Spowity mrokiem świat
jak lęku okno jasne
poznane
w blasku się budzi
jutrzenki
otwiera swe ramiona życie,
aby widzącym
i wiedzącym
wieczność nieść
ciszy i pełni.
Poranek
słowikiem pachnie
wieczór
Beethovena naśladuje
aby nocy
nie było już.
Płynę
na skrzydłach wdzięczności
za spojrzenie każde oczu
w których Bóg
skrył swą tajemnicę,
tam Duch
pieśń niezwykłą nuci
miłość…
miłość…
miłość….