Roczne Archiwa: R

67 wpisów

tumblr_nzr96lTFck1v2a3y4o1_1280

Nowa Droga

 

 

Cudownie jest zająć się badaniem, rozpoznawaniem, studiowaniem tej głębokiej tajemnicy.
Stary świat to badanie zewnętrzności w ograniczonym obrazie materii. Zamknięty w ramach, zasadach, zależnościach. 
mamy już to za sobą.
Warto zrobić podsumowanie tych lekcji. Poukładać, posegregować, nazwać prawa, według których toczyła się zewnętrzność i przejść do następnego etapu.
Jest on wyższym poziomem. Tu wejdzie ten, kto zamknął poprzedni czas z jego zasadami.
Nowy Świat – to badanie naszego wnętrza, Ducha i ogromnego potencjału możliwości.

Każdy z etapów zaczyna się od małego i wzrasta, tak jak dziecko zaczyna od zygoty, aby dojść do starości, jak uczeń rozpoczyna od klasy I, aby w przyszłości ukończyć uczelnię.

Wchodzimy w NOWY CZAS i tutaj rozwój zaczyna się od przebudzenia, ale droga jest daleka i przerasta bezgranicznie nasze wyobrażenie o tym, kim jesteśmy i jaki mamy potencjał. Będziemy szli tą droga powoli, krok za krokiem rozwijając samopoznawanie.

Jasnowidzenie, jasnoczucie, jasnosłyszenie, telepatia, uzdrawianie, kreacja, fizycznie odczuwanie jedności ze wszystkim, wszechwiedza, wszechzrozumienie, tworzenie wyższych połączeń/zasad społecznych, cywilizacyjnych – to tylko niektóre przedmioty w nowej szkole.

Droga trwa i jeszcze sporo pracy przed nami.

Miałam szczęście doświadczyć nieopisywalnych głębi połączeń z innymi, gdzie nie istnieją żadne rozdzielenia,ciało znika, jest totalna jedność, bycie wszystkim i nieistnienie/ jako obraz rozdzielenia/…wszechwiedza, choć i cisza.

Milczeniem mówisz, nie-działaniem stwarzasz, byciem kochasz.

To być i nie być jednocześnie, wyjście poza wszelką dualność.
Warto jest iść tą drogą, aby tak głęboko poznać siebie.

Ale droga trwa nadal, w niej inne już lekcje, następne poziomy samopoznawania. 

 

 

 

tumblr_nzr96lTFck1v2a3y4o1_1280

 

 

vo-2-5

Czarna magia

 

-Świetnie, jak zawsze – odpowiedziałam… – dlaczego pytasz?
-Nic, chciałem tylko sprawdzić, masz bardzo silną energię – powiedział troszkę zmieszany…
Coś jeszcze powiedział i rozłączył się.
Hm, czego chciał , zastanawiałam się, ale….zostawiłam ten temat.
W niedługim czasie zgłosili się do mnie dwaj mężczyźni, zajmujący się świadomie -czarną magią.
Pierwszy z nich – doprowadził do śmierci kilka osób, wpływał czarami na wyniki sądowe, doprowadzał do plajty firmy. Działa na zlecenie klientów pobierając duże pieniądze za usługę.
Jego działania trwały kilkanaście lat. Walczył w tym czasie już na własne zapotrzebowanie z byłą żoną, dziećmi, Watykanem, twierdząc w ostatnim temacie, że jest tam szatan i on go wypędzi czarami, że to on przyczynił się do śmierci polskiego papieża.
Gdy zgłosił się do mnie za namową swej partnerki był już bardzo chory – nowotwór mózgu z przerzutami.

