Artykuły

86 wpisów

 

 

NOWE ARTYKUŁY

Powstały od czerwca 2011

 „A gdy trudno Ci jest, proś o przewodnictwo duszę swą, lecz nie z lękiem a z miłością ogromną i ufnością.” /”Dla Miłosci stworzeni”/

 

Artykuły, które powstały  od czerwca 2006 do czerwca 2011 roku znajdziecie w książkach „ZROZUMIEĆ ŻYCIE” cz. I, II, III..

Artykuły z okresu  czerwiec 2011 – listopad 2014  znajdziecie w książce ”  LASKA ASKLEPIOSA” 

 

Katedra Notre Dame

Oglądając świat z perspektywy wielu lat widzimy zmiany. Jeśli spojrzy się jeszcze szerzej, wstecz o miliony lat….można zrozumieć dziejący się proces…..Zawsze to, co odchodzi budzi nostalgię. Mamy przyzwyczajenia, zastaliśmy pewne formy, spotkaliśmy ludzi, weszliśmy w pewien czas i jego specyfikę….trudno jest nam zostawić, zapomnieć…..Mamy naturę ludzką, która przyzwyczaja się, a wszystko co odchodzi , powoduje odczucie straty….
Tak.
Odchodzi stary świat zarówno w nas samych, zmiany energetyczne, biologiczne, świadomościowe…..ale i przemianie ulega zewnętrzność.
Gdy sami przeszliśmy w swym życiu taką gruntowną transformację….będziemy rozumieli dziejące się ogromne zmiany. Świat nie będzie nigdy taki jaki był….tak jak nie będziemy już nigdy niemowlęciem w ramionach naszej mamy…
Nasza dorosłość, to nie tylko fizyczny wzrost, lecz również wzrastanie ŚWIATA…..całej jego specyfiki.
Nasze dorastanie, to również poddanie się zmianom.
Nie jest to proste, puścić to co znamy….z czym się utożsamiamy. Jeśli mamy z tym problem, z puszczeniem przywiązań, z poddaniem się procesowi ewolucji, wówczas następuje upadek, nagłe wydarzenie, zapaść, strata, choroba, plajta. Następuje wstrząs, aby poruszyć zastane struktury i sprowokować do zmian, koniecznych w naszym rozwoju.
Kochałam stary, spokojny świat długich sukienek, powozów, delikatności, ogrodów, starych kamienic, szlacheckie dworki itd….śpiew ptaków w bogatych roślinnością ogrodów , czy pola obsiane złocistością zbóż, kochałam koncerty , świat opery, hm….i urodziłam się z dala od tego wszystkiego.
Tak bardzo daleko……nie wróci już tamten mój świat. 
Czy to źle?
Nie, gdyż w tamtym świecie obok tego co znałam, był ból, głód, cierpienie, nędza, brud, epidemie, masowe śmierci przy porodach, w połogach, śmierć niemowląt, nieustanne najazdy obcych.
Czas się zmienia, idziemy w w nowe, szukamy lepszych rozwiązań….Szaleństwo cywilizacyjne trwa, pętla się zacieśnia, jednak ta droga prowadzi nas do celu…jakim jest samopoznanie, zwrócenie się do wnętrza, zrozumienie jedności. W samopoznaniu -następuje etap wyższy, wspólnoty, współpracy na rzec całości, ale i otworzenie wewnętrznych mocy…których już nie musimy szukać na zewnątrz. A nasze przywiązanie do obrazu zewnętrznego ustąpi miejsca – rozpoznaniu wnętrza i scalenia z nim. Wolność ma swoją cenę. Jest nią puszczenie przywiązań.
I choć nie jest to łatwe, jest nieodzowne…
Upada stary świat, czy odchodzi, bo taki jest proces wzrastania?…Nic nie zatrzymamy prócz, naszej duchowej tożsamości, boskiego tchnienia, którym jesteśmy.

54415991_2210427655938227_4672899228064808960_n

Gdyby kobieta i mężczyzna wiedzieli ..


On zasiewa, ona objawia, czyż nie jest to cud?
On otacza opieką tę, która mino swej delikatności podjęła się jakże ogromnego zadania – powołania życia. Ona daje tej nowej cielesnej powłoce swą uważność, troskę, miłość, dokarmienie, a później gdy narodzi, całą siebie.
Te dwie istoty są delikatne, otwarte na opiekę. Przecież jedna jest obrazem jego, a druga tą, która w darze dla niego, objawia jego zasiew. 
On oddaje jej swe nasienie, siebie, w zaufaniu, że przyjmie i pobłogosławi swą cielesnością, zatroszczy się i powoła do życia formę, która będzie przedłużeniem ojca, niosąc jego nasienie na dalsze pokolenia. On będzie trwał w pokoleniach, choć jego formy już może nie być.
Ale to nie wszystko, gdyż jeśli spotka się dwoje i wejdą w świadome życie rozumiejąc głębię i cel ich relacji, tworzą wspaniałe 'nowe formy” nie tylko w postaci potomstwa, lecz nowych kreacji.
To świat zewnętrzny, lecz możliwy do objawienia, gdy podobna zasada nastąpi w mężczyźnie i kobiecie osobno.
On i ona – wszak posiadają męskie /Ducha, świadomość, umysł/ i żeńskie/ ciało, pole serca, moc wzmacniania – elektro-magnetyczną, i dalsze ciała w których naradza się kreacja.
Relacje między duchem i ciałem, umysłem i sercem, powinny być podobne.
Kto zechce może przemyśleć i zastosować.
Cuda czekają, leżą w zasięgu ręki.
Kto nie pojął, biednym jest.

