Dzienne Archiwa: 26 maja, 2020

2 wpisy

26 maja 2020/a

– Matka, no cóż – rzekł nowy uczeń do mistrza, – szanuję ją, dała mi życie.
– I cóż to znaczy dla Ciebie, dała życie? – pyta mistrz.
Zastanowił się uczeń, bo choć nie raz wypowiadał te słowa, właściwie nigdy nie zastanawiał się zbyt głęboko nad ich sensem.
– No…. życie, jestem tu, widzę, uczę się, wzrastam, szukam Boga, pogłębiam wiedzę – stara się uczeń wymyślić coś mądrego, lecz utknął.
Mistrz wstał i podszedł bliżej ucznia, usiadł bardzo blisko, na wprost i spojrzał głęboko w jego oczy.
– Pomyśl, lecz nie umysłem a sercem, co masz dzięki swej matce.
Myśli uczeń, głowi się, młody jeszcze w świadomości swej, odpowiedzi innej niż poprzednie nie potrafi udzielić.
– ŻYCIE – odpowiada spokojnie mistrz. – ŻYCIE.
– No tak, mówiłem już o tym.
– Ty o życiu mówiłeś, ja o ŻYCIU wiecznym, a to wielka różnica.
Nie zrozumiał uczeń, wszak młody był i nie dziwiło to mistrza, raczej chciał sprowokować go do zastanowienia nad niezwykłością Matki, która na świat potomstwo wydaje.
Wieków tyle minęło, tyle pokoleń, lecz kto pojął, czym jest Matka, jaką rolę odgrywa w życiu człowieka, który w świecie bólu jeszcze rodzi się i smutku?
Było tam więcej uczniów, lecz żaden z nich nie znał innej odpowiedzi, młodzi przecież byli w swej świadomości i tylko stary mistrz, prawdę mógł im wyjawić i chętnie uczynił to wiedząc, że sami zbyt długo dochodzić będą do tego, co tak istotne jest w życiu i jako pierwsze powinno być zrozumiane.
Rzekł, patrząc w głąb siebie, dotykając w swym sercu matki swej z ogromną miłością i wdzięcznością za dar życia, za szansę życia wiecznego, za możliwość przekazywania teraz światła innym.
– Matka, to światło boskości, które stało się kobietą, wybrała tę trudną rolę, aby nie tylko sama wzrastać w trudnym dziele przemiany ewolucyjnej, gdzie z wielu wzorców starego świata bólu, cierpienia, zaniżenia jej wartości, jako kobiety i człowieka musi się wydostać, lecz jeszcze podjęła się zadania umożliwienia innych duszom, takim jak wy, stania się wolnymi istotami światła.
Ma swoją jakże trudną rolę, społeczną, partnerską, odnalezienie siebie, jako kobieta i ludzka istota, lecz jeszcze matka, a to największy jest obowiązek, bo raz podjęty nigdy nie ulega przedawnieniu. To ogrom pracy od niesienia życia w sobie, przez długie dziewięć miesięcy, podczas których pracować musi i wykonywać wiele obowiązków, choć trud to jest dla niej coraz większy, gdy dziecko rośnie, poprzez poród, o którym żaden z was pojęcia nie ma, gdy w męskiej jest inkarnacji.
Z daleka łatwym się on wydaje, lecz z bliska, ogromny to wysiłek, ból i trud niewyobrażalny, o którym MATKA jakże szybko zapomnieć potrafi, tuląc swe nowonarodzone dziecko.
A później noce nieprzespane, doglądanie, pielęgnowanie, każdego dnia i nocy każdej, jak o największy skarb troszczy się, choć często nie potrafi, tego, co czuje, wyrazić słowami i ani dziecko, ani mąż nie wiedzą, co w matce się dzieje, ile jest w niej miłości, ile niepewności, oddania, lęku o to małe życie. Każda chwila wypełniona jest dzieckiem. Czy chce tego? To silniejsze jest od niej, to ogromny wysiłek, którego nie sposób się wyzbyć i z powodu miłości do tej małej, bezbronnej drobiny, którą pod sercem swym nosiła i z powodu planu, jaki powstał na Ziemi – macierzyństwa, które silne być musi, aby dusze, które zejść chcą, mogły przystań znaleźć, serce i opiekę, która w tym czasie jest im niezbędna.