Nie potępiłam go, lecz wyjaśniłam przyczyny wybory takiej drogi. Jego bardzo trudne dzieciństwo pozbawione rodziców / oboje porzucili dzieci/, samotność, mała wartość własna, potrzeba bycia ważnym, uznanym, ale jednocześnie poczucie win, odrzucenia, młodość w której poszedł w modlitwę, nauka uzdrawiania, małżeństwo i pojawiająca się z czasem potrzeba władzy nad innymi, wykorzystanie umiejętności by nie pomagać, lecz szkodzić, pycha….złość…walka wewnętrzna. Dużo by pisać.
Przyczyny były oczywiste…
Z poziomu duchowego jego lekcją było – zrozumienie karmy rodowej, poznanie dzięki temu swoich ukrytych programów z innych wcieleń, uwolnienie od poczucia win, wzrost świadomości serca i umysłu, wartości własnej, nauka pokory i służenia innym jako jedności.
Nie zrozumiał lekcji , wybrał władzę, dominację, fałszywą wartość gdyż nad innymi, zamiast nad sobą i swymi słabościami.
Gdy wytłumaczyłam mu jego drogę – zrozumiał.
Zaproponowałam proces z istotami duchowymi, zamknięcie karmy, spotkanie z tymi, którym szkodził.
Nie zgodził się, słabł coraz bardziej. Podczas jednego ze spotkań był gotów, poprosił o proces – przeprowadziłam go.
Poczuł spokój. Powiedział mi później, że bał się spotkania z Jezusem/ czyli z czystą głębią swego serca/, ale gdy stanął twarz w twarz z Nauczycielem, płakał. Wrócił do odczuwania polem serca….
Odszedł niebawem…..Jego droga zakończyła się w tym wcieleniu i choć byłą bardzo trudna od dzieciństwa, przed odejściem nastąpiło zrozumienie.

Drugi klient zadzwonił do mnie z zakładu psychiatrycznego. Chciał, żebym go stamtąd wyciągnęła. Zapytałam o jego historię.
Zabawiał się manipulując młodzieżą w temacie seksualności podczas jakiś warsztatów. Ktoś zgłosił to odpowiednim władzom, zatrzymano mężczyznę. Postanowił się zemścić i doprowadził do wypadku samochodowego, w którym zginął człowiek. Powiedział, że choć nie chciał zabić, musiał ukarać tego człowieka. Dostał wyrok więzienia – za prowadzone warsztaty. Nie sądzę aby mówił całą prawdę. Aby nie pójść za kratki zaczął udawać chorego psychicznie…zamknęli go w zakładzie.
Nie chciał pracować nad swymi programami, chciał tylko zdjęcia klątwy, która według niego jest przyczyną skazania i ograniczenia wolności. 
Zadałam mu wówczas pytanie:
– Co zrobisz gdy wyjdziesz, nadal będzie zajmował się magią i szkodził innym?
-Oczywiście , życie jest czarne i białe, mam moc będę jej używał i gdy trzeba będę karał.
Pożegnałam go. Prosił , dzwonił, ale jasno wytłumaczyłam, na czym polega moja praca. 
Pokazać przyczyny, dać zrozumienie, wskazać drogę do wewnętrznej wolności – on tego nie chciał.
Zadzwonił po wielu miesiącach, był nadal w zakładzie, ale już całkowicie odcięty od świata, leczony na siłę, zniewolony.
Cierpiał, ale nie na tyle by poprosić o pomoc z zmianie programów.
Gdy to on uzurpował sobie władze nad innymi, stosując wyroki nawet śmierci, uznawał , że to w porządku, gdy świat nad nim zastosował WŁADZĘ , uważał to za zło.
A przecież to tylko lekcja. Nie chciał pracować, dostał doświadczenie…..

Wracając do początku wpisu – człowiek, który do mnie zadzwonił parał się magią, bawił, jak wielu dzisiaj.
Czasami mówią mi o tym klienci, sami się bawią, szkodząc innym, lub opowiadają w klątwach rodowych.

Cudowność tego czasu polega na tym, że zwrot przyjdzie jeszcze w obecnym wcieleniu…
Kiedyś trzeba było czekać wiekami, teraz zwrot przychodzi szybko.
Co siejesz i zbierać będziesz……a zbiór szybki będzie.

Czarna magia to nie tylko magiczne działania, z zaklęciami, lecz również złorzeczenia, nienawiść, krytyka, uznawanie zła w innych itd.

Dorastamy dlatego też warto do każdego wydarzenia podchodzić ZADANIOWO , nie osobiście i emocjonalnie, lecz zadaniowo.
Postarać się zrozumieć przyczyny doświadczenia,/rodowe, karmiczne/, spojrzeć z różnych pozycji /plan duszy, energetyka/, wprowadzić NOWE ZROZUMIENIE..

Stary świat – to świat lęków, emocji dualnych, programów oddzielenia /małe ograniczone ja/.
Nowy świat – to świat mądrości, rozumienie przyczyn i wznoszenie na wyższy poziom danego tematu…../zadania służące ewolucji w jednym polu Ducha/.