Jakże jeszcze wielu z nas nie rozumie swej płci, jej roli, potęgi i mocy, która w nas drzemie.
Niszczą siebie odrzucając czy zaniżając swą płeć, zamiast, skoro się w niej urodzili, wznieść ją na wyższy poziom.
Może tylko chcą osobistego małego zaspokojenia, lub zamykają się w lękach, a cud życia czeka….nie małe, lecz duchowe potężne.
Kto za małym idzie małe dostaje, kto duże wybiera -otrzymuje.

54415991_2210427655938227_4672899228064808960_n

Moje przemyślenia

 

 

Przez ostatnie kilkanaście lat ciężko pracowałam, rozpoznając i rozkodowując programy starego świata w każdym temacie.
Najpierw dotknięcie Ducha w sobie, totalna miłość, fruwanie w powietrzu, ciągły zachwyt….
Ale dopiero z tego poziomu mogłam wejść w prawdziwą pracę.

Było więc dalej poznawanie Siebie i tworzenie – finansów, pracy zawodowej, związków, relacji rodzicami, z dziećmi, wnuczętami.
Gdy wchodziłam w jakiś temat trafiałam na dziesiątki programów z męskich i żeńskich wcieleń, poznając od podszewki każdy element . Tylko tak, poprzez poznanie z najniższej płaszczyzny ludzkiej /ból, lęk, niedobór, strata, itd/, mogłam poznać istotę rzeczy i wznieść ją, zmienić, transformować.
Było tego niewyobrażalnie wiele, ale za każdym przeistoczeniem /transformacją danego tematu poszerzałam się, jakby zrzucając poszczególne warstwy oddzielające mnie od coraz dalszych ciał duchowych..

To mozolna praca, lecz przyniosła efekty.
Zmagałam się, ale tylko tak objawia się prawda boskości w nas…..
Nie chodzi o ciężką pracę, jednak ilość programów dualności jest zatrważająca.

Gdy poszczególne warstwy rozpadały się, było to jak opisane w Apokalipsie przechodzenie przez ogień piekielny.
Ale wracałam do siebie i Duch dawał odpocząć, aby za jakiś czas znów następny rzut pracy.

I dobrze. Zawsze uważałam, że lepiej szybciej i mieć to z głowy.

Za każdym zdjętym tematem, płynęła coraz szerzej duchowa mądrość.
Najpierw czasami zadawałam pytania, w później poddałam się prowadzeniu i gdy czułam, że płynie przekaz , siadałam i zapisywałam…..
Taki kontakt z Duchem jest ciągły, wylewa się z nas, jest jak studnia bez dna….aby za jakiś czas, wejść w ciszę.

Odchodzą wówczas ludzie z naszego życia, którzy wybierają inne jego warianty, inną drogę. Potrzebujemy spokoju, ciszy, samotności.
Rozwój, wzrastanie, rozszerzanie trwa nieustannie i dzieje się to nie liniowo, a wieloprzestrzennie. Trudno to opisać.
Jesteśmy powoli wszystkim, w górze, na dole, wewnątrz , na zewnątrz, to tak, jakby było się złocistym pyłem wypełniającym wszechistność.

Wielokrotnie czułam się zmęczona…Miałam codziennie obowiązki, pracę…Gdy człowiek ma do rozwiązania swoje sprawy czuje się często zmęczony, ale gdy pomaga się innym , wysłuchując ich programów, zaplątań, i rozwiązuje je….to obciążenie jest dużo większe.
Ale i satysfakcja jest ogromna, gdyż jesteśmy Jednym i każda duszyczka, która uwolniła się niemocy jest światłem który rozpala świat.

Rozwój trwa nieustannie.I nie wynika to z mojego planu, lecz ja poddaję się tylko temu prowadzeniu.

Pierwszy etap był bolesny, poznanie i rozkodowanie programów dualności, następne są inne.
Tutaj mądrość, wiedza objawia się sama, gdyż nasza świadomość przebywa na innych przestrzeniach…Pac i do głowy wpływa informacja…..która jest wielowymiarowa….To jakby z ciemności wychodzić powoli w mniejszą ciemność, szarość, a później w różne poziomy jasności światła. W takiej drodze najpierw nic nie widzimy, później musimy zrobić wysiłek, aby coś dostrzec, ale idąc coraz dalej widzimy już bez wysiłku,a później coraz więcej szczegółów.

Zachwyca mnie to.

Sny niosą informacje, ukierunkowując drogę, przesłania płyną, gdy jest ich czas na objawienie, a poza tym cisza, radość, spełnienie.
Czasami Duch przemawia do mnie terminami, których nie rozumiem, ale On ukazuje mi ich zrozumienie, odczuwanie i najczęściej następuje synchroniczność i za chwilę, za dzień pojawia się doświadczenie lub informacja związana z wcześniej podanym terminem.

