Archiwum miesiąca: luty 2019

7 wpisów

Moje przemyślenia

 

 

Przez ostatnie kilkanaście lat ciężko pracowałam, rozpoznając i rozkodowując programy starego świata w każdym temacie.
Najpierw dotknięcie Ducha w sobie, totalna miłość, fruwanie w powietrzu, ciągły zachwyt….
Ale dopiero z tego poziomu mogłam wejść w prawdziwą pracę.

Było więc dalej poznawanie Siebie i tworzenie – finansów, pracy zawodowej, związków, relacji rodzicami, z dziećmi, wnuczętami.
Gdy wchodziłam w jakiś temat trafiałam na dziesiątki programów z męskich i żeńskich wcieleń, poznając od podszewki każdy element . Tylko tak, poprzez poznanie z najniższej płaszczyzny ludzkiej /ból, lęk, niedobór, strata, itd/, mogłam poznać istotę rzeczy i wznieść ją, zmienić, transformować.
Było tego niewyobrażalnie wiele, ale za każdym przeistoczeniem /transformacją danego tematu poszerzałam się, jakby zrzucając poszczególne warstwy oddzielające mnie od coraz dalszych ciał duchowych..

To mozolna praca, lecz przyniosła efekty.
Zmagałam się, ale tylko tak objawia się prawda boskości w nas…..
Nie chodzi o ciężką pracę, jednak ilość programów dualności jest zatrważająca.

Gdy poszczególne warstwy rozpadały się, było to jak opisane w Apokalipsie przechodzenie przez ogień piekielny.
Ale wracałam do siebie i Duch dawał odpocząć, aby za jakiś czas znów następny rzut pracy.

I dobrze. Zawsze uważałam, że lepiej szybciej i mieć to z głowy.

Za każdym zdjętym tematem, płynęła coraz szerzej duchowa mądrość.
Najpierw czasami zadawałam pytania, w później poddałam się prowadzeniu i gdy czułam, że płynie przekaz , siadałam i zapisywałam…..
Taki kontakt z Duchem jest ciągły, wylewa się z nas, jest jak studnia bez dna….aby za jakiś czas, wejść w ciszę.

Odchodzą wówczas ludzie z naszego życia, którzy wybierają inne jego warianty, inną drogę. Potrzebujemy spokoju, ciszy, samotności.
Rozwój, wzrastanie, rozszerzanie trwa nieustannie i dzieje się to nie liniowo, a wieloprzestrzennie. Trudno to opisać.
Jesteśmy powoli wszystkim, w górze, na dole, wewnątrz , na zewnątrz, to tak, jakby było się złocistym pyłem wypełniającym wszechistność.

Wielokrotnie czułam się zmęczona…Miałam codziennie obowiązki, pracę…Gdy człowiek ma do rozwiązania swoje sprawy czuje się często zmęczony, ale gdy pomaga się innym , wysłuchując ich programów, zaplątań, i rozwiązuje je….to obciążenie jest dużo większe.
Ale i satysfakcja jest ogromna, gdyż jesteśmy Jednym i każda duszyczka, która uwolniła się niemocy jest światłem który rozpala świat.

Rozwój trwa nieustannie.I nie wynika to z mojego planu, lecz ja poddaję się tylko temu prowadzeniu.

Pierwszy etap był bolesny, poznanie i rozkodowanie programów dualności, następne są inne.
Tutaj mądrość, wiedza objawia się sama, gdyż nasza świadomość przebywa na innych przestrzeniach…Pac i do głowy wpływa informacja…..która jest wielowymiarowa….To jakby z ciemności wychodzić powoli w mniejszą ciemność, szarość, a później w różne poziomy jasności światła. W takiej drodze najpierw nic nie widzimy, później musimy zrobić wysiłek, aby coś dostrzec, ale idąc coraz dalej widzimy już bez wysiłku,a później coraz więcej szczegółów.

Zachwyca mnie to.

Sny niosą informacje, ukierunkowując drogę, przesłania płyną, gdy jest ich czas na objawienie, a poza tym cisza, radość, spełnienie.
Czasami Duch przemawia do mnie terminami, których nie rozumiem, ale On ukazuje mi ich zrozumienie, odczuwanie i najczęściej następuje synchroniczność i za chwilę, za dzień pojawia się doświadczenie lub informacja związana z wcześniej podanym terminem.