Nie pragnij władzy na innymi – to droga donikąd.
Miej władzę nad sobą – to droga wolności. 

 vo-2-5

 

Powstanie Warszawskie

 

Korzeniami jest DUCH. 

Obecne życie – to liście drzewa.
Jesteśmy tutaj na chwilę i odchodzimy, jak opadające liście….
Czy można być tylko liściem, bez konarów, pnia, korzeni?
Nie można, dlatego człowiek żyjący POZA ….Duchem, linią rodu…narodu….jest , nie, nie ma go właściwie.

Myśli, że jest…lecz kim jest, czym jest -bez całego zaplecza z którego jako duch i ciało wychodzi?
Jest nikim, jest samotny, jest , a jakby go nie było.

Przynależność jest ważna, gdyż wychodzimy z jednego pola świadomości i jednego pola energii, z prapoczątku najwyższej Jaźni, …Jednym jesteśmy.

Odkrycie tego i zrozumienie nadaje zupełnie inna barwę życiu.

Gdy zrozumiałam tę zależność, znaczenie całej przeszłości od początku stworzenia istnienia, a dalej znaczenie rodu, że jest to przecież we mnie, jako świadomości i energetyce, że jestem tym….poczułam siłę o której napisano w Apokalipsie, – gdy staniesz na czakrze korony, gdy posiądziesz poznanie – będę przed tobą klękały narody ziemi i aniołowie /…/ .
Nie z pozycji niewolników przede mną królową życia, lecz we mnie , będą częścią składową mnie już rozpoznaną, więc podlegającą mojemu zarządzeniu, wglądowi.

Historia stworzenia, narodu, rodu, to nasza siła, baza, jakbyśmy odnaleźli siebie jako kropla w ocenia, która jest jednocześnie siłą oceanu. Człowiek ma niewyobrażalnie potężna energię wewnątrz, lecz dopóki nie przygarnie całej przeszłości w sobie, nie uzdrowi jest we właściwy sposób, nie wzniesie, nie będzie miał do niej dostępu.

Korzenie w DUCHU, zasilanie, siła sekwoi- pień, konary, historia narodu, ród – i wówczas zdobywamy w takim połączeniu potrzebne nam informację, aby realizować plan na obecne wcielenie, na tę podróż.
Przecież każde drzewo ma inne liście, dokonując wyboru -poznajemy, rozwijamy się.

Powstanie Warszawskie – to nasze wewnętrzne z racji wybory tej polskiej ziemi…..
ZAWSZE – CHWAŁA BOHATEROM…..ZAWSZE SZACUNEK I PAMIĘĆ

ale i wnioski…..aby wejść wyżej , narodzić się w nowym….Nie zapominać, ale i nie powielać….

Dziś, gdy wszystko ujawnia się, zarówno z naszego osobistego pola, jak i z pola państw, z historii, z cywilizacji – wiemy jakie były plany najeźdźców.
Nie chodzi o zło, lecz lekcje , które nam dostarczyli…..prowokacja do walki, powód do zniszczenia setek tysięcy ludzi i stolicy ……
Dziś oddajmy hołd bohaterom i nauczmy się mądrości, samodzielnego myślenia, przewidywania konsekwencji, troski i naszych bliskich, o naszą ziemię….
Niech zapalczywa głowa, bohaterskie serce, gotowość do walki i poświęcenia, zostaną za nami, niech odejdą, na rzecz SAMOSTANOWIENIA i ŚWIADOMEGO ZARZĄDZANIA NASZYMI SPRAWAMI….ze zrozumieniem, że chodzi o rozwój świadomości, o ROZWÓJ a nie bohaterstwo, oddawanie życia, upadek, szukanie „przyjaciół”. 
MĄDROŚĆ i DOROSŁOŚĆ – to nasz cel.
Niech przeszłość na której wzrośniemy będzie nam nauką.
Podziękujmy za możliwość wyciągnięcia wniosków – obu stronom – zarówno bohaterom jak i ich nauczycielom.
WZROST – na tym co jest przeszłością , wzrost od początku stworzenia, historie cywilizacji, naszego narodu, rodu..i naszego życia.
WZROST , ku coraz głębszej mądrości i samopoznaniu….
Niech – chwała bohaterom – oznacza, dziękujemy WAM, za lekcję, za możliwość wyciągnięcia wniosków, za to , że oddaliście życie, abyśmy my, następne pokolenia Polaków – mogli iść dalej w swym rozwoju.