Jest się wszystkim, widzi się, odczuwa, wszystkie zależności, przyczyny, skutki…lecz nie jest to wysiłkowe, a oczywiste i proste….

Coraz szerzej, właściwe coraz bardziej wielowymiarowo….

Wspaniałej drogi Kochani. Idźcie bez lęku w ogień przemiany…
Droga w słodką miłość jest etapem….przed nami i tak dalsza droga, scalenia w sobie wszystkiego.

Człowiek w starym świecie nie zdaje sobie zupełnie sprawy kim jest, czym jest życie…..jak wiele wymiarów jest teraz, poza-czas. To co uznaje za życie jest jak postrzeganie zygoty w łonie matki, wobec widzenia dorosłego człowieka.

Ale trzeba do tego dojść samemu…..dlatego cudni, wielcy Nauczyciele mówili – zacznij zmiany od siebie…..

Mały przekaz

 


Nie oglądaj się za siebie, nie lękaj przyszłości, bądź jak ptaki na niebie, pozwól, by niósł cię wiatr miłości, szybuj z Duchem.
Kochaj i żyj – teraz.

Bóg stworzył kobietę – aby rozpoznała swą boską i wieczną naturę i potęgę otwartości, przyjmowania, naradzania, a mężczyznę – aby…rozpoznał boską moc umysłu, świadomość zasiewu, oraz odpowiedzialność za zasiew. To właśnie tajemnica tworzenia życia. Te dwie siły, aspekty boskości -stały się człowiekiem, aby na tej planecie, poprzez swe człowieczeństwo, rozpoznali kobieta i mężczyzna, wyższą naturę swej Istności.

Ludzie myślą, że są – zdobywają lub są zdobywani, stają na szczytach lub w dolinach, uznają swoją brzydotę lub piękno, mądrość lub głupotę, są odważni lub tchórzliwi, itd…..dylemat za dylematem, dramat za dramatem……..a przecież, ICH NIE MA. JEST TYLKO BÓG, ISTNOŚĆ, która poprzez figurę człowieczą POZNAJE i ROZRASTA SIĘ. Skąd więc tyle zamieszania i po co?

/przekaz/
Z mojej książki „W kroplach wiosennego deszczu”

Yoni i Lingam

Czy naprawdę mamy hołubić fragment cielesności?
A może warto iść głębiej i poznać tajemnicę tego co widzialne jako Yoni i Lingam. 
To tylko niższe materialne czakramy i ani je negować, ani wielbić, to tylko etap drogi …..do wyższych czakr i wyższego, głębszego zrozumienia aspektu żeńskiego i męskiego, które są reprezentowane przez nasze genitalia.
Rozumie, świat bawi się jeszcze w obrębie trzech dolnych czakr, próbując znaleźć tu rozwiązanie dla swej samotności i pustki.
Rozumiem, tylko jak rzekł Georgij Gurdżijew : Po co kręcisz się w kółko.
Zawsze to będzie świat rozdzielenia i niedoboru.
Nie jesteśmy kobieta i mężczyzna,lecz Duch bez płci, który wybrał ciało kobiety lub mężczyzny, aby wznieść zrozumienie i wartość elementu żeńskiego i męskiego.
Próbujemy różności, aby przypodobać się sobie czy innym, ale zawsze taka droga kończy się rozczarowaniem.

Czytałam artykuł o kobiecie, która wyszła z ciężkiej depresji , leczyła się rok, ale prawdziwie pomogło jej coś innego – zakochała się. Spotkała ideał, którym się zauroczyła, jak sama napisała, poczuła się ważna, potrzebna, przynależna….

OJEJ, ojej.
Co będzie, gdy partner odejdzie w ten czy inny sposób?
Czy wróci depresja.
Ta kobieta chce prowadzić stronę, porady, jak wyjść z depresji.

To nie jest dobra droga, raczej chwilowa odskocznia…
Czuję się komuś ważna, potrzebna – to miłe, ale droga do wewnątrz jest wyjściem z tego co gnębi.

To poznanie siebie i realizowanie siebie, daje prawdziwe rozpoznanie i sens, brak tego powoduje depresje, choroby itd.

Tak, każdy jest w swojej drodze, swoim czasie, swoim zrozumieniu.
Ciekawie jest to obserwować już z perspektywy.

Ważne , aby nie zaplątać się w kręgu trzech dolnych czakr materii, lecz iść wyżej…..bo można ugrzęznąć na kilka wcieleń, czując chwilową radość i chwilowe szczęście.

Czczenie Lingamu/oznacza „słup światła”/ jako fallusa , bez zrozumienia jego duchowego przekazu nie przyniosło światu żadnego wzniesienia, tak i czczenie Yoni nic przynieść nie może.
To już nie ten etap.

