Channeling

4 wpisy

PRZEKAZY OGÓLNE

 

WIĘCEJ PRZESŁAŃ w książce

” Z MIŁOŚCI SERCA ”   Opowieści, przypowieści i mądrości DUCHA.

http://www.epokaserca.pl/instytut/ksiazki/przypowiesci-ducha

 

Gdy przychodzi śmierć, za późno jest aby życia żałować, a ta mistrzyni wieczności, jest jak ptak, przylecieć może niespodziewanie. Zabrać cię zechce tam, gdzie nie dokonasz już tego, po co zszedłeś tutaj. Żyj więc, bądź żywy, twórz świat miłości, piękna i dobra, w sercu miej otwartość, raduj się. Zszedłeś, aby odzyskać siebie, przypomnieć władztwo Ducha i tworzyć życie nowe, jak pająk tka swą pajęczą sieć. Czy żywym jesteś, czy za życia śmiercią już niemożności? Powstań, bo życia szkoda. Jesteś budowniczym, którego cegły choć niewidoczne Dom świata widzialnego tworzą. Czy tworzysz, jak, daj pierwszeństwo prawości, Ducha światłości obudź w sobie i twórz – Ty budowniczy wszechświatów. 

Czy wiesz, gdzie Bóg mieszka wędrowcze miły, czy znasz oblicze Jego? W poznaniu siebie trwałeś, lecz siebie nie poznawałeś, udając tylko błagalną modlitwą – znaleźć wciąż coś się starałeś. Czy Boga poznałeś? Tak, różne Jego oblicza, prawda wokół się mieści,lecz miły wędrowcze czy wiesz gdzie dom Boga się mieści? Minęły czasu eony, żyć tak wiele jest w Tobie, lecz pytam- Bóg żeś czy człowiek? Idziesz drogą swej samotności,wciąz szukając Wielkiego,a przecież On w Tobie jest i tam Dom jest Jego. Radość niech będzie w Tobie to kres już wędrowania, nie trzeba już nic szukać, dość już jest poznawania. Odrzuć więc smutek z twarzy, serce rozpromień swoje boś jest już bogoczłowiek, a JAM JEST serce twoje. Dość już, odpocznij miły, porzuć wszelkie starania, rozpoznaj w  sobie Boga, to kres jest poznawania. Uwielbij życie swoje, naznacz je znakiem Istności,  ja Bóg Twój, ja bogoczłowiek, a tyś mną w całej wieczności.

 

 

„Kto odkrył Ducha swego idzie drogą swą pewnie, widząc cel, czując przeznaczenie, nie oglada się za siebie, Mistrzów nie szuka, światłością się staje, radość z drogi czuje i ŻYJE, po prostu ŻYJE. W ciągłym rytmie wszechświata tworząc istnienie we wdechu i wydechu Boga.”

 

 

Zbliża się piękno świata nowego,w radości powstaje NOWE, z wielu odmętów, świata zamętów, powstaje NOWY CZŁOWIEK.Nic już na drodze jego nie stanie, powstało przecież NOWE, nie cofnie się już czas w starodawną okowę. Powstało piękno niezwyciężone, dalej w tany niebiosa, świat powstał z martwych, OTO JEST NOWE, zapraszam w tany niebiosa.. Niech bawi się z nami świat cały, niech moc płynie w nim nowa, wszak święto jest to na świętami, odeszła stara okowa.

 

Powstał człek z kolan, pnie się wciąż w górę, cudownie jest widzieć człowieka, który nie siedzi, na nic nie czeka, lecz zmienia świata bieg. Dumą ogarnia mnie widok taki, gdzie piękno powstaje nowe, gdzie budzi się wszechświat nie byle jaki, wieczności wymierza drogę. Światło miłości i serce moje wypełnia serce człowieka, który już nigdy nie spojrzy za siebie, odrzuci dawnego człeka. 

 

„Kochać,kochać,kochać, miłością się stać, dzielić się tą miłością, w światłości trwać. Ta mała iskierka z serca, tak wiele zdziałać może, otworzy wszystkie serca i spowoduje pożogę. Tańczyć będziemy życie, w cudnym tańcu miłości, aż w sercach wszystkich ludzi MIŁOŚĆ znów nie zagości.”

