzysz widzisz …….tylko naukę.
Nie mów więc, że świat jest pełen zła, lecz pełen ludzi uczących się -to duża różnica.

Gdy mówisz zło, ono pojawia się Tobie, niszczy Twoje wnętrze, utrwala wzorce, obniża wibrację, niszczy świat, – gdy mówisz nauka, odczuwasz spokój, zrozumienie, wznosisz się, budujesz pokój, harmionię, nowy świat.

30 STYCZNIA 2014

KOCHANI – są już dalsze terminy zajęć na UNIWERSYTECIE WIRTULANYM 
Najbliższe zajęcia – TEMAT: WZORCE Jak poznać swoje wzorce i jak je rozwiązywać – w dn.II grupa 2 lutego.

III grupa, która dopiero zaczyna KARMA RODOWA 9.02. 
WZORCE – jak poznać wzorce i je rozwiązać 23.02

http://www.epokaserca.pl/instytut/virtual-university/zajecia

Szum wielki
zbliża się niewiadoma
zaklęta w przeszłości tajemnica
oddrzwia swoje otwiera
aby spragnionych napoić
cisza
wynika z tego
kto usta swe gotów jest
w źródle zatopić.

27 STYCZNIA 2014

KOCHANI – przykład ciekawego procesu energetycznego

http://www.epokaserca.pl/instytut/oferta/uzdrawianie-translacyjne?showall=&start=8

http://www.epokaserca.pl/instytut/ksiazki/o-ksiazkach

 Nie ma już miejsca w I i II grupie na Uniwersytecie Wirtulanym. W terminach podanych na stronie  uczestniczą tylko osoby, które zapisały się na pierwsze zajęcia. Proszę nie pytajcie Kochani o te terminy. Można zapisywać się do III grupy – pierwsze zajęcia – KARMA RODOWA 9 lutego.

http://www.epokaserca.pl/instytut/virtual-university/zajecia

…………


Tam, gdzie cień zamieszkał
tam i światło jest
zbudzone ze snu głębokiego
drzemiące pozornie
jak dzwon prawdy
rozkwita
brzmieniem krystalicznej ciszy
w której – wiem
nic już nie znaczy
zrozumienie nie budzi zaskoczenia
a JAM JEST
naturą się staje ponownie 
Istnienia.

21 STYCZNIA 2014

 

Jak drzewo
konary ku słońcu wznosi
tak człowiek
serce ku milości
nieustannie
powoli
z nasiona nieświadomości duszy
powoli
idzie drogą poznania siebie
i życia
tutaj 
zawsze w teraz
od tysięcy lat
wspina się
rozkłada swe ramiona serca
powoli
waha się, kuli
w historii doświadczeń
jak drzewo młode na wietrze
lecz wspina się 
serce duszy młodej
dojrzewa powoli
aby gdy czas przyjdzie dojrzałości
wzmocnione tym, co poznało
zahartowane w wichrach życia
sercem stać się miłujacym
wielbiącym życie.

Elen Elijah

 

 

 

 

20 STYCZNIA 2014

 

Rodzice jego wcześnie zmarli, nie znał czułości, ani miłości. Dziadkowie, którzy opiekowali się nim nie szczędzili mu kuksańców i obelg. Mieli trudne życie, bieda, a tu jeszcze na stare lata jedna gęba do wyżywienia. Trwali w swej egzystencji, powielając ludzkie zachowania – narzekali, ubolewali, krytykowali, wciąż niezadowoleni. I nic w tym dziwnego – Boga nie odnaleźli, ani Go nie szukali.
Był bardzo młody, gdy odszedł od nich. Rozpoczął własne życie. Ponieważ nie znał miłości i sam był źle traktowany – pragnął dawać dobro i znaleźć dzięki temu miłość. Starał się, pracował, pomagał, wspierał, ludzie czasami odpłacali uśmiechem i dobrym słowem, lecz on czuł, że to wciąż za mało. Tak, wdzięczny był i za te małe chwile, w których czuł bliskość ludzi, ale wciąż było to za mało.