Mijają tysiące lat a świat nadal w poszukiwaniu zaspokojenia zmysłowego poprzez genitalia. Na zewnątrz tego nie widać, ale w kuluarach życia seks genitalny, zmysłowo- cielesny nadal jest podstawą istnienia. Zatrważająca ilość pedofilii, również w domach rodzinnych, rożnych dużych i mniejszych interesów seksualnych, kontraktów biznesowych opartych na tych relacjach., jakby ten świat zewnętrzne założył maski tzw.dobrze urodzonych, elit, wybrańców bogów, sprawnych technologi, setek gadżetów / tel, samochody, samoloty, miniaturyzacja, loty na księżyc, nowoczesne metody leczenia/ a w alkowie pozostał zwierzęcy i prymitywny.
To niestety świat dualności – świat zakłamania, prymitywizmu.

Cóż, były już cywilizacje, które rozwijały technologię i cóż upadły. I żaden to zaszczyt mówić – jestem z Atlantydy.
Jeśli upadły – nie rozwinęły samopoznania.

Czy nadal będziemy wielbić i hołubić żądze wykorzystując naszą cielesność do ich zaspokajania, a może pójdziemy w głębsze poziomy, poznamy prawdziwe przesłanie elementów żeńskiego i męskiego, zrozumiemy ich rolę w pozycji wyższych czakr, w obrębie jednego człowieka i z żądz, które zawsze kończą się upadkiem, przejdziemy w kreację życie w interesie całości ludzkości? To właściwy kierunek rozwoju.

Ukazywany był przez Wielkich Nauczycieli , czy zrozumieliśmy.

I cóż znaczy Lingam – słup światła, cóż znaczy Yoni – źródło, naczynie, łono – może warto pozwolić sobie na objawienie ich znaczenia, aby wyjść z żądz /pustki i samotności/, ku kreacji i pełni/ ?

Można usłyszeć, że seks Seks jest najskuteczniejszym sposobem przebudzenia energii Kundalini, czy drogą do oświecenia. Hm…..i wchodzi wielu w ten seks, bawiąc się w prymitywną żądzę, działają z najniższego poziomu ruchu posuwisto -zwrotnego, wysilają się, a oświecenia nie znajdziesz. Jest dziś trochę takich nauczycieli 

Sednem kontaktu seksualnego nie jest jednak ciało – a to co dzieje się pomiędzy…..
Seks – (łac. sexus, płeć) w znaczeniu – odkryj tajemnicę płci, żeńskiego i męskiego aspektu istnienia, gdyż te dwa elementy TWORZĄ ŻYCIE.

Jest nam to pokazane w najniższym poziomie – prokreacja, lecz gdy poznamy tajemnicę, nie kopulacji, lecz poprzez to co widzialne -/ genitalia, męskie, żeńskie, zapłodnienie, rozwój zarodka, naradzanie, itd/, to co niewidzialne a istniejące.

STAJEMY SIĘ wówczas całością istnienia, poznajemy najgłębsze sekrety stworzonego i niestworzonego świata.

To niezwykłe, lecz gdy wychodzimy poza to co widzialne, lecz nie odrzucając , a poznając sobą, świat nie ma już tajemnic…a my stajemy się twórcą życia….gdyż poznaliśmy najgłębszy sekret istnienia.

Spojrzeć głębiej

 

Wieczór 7 lutego nowego roku 2019
Od jakiegoś czasu dzieją się głębokie zmiany odnośnie pojmowania życia, śmierci, mijających lat, ciała…dotyczy to nie tylko mnie, ale jest zgodne z planem transformacji planety….

Dziś trochę pracowałam, nagrałam też filmik, spędziłam czas z córcią, kochanymi wnuczętami. 
Nastał wieczór. Od jakiegoś czasu nie oglądałam żadnych filmów, siadałam raczej wieczorem, aby pozna/ poczytać przesłanie Jamesa Redfield’a …w „Dwunastej przepowiedni”, pomyśleć.
To dobry czas.
Dziś włączyłam telewizor i na Netfixie pokazał mi się film…”W starym dobrym stylu”, .”Going in style'”. Film opowiada historię trzech starszych panów, zdeterminowanych trudną sytuacją finansową, /utracili emerytury/, którzy dokonują napadu na bank.
Ponieważ grają ulubieni aktorzy, Morgan Freeman, Michael Caine, Alan Arkin – wiedziałam, że dobrze spędzę ten czas. 
Nalałam sobie szampana i włączyłam w cykl tej historii…..

W pewnej chwili doznałam olśnienia…..
Kocham te chwile, gdy Duch przemawia, kocham, uwielbiam…
i nie koniecznie przychodzą one podczas medytacji, ale właśnie w normalności, przeciętności dnia, czy nocy.

Od dawna starsi ludzie budzili we mnie jakąś czułość. Myślałam, ze ma to związek z ich wiekiem, bezradnością…ale dziś poczułam, rozpoznałam, doświadczyłam czegoś innego.
Stary człowiek to DUCH, który przeszedł długą drogę badania życia, poznania, smakowania, rozpoznawania,…to mistrz doświadczania, mistrz zbioru doświadczeń……Moja czułość miała związek z wysiłkiem i odwagą , z jego „pojemnością”, determinacją duszy…To jakby człowiek wybrał się do szkoły przetrwania, trud, mozół, ale jednoczenie bank doświadczeń i zdobytej wiedzy.
Rozumiem, wzruszała mnie -wysiłek, wytrwałość, potęga duszy, na zebranie doświadczeń. Jak naukowiec, który oddaje siebie i na sobie doświadcza, aby poznać jak działa lek, który wynalazł.
Każdy z nas był taki i jest taki…..
TO DUCH, który stał się i poprzez cząsteczki doświadcza…poznaje, zbiera, wzrasta…TO ON….choć staje się jako małe, niezaradne, zagubione -ja….i w mozole idzie coraz wyżej, aż rozpozna SIEBIE , tutaj, w materii….i stworzy nowy świat, raj.