„Świadectwo prawdzie, któż może dać, jeśli nie serce miłujące? Ono z pożogi wzniesie Cię w światy wszechistniejące. Tam nie ma jutra, tam  dzisiaj jest w potędze pana swego, tam raj jest i zorza dnia, tam piękno górujace. Nad wszystkim światłość się unosi, budzi się prawdy blask, gdzie miejsce to jest, no cóż, w sercu każdego z Was.

 

 

„Z oddali nasila się grzmot, dzieje się tak wiele, On znów puka do światła serc, zaprasza na wspólne wesele. Czy zechcą Miłość obudzić swą, czy zechcą iść w nieśmiertelność, czy też w niemocy zasklepią się, w kamieniu złożą swą dzielność. Lenistwu oczy oddają, wierzą wciąż światu temu, a przecież rzekł ich Ojciec i Bóg, nie wierz już widzialnemu. Zostaw synu człowieczy wszelkie prawdy dziś swoje, przyjmij nauki tego co trafił w niebiańskie pokoje. On rzekł, królestwo  nie z świata  tego jest  moje, a twoje synu człowieczy, gdzie jest królestwo twoje? Jaka prawda się mieści w twym sercu i umyśle od tego co tam trzymasz świat krwią lub miłością zabłyśnie. Pozostaw już swoją bezsilność, pozostaw prawdy niby tak oczywiste, Miłości daj tylko władzę a świat się Miłością zachłyśnie.” 

 

 ODNAJDŹ W SOBIE  DUCHA  A  POPRZEZ  DUCHA  WIDZIEĆ  BĘDZIESZ

 

 „Jestem Tu i Teraz w radości istnienia, rozpoczynam nowy Czas .Zamykam już przeszłość cieni, by jasność była w nas. Odezwij się Boska Istności światłem dziś zalej świat, ja będę służyć Twej doskonałości by taką się stać. Wiem, że jest czas już dobrego, rozpocznę Nowy Czas gdy tylko Tobie złożę hołd z siebie i całe serce Ci dam.”

 

„W Światłości życie się tworzy, raj otwiera powoje, miłością znów się stajesz i dajesz światu niebo. Zasnuj miłością świat cały, obdaruj życie sobą, niech pękną wszystkie okowy, Światłości – bądź znów sobą.”

 

 

 Kiedy pokochasz życie, ono odwzajemni Ci tę miłość z nawiązką.  Kiedy odnajdziesz w sobie Boga,  On  poprowadzi Cię i  staniesz się jako i On Miłością.Kochaj życie, kochaj ludzi, kochaj ten dzień, tę chwilę , dotykaj  istnienie miłością, gdyż  to czego nie dotykasz miłością, tracisz na zawsze.

 

 

„Słodycz przemiany niezwykła jest w pięknie swej doskonałości,gdy tylko serce zechce doświadczyć prawdziwej wszechjedności. Rozpościera się już świata nowego początek, gdzie Ty i ja w jedności światów, tworzymy nowy obrządek. Za sercem umysł w jedności jest w prawdzie swego istnienia, tam, nie ma już Ty czy ja, tam jedność na świat poziera. O jak cudownie w MIŁOŚCI trwać, budząc się dnia każdego, patrzysz przed siebie i wszedzie widzisz tylko siebie samego. A skoro boskość odkryłeś, boskością wszystko się staje i wszędzie     wokoł rajskie są gaje. Piękno niezywkłe w człowieku jest, piękno Boga samego, dlatego warto jest odnaleźć siebie samego. Zatańczyć taniec wieczności, w miłości zatopić się, uzsykać dyplom ziemskości, bogiem ponownie stać się.” 

JAK ZAMÓWIĆ PRZEKAZ

1. Datę urodzenia
2. Imię, nazwisko.
3. Pytania, choć może być również przekaz ogólny.

Możesz zdawać tyle pytań, ile potrzebujesz lub poprosić o przekaz ogólny / to co w danej chwili chcą Ci przekazać Przewodnicy/.

