admin

902 wpisy

12376191_1534321923548807_137508483490575099_n

24 grudnia 2016 /a

 

 

a/trzyma w lewej dłoni latarnię 
jest to podpowiedź dot. oświetlania swym sercem celu jaki ma do wypełnienia 
b/ w prawej dłoni trzyma pelerynę, unosi ją i otula Marię, nie dotyka ona jej ciała, lecz jakby zabezpiecza przed zewnętrznością
ukazana jest tu jego rola wobec Marii i dzieciątka
c/ Józef ma opuszczoną głowę – wyraża w ten sposób pokorę i oddanie,
on służy

 

Mężczyna, umysł ziemski, energia męska – powinny pełnić rolę opiekuńczą, ochraniać, dawać bezpieczeństwo, będąc w pokorze i świadomości swej służby wobec kobiety, serca, energii żeńskiej oraz dziecka/ o nim niżej/

Mężczyzna wobec kobiety, umysł wobec serca, energia męska wobec energii żeńskiej,/ ale to nie koniec/
Józef nie leży na kanapie, nie jest władczy, nie żąda i nie oczekuje – SŁUŻY opieką.

Maria – to symbol serca, energii żeńskiej, kobiety
a/jest ona w przyklęku
to symbol skupienia na tym co trzyma w ramionach
b/ głowa spuszczona 
w pokorze, uważności, czułości, ona również, jak Józef, ma swój cel do wykonania i na tym jest skupiona.

Kobieta, serce, energia żeńska – pełni rolę również służebną wobec TEGO CO SIĘ NARADZA, narodziło…..

Kobieta wobec dziecka, serce wobec tego co stwarza……

Trzecia postać to dzieciątko Jezus. Jest on symbolem tego co narodziło się.
Nie jest on dzieckiem Józefa/ ziemskiego umysłu/, lecz Ducha św. , czyli ……..najwyższej boskiej mądrości. /umysłu Boga/.

Aby mógł narodzić się Zbawiciel Maria musiała przyjąć energię nie ziemskiego mężczyzny, gdyż ten nadal był w świecie snu, lecz Ducha św. Ducha Jedności.
„Nasienie” dualności, mogło dać tylko dualne potomstwo.

Która postać jest tu najważniejsza?
Dzieciątko. Jest ono „dzieckiem” boskiego umysłu i serca………, jest ono „dzieckiem” kobiety i mężczyzny czyli tym co tworzy związek obojga, jest też ich fizycznym dzieckiem, oraz „dzieckiem” energii męskiej i żeńskiej w każdym aspekcie życia.

„Dziecko” zostaje poczęte z Ducha.
To boski umysł zasiewa w serce, umysł ludzki ma pełnić tutaj rolę służebną, ochronną, aby serce mogło w pełni zaopiekować się ich „produktem, dzieckiem”, nie tylko narodzić, ale tworzyć aż „dorośnie” 
Serce nie jest najważniejsze, lecz ta energia zbawiciela, która z niej i Ducha narodziła się, by zbawiać świat.
Taka energia to czysta miłość, w działaniu, tworzeniu, w każdym temacie życia.

To samo dotyczy partnerstwa.
Jeśli kobieta odda się Duchowi, aby zapłodnił ją najwyższą prawdą, jest jak MARIA. Związek partnerski nie powinien służyć zaspokojeniu ani kobiety, ani męzczyzny, lecz pelnić rolę służebną wobec planu Ducha, wobec najwyższej mądrości i miłości……
Partner opiekuje się kobietą, aby ona mogła zaopiekować się ich wspólnotą, ich „dzieckiem” i dzieckiem fizycznym.

Dziecko nie naradza się dla niej czy dla niego, lecz po to, aby tworzyć wciąż nowe, następne szczeble ewolucji świadomości…..
Jesli tych dwoje partnerów zrozumie, że związek nie służy zaspakajaniu siebie, zapychaniu swej pustki, żądaniach, chciejstwach, lecz jest służbą dla naradzania nowego….wówczas nie może narodzić się nic innego -jak świadome, kochane i mądre dziecko fizyczne….mające energię zbawiciela……….ani nie powstanie w tego związku nic innego jak wspaniała bliskość , oddanie, szacunek, wierność , lojalność, w służbie dla nowego świata.