Kto chce zrobić kawałek dobrej roboty – może podziękować całej historii – wszelkim udziałowcom, bo wnioski są proste, choć przez wielu nie wyciągnięte.

NIGDY WIĘCEJ WOJNY.

Niech każdy z nas zrobi medytację, w której zaprosi miliony żołnierzy, cywilów, dowódców…..- można poprosić Istoty Światła, Wyższą Świadomość – o obecność, o to, aby ta medytacja działa się w najwyższej wibracji wolności – można zaprosić wszystkich ludzi z wszystkich wcieleń, z całej historii obecnej, czy też poprzednich cywilizacji …
Wezwać, zrozumieć, że jesteśmy JEDNYM ISTNIENIEM, które dla samorozwoju podzieliło się na wielu przynosząc sobie DOŚWIADCZENIE, będące zaczynkiem do wzrostu….Z tych wszystkich wojen mieliśmy wyciągnąć wnioski 
1.walczyć tylko ze swoimi programami
2.zrozumieć jedność
3.męskie wcielenie ma nauczyć się pola serca, empatii, naradzania, tworzenia
4. żeńskie ma nauczyć się mądrości, przewidywania konsekwencji, świadomego zasiewu
5.każdy z nas jest pełnią, trzeba z niej objawiać a nie zabierać innemu
6.nie trzeba walczyć z innymi lecz odszukać w sobie BOGA i oddać się tej świadomości
7.droga wiedzie nas ku pełni, szczęściu, kreacji, wszystko nas do tego prowadziło, czas zamknąć niższe nauki
8.NIGDY WIĘCEJ WOJEN
9.świadomie tworzymy świat pokoju

Po taki zrozumieniu – nie będzie miało znaczenia czy to Niemiec, Rosjanin, Ukrainiec, Żyd …..nie będzie już miało znaczenia co się wydarzyło, gdyż było to zawsze karmiczne i ku wzrostowi , brak wniosków kończył się powtarzaniem klasy…kto musiał dalej nam dostarczyć doświadczenia.

Stojąc na przeciw tych milionów – otwórzmy serce JEDNO , jedno pole Chrystusowej Świadomości i wyślijmy z naszego -wdzięczność, miłość, zrozumienie, czułość, czas zakończyć rozdzielenie…….Niech fala miłości i wdzięczności płynie w ogrom ludzi na łące…..niech ich wypełnia miłością, wdzięcznością i naszym zrozumieniem….
Zobaczmy jak ich serca przyjmują tę energię, będzie płacz uwolnienia, łzy, radość, śmiech, wzruszenie…..Zobaczmy te masę istnień , które dzięki nam TERAZ osiągną zrozumienie…..i będą mogły, tak jak i my odpocząć w DUCHU JEDNOŚCI…..

Bądźmy przodownikami, zwiastunami świtu nowego czasu…..zamknijmy stare rozdziały.

Zobaczmy jak wyciągają serca i z nich wypływa w naszą stronę miłość, wdzięczność, zrozumienie, ulga….czystość…..przyjmijmy te miliony światełek miłości do swego serca , niech się napełni.
Gdy poczujemy, że już możemy schowajmy nasze serce do ciała. Energie miłości, nadal będą się unosiły.

Zarządźmy, aby ta ogromna ilość ludzi skupiła się w mniejsza grupą, a następnie w jedną świetlistą istotą…….możemy ja teraz pożegnać lub przyjąć do swego wnętrza, odzyskując SIEBIE jako duchową JEDNIĘ.

Podziękujmy Istotom Światła za proces.
Poprzez ten proces uzdrowimy wszystkie swoje wcielenia wojowników, żołnierzy, najeźdźców itd…zdejmiemy z siebie poczucia win, niezasługiwania, potrzebę walki, poświęcenia itd….

Odzyskamy częściowo kontakt z korzeniami i konarami, naszego drzewa, być może poczujemy zasoby mineralne gleby w której jako drzewo przebywamy.

CHWAŁA BOHATEROM , CHWAŁA ŚWIATŁOŚCI…..