Przekaz wysyłam w ciągu 14 dni po odnotowaniu wpłaty.
Zamówienie najlepiej złożyć poprzez pocztę : zyjwmilosci@wp.pl lub telefonicznie 516 797879 , 43 650 63 15

PRZYKŁADY  PRZEKAZÓW.

http://www.epokaserca.pl/instytut/2013-03-03-15-25-24/przekazy-indywidualne

644190_409442625821573_304795875_n

PRZYPOWIEŚCI DUCHA

 

 

644190_409442625821573_304795875_n

Więcej opowieści, przypowieści i mądrości DUCHA znajdziesz w książce

„Z MIŁOŚCI SERCA” Opowieści, przypowieści, mądrości Ducha

 http://www.epokaserca.pl/instytut/ksiazki/przypowiesci-ducha

„To co samo przychodzi, jako dar zawsze najlepszy, to przeznaczenie i wybór wyższej mądrości, aby rozpoznać siebie i wzrastać w mądrości i do Ducha swego miłości. Wybór poza wyborem umysłu małego, póki nie dorośnie ten do wyboru świadomego”

 

 Prawdziwy mistrz rzekł: nie idź za mną, idź zawsze za sobą, gdyż tylko tak znajdziesz to co odnaleźć przyszedłeś. We mnie nie ratunek, ani nie mądrość, dość pomocy, ty Światłość Światła, ty blask słońca. Złamię tę lichą trzcinę, zdmuchnę ten słaby płomień, gdyż jedno i drugie iluzją jest prawdy o tobie. Świeć potęgo. Nie dał wsparcia ni litości, dał prawdę, choć nie takiej się uczeń spodziewał pomocy. Nie upadł, nie zgasł, zapłonął, gdyż prawda nie licha jest a potężna i cuda czyni.

 

„Czynienie dobra i uzdrawiania – zawsze jeden kierunek mieć może – ku sobie, jako Duchowi, który nie rozpoznał siebie do końca. Tu uzdrowienie potrzebne i dobra czynienie, aby stać się JA I MÓJ OJCIEC JEDNO JESTEŚMY. Jeśli zaczynasz od zewnętrzności dobro i uzdrawianie jak gruszka jesteś wciąż zawieszona na Drzewie poznania DOBREGO I ZŁEGO, a DRZEWO ŻYCIA WIECZNEGO CZEKA. Gdy Duchem się stajesz nie czynienie dobra pierwsze lecz prawdy, która poprzez Jezusa szła – nie czyńcie drugiemu, aby i wam nie uczyniono. 
Czyń więc nie dobro lecz DUCHA PRAWDĘ, gdyż Jezus rzekł : Nie uzdrowiłem go dla niego, a na świadectwo Ojca. „

 

– Potęga we mnie jest – rzekł uczeń do mistrza po wysłuchaniu wykładu.
– Czyżby? – zadaje podchwytliwe pytanie mistrz – jaka to potęga zamieszkała w tobie?
– Tak jak rzekłeś mistrzu, potęga światła i miłości.
Uśmiechnął się mistrz i pyta:
– Czym światło i miłość jest?
Zastanawia się uczeń, nie bardzo wie co odpowiedzieć.
– No?światło i miłość, każdy wie czym są.
Mistrz śmieje się:
– To nie światło, która znasz, ani nie miłość którą rozumiesz po ludzku jako obraz czułości i nostalgii.
Dziwi się uczeń:
– Jak to, więc czym są, czym mogą być innym światło i miłość?
-To tajemnica, którą nielicznym mogę zdradzić – przekomarza się trochę mistrz – ale, zdradzę ją tobie, bo widzę, że kręcisz się z niecierpliwości, aby poznać prawdę życia.
– Oj tak, tak, proszę.
– Posłuchaj więc. 

Jak Yin i Yang tak miłość i światło są, jak kobieta i mężczyzna, jak przyjmowanie i obdarowywanie. Miłość siłą jest przyjmującą, otwartością serca na przyjęcie każdego aspektu istnienia w ramiona czułości, ze zrozumieniem drogi jaką każdy z tych aspektów zmierza w swej ewolucji, jest jak matka, a światło to siła, ruch, działanie i tworzenie jak ojciec, który mądrością jest, prawdą i prawością życia zewnętrznego, tym co daje, obdarowuje. Miłość rodzi światło, a światło stwarza miłość. Wiedza to tajemna, gdyż przez niewielu rozumiana w pełni, lecz jeśli czas poświecisz poznasz jej głębię, a wówczas otworzą się przed tobą drzwi tajemnic wszelkich.
Uczeń zrozumiał, odszedł i nigdy już uczniem nie był.

 

– Dlaczego dziwisz się światu – zapytał mistrz ucznia, który pilny był w nauce, lecz jeszcze niewiele wiedział  –  Świat jest jaki jest,  nie jemu się dziw, lecz sobie, że jeszcze tego nie pojąłeś.