Tak działa energia męska i żeńska……nic dla siebie, zawsze dla ich „potomstwa”. 
Jesli energia męska jest oparta tylko na tym świecie, starym, dualnym, lękliwym, walczącym śmiertelnym – „dziecko” tej energii w pełni odzwierciedla energię ojca, tej ziemskiej małej energii. Dlatego w Ewangelii św. Tomasza Jezus zachęca ” Miejcie w „nienawiści” ojca swego”.
Dopóki nie wejdziemy świadomie w akt miłości z Duchem św. Boskim Oblubieńcem, będziemy dziećmi starego świata, Adama, ziemskiego ojca i umysłu. 
Jeśli chcemy naradzać nowy świat, Miłość, stać się energią zbawiającą świat, czyli wznoszącą globalną świadomość, należy stać się Marią. Dotyczy to kobiet, ale i męskich serc.
To prosta droga,……..umrzeć w dotychczasowości, w której naszym celem było zaspakajanie małego siebie,…..oddać się Duchowi, pozwolić, aby zapłodnił nasz boski Duch, w najwyższej wibracji, w pokorze wobec Niego wypełniać swą drogę, naradzająć świat Miłości i Światła.

Cały wszechświat , wszechistnienie, zapisane jest wewnątrz jednego człowieka, dlatego najpierw warto zastosować to o czym napisałam w obrębie samego siebie, a następnie zastosować w innych tematach życia.

Te podpowiedzi mają bardzo szerokie zastosowanie w całości naszego życia, na wielu jego poziomach, głębiach, ale to już zostawiam Wam Kochani do odgadnięcia lub zapraszam na warsztaty w tym temacie.

Może jeszcze dwa zdania. Pokora i służba nie oznaczają być ofiarą, lecz MIEĆ ŚWIADOMOŚĆ SWEJ DROGI i CELU. Takie podejście uwalnia od chaosu, depresji, chorób psychicznych, wojen, walk, samobójstw, rozpadów związków, biedy, chorób itd……….

 

Lekarz dusz, nauczycielka duchowa, jasnowidz, regreserka, także terapie rodzinne, uzależnień, depresje, twórczyni Uniwersytetu Wirtualnego Instytutu Nowej Ziemi, , oraz metody Translacja, zmieniającej pamieć komórkową, poetka, autorka książek, posługuje się również channelingiem

 

7 grudnia 2016/a

 

To oczywiste.
Problemy ludzi biorą się stąd, że nie rozumieją powyższej zasady.

To co poznane jest proste, łatwe.
Jeśli znasz alfabet – czytasz, jeśli praktykujesz , czytasz coraz płynniej.

Jakie to proste.

Anna- otrzymała ode mnie zrozumienie wielu elementów swojego życia. Prowadziłam ją jak ucznia pierwszej klasy, lecz w tematach życiowych – wybór płci, powód wyboru rodziny, cel obecnego życia, struktura kobiety, mężczyzny, zadania związku, istota pracy zawodowej, przyczyna istnienia pieniędzy, rola rodzicielka….i wiele innych.
Powoli rozwijałyśmy każdy element życia, zamieniałyśmy jej dotychczasowe dualne/ programowe/ pojmowanie i wstawiałyśmy inne, wyższe, duchowe spojrzenie i rozumienie.

– Jakże to proste, czuję jakbym wyszła z ciemnej piwnicy na łąkę pełną słońca -powiedziała do mnie.

To tak, jakbym nauczyła ją j.chińskiego , czy objaśniła jadę samochodem. 
Praktyka należy do niej. Trening jest niezbędny, gdyż to ONA ma stać się Mistrzem swego życia…..

I stawała się.
Czasami pojawiały się w jej zyciu doświadczenia, dodatkowe lekcje, które były kolorytem, dopelnieniem już poznanego, małe niuanse, kosmetyka, dzwoniła wówczas do mnie i rozwiązywałyśmy i te małe elementy.
To jak nauka idiomów języka chińskiego.

Życie jest zabawne, ciekawe, rozwojowe, ewolucyjne.
Gdy przejdzie się już tę drogę, można, patrząc z perspektywy , dzielić się wiedzą, jak nauczyciel. Zresztą, do tego dąży każda dusza na Ziemi. 
Zejść tutaj, wejść w doświadczenia, które wybrała sobie do poznania, wyciągnąć wnioski, żyć w nowej zasadzie/praktykować poznanie, dzielić się z innymi…..
Na tej bazie wzrastają następne pokolenia.

Tak szlismy, wzrastając w różnych tematach planety, dawaliśmy podłoże dla następnycyh pokoleń ludzkich, one robiły to samo. Dlatego dziś możemy zamknać już czas dualności. ONA została poznana. Wzrastaliśmy w zakresie świata dualnego, Teraz szybkie spojrzenie, podsumowanie całej drogi i rozpoczęcie nowego, zupełnie już innego etapu – człowiek duchowy, jedność,

Nie ciągnę ludzi za sobą, wręcz odwrotnie. Nie mam potrzeby adoracji, czy posiadania uczniów, wyznawców. To zabawa starego świata. Kto wyszedł z nego i stał się JEDNYM, ze wszystkim….Stał się jednym ze wszystkim. Tam nie istnieje potrzeba posiadania – np.ludzi….gdyż celem jest przekazanie tego, co już się poznało, a nie wzajemne gry adoracji.
To jak stać się starcem plemiennym dzielącym się swą mądrością zdobytą w życiu, a nie guru mającym u stóp wyznawców.