Jest się wszystkim, widzi się, odczuwa, wszystkie zależności, przyczyny, skutki…lecz nie jest to wysiłkowe, a oczywiste i proste….

Coraz szerzej, właściwe coraz bardziej wielowymiarowo….

Wspaniałej drogi Kochani. Idźcie bez lęku w ogień przemiany…
Droga w słodką miłość jest etapem….przed nami i tak dalsza droga, scalenia w sobie wszystkiego.

Człowiek w starym świecie nie zdaje sobie zupełnie sprawy kim jest, czym jest życie…..jak wiele wymiarów jest teraz, poza-czas. To co uznaje za życie jest jak postrzeganie zygoty w łonie matki, wobec widzenia dorosłego człowieka.

Ale trzeba do tego dojść samemu…..dlatego cudni, wielcy Nauczyciele mówili – zacznij zmiany od siebie…..

Mały przekaz

 


Nie oglądaj się za siebie, nie lękaj przyszłości, bądź jak ptaki na niebie, pozwól, by niósł cię wiatr miłości, szybuj z Duchem.
Kochaj i żyj – teraz.

Bóg stworzył kobietę – aby rozpoznała swą boską i wieczną naturę i potęgę otwartości, przyjmowania, naradzania, a mężczyznę – aby…rozpoznał boską moc umysłu, świadomość zasiewu, oraz odpowiedzialność za zasiew. To właśnie tajemnica tworzenia życia. Te dwie siły, aspekty boskości -stały się człowiekiem, aby na tej planecie, poprzez swe człowieczeństwo, rozpoznali kobieta i mężczyzna, wyższą naturę swej Istności.

Ludzie myślą, że są – zdobywają lub są zdobywani, stają na szczytach lub w dolinach, uznają swoją brzydotę lub piękno, mądrość lub głupotę, są odważni lub tchórzliwi, itd…..dylemat za dylematem, dramat za dramatem……..a przecież, ICH NIE MA. JEST TYLKO BÓG, ISTNOŚĆ, która poprzez figurę człowieczą POZNAJE i ROZRASTA SIĘ. Skąd więc tyle zamieszania i po co?

/przekaz/
Z mojej książki „W kroplach wiosennego deszczu”

Yoni i Lingam

Czy naprawdę mamy hołubić fragment cielesności?
A może warto iść głębiej i poznać tajemnicę tego co widzialne jako Yoni i Lingam. 
To tylko niższe materialne czakramy i ani je negować, ani wielbić, to tylko etap drogi …..do wyższych czakr i wyższego, głębszego zrozumienia aspektu żeńskiego i męskiego, które są reprezentowane przez nasze genitalia.
Rozumie, świat bawi się jeszcze w obrębie trzech dolnych czakr, próbując znaleźć tu rozwiązanie dla swej samotności i pustki.
Rozumiem, tylko jak rzekł Georgij Gurdżijew : Po co kręcisz się w kółko.
Zawsze to będzie świat rozdzielenia i niedoboru.
Nie jesteśmy kobieta i mężczyzna,lecz Duch bez płci, który wybrał ciało kobiety lub mężczyzny, aby wznieść zrozumienie i wartość elementu żeńskiego i męskiego.
Próbujemy różności, aby przypodobać się sobie czy innym, ale zawsze taka droga kończy się rozczarowaniem.

Czytałam artykuł o kobiecie, która wyszła z ciężkiej depresji , leczyła się rok, ale prawdziwie pomogło jej coś innego – zakochała się. Spotkała ideał, którym się zauroczyła, jak sama napisała, poczuła się ważna, potrzebna, przynależna….

OJEJ, ojej.
Co będzie, gdy partner odejdzie w ten czy inny sposób?
Czy wróci depresja.
Ta kobieta chce prowadzić stronę, porady, jak wyjść z depresji.

To nie jest dobra droga, raczej chwilowa odskocznia…
Czuję się komuś ważna, potrzebna – to miłe, ale droga do wewnątrz jest wyjściem z tego co gnębi.

To poznanie siebie i realizowanie siebie, daje prawdziwe rozpoznanie i sens, brak tego powoduje depresje, choroby itd.

Tak, każdy jest w swojej drodze, swoim czasie, swoim zrozumieniu.
Ciekawie jest to obserwować już z perspektywy.

Ważne , aby nie zaplątać się w kręgu trzech dolnych czakr materii, lecz iść wyżej…..bo można ugrzęznąć na kilka wcieleń, czując chwilową radość i chwilowe szczęście.