Smutek ogarnął ucznia, chciał dobrze, pilny  był, więc pojąć chciał jak najwięcej, dlaczego mistrz, tak mówi, przecież jest w nim tyle otwartości i pragnienia zmiany ? dziwił się.

– Mistrzu, czy mam nie pytać nigdy o nic więcej?

– To będzie najlepsze, żyj, ciesz się każdą chwilą, a gdy cisze uzyskasz, w której Twój umysł pytań nie będzie zadawał,  otrzymasz odpowiedź na każde pytanie, choć pytać nie będziesz.

I tak się stało, prawda sama trafi do domu.

 

Nieposłuszeństwo bunt rodzi, służalczość wstręt, a podległość swemu sercu ? radość.

Wojna trwa, bo wciąż na froncie wielu chętnych.

Za 30 srebrników oddali życie Jednego, ty za darmo jedyne życie oddajesz?

Odszedł ten, który czekał, pozostały zgliszcza.

Nici z miłości, gdy śpią jeszcze.

Strawa jest dobra dla ciała, dla Ducha mądrość potrzebna i otwartość.

Posłuszny może być pies, człowiek ma mieć mądrość.

Są kwiaty które często kwitną i takie które nigdy nie zakwitają, a życie mija.

 


angels____by_nidhogg_ru



OPOWIEŚĆ NA DZIEŃ MATKI

Matka, no cóż – rzekł nowy uczeń do mistrza – szanuję ją, dała mi życie.
– I cóż to znaczy dla Ciebie, dała życie – pyta mistrz.
Zastanowił się uczeń, bo choć nie raz wypowiadał te słowa, tak naprawdę nigdy nie zastanawiał się zbyt głęboko nad ich sensem.
– No.. życie, jestem tu, widzę, uczę się, wzrastam, szukam Boga, pogłębiam wiedzę – stara się uczeń wymyślić coś mądrego, lecz utknął.
Mistrz wstał i podszedł bliżej ucznia, usiadł bardzo blisko, na wprost i spojrzał głęboko w jego oczy.
– Pomyśl, lecz nie umysłem a sercem, co masz dzięki swej matce.
Myśli uczeń, głowi się, młody jeszcze w świadomości swej odpowiedzi innej niż poprzednie nie potrafi udzielić.

– ŻYCIE – odpowiada spokojnie mistrz, ŻYCIE.
– No tak, mówiłem już o tym.
– Ty o życiu mówiłeś, ja o ŻYCIU wiecznym, a to wielka różnica.

Nie zrozumiał uczeń, wszak młody był i nie dziwiło to mistrza, raczej chciał sprowokować go do zastanowienia nad niezwykłością MATKI, która na świat potomstwo wydaje. Wieków tyle minęło, tyle pokoleń, lecz kto pojął, czym jest MATKA, jaką rolę odgrywa w życiu człowieka, który w świecie bólu jeszcze rodzi się i smutku.
Było tam więcej uczniów, lecz żaden z nich nie znał innej odpowiedzi, młodzi przecież byli w swej świadomości i tylko stary mistrz, prawdę mógł im wyjawić i chętnie uczynił to wiedząc, że sami zbyt długo dochodzić będą do tego, co tak istotne jest w życiu i jako pierwsze powinno być zrozumiane.
Rzekł patrząc w głąb siebie, dotykając w swym sercu matki swej z ogromną miłością i wdzięcznością za dar życia, za szansę życia wiecznego, za możliwość przekazywania teraz światła innym.