Mistrz – lubił te chwile, gdy podczas jego opowieści uczniowie siedzieli w ciszy, ze wzrokiem utkwionym w dal, skupieni, rozważali mądrość, którą im przekazywał.

Mężczyzna szukał swego miejsca w życiu, wędrował. Któregoś dnia przybył do małej wioski i właśnie tam postanowił się osiedlić. Było to piękne miejsce, wysoko w górach. Poznał młodą kobietę, ożenił się, przychodziły na świat dzieci. Starał się być dobrym człowiekiem, mężem, ojcem. Był usłużny, jakże często zapominał o sobie, żeby tylko inni mogli być szczęśliwi. Ulegał kaprysom żony, która wciąż czegoś oczekiwała, pracował ponad siły, aby zaspokoić jej potrzeby, pomimo to ona wciąż chodziła zła, nadąsana, pełna pretensji. Tak samo było z dziećmi – usługiwał im i uczył ich tego samego, aby wobec innych ludzi służyli, gdyż wówczas będą szanowani, uznawani za dobrych, chwaleni. Wszystko czego pragnął to miłość bliskich i choć trochę wdzięczności za to co robi. Było jednak coraz gorzej. 
Im bardziej on był skromy, pełen pokory i służby tym bardziej jego rodzina „deptała” jego wartość. Tak myślał. Starał się więc jeszcze bardziej. Całkowicie zatracił swą indywidualność i swe potrzeby, oddając się innym. Mijały lata, jego rodzina coraz bardziej „górowała” wyrażając swoje niezadowolenie, oczekiwania, żądania.
A on był coraz bardziej samotny, zmęczony, cichy, bolejący. Nie rozumiał dlaczego dzieje się to wszystko. Pragnął miłości i uznania, wdzięczności, a oni ……tak bardzo się starał, pyłek spod nóg uprzątał, we wszystkim wyręczał i dobry był przecież . Dlaczego – wciąż zadawał sobie to pytanie, nie mógł jednak znaleźć odpowiedzi. Myślał, że kiedyś zrozumieją, otworzą serca, oczy i okażą mu szacunek, wdzięczność, miłość.
Lata mijały, mężczyzna zestarzał się i nie mógł już „obiegać” swej rodziny. Chorował, był coraz słabszy, a oni wciąż tacy zimni. Pewnego dnia wyrzucono go z domu. Nie był już potrzebny, nie mógł spełniać oczekiwań. 
Odszedł, cóż mógł zrobić. W jego sercu rosła ogromny ciężar goryczy, żalu, cierpienia. 
– Dlaczego byli tacy okrutni, przecież robił co mógł, aby byli szczęśliwi, a chciał tylko trochę uznania, wdzięczności, miłości – szedł i wciąż zadawał sobie to pytanie. 
Ból w nim narastał, chciał umrzeć, lecz nadal żył i szedł przed siebie, a w nim rozpacz czarna wypełniała każdą komórkę ciała. 
Zawędrował nad ocean. Właściwie nogi same go niosły, nie wiedzieć dokąd i dlaczego.
I tam go spotkałem.
Usiadł nad brzegiem wody i wpatrywał się nie widząc jednak niczego, był jak ślepiec. Przechodziłem obok. Widzę biedaczysko siedzi samotne, a wokół wiruje ból, żałość, smutek. Życie jego kończy się – widzę, podejdę, może dam mu chwilę rozmowy, rozjaśnię te ciemność, w której lepiej, aby nie odchodził. Poczułem, że ten dobry człowiek ma ogromne niezrozumienie życia, nie warto, aby odszedł
w samotności i poczuciu porażki.
Usiadłem obok, najpierw nie widział mnie, nie poczuł nawet, tak bardzo zagłębiony był w swój dramat.
Delikatnie szturchnąłem jego ramieniem, a on ślepym wzrokiem spojrzał na mnie.
– Dobry człowieku, widzę, że serce Twoje piękne jest, ogromne, chętne by służyć innym?
To go zbudziło. Wiedziałem jak przemówić, aby wybić go z letargu.
Ocknął się, spojrzał i zapłakał.
Nie słyszał takich słów przez całe swoje życie. Płakał długo, szlochał, a ja otuliłem go swym ramieniem.
Trwało to trochę, aż łzy obeschły, a on zapytał.
– Kim jesteś?
Dałem mu odpowiedz, a on rzekł:
– Niebo mi Ciebie zesłało. 
I opowiedział mi swoje życie, choć nie musiał, wiedziałem przecież wszystko.
Gdy skończył opowieść zapytałem.
– Nie wiesz dlaczego? Dręczysz się tym jednym pytaniem, a ono nie jest najważniejsze?
– Jakie więc powinienem zadać mistrzu?
– Jak żyć powinienem – i opowiedziałem mu inną historię jego życia. Zacząłem od początku, tłumacząc przyczyny dla których dusza jego wybrała to życie, doświadczenie straty rodziców, wychowanie przez dziadków i życie dorosłe ojca i męża. Ukazałem mu jakie miał pojąć nauki.
Z każdym słowem mężczyzna stawał się jaśniejszy, jakby cały cień przeszłości przemieniał się w światło.
– I co, i co, mistrz mu rzekł? – niecierpliwi się uczniowie.
– W każdej sytuacji miał nauczyć się jednego – miłości do siebie.
– Czym jest ona mistrzu? – pośpiesznie pytają uczniowie