Dziecko nie zastanawia się nad życiem, przyszłością, starością, żyje dniem dzisiejszym, tym co teraz, czego chcesz, lub nie chce, młody człowiek zaczyna szukać siebie, w tłumie programów bezradnie poszukuje swojej prawdy, dorosły zajmuje się obowiązkami, relacjami, związkiem, dziećmi, ich drogą. Życie pełne jest zadań, często trudów zewnętrznych i wewnętrznych…Starzec rezygnuje z życia, usycha, przygotowuje się do odejścia….

Przechodziłam takie życie. Choć byłam obserwatorem życia od dziecka, przecież uczestniczyłam również w całym dramacie poszukiwania Siebie, swojej indywidualności, tożsamości, celu.
Zbyt zajęta poszukiwaniem, aby w pełni żyć. Nie myślałam o starości….nie miałam na to czasu. Zawsze wydawało mi się, że życie jest dopiero przede mną. 
Jakbym nie uczestniczyła w tej grze, lecz była poza nią i czekała na dogodny moment by się włączyć….

I gdy przyszedł pewien wiek….poczułam, że to starość….Przeszłam różne etapy tego stanu….Od odrzucenia tego etapu , po akceptację, dalej zrozumienie odejścia, tzw. śmierci……/nagram na ten temat filmik/.

I dziś taki mały cud….
Niby o tym wiedziałam, ale każdy temat ma wiele poziomów poznania.
I dziś patrząc ze wzruszeniem na aktorów, których przecież znam od wielu lat…widząc ich wiek, nieporadność fizyczną, oczekiwanie na tzw. śmierć…..i całą głębie tej historii…..posiadałam zrozumienie doskonałości życia w temacie WIEK.
Patrząc z poziomu ludzkiego, z poziomu osobowościowego, rozpoznajemy życie i jego etapy cząstkowo….w jakże zawężonej przestrzeni….narodziny, trud, śmierć…dramat istnienia…starość, śmierć – jak mówi wielu „oj nie udała się panu Bogu starość”…..

Gdy spojrzeć z Ducha – zachwyca doskonałość tego planu, życie jest jak najkunsztowniejsza gra komputerowa…z wieloma poziomami, wymiarami, choć dzieje się wszystko teraz, niby w pojedynczym życiu, a wszystko ze sobą połączone, zespolone, zależne…
I zobaczyłam etapy życia nie jako narodziny, dzieciństwo, młodość, dorosłość, dojrzałość, starość – gdyż to tylko hasła wywoławcze, lecz całą otoczkę, poznanie każdego z etapów, inna percepcję poznawania.
Nie potrafię tego nazwać….
Zatapiasz się jako dusza i smakujesz każdy etap….poznajesz aspekty cielesne, świadomościowe, emocjonalne, mentalne…I nie chodzi o ciebie, lecz POZNANIE z innej za każdym razem perspektywy…
Nie ma znaczenia żadnego – jakie masz wykształcenie, jak wyglądasz, ile masz zasobów, jakie domy, stanowiska, samochody…lecz chodzi o ten SMAK ŻYCIA , odczucie, odbiór…z danej pozycji.

I zrozumiałam, że starość, czy tzw. śmierć, czyli konieczność zostawienia ciał odejdzie…GDY ZROZUMIEMY ISTNIENIE już nie z pozycji osobowościowej, indywiduum -ja, moje, lecz gdy zrozumiemy życie jako PROCES POZNAWCZY, a każdy etap jako możliwość ROZPOZNAWANIA z innej perspektywy….

Poczułam wzruszenie, ogrom miłości, piękno życia i przyszło zdanie
NIE MOGLIŚMY WYMYŚLIĆ NIC DOSKONALSZEGO NIŻ TO ŻYCIE……..

Jest doskonałe w każdym calu.
Smakujmy…tę niesamowitą niezwykłość, mistrzowski plan Istnienia….

CUD życia trwa.
Jeśli odejdę i będę miała szansę zejść ponownie – zapamiętam głęboko dzisiejsze objawienie, aby w następnym wejściu nie tylko zachwycać się mistrzostwem stworzenia, lecz dzielić się tym z innymi, ale i sama smakować całą swą Istotą DOSKONAŁOŚĆ TEGO STWÓRCZEGO ZAPISU….a jeśli nie zejdę będę aniołem, który szepcze cichutko do ucha innym o cudzie życia….

Przeszłam bardzo długą drogę, bardzo wiele doświadczeń….
ale wykonałam swoją pracę, zdałam egzamin.
Nie zmarnowałam czasu tej podróży……

Z pewnością nie uda mi się zawrzeć całości mojego odczuwania i zrozumienia w tym krótkim wpisie, ale co tam, poczułam chęć, aby podzielić się z WAMI.