– Matka do światło boskości, które stało się kobietą, wybrała tę trudną rolę, aby nie tylko sama wzrastać w trudnym dziele przemiany ewolucyjnej, gdzie z wielu wzorców starego świata bólu, cierpienia, zaniżenia jej wartości, jako kobiety i człowieka musi się wydostać, lecz jeszcze podjęła się zadania umożliwienia innych duszom, takim jak wy stania się wolnymi istotami światła.
Ma swoją jakże trudną rolę, społeczną, partnerską, odnalezienie siebie, jako kobieta i ludzka istota, lecz jeszcze matka, a to największy jest obowiązek, bo raz podjęty nigdy nie ulega przedawnieniu. To ogrom pracy od niesienia życia w sobie przez długie dziewięć miesięcy, podczas których pracować musi i wykonywać wiele obowiązków, choć trud to jest dla niej coraz większy, gdy dziecko rośnie, poprzez poród, o którym żaden z was pojęcia nie ma, gdy w męskiej jest inkarnacji, z daleka łatwym się on wydaje, lecz z bliska, ogromny to wysiłek, ból i trud niewyobrażalny, o którym MATKA jakże szybko zapomnieć potrafi, tuląc swe nowo narodzone dziecko.
A później noce nieprzespane, doglądanie, pielęgnowanie, każdego dnia i nocy każdej, jak o największy skarb troszczy się, choć często nie potrafi tego, co czuje wyrazić słowami i ani dziecko, ani mąż nie wiedzą, co w matce się dzieje, ile jest w niej miłości, ile niepewności, oddania, lęku o to małe życie. Każda chwila wypełniona jest dzieckiem. Czy chce tego? To silniejsze jest od niej, to ogromny wysiłek, którego nie sposób się wyzbyć i z powodu miłości do tej małej, bezbronnej drobiny, którą pod sercem swym nosiła i z powodu planu, jaki powstał na Ziemi – macierzyństwa, które silne być musi, aby dusze, które zejść chcą mogły przystań znaleźć, serce i opiekę, która w tym czasie jest im niezbędna.
Kołysze MATKA swą troską, czasami nie potrafi wypowiedzieć słów miłości, czasami zbyt zmęczona, lecz zawsze w bliskości jest sercem swym z dzieckiem. Daje całą siebie, są jak jedna istota. Towarzyszy dziecku przez wszystkie lata jego życia, wówczas, gdy małe potrzebuje jej nieustannie i gdy dojrzewa w buncie odrzucając jej mądrość. Ona trwa w miłości zawsze, cokolwiek uczyni ona kocha, nawet, gdy lata mijają, niejedna noc nieprzespana, a później wnuczęta, krew z krwi przedłużenie siły miłości.
Gdy kobieta staje się MATKĄ, już nigdy nie istnieje dla siebie, staje się poprzez macierzyństwo SERCEM ZJEDNOCZONYM – poznaje jedność, współodczuwanie, troskę, prawdziwą miłość, która kocha pomimo wszystkiego, co wydarzyć się może.

Zasłuchali się w opowieść mistrza uczniowie, nawet im oko nie drgnie, bo mistrz mówi o tym, co niby tak oczywiste, w zupełnie inny, nieznany im sposób.
A mistrz dalej ciągnie swą opowieść, otulony ciepłem matczynej miłości, bo choć matka jego dawno świat ten opuściła, miłość jej nadal przy nim jest, jak miłość BOGA, nie dlatego, że samotnym się czuje i matczynej potrzeba mu opieki, lecz dlatego że POJĄŁ to, o czym chce dalej uczniom mówić.

-Mąż widzi wysiłki żony, lecz niewiele rozumie, jakże często w pretensjach i żalu, sam dzieckiem się staje i zamiast jak mężczyzna otoczyć opieką kobietę i dziecko, on histerycznie domaga się uwagi – egoista. Jakże często w głupocie swej szuka pocieszenie u innej kobiety, jak niedorozwinięty w swej męskiej świadomości plemnik, który zagładę sobie szykuje, ale to już inna opowieść – o partnerstwie. Ona jakże często sama w trudzie macierzyństwa i życia swego, sama bez pomocy z oczekującym względów mężem, domagającym się seksu, bo przecież należy mu się, ma prawo. Świat zmienia się i męska świadomość, lecz wciąż zbyt mało, zbyt powoli. On myśli o sobie, ona o wszystkich.
To jak różnica między umysłem a sercem, on wybiórczy, ono wszechogarniające.
MATKA – daje pierwszą lekcję miłości, która niestety nie została zrozumiana. To lekcja dla męskiej jest populacji, dla synów i męża, bo dziewczynki, kiedy staną się matkami, zrozumieją, czym serce jest, lecz oni, tylko poprzez naukę macierzyństwa mogą zrozumieć profil serca. To pierwsza nauka. Jeśli dziewczynka zechce, też może już za dzieciństwa lekcję odebrać wówczas jej życie późniejsze inny obrót przynieść może. Lecz i to inna już opowieść.

Zasłuchani uczniowie, w takim byli zamyśleniu, że grzmotu nie usłyszeli nadciągającej burzy, a ona nie chcąc przeszkadzać w tej ważnej ?naradzie? poszła bokiem.