Czczenie Lingamu/oznacza „słup światła”/ jako fallusa , bez zrozumienia jego duchowego przekazu nie przyniosło światu żadnego wzniesienia, tak i czczenie Yoni nic przynieść nie może.
To już nie ten etap.

Mijają tysiące lat a świat nadal w poszukiwaniu zaspokojenia zmysłowego poprzez genitalia. Na zewnątrz tego nie widać, ale w kuluarach życia seks genitalny, zmysłowo- cielesny nadal jest podstawą istnienia. Zatrważająca ilość pedofilii, również w domach rodzinnych, rożnych dużych i mniejszych interesów seksualnych, kontraktów biznesowych opartych na tych relacjach., jakby ten świat zewnętrzne założył maski tzw.dobrze urodzonych, elit, wybrańców bogów, sprawnych technologi, setek gadżetów / tel, samochody, samoloty, miniaturyzacja, loty na księżyc, nowoczesne metody leczenia/ a w alkowie pozostał zwierzęcy i prymitywny.
To niestety świat dualności – świat zakłamania, prymitywizmu.

Cóż, były już cywilizacje, które rozwijały technologię i cóż upadły. I żaden to zaszczyt mówić – jestem z Atlantydy.
Jeśli upadły – nie rozwinęły samopoznania.

Czy nadal będziemy wielbić i hołubić żądze wykorzystując naszą cielesność do ich zaspokajania, a może pójdziemy w głębsze poziomy, poznamy prawdziwe przesłanie elementów żeńskiego i męskiego, zrozumiemy ich rolę w pozycji wyższych czakr, w obrębie jednego człowieka i z żądz, które zawsze kończą się upadkiem, przejdziemy w kreację życie w interesie całości ludzkości? To właściwy kierunek rozwoju.

Ukazywany był przez Wielkich Nauczycieli , czy zrozumieliśmy.

I cóż znaczy Lingam – słup światła, cóż znaczy Yoni – źródło, naczynie, łono – może warto pozwolić sobie na objawienie ich znaczenia, aby wyjść z żądz /pustki i samotności/, ku kreacji i pełni/ ?

Można usłyszeć, że seks Seks jest najskuteczniejszym sposobem przebudzenia energii Kundalini, czy drogą do oświecenia. Hm…..i wchodzi wielu w ten seks, bawiąc się w prymitywną żądzę, działają z najniższego poziomu ruchu posuwisto -zwrotnego, wysilają się, a oświecenia nie znajdziesz. Jest dziś trochę takich nauczycieli 

Sednem kontaktu seksualnego nie jest jednak ciało – a to co dzieje się pomiędzy…..
Seks – (łac. sexus, płeć) w znaczeniu – odkryj tajemnicę płci, żeńskiego i męskiego aspektu istnienia, gdyż te dwa elementy TWORZĄ ŻYCIE.

Jest nam to pokazane w najniższym poziomie – prokreacja, lecz gdy poznamy tajemnicę, nie kopulacji, lecz poprzez to co widzialne -/ genitalia, męskie, żeńskie, zapłodnienie, rozwój zarodka, naradzanie, itd/, to co niewidzialne a istniejące.

STAJEMY SIĘ wówczas całością istnienia, poznajemy najgłębsze sekrety stworzonego i niestworzonego świata.

To niezwykłe, lecz gdy wychodzimy poza to co widzialne, lecz nie odrzucając , a poznając sobą, świat nie ma już tajemnic…a my stajemy się twórcą życia….gdyż poznaliśmy najgłębszy sekret istnienia.

Spojrzeć głębiej

 

Wieczór 7 lutego nowego roku 2019
Od jakiegoś czasu dzieją się głębokie zmiany odnośnie pojmowania życia, śmierci, mijających lat, ciała…dotyczy to nie tylko mnie, ale jest zgodne z planem transformacji planety….

Dziś trochę pracowałam, nagrałam też filmik, spędziłam czas z córcią, kochanymi wnuczętami. 
Nastał wieczór. Od jakiegoś czasu nie oglądałam żadnych filmów, siadałam raczej wieczorem, aby pozna/ poczytać przesłanie Jamesa Redfield’a …w „Dwunastej przepowiedni”, pomyśleć.
To dobry czas.
Dziś włączyłam telewizor i na Netfixie pokazał mi się film…”W starym dobrym stylu”, .”Going in style'”. Film opowiada historię trzech starszych panów, zdeterminowanych trudną sytuacją finansową, /utracili emerytury/, którzy dokonują napadu na bank.
Ponieważ grają ulubieni aktorzy, Morgan Freeman, Michael Caine, Alan Arkin – wiedziałam, że dobrze spędzę ten czas. 
Nalałam sobie szampana i włączyłam w cykl tej historii…..