Jest wiele nauk z tego doświadczenia, wiele głębszego zrozumienia zapisów tej gry, ale nie sposób zawrzeć tego z słowach.

Mogłaby wiele jeszcze napisać….ale dość….
Nic nie jest dla nas, w sensie ludzkiej osobowości, wszystko jest dla wzrastania Ducha w samopoznaniu w materii – każdy etap, każde doświadczenie…w NIM, Z NIEGO, ON.

Każdy przeżywa inny poziom, inny temat, inną ma perspektywę….bez sensu jest więc jakiekolwiek dyskutowanie…gdy przeczytam jakąś książkę mogę podzielić się jej treścią, lecz nie mogę dyskutować czyja książką właściwsza, słuszniejsza….lepsza, gdyż na każdym poziomie jest INNE POJMOWANIE i nie chodzi czyja racja, lecz O ZROZUMIENIE, ŻE CHODZI TYLKO O PEŁNE POZNANIE SWOJEGO POZIOMU i ŻE DZIEJE SIĘ TO W DUCHU, w JEDNI ……jako całości bytu..
Nogi rozpoznają życie inaczej, oko inaczej , ucho inaczej, wątroba inaczej,,.. i choć poznają poprzez swoją pozycję, swoją różną percepcję, to jest to tylko poznawanie, przeżywanie , odczuwanie ….lecz ten, który poznaje to człowiek…..choć poznaje poprzez swoje części.

Ważny wybór

Jest to nam pięknie pokazane w opowieści Księgi Genesis….wybór –

1.masz wszystko, nie sięgaj tylko po poznanie /Drzewo poznania dobrego i złego/, gdyż wówczas zemrzesz / zapomnisz o tym kim jesteś/
Oznacza to, że gdy sięgamy po poznanie / zrozumienie/ istoty dualnego świata, ustawiając się po jednej ze stron, jesteśmy w zapomnieniu swej prawdziwej Istoty. Nieświadomie jakże często mówimy – jak ona tak mogła, jest podły, jak można być takim głupcem, jaka ona brzydka, nie zniósłbym tego doświadczenia, bólu, choroby, biedy, oj to wspaniały bogaty człowiek , chyba jest szczęśliwy, ona to ma dobrze, jest taka piękna, gdybym ja miał taką władzę to bym…itd, itd..i no cóż …życie w dualności /poza rajem/ nadal trwa.

a/wąż, który zachęca do podjęcia takiego poznania to nic innego, jak kontakt z nisko wibrującą materią, / wąż jest najbliżej gleby, nie posiada nóg/, wybierając tę opcję nasza percepcja schodzi na najniższy poziom poznawania, nie ma tu demonicznych mocy, ani obcych sił, to co jest przedstawione dotyczy tylko naszego wewnętrznego samoistnienia

b/decyzja nie jest wynikiem działania Ewy, lecz naszego żeńskiego wewnętrznego aspektu – ciało- forma, serce….
no właśnie serce….to ono na niższym poziomie świadomości w wybranym dualnym postrzeganiu potrzebuje zrozumieć, za tym idzie droga podczas której następuje proces poznawczy / ach boli, odrzuciła mnie, kocham na zawsze, zabiję się z miłości, oddam życie za nią, jak ja ciebie nienawidzę, jak mógł mnie tak potraktować..i tysiące podziałów, / jest przecież powiedziane nadal w Księdze Genesis – będziesz rodziła w bólach/, i tak przebiega dorastanie w samopoznaniu naszego serca,/ – wąż będzie gryzł ciebie i twoje potomstwo w piętę, aż zdepczesz głowę węża/, – i wciąż serce, ciało, otrzymuje doświadczenia, bolesne doświadczenia, aż wróci do raju /czyli wewnętrznej tożsamości, z początków Biblii/

3.drugi wybór to pozostanie w raju bez konieczności poznawania DRZEWA DOBREGO I ZŁEGO… to stan wewnętrzny uznania raju , obfitości, bycia zatroszczonym przez Boga, to stan wewnętrznej ciszy, pełni, ześrodkowania.

a/i tylko trzeba zrozumieć Istotę Boga różną od człowieczej tylko w aspekcie – miniaturyzacji formy

Takie podejście KOŃCZY STARY ŚWIAT…
Wszystko zostało ZAPISANE, nie jakieś tysiące lat temu lecz TERAZ, i dzieje się TERAZ, i RAJ jest możliwy, bo przecież nadal OBECNY -TERAZ, wystarczy właściwa decyzja WOLNEJ WOLI.

„Jestem w tym świecie, lecz nie jestem z tego świata”

Otrzymałam wczoraj kolejny dar, dar przypomnienia sobie celu swojego zejścia. Taki mały dzwoneczek, który nie pozwoli zapomnieć kim i dlaczego zeszłam w świat, gdzie ludzie

– zapomnieli kim są
– mówią co innego niż myślą
– myślą o tym czego nie chcą
– mówią o innych, nie wiedząc, że mówią o sobie
– boją się miłości, nie wiedząc, że boją się samych siebie
– utożsamiają pojęcie miłości z relacją z innym człowiekiem
– podobanie i pożądanie nazywają miłością
– zakochują się, pożądają to – co nie istnieje, nie widząc tego co wieczne
– boleją winiąc innych, nie chcą zapamiętać, że sami stworzyli doświadczenie, wybierając Drzewo Poznania
– płaczą, cierpią, walczą, władają, kłamią – nie wiedząc, że zapętlili się swym wyborem Drzewa Poznania
– odrzucają, oddzielają, nie wiedząc, że pozostają sami w rozczłonkowaniu samego siebie

Odczułam wczoraj swój świat, ten z którego zeszłam i to był dotyk MOJEGO DOMU…jak odpoczynek po długiej pracy, już na stałe, na zawsze..