 

https://www.youtube.com/watch?v=vtaZC-a8_TM

38239100_2051464448501216_6489737670640533504_n

Spójrz wokół siebie

 

Wszyscy czekamy na cud – miłości od innych, szacunku, wspaniałych związków, czystej wody, czystego powietrza, czystej gleby….
Jednocześnie – kupujemy badziewie, gromadzimy, rozpasani w materii chcemy mieć więcej, lepiej, ładniej – dobrze, ale czy widzimy miliony ton śmieci, cierpienie zwierząt zamykanych w klatkach i tuczonych, aby pasibrzuchy napełniły swoje chciejstwa, bo przecież nie głód…
Biliony opakowań od wszystkiego, tworzywa sztuczne wszędzie i postępująca degradacja mórz, rzek, wymieranie lub/i mutacje różnych gatunków zwierząt.
Czekamy, czekamy, czekamy..
Codziennie niewyobrażalne ilości śmieci, niewyobrażalne ilości, które nie znikną przecież same…..zatruta gleba…..warzywa gnijące żywcem chwilę po ugotowaniu, kosmetyki, ubrania,uty, meble, samochody, PĘD, PĘD, PĘD, szaleństwo…….

CZEKAMY…Ciekawe na co?
Ze przyjdzie jakiś zbawiciel i powie -proszę oczyściłem wam wszystko, teraz macie raj…..woda, powietrze, gleba.
Ciekawe ile osób zastanawia się nad tym – jaki obraz będzie miał nowy świat – co z bilionami ton śmieci, trucizn.
Świat ledwo dyszy i tak jak przyszło na nas -konieczność oczyszczenia , tak przyjdzie na Ziemię……i nie będzie ani wesoło, ani przyjemnie, gdyż apogeum jeszcze nie nadeszło, ale zbliża się powoli…..
NIC SIĘ SAMO NIE POSPRZĄTA.
BYĆ W OŚWIECENIU, to być duchowym człowiekiem,a to znaczy żyć świadomie.
Najpierw praca wewnętrzna , później relacje z najbliższymi, a dalej z planetą…..Oby starczyło nam czasu…

To nie złą przepowiednia, lecz nieunikniona konsekwencja naszych nada trwających działań i skutki widać wokół……choćby pogoda….
Armagedon trwa.
I nie jest to wina żydów, Rotschildów, czy jaszczurów, gdyż to my sami – dokonujemy codziennego wyboru zakupów, działań, itd…..

Najlepiej zająć się sztucznym biustem , choć może dziś bardziej sztuczne usta, lub pośladki, rozbudowywać bicepsy, nosić modne fryzury, kupować i wyrzucać….wyrzucać……
Może człowiek stałby się bardziej świadomy, gdyby sam ubił prosiaka, musiał poradzić sobie z setkami ton swoich śmieci, tylko w obrębie swej posiadłości…itd….
Staliśmy się ślepcami i egoistami, roszczeniowcami, zdegustowani, szukający winnych, goniący za mieć…..a Ziemia upada…..
Mamy wokół posprzątane, nowe autostrady, ulice, budynki, ogródki, cuda wszelakie…..i zachwycamy się udając, że jest OK…..i tworzymy nadal świat ŚMIERCI naszej planety.

To taka mała refleksja……która przychodzi sama, gdy spojrzymy troszkę poza własny nos.

Nikt za nas nie posprząta…Każdy z NAS MUSI SAM DOROSNĄĆ I WZIĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA KAŻDY SWÓJ CZYN

Wyższe Istnienia pomagają nam pokazując drogi wyjścia , lecz to nasze rączki muszą tę pracę wykonać.

 

38239100_2051464448501216_6489737670640533504_n

Zrozumieć śmierć

 

Czy życie na tej planecie nie ma w swoim założeniu -ODEJŚCIA z niej?
Może to pierwsza zasada, którą powinniśmy zrozumieć, zaakceptować, uznać.
I uściślić ją……..KTO UTOŻSAMIA SIĘ Z CIAŁEM – przychodzi przywdziewa ciało i odchodzi -zostawiając ciało.

Schodzisz pod wodę zakładasz skafander , wychodzisz z głębi – zdejmujesz go ..i nie dziwisz się wcale, ani nie walczysz z niczym. TO OCZYWISTE. CZAS naszego pobytu NA TEJ PLANECIE JEST OGRANICZONY, ściśle ustalony.

UFF…..odpocznij, zaakceptuj.
TO nie śmierć Cie zabiera, kończy się kontrakt, na jaki ją podpisałeś …byłeś oddelegowany i wracasz.