Pozycja starca daje wolność, pozycja guru nie daje…….
Pierwszy jest dla mądrości, drugi na więzi….
Pierwszy wolny w swej przestrzeni, niezależny, drugi uzależniony od wyznawców. 
Pierwszemu mądrość doświadczeń i dzielenie się nadają celowość 
drugiemu uwielbienie wyznawców…..
Granica jest cienka, a jednak jak mur berliński.
Pierwszy jest jak wiatr, wolny, z niczym niezwiązany, drugi połączony nićmi zależności/ emocji z uczniami, wzynawacami. 
Pierwszy jest mędcem , calością, w nim jest wszystko, drugi, jest guru, gdyż istnieją jego wyznawcy.
Pierwszy wielbi Boga i jego wszelkie formy, drugi pozwala wielbić siebie.

Kto wzrósł stał się mistrzem życia i mędrcem, aby następne pokolenia mogły wznosić nowy, wyższy świat.
Nie dlatego, że pierwszy, stary, był zły, lecz dlatego, że wszystko ewoluuje, a im zyźniejsza gleba, tym większy zbiór.

7 grudnia 2016

Translacja- jedyna taka matoda na świecie. 
Rozwiązywanie programów świata dualnego, wznoszenie świadomości w każdym temacie…
Zarówno metoda, jak i jej nazwa zostały nadane mi przez Wyższą Świadomość i ona kieruje całym procesem oraz pracą z klientem.

Nasz świat umiera. To co znamy odejdzie, aby mogło powstać NOWE, To nowe do którego zdąrzamy w każdym temacie jest nam ukazywane podczas naszej pracy.  

http://www.epokaserca.pl/instytut/oferta/uzdrawianie-translacyjne

6 grudnia 2016

Kochani -już w najbliższą niedzielę – następne i ostatnie w tym roku spotkanie na skypie. 

Przypominam, że zapisy należy dokonywać poprzez e-mail: zywjmilosci@wp.pl 

11 grudnia – Dezaktywacja programu rozdzielenia – skyp

http://www.epokaserca.pl/instytut/warsztaty-i-wczasy/warsztaty/146-dezaktywacja-programu-rozdzielenia-2  

Co jakiś czas przypomnę moje nagrania, gdyż wiem, że dla wielu są cenne w ich pracy nad sobą, piszecie o tym do mnie Kochani.
W tym nagraniu nie są podane wszystkie szczegóły procesów, które polecam, nie jest też wyczerująco ukazany temat.
Warsztaty, które prowadzę obejmują bardzo szerokie spektrum życia a i tak nie ukazują całej mojej wiedzy. Nie jest więc możliwym zamknięcie tematu karmy w tak krótkim nagraniu.
Jest to jednak pewnein zwiastun.  

https://www.youtube.com/watch?v=Yr-zq6RhDaI&t=159s

5 grudnia 2016

Dziś odbyło się na skypie spotkanie na temat: „Uzdrowić partnerstwo w sobie.”
Każde spotkanie przynosi następne, wyższe rozpoznawanie Boga w sobie.
Kocham te spotkania, gdy gotowość dusz na zjednoczenie siebie w każdej formie, prowokuje coraz głębsze otwarcie i wznoszenie, a dzięki temu następuje rozwiązanie coraz subtelniejszych programów tego świata.
Nagranie, które poniżej jest tylko maleńkim fragmentem, impulsem do przemyśleń. Być może poruszy u kogoś jakiś stary program.

evolution-of-consciousness

RELIGIE – ZŁO CZY DOBRO ?

 evolution-of-consciousness

 

Od kiedy powstało życie ewolucja trwa. To co rozpięte w czasie, w ogromnych czasoprzestrzeniach nieobjętych ludzkim małym umysłem zostaje nam zminimalizowane i ukazane symbolicznie w naszym jednym wcieleniu, abyśmy stosując odnośniki poznali tajemnicę. Nasza ewolucja duchowa, świadomościowa przebiegająca w eonach lat jest podobna do rozwoju fizyczności człowieka w jednym jego życiu.

Dziś o religii.

Rodzimy się i jako niemowlę potrzebujemy ochrony. Przykład najprostszy – łóżeczko z barierkami, chroniącymi nas przed wypadnięciem na podłogę w czasie snu, a w późniejszym czasie i w czasie zabawy. Niby nas ograniczają, ale przecież ich zadaniem nie jest zniewolenie, lecz ochrona małego życia. Niemowlę czy małe dziecko nie wie, że grozi mu niebezpieczeństwo, nie ma jasnego oglądu całej sytuacji, barierka daje ochronę. Gdy dziecko dorasta, próbuje pozbyć się zabezpieczenia, gdyż utrudnia mu ono swobodne opuszczenie łóżeczka. Czasami mocuje się z barierkami, kiedy indziej przechodzi górą, ważne aby poradzić sobie, wyjść poza.