W pewnej chwili doznałam olśnienia…..
Kocham te chwile, gdy Duch przemawia, kocham, uwielbiam…
i nie koniecznie przychodzą one podczas medytacji, ale właśnie w normalności, przeciętności dnia, czy nocy.

Od dawna starsi ludzie budzili we mnie jakąś czułość. Myślałam, ze ma to związek z ich wiekiem, bezradnością…ale dziś poczułam, rozpoznałam, doświadczyłam czegoś innego.
Stary człowiek to DUCH, który przeszedł długą drogę badania życia, poznania, smakowania, rozpoznawania,…to mistrz doświadczania, mistrz zbioru doświadczeń……Moja czułość miała związek z wysiłkiem i odwagą , z jego „pojemnością”, determinacją duszy…To jakby człowiek wybrał się do szkoły przetrwania, trud, mozół, ale jednoczenie bank doświadczeń i zdobytej wiedzy.
Rozumiem, wzruszała mnie -wysiłek, wytrwałość, potęga duszy, na zebranie doświadczeń. Jak naukowiec, który oddaje siebie i na sobie doświadcza, aby poznać jak działa lek, który wynalazł.
Każdy z nas był taki i jest taki…..
TO DUCH, który stał się i poprzez cząsteczki doświadcza…poznaje, zbiera, wzrasta…TO ON….choć staje się jako małe, niezaradne, zagubione -ja….i w mozole idzie coraz wyżej, aż rozpozna SIEBIE , tutaj, w materii….i stworzy nowy świat, raj.

Dziecko nie zastanawia się nad życiem, przyszłością, starością, żyje dniem dzisiejszym, tym co teraz, czego chcesz, lub nie chce, młody człowiek zaczyna szukać siebie, w tłumie programów bezradnie poszukuje swojej prawdy, dorosły zajmuje się obowiązkami, relacjami, związkiem, dziećmi, ich drogą. Życie pełne jest zadań, często trudów zewnętrznych i wewnętrznych…Starzec rezygnuje z życia, usycha, przygotowuje się do odejścia….

Przechodziłam takie życie. Choć byłam obserwatorem życia od dziecka, przecież uczestniczyłam również w całym dramacie poszukiwania Siebie, swojej indywidualności, tożsamości, celu.
Zbyt zajęta poszukiwaniem, aby w pełni żyć. Nie myślałam o starości….nie miałam na to czasu. Zawsze wydawało mi się, że życie jest dopiero przede mną. 
Jakbym nie uczestniczyła w tej grze, lecz była poza nią i czekała na dogodny moment by się włączyć….

I gdy przyszedł pewien wiek….poczułam, że to starość….Przeszłam różne etapy tego stanu….Od odrzucenia tego etapu , po akceptację, dalej zrozumienie odejścia, tzw. śmierci……/nagram na ten temat filmik/.

I dziś taki mały cud….
Niby o tym wiedziałam, ale każdy temat ma wiele poziomów poznania.
I dziś patrząc ze wzruszeniem na aktorów, których przecież znam od wielu lat…widząc ich wiek, nieporadność fizyczną, oczekiwanie na tzw. śmierć…..i całą głębie tej historii…..posiadałam zrozumienie doskonałości życia w temacie WIEK.
Patrząc z poziomu ludzkiego, z poziomu osobowościowego, rozpoznajemy życie i jego etapy cząstkowo….w jakże zawężonej przestrzeni….narodziny, trud, śmierć…dramat istnienia…starość, śmierć – jak mówi wielu „oj nie udała się panu Bogu starość”…..