Żyjąc tylko w identyfikacji z ciałem jako jedynym obrazem siebie samego, przychodzimy na planetę, jako dzieci -nie liczymy czasu, jako młodzi -chwytamy wiatr w żagle , studia, dobra praca, pieniądze, najlepiej dużo partnerów/ek , jakiś dobry samochód, bajer, szkło, itd….władcy świata, z czasem ciało starzeje się i zaczynamy odczuwać strach, wokół umierają ludzie, za młodu nas to nie rusza, a w starszym wieku – już tak…Im jesteśmy starsi tym mamy mniej czasu , przecież śmierć zbiera żniwo, wokół nowotwory itd, to straszne, kiedy moja kolei…..Nie chcę umierać – można przeczytać wspomnienie o osobie, która niedawno odeszła.

Zycie. Jeśli tak podejdziemy to jest ono nie tylko okrutne ale i bezsensowne. Po cóż rodzić się? Aby dzień po dniu umierać, wytracać się, aż odejdziemy?
Wielu tak myśli, efekty widać wokół – walka, rozpychanie łokciami, moje, dla mnie, ile wezmę tyle mojego, ile użyję tyle skorzystam, bez przewidywania skutków działań, bo po co?
Głupota trwa, człowiek nie rozwija się. Jaki przyszedłem taki odejdę, i już….byle do śmierci..wszak życie jest jedno.

Po cóż naradzamy dzieci, następne ofiary życia….
W takim postrzeganiu rodzic to największy kat, gdyż w momencie narodzenia -już zmierzamy wprost do grobu, co za różnica wcześniej czy później. Powołać dziecko to powołać trupa? -czy to nie okrucieństwo?
Ale nikt nie myśli w ten sposób, lecz – mam życie więc muszę zaspokoić swoje imaginacje, bo przecież dziecko ma mnie kochać, będę komuś potrzebna, ktoś się mną zaopiekuję, ktoś wypełni to, co mnie się nie udało, będę mógł kierować jego życiem, gdyż swoim nie potrafiłem…..
EGOIZM i bezmyślność.

Jak małe kukiełki – ja umrę- to straszne, muszę wygrać ze śmiercią, z chorobą, ja, ja ja…ja muszę mieć dziecko, bo chcę być kochany miłością bezwarunkową, zatrzymać partnera/kę GRA SIĘ TOCZY, GRA ŚLEPCÓW.

I nie dziwota, że później czytamy „PRZEGRAŁ WALKĘ Z CHOROBĄ” „POMÓŻCIE MI WYGRAĆ Z CHOROBĄ…..

Jaka walka? Z czym walczymy?
Jeśli wciąż będziemy podchodzić do życia z tej pozycji -walka, zawsze będzie wygrany i przegrany -remis w tym temacie nie bardzo jest możliwy.

Może warto zacząć jednak z innej strony.
1.Czas tutaj jest ograniczony, to jak pobyt w szkole z internatem, trzeba będzie wrócić w wakacje kiedyś do domu.

2.Warto zadać sobie pytania -dlaczego tutaj jestem, dlaczego wybrałem ten czas, czego przyszedłem się nauczyć, w jakich tematach wzrosnąć?

3.Wziąć się do pracy, aby nie zmarnować roku szkoły z internatem.

4.Gdy nauka pobrana nie będzie obawy przed odejściem, bo praca trwa nadal tyle tylko, że już w domu, poza tą klasą.

5.Trzeba też zadać sobie pytanie -czym jest tzw.choroba?
To tylko zakłócenie energetyczne i jeśli tak to skupić uwagę na rozwiązaniu tej kwestii , wyprostować przepływ energii, traktując wydarzenie, jako następną szansę nauki w temacie -tzw.choroba….

6.Walka? Jeśli to zakłócenie energii to z czym walczymy? 

7.To nie walka nam potrzebna lecz ŚWIADOMOŚĆ. To co nazywamy chorobą mówi nam , że nie żyjemy w miłości i harmonii, gdzie tu powód do walki……Jeśli odbierzemy naukę zniwelujemy program, może nastąpić wyzdrowienie, lecz czasami ciało jest już zbyt zmęczone i jego zasoby wyczerpane i być może przyjdzie nam zakończyć ten rok, tę klasę….ważne jest jednak czy NAUKA ZOSTAŁA pobrana, tzn. czy rozwiązaliśmy dany węzeł energetyczny.

8.Choroby genetyczne to nic innego, jak ciągnący się w rodzie temat- program, który w linii rodowej został wzięty do przepracowania i nie uczyniono tego, więc następne pokolenie bierze temat sobie do dalszej pracy. Jeśli nie zostaje rozwiązany – idzie dalej…..w następne pokolenia.

