Powiedziała, że nie ma już siły, aby żyć i właściwie zgłosiła się do mnie bez szczególnego oczekiwania.
– Może to już moja ostatnia próba- stwierdziła.
Jej życie legło w gruzy. Trudne dzieciństwo, partnerzy, z którymi rozstawała się w bólu i zimne relacje z dziećmi, które jej nie rozumiały, no i finanse, praca zawodowa. Właściwe każdy temat życia wymagał „naprawienia” .
Zaczęłyśmy od sprawdzenia planu duszy i zadań jakie sobie wyznaczyła w tym wcieleniu. Następnie zanalizowałyśmy płaszczyznę rodu z uwzględnieniem podziału, na linię żeńską i męską. To ważne informacje, gdyż według tych dwóch aspektów – energia żeńska i męska – tworzy się nasze życie osobiste. Wgląd w przeszłość robimy zawsze tylko po to, aby poznać PROGRAM danej osoby, tutaj Hani, ukryte kody, wierzenia, uznania, a nie po to, aby bawić się w wybaczanie.
Każdy z nas przed zejściem w ciało dokładnie analizuje ród, w jakim się narodzi oraz ustala lekcje, w które wejdzie, a które będą mu dostarczone przez tych, których wybrał jako rodzinę.
Uznawanie wybaczenia / winny, niewinny/ komukolwiek, uważam więc za zupełny brak zrozumienia naszej drogi ewolucyjnej. Dokonanie wybaczenia – według mnie jest powierzchownym aktem stymulującym ego.
Po zobaczeniu schematu całej rodziny, rozważeniu jakie elementy zostały przez nich ujawnione, zaleciłam zrobienie procesu w którym Hania miała podziękować każdemu członkowi rodu oraz rozwiązać więź karmiczną.
Już sama rozmowa na powyższy temat przyniosła Hani ogromna ulgę, gdyż zrozumiała wydarzenia swego dzieciństwa, oraz ogromną miłość rodziny wobec jej osoby. Patrząc z poziomu dualnego świata widzimy tylko tzw.dobro i zło i przybiera ono znany nam obraz oczekiwań, żalów, pretensji, nienawiści, bólu. Gdy jednak spojrzymy z planu duszy, nagle okazuje się, że miłość – ma zupełnie inne oblicze. Takie spojrzenie rozwiązuje wzorzec, stary program, oraz przynosi spokój umysłu i serca. Hania wzruszyła się, łzy wypełniły oczy. Nie były to jednak łzy bólu, a zrozumienia i wdzięczności za wybory, wspólną rodową pracę, za poświęcenie dusz, za jej wzrost.
Dalej zajęłyśmy się jej związkami. Można je zrozumieć tylko wówczas, kiedy rozwiąże się programy rodu, gdyż według tych programów dobieramy partnerów do dalszej osobistej pracy. Nie tylko zanalizowałyśmy każdą relację partnerską, ale również pokazałam jej czego się w każdej z nich nauczyła. Była zaskoczona, gdyż wcześniej szukała winy w sobie, w partnerach, wciąż zdezorientowana, nie wiedziała czym właściwie jest związek, jaka jest rola partnerów, jak dokonuje się świadomego wyboru.
Była zdziwiona jak wiele się nauczyła w każdej z tych relacji. Zrozumiała – jakie wzajemnie nieśli sobie lekcje a dzięki temu pozbyła się również poczucia winy i żalu.
Jej twarz zrobiła się jasna i promienna.
– Już wiem o co chodzi, teraz będę już wiedziała jak tworzyć życie. Nie zdawałam sobie sprawy jakie to proste.
Kobieta była już troszkę zmęczona, więc umówiłyśmy się na następną rozmowę. Tym razem było to spotkanie na skypie. Hania była radosna, lekka i taka otwarta na dalsze poznanie, że z ogromną przyjemnością przystąpiłam do dalszej pracy.
Poznałyśmy wzorce dzieci, nauczyłam ją jaka jest rola mamy i taty. Słuchała pilnie. Było w niej wiele wzorców starego świata dot.roli matki, co niestety jest wciąż nagminne.
Gdy Hania zrozumiała programy dusz swoich dzieci, ich wzorce, które przyszły tutaj rozwiązać zupełnie inaczej spojrzała na nie. Spadł z niej w jednej chwili ogromny ciężar poczucia winy i żalu. Wcześniej dziwiła się, dlaczego dzieci postępowały w taki czy inny sposób, teraz już wiedziała, wszystko stało się jasne.
Pracę zawodową i finanse -zostawiłyśmy na trzecie spotkanie. Gdy zrozumie się ten temat z wyższej duchowej płaszczyzny, pozna swoje programy, według których tworzyło się życie, oraz uwolni pierwotną formę energii żeńskiej i męskiej poprzez ich duchowe zrozumienie, nie pozostaje nic innego jak rozpocząć twórcze życie.
Hania odezwała się do mnie po kilku miesiącach. Przez ten czas pracowała pilnie, wykonując zalecone prace domowe. Opowiedziała mi o swym nowym związku, lekkości z jaką teraz żyła, o nowej jakości relacji z dziećmi i miłości, która rozkwitła w jej sercu. Nie potrzebowała już wsparcia, gdyż sama stała się świadomym twórcą swego życia.
Uwolniona z niewoli starych emocji i niezrozumienia stała się jasną, radosną, otwartą na życie i tworzenie, kobietą.
A przecież dziś, w tym wyjątkowym dla nas wcieleniu – czyż nie chodzi właśnie o to, o odnalezienie tego, co mieści się po powłoką małych szmatek wzorców i programów, czyż nie chodzi o odnalezienie swego światła, lekkości i ciszy?
Uwielbiam patrzeć jak smutna i zatroskana twarz zmienia się w radosną i piękną boskość kobiecości i męskości i za taką możliwość pracy, codziennie dziękuję Bogu.