Może ktoś zastanowi się nad tym wpisem i powróci do RAJU

Z Miłością i życzenia ostatecznego świadomego wyboru przed następnym etapem istnienia.

49026951_2156216004692726_30149038330347520_n

Macierzyństwo – nauka bezwarunkowej miłości

 

To jeden z elementów jej wzrastania w samopoznawaniu na tej planecie.

Ta bezwarunkowa miłość matki do dziecka ma swe podłoże w jednym polu istnienia.
W łonie matki pojawia się i dorasta nowe fizyczne życie, ale to nie ona je stwarza, lecz ten, który JEDNYM JEST / DUCH/ BÓG/ ŹRÓDŁO.
Ono – życie, w niej, w jej polu, w jej ciele objawia swoje oblicze.
Cud nad cudami.

On zasiał, ona dołożyła swoje i objawiła
mężczyzna i kobieta
Bóg i materia
świadomość i odczuwanie
umysł i serce
-oto rodzice nowego życia.

Gdy rodzimy się kobietą – bierzemy sobie naukę miłości bezwarunkowej poprzez wewnętrzne objawianie w naszym polu nowej formy życia…
Jest ono w nas, z nas, dla świata.
Do 18 roku życia matka połączona jest z dzieckiem -energetyczną pępowiną, tworzą wciąż jedno pole.Matka odczuwa jedność i to właśnie obraz MIŁOŚCI – JEDNOŚĆ.
Jedność ducha i materii, Duch objawiony we formie.Niby dwa a przecież jedno, z Jednego objawione jako dwa, pozornie rozdzielone.

Kobieta jest jak pramatka w której łonie wszechświata objawiają się wszelkie formy istnienia. 
Jest z nimi jednym. Trwa z nieustającym zjednoczeniu, wszystko dzieje się w jej łonie.
Matka ma możliwość odczuć ten cud w swoim łonie, a później w pozornym oddzieleniu dwojga istot -matki i dziecka.
To rozwój w aspekcie żeńskim – odczucie jedności i rozdzielenia zarazem, gdzie w jednym są dwa, gdzie w jej polu naradza się inne pole, nowa forma…Miłość bezwarunkowa..jedno istnienie.
Gdyby tak przenieść tę miłość do wszystkiego co widzialne i niewidzialne? Oto nasz cel, cel każdego człowieka, a uczy się tego, gdy wybiera ciało kobiety i macierzyństwo.

Poprzez te żeńskie wcielenia zdobywamy wyższe szlify odczuwania jedności i miłości również gdy wybierzemy ciało męskie, gdyż pamieć poznania pozostaje w nas na zawsze.
I gdyby tylko tę bezwarunkową miłość macierzyńską przenieść w codzienne życie, każdą jego chwilę, gdyby tę naukę zrozumieć i zatrzymać w sobie i stać się nią na zawsze.

Wówczas mężczyźni, mając tę pamięć mieliby dziś o wiele łatwiej w pojmowaniu bezwarunkowej miłości.

Macierzyństwo to tylko jedna z lekcji, którą mamy zrozumieć , wdrożyć, ustabilizować w sobie i żyć nią.
Bezwarunkowa miłość, choć poznawana poprzez macierzyństwo, nie może zostać tam zatrzymana.
Tak jak materiał pierwszej klasy nie zostaje tam z chwilą otrzymania świadectwa do klasy drugiej. To co nauczone jest bazą do dalszego rozwoju.

Nie dziwmy się ojcom, że inaczej odczuwają swe potomstwo. Miłość bezwarunkowa była przypisana tylko matce i dziecku.

Istota Miłości

 

W dualnym świecie rozdzielenia – miłość, rozumiemy jako więź z drugim człowiekiem. Za tym poszły wszelkie możliwe historie i programy, dramaty, cierpienia, zazdrość, prawo własności, oczekiwania, rozczarowania, porzucenia, zbrodnie, samobójstwa, narzucanie swej woli, kontrole, nienawiść, zdrady itd….Relacje w których pracowaliśmy nad wzrostem świadomości w tym temacie były różne – rodzic – dziecko, związki homo i hetero…Ludzie wciąż szukali ideału miłości…i trwa to nadal, więc stary świat nie kończy się jeszcze.

Nowy Świat – to zrozumienie, że MIŁOŚĆ – to JA, DUCHOWA ISTOTA, która objawia się przeze mnie i wszystko co objawione i nieobjawione.

Można to przyrównać do dziecka, które jest fizycznym obrazem ojca +matki jednocześnie, ale też jest jednym obrazem połączenia duchowej świadomości /ojciec/ + ciała/ materii – matka/. Jest jedną Istotą, która jest obrazem dwojga.