Kołysze MATKA swą troską, czasami nie potrafi wypowiedzieć słów miłości, czasami zbyt zmęczona, lecz zawsze w bliskości jest sercem swym z dzieckiem. Daje całą siebie, są jak jedna istota.
Towarzyszy dziecku przez wszystkie lata jego życia, wówczas, gdy małe potrzebuje jej nieustannie i gdy dojrzewa w buncie odrzucając jej mądrość. Ona trwa w miłości zawsze, cokolwiek uczyni, ona kocha, nawet, gdy lata mijają, niejedna noc nieprzespana, a później wnuczęta, krew z krwi, przedłużenie siły miłości.
Gdy kobieta staje się Matką, już nigdy nie istnieje dla siebie, staje się poprzez macierzyństwo Sercem Zjednoczonym – poznaje jedność, współodczuwanie, troskę, prawdziwą miłość, która kocha pomimo wszystkiego, co wydarzyć się może.
Zasłuchali się w opowieść mistrza uczniowie, nawet im oko nie drgnie, bo mistrz mówi o tym, co niby tak oczywiste, w zupełnie inny, nieznany im sposób.
A mistrz dalej ciągnie swą opowieść, otulony ciepłem matczynej miłości, bo choć matka jego dawno świat ten opuściła, miłość jej nadal przy nim jest, jak miłość Boga, nie dlatego, że samotnym się czuje i matczynej potrzeba mu opieki, lecz dlatego, że pojął to, o czym chce dalej uczniom mówić.
– Mąż widzi wysiłki żony, lecz niewiele rozumie, jakże często w pretensjach i żalu, sam dzieckiem się staje i zamiast, jak mężczyzna otoczyć opieką kobietę i dziecko, on histerycznie domaga się uwagi – egoista.
Jakże często w głupocie swej szuka pocieszenie u innej kobiety, jak niedorozwinięty w swej męskiej świadomości plemnik, który zagładę sobie szykuje, ale to już inna opowieść – o partnerstwie.
Ona jakże często sama w trudzie macierzyństwa i życia swego, sama bez pomocy, z oczekującym względów mężem, domagającym się seksu, bo przecież należy mu się, ma prawo.
Świat zmienia się i męska świadomość, lecz wciąż zbyt mało, zbyt powoli. On myśli o sobie, ona o wszystkich.
To jak różnica między umysłem a sercem, on wybiórczy, ono wszechogarniające.
Matka – daje pierwszą lekcję miłości, która niestety nie została zrozumiana. To lekcja dla męskiej jest populacji, dla synów i męża, bo dziewczynki, kiedy staną się matkami, zrozumieją, czym serce jest, lecz oni, tylko poprzez naukę macierzyństwa mogą zrozumieć profil serca. To pierwsza nauka.
Jeśli dziewczynka zechce, też może już za dzieciństwa lekcję odebrać, wówczas jej życie późniejsze inny obrót przynieść może. Lecz i to inna już opowieść.
Zasłuchani uczniowie w takim byli zamyśleniu, że grzmotu nie usłyszeli nadciągającej burzy, a ona, nie chcąc przeszkadzać w tej ważnej „naradzie” poszła bokiem.
– To, co czyni kobieta odważając się zostać matką – czynić powinno serce każdego człowieka. Przyjąć dar życia /doświadczenie/, troszczyć się o nowo narodzone doświad-czenie /każdą relację/, dać miłość bezwarunkową wszystkiemu, dać całego siebie, całe miłowanie bezgraniczne i bezterminowe, na zawsze. To nauka pierwsza i dar matek od początku stworzenia świata. To praca serca dla własnego wyzwolenia i ewolucji w drodze do źródła – rzekł mistrz cichym, pełnym miłości głosem.
– Co w świecie się dzieje? Mąż w żądaniach i oczekiwaniach, dziecko podobnie. Gdy dziecko jest płci żeńskiej w przyszłości stanie się matką i pociągnie naukę, którą jako kobieta wzięło, gdy stanie się mężczyzną, …co zrozumie?
Mężczyzna jest obrazem umysłu, jeśli zostanie w braku nauki, niezrozumieniu, jego serce nadal będzie puste, a on, umysł, stwarzać będzie świat pustoty, braku, walki i zła.