Mistrz zaśmiał się.
– O to samo i on zapytał.

– Całe życie przeżyłem i nigdy do głowy mi nie przyszło zadać sobie tego pytania. Szukałem miłości u innych, chciałem na nią zapracować, zasłużyć, lecz nigdy nie pomyślałem, że mógłbym ją sam zdobyć, że mógłbym pokochać siebie. Mistrzu – ożywił się starzec, ¬- czym jest miłość o której mówisz?

– Miłość do siebie to cicha wdzięczność za tę chwilę, to radość z poranka i z wieczora, to otwartość na śpiew ptaków i szum wiatru, to zrozumienie innych, poszukujących miłości. Miłość do siebie to zaprzestanie poszukiwań, a odnalezienie największego ze skarbów – siebie, swej boskiej istoty, która jest jak wiatr i śpiew ptaków, wschód i zachód słońca, jak deszcz i burza i każdy z ludzi. Niczego nie szukasz, gdyż w Twym wnętrzu masz cały świat, nic Ci nie brak, wręcz odwrotnie, mógłbyś sobą, tym co wewnątrz Ciebie każdego obdarować z ludzi. A później i wszechświat możesz tam odnaleźć cały. Zobacz, ile w Tobie piękna, niezwykłości, ile dobra, zamiast szukać czegoś u innych czy nie lepiej zająć się tym całym bogactwem?
Zamyślił się starzec.
– To znaczy, że nie trzeba pomagać, służyć, wspierać? To znaczy, że to co robiłem było złe, głupie, bez sensu?
– Było właściwe jeśli sprawiało to radość Tobie i innym. Gdyś robił to wszystko i był w odczuwaniu wewnętrznym miłości, pełni, całego istnienia – dziś nie odczułbyś porażki, nie byłoby smutku, żalu, pretensji. Nie to ważne co robisz, lecz to – kim wówczas jesteś.
Starzec zastanowił się.
– Czy jest to, aż takie proste?
– O tak – odrzekł mistrz, – kochaj i rób co chcesz, a cokolwiek zrobisz odczuwać będziesz szczęście i radość. Nie będziesz na nic czekał, więc i rozczarowania nie będzie. Płynąć będziesz jak wiatr, który w zbyt upalny dzień wytchnienie przynosi.

Mistrz zakończył opowieść, wieczór nadchodził i czas zbliżał się modlitwy. Uczniowie w skupieniu rozeszli się, aby utrwalić w ciszy mądrość opowieści.
Nie to ważne co robisz, lecz to – kim wówczas jesteś.

Więcej OPOWIEŚCI DUCHA

http://www.epokaserca.pl/instytut/ksiazki/przypowiesci-ducha