I taka jest nasza rzeczywistość. 
Miłość to JEDNOŚĆ PRAOJCA I PRAMATKI we mnie. TO JEST MIŁOŚĆ – stan istnienia, objawienia – poprzez ludzką czy też inna formę praojca i pramatki jednocześnie.

Jezus rzekł : -JA i Mój Ojciec Jednym Jesteśmy.
Nie wspominał o Matce, gdyż jest ona z Ojca – świadomości.
I nie da się ich rozdzielić. Jest nam to ukazane w Księdze Genesis – gdy stał się człowiek – jako zjednoczone żeńskie i męskie. 
Rozdzielił ich Bóg, lecz to iluzja dwojga, są jednym choć ukazują się jako dwoje, aby iść jako kobieta i/lub mężczyzna poznając i rozwijając różne elementy związane z danym aspektem prawa rodzaju. To nie rozdzielenie do poszukiwań drugiego, lecz poznawanie jednej i drugiej płci, aby w konsekwencji odnaleźć w sobie OBA ELEMENTY – żeński i męski.

Pozorne rozdzielenie, aby, idąc dwie drogami umysłu/ mężczyzna i serca/kobieta …znaleźć w sobie całość.
Przednia zabawa.
On stwarza ją, ale ona rodzi jego, Ewa jest z wnętrza Adama, który jest zewnętrzny, ale to on jako świadomość zawarty jest w niej. Są jednym , objawiają się tylko jako dwa dopełniające się elementy.
Człowiek ma umysł i serce, świadomość i odczuwanie, jedno bez drugiego niewiele jest warte.

To tylko gra, zabawa, przenikanie, rozpoznawanie, aż przestaniemy uznawać rozdzielenie i zobaczymy pełnię w sobie i dalej we wszystkim.

Dzieciństwem dualnym jest więc poszukiwanie MIŁOŚCI na zewnątrz….w jakiejkolwiek relacji, gdyż albo jej nie znajdziemy, albo kiedyś się skończy, lub zawiążemy karmiczne więzy, zmuszające oboje do następnego powrotu by przepracować lekcję -miłość to JA.

A wówczas, przychodzi czas na dorosłość.
Oznacza ona, że nie szukamy, aby ktoś nas obdarował, lecz zadajemy sobie pytanie – CO JA MAM DO ZAOFEROWANIA.

Gdy mogę dać siebie – jako prawdę miłującą, a za tym wszystko co ludzkie w najwyższym aspekcie – lojalność uczciwość, szacunek, oddanie, troskliwość, czułość, wierność, radość, wdzięczność za każdą chwilę….przyjmowanie i obdarowywanie, jak wdech i wydech, jako naturę każdego wspólnego dnia – cóż może mi braknąć?
JESTEM PEŁNIĄ, a tej niczego nie brak.

Gdy przychodzi taka świadomość – zmienia się sens relacji partnerskiej, jej celem nie jest wspólne zaspakajanie, a kontemplacja boskości każdej chwili, to droga dwóch pełni, które będąc spełnieni w sobie, wypełniają inne cele dla świata, dla istnienia.
Nie ma w nich braków, wiele dają, wylewają z siebie jak dwa wypełnione po brzegi puchary, a jeśli przyjmują to tylko dlatego, aby drugi mógł obdarować…gdyż naturą naszą jest ruch i odpocznienie, pełnia w działaniu.

W takim pojmowaniu siebie, dokonujemy już świadomych wyborów ludzi do wspólnej podróży. Nie wybieramy ich powierzchownie po wyglądzie, wieku, zasobach, lecz ich gotowości to takiej właśnie drogi.

Nie ma wówczas rozczarowań, lęku przed skrzywdzeniem, lęku przez zaufaniem, gdyż to JA TWORZĘ swoją rzeczywistość i od poziomu MOJEJ Świadomości zależą moje wybory….

A jeśli jeszcze wejdziemy w relację z nauką, to dobrze, warto być w MIŁOŚCI i przyglądać się sobie.
Czy w każdej chwili tej relacji JESTEM CZYSTYM OBRAZEM PRAOJCA ? 

A jeśli ktoś wierzy jeszcze w dramatyzm, tęsknoty, ból, odrzucenie – szczęśliwej drogi – w starym wciąż świecie.
I nie jest to nic złego, zwyczajnie nie wyciągnął wszystkich lekcji i jeszcze potrzebuje je przejść, aż dojrzeje do MIŁOŚCI w SOBIE, a wówczas gotów będzie na prawdziwą drogę partnerską w nowym świecie.

Jeśli więc spotkamy taką osobę, nie zmuszajmy jej, nie oceniajmy, nie dziwmy się, nie miejmy żalu, ona zwyczajnie potrzebuje jeszcze innych nauk, które poprowadzą ją wciąż dualną ścieżką do wyższych poziomów samopoznania.

Nie jest to kwestia dobra czy zła, miłości czy braku miłości, to tylko inaczej wibrująca rzeczywistość idąca swoim torem wzrastania. 
A gdy ciągnie nas jakoś szczególnie do kogoś, kto idzie tą inną ścieżką to znak, że trzeba rozwiązać stare relacje karmiczne.