9.Człowiek, który utożsamia się tylko z formą fizyczną, musiał nadać wszystkiemu nazwy, aby móc wytworzyć różne specyfiki, na różne np.choroby…..i dobrze, zabawa trwa….ale nie o to w niej chodzi….i z czasem zaczynamy już widzieć bezradność antybiotyków chociażby czy innych tzw.leków które jedno niby leczą, lecz niszczą inne. Nie chodzi o leki, lecz o prawidłowy przepływ energii w ciele fizycznym i ciałach energetycznych i to będzie nasz cel…….w każdym temacie życia, gdyż nie tylko jest tu kwestia zdrowia, ale wszystko. Tam gdzie prawidłowy przepływ energii, tam dobrobyt, miłość, zdrowie.

10. Gdy dojdziemy do takiego poziomu , wzniesiemy nasze umęczone programami mentalnymi ciała i nie będzie już tematu śmierć…będziemy mieć wybór zostaję tu czy odchodzę do dalszego poznania, rozwoju….

Śmierć nie istnieje, nie walcz ze śmiercią, choroba nie istnieje, nie walcz z chorobą -NIE JESTEŚ WSZAK DON KICHOT’em

Wykorzystaj dany czas – właściwie, wzrastaj.

A gdy umowa się skończy wstań i idź z godnością…..Światłość , Dom, i następna nauka czeka…..

 

1413850667055_wps_11_Heavenly_Vision_Chris_Coa

ZROZUMIEĆ

 

Rodzimy się i oczekujemy, ze spotka nas raj, ze rodzice cudowni i kochający, że partnerzy i dzieci i wszyscy wspaniali, pieniądze wartkim strumieniem popłyną i szef uzna i kariera będzie.
Gdy wydarza się coś innego mówimy – ten świat jest zły i źli ludzie…potwory, walczyć trzeba z nimi, nazwać ich po imieniu, odwrócić się, odrzucić itd…
A jeśli mamy w sobie, w polu, z naszej przeszłości wcielenie zbrodniarza? grzesznika? 
Wielu takich spotkałam pokazują to ich inkarnacje. Co wówczas?
Mój poprzedni wpis z załączonym filmem miał uruchomić przemyślenia..
A dziś dalej….
Kto może powiedzieć -JESTEM CZYSTY? 
Z pełnym zrozumieniem życia i widzeniem swoich pól? 
Czysty – oznacza, bez zalegających programów WIN, ZBRODNI, GRZECHU, POTRZEBY UKARANIA…..

Samo z nas nic nie wyjdzie. To co jest w nas pokaże nam świat, doświadczenia, ludzie wokół.

Widzimy cierpiące dzieci, rodzące się kaleki, lub nabywających kalectwo, chorych —-krzywdzonych. 
Oczy widzą i OCENIAJĄ według prawd dualnego świata, ktoś dobry, a ktoś zły. Biedy cierpi , a źli czynią mu krzywdę.
Oczy tak widzą a mały umysł tak interpretuje według tego co poznał w świecie dualności.
Człowiek jest wówczas jak uczeń, który może posługiwać się tylko materiał z klas, które przeszedł…..
I myślimy, że TO PRAWDA TEGO ŚWIATA?

To zastanówmy się – jakie może być wcielenie seryjnego mordercy, kata z obozu zagłady, inkwizytora, pedofila, kanibala, gwałciciela itd……
Jakie może taka dusza, która odchodzi w zrozumieniu uczynionych krzywd – wybrać sobie wcielenie?
Nie tylko działa tej duszy pamięć , ale jeszcze pamięć ofiar….które niczym pijawki, w swoim poczuciu skrzywdzenia, siedzą w polu emocjonalnym i mentalnym rzeczonej wyżej zbrodniczej istoty.
Nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo jesteśmy połączeni z wieloma istnieniami za zasadzie poczucia skrzywdzenia -poczucia win. Przecież za nami setki wcieleń i wokół nas jak poplątana pajęczyna więzi emocjonalne…..

Jakie wcielenie może wybrać istota seryjnego mordercy, mordercy, i temu podobni?
Nie łudźmy się, nie będzie dobrze.

Dlatego wokół tylu nieszczęśników, tyle krzywd, tyle cierpienia…
ponieważ dusza odchodząc zapisała w sobie – była zła, byłam potworem, przy niej energie jej ofiar.

