– Kochaj siebie jakbyś była najcenniejszym ze skarbów tej Ziemi, czcij, uwielbiaj, troszcz się, śmiej do serca swego, utulaj swego ducha, bądź szczęśliwa, piękna i doskonała, już czas na przebudzenie Bogini miłości. Utkana z gwiazd i kryształów jesteś cudem istnienia, łonem wszechświata, ciszą i muzyką, tą, która rodzi miłość.
Uczennica „zastygła” jakby słowa te zatrzymały czas. Poczuła coś dziwnego. Ciepło rozchodziło się po każdej z żył jej ciała, komórki szybciej wibrowały, otwierała się jakaś wewnętrzna czeluść z której popłynął tak dobrze znany lecz zapomniany dźwięk, muzyka właściwe. Słuchała go, a on rozpływał się w niej niczym ślubny welon w lekkich podmuchach wiatru.
Trwało to chwilkę, lecz czas się przebudził i mistrzyni dodała.
– To kobieta nowego świata, to jej do wieków szuka mężczyzna.
– To koniec dzisiejszej lekcji, lecz nie koniec tajemnic – powiedziała jeszcze mistrzyni i odeszła miłować swą miłość.