Tak samo dzieje się z religią. Byliśmy dziećmi jeśli chodzi o świadomość życia i ducha, jak niemowlęta, później małe dzieci. Jak mieliśmy żyć, według jakich zasad? Religia pełniła rolę ochronną, zabezpieczającą młody nieświadomy umysł. Każda wielka religia, która powstała na bazie nauk NAUCZYCIELA, który przecież jest wysłannikiem Ducha, była dla naszej ludzkiej świadomości jak barierki łóżeczka dla małego dziecka, chroniła przez niebezpieczeństwem  utknięcia w prymitywizmie duchowym. Warto się nad tym zastanowić.

Wiedza, mądrość podana wprost nie działała zbyt skutecznie ponieważ dziecko – nie rozumie.

Nawet Jezus, który mówił do swoich uczniów, nie mówiąc już o pozostałych słuchaczach, nie był przez nich zrozumiany  w Prawdzie. Słuchali, lecz czy rozumieli, z pewnością nie, gdyż byli duchowymi dziećmi, świadomość ich była w powijakach. Tak było w każdej religii. Rozbudowywały się, rozrastały, utrwalały, ukorzeniały, gdyż musiały istnieć dopóki nie dorośniemy.

Gdy dziecko staje się starsze, mądrzejsze, bardziej świadome, można kupić mu kanapę, czy inne „doroślejsze” łóżko, ochrona nie jest już potrzebna.

Dlatego dziś, kiedy stajemy się nastolatkami w duchowej świadomości, każda z religii samoistnie przekształci się.

Wyobraźmy sobie siedmioletnie dziecko, czy nastolatka, który okazuje rodzicom nienawiść za czas spania w zabezpieczonym łóżeczku, lub niszczy łóżeczko jak zło zaistniałe w jego życiu. To absurd!

W buddyzmie jest spokojniej, to praca z umysłem, lecz chrześcijaństwo – praca z sercem, miłość, to dużo większe wyzwanie.

Powinniśmy zadać sobie pytanie – dlaczego rodzę się w danej religii? To ważne, gdyż dusza wybiera dany rejon nie bez powodu. Zawsze chodzi o element poznania i transformacji. Medytujcie nad tym, to bardzo ważne, gdyż każda ucieczka jest-.tylko ucieczką od lekcji, którą z poziomu nieświadomego wybraliśmy sobie. To co nienauczone wróci w następnym życiu, ..czy warto zatrzymywać się?

Ktoś powie – ale, chrześcijaństwo niosło tyle zła.  Patrząc z poziomu dziecka duchowego tak możemy stwierdzić, natomiast jeśli jesteśmy już doroślejsi i mamy szerszy wgląd, zadamy pytanie  – czego miało nas nauczyć to wszystko co się wydarzało?

Odpowiedź jest bardzo prosta.

TO JEST PRAWDA NASZEGO ISTNIENIA NA TEJ PLANECIE ?

JAKA ŚWIADOMOŚĆ, takie życie i jego wszelkie przejawy.

Dzieci duchowe dostały narzędzie / NAUKI NAUCZYCIELA/ i posługiwały się nim tak jak pozwalała im na to świadomość. Pomyślmy – całe chrześcijaństwo to praca z sercem, więc przechodzimy  do chwili obecnej ewolucję w tym zakresie – poznajemy aspekty miłości i wszelki odmiany emocji i uczuć, uczymy się wielu poziomów miłości. / przestrzeni serca/.

Buddyzm – był spokojniejszy, nie wymagał tylu wyzwać emocjonalnych, to praca z umysłem, medytacja, poszukiwanie ciszy.

Gdy przejdzie się tę lekcję i następnie pójdzie do dalszej pracy z sercem jest łatwiej, lecz ci którzy rodzili się w chrześcijaństwie niekoniecznie mieli za sobą życia w buddyzmie.

A praca z sercem jest o wiele trudniejsza, wielopłaszczyznowa, a emocje dużo trudniejsze do opanowania, gdy bazują na chaosie myślowym, małej świadomości duchowej, starych wzorach tego świata, bo jak kochać nieprzyjaciół?

Jeśli patrzymy na jakąkolwiek sprawę z perspektywy własnego nosa, nie zobaczymy wiele, natomiast jeśli spojrzymy z DUCHA widzimy poprzez czas, przestrzeń, zależności, cele i plany, a to ułatwia zrozumienie całości.