Gdy spojrzeć z Ducha – zachwyca doskonałość tego planu, życie jest jak najkunsztowniejsza gra komputerowa…z wieloma poziomami, wymiarami, choć dzieje się wszystko teraz, niby w pojedynczym życiu, a wszystko ze sobą połączone, zespolone, zależne…
I zobaczyłam etapy życia nie jako narodziny, dzieciństwo, młodość, dorosłość, dojrzałość, starość – gdyż to tylko hasła wywoławcze, lecz całą otoczkę, poznanie każdego z etapów, inna percepcję poznawania.
Nie potrafię tego nazwać….
Zatapiasz się jako dusza i smakujesz każdy etap….poznajesz aspekty cielesne, świadomościowe, emocjonalne, mentalne…I nie chodzi o ciebie, lecz POZNANIE z innej za każdym razem perspektywy…
Nie ma znaczenia żadnego – jakie masz wykształcenie, jak wyglądasz, ile masz zasobów, jakie domy, stanowiska, samochody…lecz chodzi o ten SMAK ŻYCIA , odczucie, odbiór…z danej pozycji.

I zrozumiałam, że starość, czy tzw. śmierć, czyli konieczność zostawienia ciał odejdzie…GDY ZROZUMIEMY ISTNIENIE już nie z pozycji osobowościowej, indywiduum -ja, moje, lecz gdy zrozumiemy życie jako PROCES POZNAWCZY, a każdy etap jako możliwość ROZPOZNAWANIA z innej perspektywy….

Poczułam wzruszenie, ogrom miłości, piękno życia i przyszło zdanie
NIE MOGLIŚMY WYMYŚLIĆ NIC DOSKONALSZEGO NIŻ TO ŻYCIE……..

Jest doskonałe w każdym calu.
Smakujmy…tę niesamowitą niezwykłość, mistrzowski plan Istnienia….

CUD życia trwa.
Jeśli odejdę i będę miała szansę zejść ponownie – zapamiętam głęboko dzisiejsze objawienie, aby w następnym wejściu nie tylko zachwycać się mistrzostwem stworzenia, lecz dzielić się tym z innymi, ale i sama smakować całą swą Istotą DOSKONAŁOŚĆ TEGO STWÓRCZEGO ZAPISU….a jeśli nie zejdę będę aniołem, który szepcze cichutko do ucha innym o cudzie życia….

Przeszłam bardzo długą drogę, bardzo wiele doświadczeń….
ale wykonałam swoją pracę, zdałam egzamin.
Nie zmarnowałam czasu tej podróży……

Z pewnością nie uda mi się zawrzeć całości mojego odczuwania i zrozumienia w tym krótkim wpisie, ale co tam, poczułam chęć, aby podzielić się z WAMI.

Jest wiele nauk z tego doświadczenia, wiele głębszego zrozumienia zapisów tej gry, ale nie sposób zawrzeć tego z słowach.

Mogłaby wiele jeszcze napisać….ale dość….
Nic nie jest dla nas, w sensie ludzkiej osobowości, wszystko jest dla wzrastania Ducha w samopoznaniu w materii – każdy etap, każde doświadczenie…w NIM, Z NIEGO, ON.

Każdy przeżywa inny poziom, inny temat, inną ma perspektywę….bez sensu jest więc jakiekolwiek dyskutowanie…gdy przeczytam jakąś książkę mogę podzielić się jej treścią, lecz nie mogę dyskutować czyja książką właściwsza, słuszniejsza….lepsza, gdyż na każdym poziomie jest INNE POJMOWANIE i nie chodzi czyja racja, lecz O ZROZUMIENIE, ŻE CHODZI TYLKO O PEŁNE POZNANIE SWOJEGO POZIOMU i ŻE DZIEJE SIĘ TO W DUCHU, w JEDNI ……jako całości bytu..
Nogi rozpoznają życie inaczej, oko inaczej , ucho inaczej, wątroba inaczej,,.. i choć poznają poprzez swoją pozycję, swoją różną percepcję, to jest to tylko poznawanie, przeżywanie , odczuwanie ….lecz ten, który poznaje to człowiek…..choć poznaje poprzez swoje części.

24 lutego 2019

Kochani jest nowy filmik  „Tajemnica udanego związku” fragment z dzisiejszego wykładu na skypie.

https://youtu.be/Ym4UVi6QXxs 


Zapraszam także na następny wykład 

http://www.epokaserca.pl/instytut/kip/program-kip

3.Droga przez czakry – z ziemi do nieba…….

Termin  17 marca 2019  na skypie

a/jakie było założenie stworzenia czakr,

b/omówienie starych programów każdej czakry,

c/zamknięcie karmy

d/cykle 7 letnie,

e/droga do wolności jest taka prosta,

f/wzniesienie na każdej czakrze, nie ma nic łatwiejszego

g/jak stosować poznaną wolność w praktyce

h/stać się jednością swych pól