Dobrze, dzieje się nowe, nawet komentarz do tej medytacji pokazuje inne już spojrzenie. Cieszy mnie to. Już nie walka i nienawiść, ale zrozumienie roli tzw.zła dla naszej ewolucji.
Mam tylko jeszcze jedną podpowiedź.
Kiedy znika cień, ten najgłębszy cień? Wówczas gdy skierujemy najsilniejsze światło na najgłębszy cień.
Najgłębszy cień to w poniższej sytuacji „sprawcy” .
Dzieci – owszem, mają program ofiar, lęk – i je należy rozświetlić, lecz nie tylko ciała, ale przede wszystkim dusze, gdyż tam mogą być programy z przeszłości / sprawców i katów, a za tym powstaje wzorzec ofiary, domagający się ukarania/. Trzeba więc przekazać MIŁOŚĆ ich duszom, akceptację i zrozumienie ich drogi ewolucyjnej.
„Kaci” – tu trzeba światła dużego, czyli zalać ich serca również miłością, gdyż w oczach większości są oni złem, a zawsze pod tzw. złem, patrząc głębiej, kryje się brak miłości, brak zrozumienia miłości, pustka.
Warto więc zalać Miłością Bezwarunkową, czyli wolną od programów całe to wydarzenie, każdą Istotę i przestrzeń.
I cudnie byłoby, gdybyśmy tak robili z całą naszą planetą bez podziałów na złych i dobrych, katów i ofiary, gdyż czas dualności mija i każda dusza chce wzniesienia, nawet ta, która wydaje się, że śpi głębokim snem.
Być może to tylko nasze widzenie, a dusze te, tylko prowadzą nas ku światłości i wyższej boskiej mądrości -wyjścia poza dulaność.
I nie chodzi właściwe o innych, o nich, lecz o nasze serca, w których nie ma już istnieć podział na złych i dobrych. To nasze serca zbudzone w światłości dla całości Istnienia podnoszą wibrację.
Może to całe wydarzenie/ ceremonie, jest tylko pobudzeniem nas do porywu serc ku prawdzie Miłości i Jedności?.Są sposobem poruszenia w Nas MIŁOŚCI?
Zalewajmy więc MIŁOŚCIĄ wszystko co jest.