Działania kościoła chrześcijańskiego przyniosły tyle zła.

To nie jest prawdą. Każde wydarzenie zawsze niesie ewolucję i trzeba zawsze zadać sobie pytanie –  dlaczego i co to przyniosło, oczywiście musimy patrzeć nie z poziomu nosa. Całe zło tego świata – wychodzi z NAS,  trzeba to  wreszcie pojąć.

JA TO TY, ON TO JA  itd.

Jesteśmy jednym organizmem, jednym. Jak serce Boga, które zeszło na ziemię i rozsypało się na wiele małych brylancików, które po upadku  zszarzały.

Widzimy się oczyma jako osobne postaci, ale jesteśmy JEDNYM organizmem, który po tak naprawdę pozornym rozdzieleniu daje sobie wzajemnie lekcje, poprzez które EWOLUUJEMY.

Problem nie polega na złych doświadczeniach, lecz na nie wyciąganiu wniosków z lekcji, a na skutek tego doświadczenia powracają.

To tak jakby dziecko uczyło się literek, napisało   B ale czyta A, rodzić mówi, że to literka  B, a dziecko uparcie swoje A, setki lat to samo.

Wyprawy krzyżowe, święta inkwizycja, stosy, to nie zło kościoła, religii tylko wynik zbiorowej świadomości – ujawnianej przez kościół. Dzieje się to na co jest zezwolenie, na poziomie nieświadomym. Ofiara tworzy na swej drodze kata, nie odwrotnie.

Zobaczmy taką sytuację.

Kobieta ofiara przyciągnie mężczyznę, który poprzez swoje zachowanie pokaże jej – kto tu rządzi, będzie agresja, przemoc, poniżanie. Kobieta przyjmuje to i wie jedno – to mężczyzna jest złem, do głowy nie przyjdzie jej, że ona jest cierpiętnicą, a w jej wcześniejszych wcieleniach z pewnością była mężczyzną agresorem i teraz doświadcza, aby poznać drugą stronę sytuacji, aby zrozumieć, że jest w niej zapisana prawda – mężczyzna to zło – a świat zewnętrzny przynosi jej obraz – jej wewnętrznych prawd. Kobieta ma nieuświadomione poczucie winy, że kiedyś była agresorem, więc nieświadomie wydaje zgodę na  krzywdzenie, zbiera karę i zabawa trwa.

A zobaczmy co się wydarzy, gdy kobieta nie ma poczucia winy, lęku przed mężczyzną, uznaje mężczyzn za dobrych ludzi. Są różni, tak, ale ona wie, że każdy z nich jest w swojej drodze, nauce, nie ocenia. Taka kobieta nie spotka partnera agresora, a nawet gdyby stanął ktoś taki na jej drodze, jej energia będzie „gładka” i nie wejdzie w konflikt z mężczyzną, a nawet gdyby on chciał cokolwiek jej zrobić, ona tego nie weźmie – zaśmieje się z jego strachów, lub poczuje współczucie dla tej słabej istoty, która poprzez agresję stara się udowodnić swą siłę.

Świat człowieka prymitywnego, zwierzęcego bo bazującego  na przetrwaniu, rozrodzie, ochronie – uznaje prawdę, że to świat zewnętrzny jest przyczyną wszelkich nieszczęść i trzeba się chronić lub/i  walczyć. To bitwa bez końca, walka z pryszczem, który ukazało nam lustro. Ten pryszcz jest nasz, a nie lustra.

Człowiek duchowy wie, że całość zewnętrzności jest  materializacją tego co niewidzialne wewnątrz i całą energię poświeci na pracę wewnątrz i wdzięczność mieć będzie dla zewnętrzności za ukazanie tego co ukryte wewnątrz.

To niełatwa praca, wielopłaszczyznowa, ale jedyna droga do naszej dalszej, wyższej egzystencji duchowej.

Podczas mojej wieloletniej pracy widziałam wiele i zawsze przyczyna wszelkich doświadczeń, które dotykały daną osobę była wewnątrz niej. Nie było nigdy żadnego zła czy niesprawiedliwości, lecz niski poziom duchowej świadomości, który powodował działania skutkujące w przyszłości bólem i cierpieniem.

To pasjonujące poznawać te skomplikowane drogi, w których każdy z nas z osobna, a jednocześnie my jako globalna świadomość  ewoluowaliśmy.

Tak było i z religiami. To co się działo wynikało z nieświadomego zapotrzebowania ofiar i tworzyło świat jaki był.

Dziś dużo mówi się o pedofilii, zarówno ten temat jak i każdy jest wielopłaszczyznowy i nie będę opisywała wszystkiego, robimy to na warsztatach i podczas pracy osobistej, ale zobaczmy.