I rodzimy się i od małego sypie nam się na głowę tzw. zło.
Czy to rodzice winni ? A może przyczyna tkwi w naszym polu, domagamy się nieświadomie spłacenia krzywd?

Pracuję już nie tylko wiele lat , ale i na bardzo wielu poziomach i w każdym chyba już temacie tego świata i poznałam przyczyny…
Nie działa to inaczej.

Mój poprzedni wczorajszy wpis poruszył te kwestie, ale chyba nie był zrozumiany…

Gdy sama przepracowałam wiele, weszłam w następny etap.
Będąc już świadomą swego istnienia, nie wpływałam na innych swoimi programami, zauważyłam wówczas , że zaczynam się różnie zachowywać w zależności od tego kogo spotykam, od programów danej osoby.
Gdy ta nauka została mi pokazana – złapałam się za głowę.
Ojej, jak bardzo w relacjach wpływamy na siebie wzajemnie tworząc drugą osobę.
Gdy jesteśmy oboje we wzorcach nie wyłapiemy tego co moje, a co drugiej osoby. I chcąc czy nie, zaczynamy dla siebie odgrywać role, których domaga się pole drugiego człowieka.

To jak walka ślepców, chaos.
Gdy posprzątamy w sobie, widzimy jasno toczącą się grę i możemy ją zakończyć, jasno i prosto.

Wyobraźmy sobie teraz W CZYM JESTEŚMY, dlaczego często nie możemy rozwikłać naszych spraw.
I zobaczmy ile wokół „ZŁA”……a może tylko i nadal są to domagające się ukarania dusze?

Pomyślmy. Czas przeszły to czas nieustających najazdów i wojen. To teraz mamy 73 lata w naszym kraju – czasu bez jawnej wojny,…ale, na naszej ziemi rodzą się byli hitlerowcy, byli banderowcy itd. To tylko najnowsza historia, a ile jest w nas innych wcześniejszych wcieleń.
Paradoks tego świata, ale i zasada ewolucji zakłada poznanie tego czego nie rozumiemy. 
Jeśli mordowaliśmy zadając ból, będzie nam dane poznać to.
I jeśli słyszymy o skatowanym dziecku , mówimy potwór, ale często taka osoba działa w afekcie, czyli nie wie sama dlaczego coś zrobiła, czy badamy pola tych dwóch osób? Czy wiemy jaka gra karmiczna wydarza się?
Widzimy małe dziecko, ale to tylko małe ciałko, a w nim dusza, która przyszła tutaj, miała więc cel.

Zmiana biegunowości , która się dzieje to zmiana wszelkiego postrzegania, również kat -ofiara.
Mówi się – żołnierz strzela, ale pan bóg kule nosi.
Oznacza to, że możemy chcieć być dobrym człowiekiem, ale pole drugiej osoby może nas sprowokować do różnych zachowań, których nie chcemy.
Badam to wiele lat i widzę jak to działa i nie będzie końca tego stanu nigdy dopóki – KAŻDY NIE ZDEJMIE Z SIEBIE swoich programów, wówczas nie będzie już musiał nieświadomie wykonywać „poleceń” pola drugiej osoby……Nie będzie sam zmuszał innych do prowadzenia takiej gry wobec niego, ani nie będzie wykonywał tego dla innych…

Dopiero wówczas nastąpi raj.
Bo gdy już wolni widzimy grę drugiej istoty – będąc w harmonii i miłości oraz w zrozumieniu tego co się dzieje, możemy podejść do niej jak Chrystus do człowieczej natury, bez emocji, bez ocen i lęków, pomóc jej zrozumieć , jej własne działanie, pokazać wzorzec, który w niej działa, a wówczas albo ta druga osoba podejmie pracę, aby zdjąć swoje wzorce, albo odejdzie, jeśli wybierze inna drogę rozwoju /poprzez trudne doświadczenia/.
Spotka wówczas nauczyciela , który zrobi jej krzywdę, poprzez którą rozwinie swoje poznanie i empatię.

Ale my będziemy już poza tym światem.
Jezus rzekł: jestem w tym świecie, ale nie z tego świata.

Namawiam do pracy nad sobą, a nie do manipulacji innymi, gdyż czasami tak się zdarza, że ktoś nie posprzątał w sobie, ale poucza drugiego…..
To może spowodować tylko chaos…. Najpierw ja sam w sobie dla siebie,…….tylko z tej perspektywy mogę zobaczyć realność….