Dlatego nasza dzisiejsza lekcja jest tak ważna – zwrócił się mistrz do uczniów.
Poruszyli się uczniowie, myśląc, że to koniec wykładu, lecz mistrz zatrzymał ich:
– To jeszcze nie koniec. To była tylko pierwsza lekcja, niezrozumiana nawet przez kobiety, choć niesiona, jako ogromny trud od początku, gdy SERCE stało się EWĄ. Czas na drugą lekcją.
– Nie ma innej możliwości ewolucji w fizycznym świecie jak narodzić się z kobiety i wzrastać w widzialnym życiu. Jeśli jako dusze nie doszliście do stanu wolności i egzaltacji serca, jeśli nie staliście się Duchem czystym i miłującym, to właśnie wasza Matka poprzez swoje życie, poświęcając jego ogromną część, daje wam tę szansę. Przez setki, tysiące lat, niewielu to wykorzystało i czas jest zrozumieć Dar Matki, tylko poprzez nią, czy jesteś kobietą, czy też mężczyzną możesz doświadczyć stania się Duchem. To jej dar dla ciebie i nie ma na świecie nic cenniejszego niż życie, które daje ci matka, od ciebie dalej zależy, co zrobisz z nim, zmarnujesz w nienawiści, obojętności, złości, walce, dominacji, słabości, pretensjach, skupiając się na wytykaniu innym ich lekcji, na pretensjach do rodziców, że zbyt mało kochali, zbyt mało dali, czy też weźmiesz dar i wykorzystasz go.
Żadne pieniądze tego świata, żadne inne dary nie mogą porównywać się z darem życia Twojej Matki, bo to ona ofiarowując ci ogromną część swego życia, daje szansę, abyś raj stworzył nowy, stał się nowym Adamem i Ewą, nowego już świata.
Złóż jej hołd, bo dała ci szansę życia wiecznego, jedyny w swoim rodzaju dar, tu, teraz, w tym świecie możesz sczeznąć w cieniu starego, lub narodzić się w świetle – to ona matka, dała tobie tę możliwość.
Nie ważne, jaka była, jako człowiek była przedłużeniem jej rodu, wyznacznikiem swoich zadań na to wcielenie, ale znalazła jeszcze czas, ogromnie dużo czasu, swego osobistego czasu, aby dać tobie życie i szansę. Poświęciła swój czas, swoje zdrowie, noce i dni, abyś ty mógł żyć wiecznie.
Nie zmarnuj tej szansy, nie miej oczekiwań, wymagań, pretensji, dała ci życie – reszta należy do ciebie.
Kiedy nastąpi prawdziwe przebudzenie ludzkości, macierzyństwo przestanie być potrzebne, z trudu narodzin zapisanych w Księdze Genesis, obudzi się radość narodzin, bólu i trudu już nie będzie, a później i narodziny przestaną być potrzebne, gdyż nauka zostanie przyjęta, staniemy się Istotami Światła, a te ani narodzinom, ani śmierci już nie podlegają – zakończył mistrz dzisiejszy wykład.
Nastała cisza, wydarzyło się coś, co bardzo głęboko poruszyło uczniów, siedzieli w skupieniu. Jakże wiele dziś skorzystali. Czuli się dziwnie, świątecznie i zarazem wolni, dziwne to było uczucie. Gdy minęło pierwsze wrażenie, uśmiech łagodności, współczucia i miłości pojawił się na ich twarzach. Podziękowali w ciszy mistrzowi i odeszli z ciepłem w sercach.
A mistrz cieszył się, wiedział, że poszli do swych matek umiłować je i oddać pokłon wdzięczności za dar życia wiecznego. I poczuli się mężczyznami.
W tej jednej nauce odnaleźli zrozumienie roli kobiety, ale i mężczyzny, oni, umysł tego świata mają siłę, decyzyjność, wybór, to oni, tylko oni zdecydują, już dziś zdecydowali – stali się mężczyznami z miłującym sercem.
Mistrz poczuł miłość, głęboką miłość do swej matki i wdzięczność. Właśnie to uczucie towarzyszyło mu tak często, poprzez nie, poprzez swe serce, odczuwał wciąż swą matkę, choć w widzialnym świecie nie było jej, stała się jego sercem

Opowieść z książki „Tańcząc Życie” Elen Elijah