Pedofilia.

1.Patrzymy na dziecko jako bezbronną istotę, nie widzimy duszy, która jest w swoim procesie ewolucyjnym.

2. Jeśli wydarza się coś takiego z pewnością ta dusza, miała w innych wcieleniach

nieprzepracowany problem pedofilii i zapotrzebowała sobie takie wydarzenie dla nauki. Często samo było pedofilem.

3.Ktoś powie – to małe bezbronne dziecko. Jeśli w obserwatorze budzi się złość, nienawiść, ocena, krytyka, z pewnością sam ma nieprzepracowany problem pedofilii i najczęściej głębokie poczucie winy z powodu podobnych czynów. Gdyby ten temat był przepracowany nie byłoby emocji, być może nie zobaczył by takiej wiadomości w TV, czy gazecie. Wiem, trudno to zrozumieć, bo to już duża perspektywa obserwacji.

Jest pewna prawda ? nie zbadane są wyroki Boga.

Co to oznacza?

Że nie mamy wglądu w najwyższy plan ducha, nie powinniśmy więc oceniać.  Jeśli mamy taki wgląd widzimy cała naukę zarówno dla agresora jak i ofiary.

Czy to znaczy, że mamy pozwalać na takie zachowania? Oczywiście NIE. Tutaj są zawarte lekcje dla rodziców/ konieczność reagowania, przekraczania wstydliwego tematu, ochrona dziecka, dla dziecka nauka otwartości mówienia o tym co się stało, dla pedofila, uświadomienie, że temat żądzy na ziemi podlega transformacji i trzeba popracować nad tą energią, że inni, tutaj dzieci nie są do obsługiwania, lecz kochania duchowego itd., lekcji jest wiele/.

Nigdy nie chodzi o nagonkę, nienawiść czy ścinanie głów, lecz uświadomienie zadanej lekcji dla wszystkich. Nawet dziecko – ofiara, przepracuje swoją lekcję, jeśli wytłumaczy mu się z poziomu Ducha całą sytuację i nie utrwali obrazu zła pedofila, a przedstawi jako osobę błądzącą we wzorach i nauczy okazywania współczucia. Jeśli zapiszemy dziecku nienawiść z pewnością następne wcielenie przyniesie kolejne doświadczenie. Nie róbmy tego własnym dzieciom, ani sobie.

Każde trudne doświadczenie chrześcijaństwa, czy islamu wynika z niskiej globalnej świadomości duchowej.

Islam jest etapem, gdzie zwracamy się już do Boga wewnętrznego i sprzątamy wzorce wewnętrzne. Niestety rodzą się w nim w większości młode dusze i świętą wojnę skierowano na zewnątrz. Walczą z lustrami, ze swoimi odbiciami. Poświęcają życie i tak miało być, ale kierunek nie ten, miało ono być nie oddane śmierci, a uśmiercone miały zostać wzorce starego świata wewnątrz każdego muzułmanina. Mają problem z kobietami, gdyż mają problem z własną wartością wewnętrzną, z sercem, z miłością, zamiast naprawiać ją w sobie, poprzez wypowiedzenie wojny wzorcom wewnątrz, chcą naprawiać kobiety, itd.

Jest tego naprawdę dużo.

Jeśli przeczytamy nauki NAUCZYCIELI i zrozumiemy je z poziomu ducha, pojmiemy łaskę religii – barierki w naszym łóżeczku, dorośniemy i sprezentujemy sobie „doroślejsze”łóżko, to prawidłowy kierunek. Wyciągniemy wówczas wnioski z całej drogi, z całej historii religii, zamkniemy tamten etap i zbudujemy NASZĄ WEWNĘTRZNĄ ŚWIĄTYNIĘ. Religia jako barierki w łóżeczku spełniła już swoją rolę, musi odejść, nie potrzeba nam ochrony gdyż staliśmy się MIŁOŚCIĄ.

Jeśli będziemy głuptakami będziemy walczyć z barierką, połamiemy ją, nie wyciągniemy wniosków, stracimy energię na rewolucję, nienawiść, może poleje się krew, a my -zatrzymamy się w rozwoju, utkniemy w prymitywizmie.

TO CO ZEWNETRZNE  jest WIDZIALNYM OBRAZEM NASZEJ ŚWIADOMOŚCI WEWNĘTRZNEJ.

UZNAJMY, że całe zło i prymitywizm świata, przeszłości to JA, każdy z nas, nasz poziom dziecinnej świadomości. Tak jak nie wstydzimy się uznać, że sikaliśmy w pieluchę, że nie potrafiliśmy jeść łyżeczką, chodzić, pisać czytać, tak niemieliśmy kochać, tworzyliśmy więc przeróżne bardzo czasami trudne doświadczenia, a religie wyznaczały kierunek i utrzymywały w ryzach, abyśmy w nich wzrośli, dorośli i wyszli na -doroślejsze łóżko, abyśmy zbudowali kościół w sobie.

