Umarł strach przed lękiem, zrozumiałam iluzję strachu i zależności wszelakie tego świata. Przeszłam przez morza ognia i jeźdźców Apokalipsy, jak to opisano w Apokalipsie św. Jana.
Rozpadały się kolejno iluzję zapisane w każdej z czakr oraz blokady w ciałach.
Jestem, żyję, Duch objawia coraz głębsze tajemnice.
I już nie wiara, zaufanie lecz zrozumienie przesłań nauczycieli.
Miej odwagę uśmiercić swe lęki. Już nastał na nie czas.
Dorosłość czeka.
Moja droga była zbyt długa i wymagała dużo pracy, dlatego nie należę do słodkich,….to nie ten temat, natomiast należę do prawdziwych, szczerych i otwartych, którzy płuczą swe szaty, jeśli zajdzie jeszcze taka potrzeba.
Dziś miałam ciekawy proces z klientką.
Właśnie tworzę z niego filmik.
A ten wpis jest dla pewnego młodego, który jeszcze wybiera małość zamiast swej wielkości, ograniczenie zamiast wolności, cierpienie zamiast radości.
Można z przytupem, można i wulgarnie, – nie święci garnki lepią, ważne aby było zdecydowanie, pewnie, odważnie, do przodu.
Nie użalaj się nad sobą, bo niby nad kim? Nad Bogiem, Duchem?
Dalej, przestań.
NO, chyba, że chcesz. Są tacy, którzy lubują się w bagienku cierpienia…i dobrze, tylko nie plujmy innym do ucha…..naszej słabości…..bo nawet Jezusowi się to nie podobało.
Bóg to Bóg i koniec….. Moc jest w Duchu, a ten w nas. Pion …..