Nie mów – to on zły, to nie ja, bo wówczas oddzielasz się od siebie.

Powiedź – to co widzę, dzieje się we mnie i pomódl się wysyłając światło, a sam postaraj się ZROZUMIEĆ z poziomu Ducha całą sytuację. Poprzez Duchowe zrozumienie, rozwiązuje się wzorzec w nas, jako globalnej świadomości, w jednej ISTOCIE.

I to jest najwięcej co możemy dziś zrobić dla tego świata.

Dziś jest czas łączenia wszystkiego w JEDNO, połączmy więc ducha z materią, energię żeńską z męską, wszystkie religie w jedno serce, wszystkich ludzi w jednego Ducha. To czas JEDNOŚCI.

Nie uda nam się tego zrobić z poziomu dualności, dlatego trzeba przekroczyć stary świat, jego zasady i prawdy, rozdzielenia, zostawić to co widzialne, bo to jest obraz starego umysłu i serca, rozdzielonych jeszcze.

Jeśli chcemy mieć NOWY ŚWIAT musimy go stworzyć, z nowej mądrości, nowych zasad, nowych prawd.

Trzymając każdą z religii w oddzieleniu od innej, nie uda nam się pojąć istnienia, gdyż dopiero zebranie ich w jedno, połączenie przesłania każdej z nich to jak zjednoczenie na poziomie serca czterech stron naszego ciała ziemia, duch, energia żeńska, energia męska, a w środku serce. Cztery wielkie religie naszej ostatniej cywilizacji ? hinduizm, buddyzm, chrześcijaństwo, islam.

Kiedyś przeczytałam, że ktoś uznał sakramenty św. chrzest, komunię, bierzmowanie za przyczynę zamknięcia energetycznego, to jest totalny absurd. Takie teorie głoszą ludzie szukający zła zewnętrznego. Sama uczestniczyłam we wszystkich podanych sakramentach i nie jestem zniewolona pomimo, że  nie usuwałam żadnych pieczęci. Wszelkie obrzędy skoro były miały znaczenie, niosły pewne przekazy, informacje choć ukryte, aby nie zaginęła prawda, nie mogła być ona ujawniona gdyż byliśmy zbyt nieświadomi, aby ją zrozumieć.

Błogosławieństwa dla was KOCHANI.

KOCHAĆ to być w wolności i widzieć całość istnienia.

 

4 grudnIa 2016

Człowiek myśli, że kocham -oznacza wyrażenie uczucia do kogoś, a za tym podążają dylematy starego świata. Kochać – nie kochać, jak mocno kochać, chcieć być kochanym, cierpieć z powodu braku obiektu do kochania, lub z powodu bycia niekochanym, kochać z lub bez wzajemności …….cierpieć, tęsknić, umierać z miłości.itd.

BĄDŻ KOCHANIEM. …KOCHAJ KOCHAĆ.
WOŁAJ – KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, 
Bądź kochaniem.
To Twój stan, Twoja tozsamość, a nie uczucie do kogoś.

To jedno z przesłań naszej wczorajszej pracy na Uniwersytecie.

1 grudnia 2016

Nasze myśli nie są skutkiem widzialnego świata, to świat jest skutkiem naszych myśli, prawd, wibracji.
Używaj swego umysłu świadomie, Miej w sobie TE WARTOŚCI,/ prawdy, zasady, które chcialbyś, aby zaistniały w zewnętrzności.

Gdyż – Co w Niebie, to i na Ziemi, a Niebo jest w Was – rzekł Jezus.

To jednak tylko część mądrości zawartej w przesłaniu. Patrząc głębiej – jest program ewolucyjny, według którego tworzy się życie, Odgórny program Nieba, naszego Duchowego wnętrza, Ducha, kórym jesteśmy. 
Warto w każdej chwili pamiętać w jakim programie/ fazie ewolucyjnej uczestniczymy, co wybraliśmy do poznania, wziąć dystans, przestać traktować zycie osobiście, lecz zadaniowo.


Kochani są dwa nowe REGRESY do odsłuchania, z pewnością ktoś skorzysta i dla siebie weźmie naukę.

18.Regres Celestyny  – nowe

https://www.youtube.com/watch?v=ZpAJ8nrJIwE

19.Regres Danusi – nowe

https://www.youtube.com/watch?v=e76aG7_Gt2s

12 listopada 2016

Gdy zaczęłyśmy proces, pojawił się bardzo szybko, czekał już na spotkanie. Był skurczony, w ciemnej energii zawieszenia, nie bardzo wiedział, co ma ze sobą zrobić.
Najpierw nastąpiło spotkanie z Jezusem, który uwalniał go od cierpienia i bólu, następnie spotkał się z moją klientką. Mieli sobie wiele do powiedzenia, gdyż nie zdołali pożegnać się przed jego odejściem.
Czekali tu na niego rodzice i młodsza siostra, którzy wiele lat temu, również tragicznie odeszli. Gdy ich zobaczył, poczuł spokój, jakby odnalazł dom. Byli tam także inni bliscy. Wyraźnie odczułyśmy, że poczuł ulgę, odnalazł rodzinę i dom.
W obecnym życiu miał sporo problemów, rodzice wcześniej odeszli, był na wojnie, która w bardzo negatywny sposób wpłynęła na jego psychikę, nie radził sobie z życiem. Po drugiej stronie, odnalazł odetchnienie i spokój.
Mężczyzna i moja klientka mieli wspólne plany na życie, teraz, kiedy on odszedł, stało się ono koszmarem. Liczyła na tę miłość, na wspólną przyszłość. 
Ona również nie miała łatwo, trudne dzieciństwo destrukcyjnie wpłynęło na jej młode życie a i później ciągłe zmaganie się z samą sobą. Choć oboje mieli wiele wzorców z tego świata, myśleli, że uda się im stworzyć wspólną przyszłość. Teraz zostało to przerwane.
Kobieta, choć cieszyła się, że mogła pomóc mężczyźnie w przejściu na drugą stronę, nadal nie radziła sobie z sytuacją. Mężczyzna obiecał, że będzie ją wspierał, pokazał też, czym jest prawdziwa miłość, która nie więzi człowieka, nie powoduje tęsknoty, nie niszczy życia i czym jest jedność, to uświadomił mu wcześnie w procesie Jezus. Spotkanie zakończyło się, a klientka miała zastanowić się nad przesłaniem, które otrzymała od mężczyzny.
Po kilku dniach zgłosiła się i poprosiła o jeszcze jedno spotkanie z ukochanym.
Przyszedł, a ona zadawała pytania. Prosiła o więcej informacji, dlaczego odszedł, czy się spotkają jeszcze, jak ma żyć teraz bez niego.
I on odpowiedział.
Odszedł, bo zarówno on jak i ona, byli w takiej świadomości, że nie udałoby się im stworzyć związku. Oboje poranieni przez życie, byli jak dwa puste naczynia, nie mogli dać sobie nic. Tak próbowaliby, lecz ich wzorce, które teraz coraz bardziej nasilają się, zniszczyłyby ich związek. Dla niego życie było zbyt trudne, nie miał spokoju ani w umyśle, ani na sercu. Żadne z nich, nie sięgnęłoby po pracę duchową, pozostaliby w tym, co ich dręczyło.
Wytłumaczył, że jego odejście było najlepszym, co mogło się wydarzyć. Ona została sama, lecz nie po to, aby tkwić w bólu, ale żeby wziąć się do pracy. Kiedy zrobi porządki, zlikwiduje wzorce, pokocha siebie, przyjdzie do niej mężczyzna, który przyniesie jej miłość i piękny związek, będą bardzo szczęśliwi. Teraz nie może jeszcze przyjść, gdyż kobieta nie byłaby w stanie ani dać prawdziwej miłości, ani jej przyjąć. Kobieta ma wziąć się do pracy i stać nie tylko gotową na miłość i związek, ale na to, by zostać matką. Będzie miała dwoje dzieci, w starszym chłopcu, narodzi się były partner. Może to jednak nastąpić, kiedy ona dorośnie duchowo do tego, aby przekazać swoim dzieciom duchową mądrość i nauczyć je miłości.
Gdyby mężczyzna nie odszedł, żadne z nich nie poszłoby drogą duchowego wzrastania. Odszedł, teraz on mobilizuje ją do szybkiej pracy. Kiedy ona będzie gotowa, on przyjdzie, jako jej dziecko, aby mogła nauczyć go wolności duchowej i miłości. Będzie między nimi miłość i zrozumienie, bo łączyła ich silna więź, dlatego będzie mu łatwiej i szybciej przyjąć od niej naukę, niż gdyby urodził się gdzie indziej.
Obiecał to jej.
Kobieta bardzo szybko wzięła się do pracy. Ostatnie lata, choć próbowała pracować nad sobą, nie były zbyt owocne, teraz zrobi wszystko, żeby zamknąć całą przeszłość, traumatyczne dzieciństwo i otworzyć się na nowe życie, ono przecież czeka na nią.
To, co wydawało się jej tak trudne, śmierć partnera, okazało się błogosławieństwem i niezwykłą mądrością dusz.

/fragment nowej książki , która ukaże się pod koniec listopada „Laska Asklepiosa II”/