-To, co czyni kobieta odważając się zostać matką – czynić powinno serce każdego człowieka. Przyjąć dar życia / doświadczenie/, troszczyć się o nowo narodzone doświadczenie /każdą relację/, dać miłość bezwarunkową wszystkiemu, dać całego siebie, całe miłowanie bezgraniczne i bezterminowe, na zawsze. TO NAUKA PIERWSZA I DAR MATEK OD POCZĄTKU STWORZENIA ŚWIATA. To praca serca dla własnego wyzwolenia i ewolucji w drodze do źródła – rzekł mistrz cichym, pełnym miłości głosem.

Co w świecie się dzieje? Mąż w żądaniach i oczekiwaniach, dziecko podobnie. Gdy dziecko jest płci żeńskiej w przyszłości stanie się matką i pociągnie naukę, którą jako kobieta wzięło, gdy stanie się mężczyzną, ?co zrozumie?
Mężczyzna jest obrazem umysłu, jeśli zostanie w braku nauki, niezrozumieniu, jego serce nadal będzie puste a on umysł stwarzać będzie świat pustoty, braku, walki i zła.
DLATEGO NASZA DZISIEJSZA LEKCJA JEST TAK WAŻNA ? zwrócił się mistrz do uczniów.

Poruszyli się uczniowie myśląc, że to koniec wykładu, lecz mistrz zatrzymał ich:
– To jeszcze nie koniec. To była tylko pierwsza lekcja, niezrozumiana nawet przez kobiety, choć niesiona, jako ogromny trud od początku, gdy SERCE stało się EWĄ.
Czas na drugą lekcją.
Nie ma innej możliwości ewolucji w fizycznym świecie jak narodzić się z kobiety i wzrastać w widzialnym życiu. Jeśli jako dusze nie doszliście do stanu wolności i egzaltacji serca, jeśli nie staliście się Duchem czystym i miłującym, to właśnie wasza MATKA poprzez swoje życie, poświęcając jego ogromną część, daje wam tę szansę. Przez setki, tysiące lat, niewielu to wykorzystało i czas jest zrozumieć DAR MATKI, tylko poprzez nią czy jesteś kobietą, czy też mężczyzną możesz doświadczyć stania się DUCHEM. To JEJ DAR DLA CIEBIE i nie ma na świecie nic cenniejszego niż ŻYCIE, które daje ci MATKA, od ciebie dalej zależy, co zrobisz z nim, zmarnujesz w nienawiści, obojętności, złości, walce, dominacji, słabości, pretensjach, skupiając się na wytykaniu innym ich lekcji, na pretensjach do rodziców, że zbyt mało kochali, zbyt mało dali, czy też WEŹMIESZ DAR i WYKORZYSTASZ GO.
Żadne pieniądze tego świata, żadne inne dary nie mogą porównywać się z darem życia Twojej MATKI, bo to ona ofiarowując ci ogromną część swego życia, daje szansę, abyś RAJ STWORZYŁ NOWY, STAŁ SIĘ NOWYM ADAMEM I EWĄ, nowego już świata.
Złóż jej hołd, bo dała ci szansę życia wiecznego, jedyny w swoim rodzaju DAR, tu, teraz w tym świecie możesz sczeznąć w cieniu starego, lub narodzić się w świetle ? to ona MATKA, dała tobie tę możliwość.
Nie ważne jaka była, była jako człowiek przedłużeniem jej rodu, wyznacznikiem swoich zadań na to wcielenie, ale znalazła jeszcze czas, ogromnie dużo czasu, swego osobistego czasu, aby dać TOBIE ŻYCIE i SZANSĘ. Poświęciła swój czas, swoje zdrowie, noce i dni, abyś TY mógł ŻYĆ WIECZNIE.
Nie zmarnuj tej szansy. Nie miej oczekiwań, wymagań, pretensji – dała ci życie – RESZTA NALEŻY DO CIEBIE.

-Kiedy nastąpi prawdziwe przebudzenie ludzkości, macierzyństwo przestanie być potrzebne, z trudu narodzin zapisanych w Księdze Genesis, obudzi się radość narodzin, bólu i trudu już nie będzie, a później i narodziny przestaną być potrzebne gdyż nauka zostanie przyjęta, staniemy się ISTOTAMI ŚWIATŁA a te ani narodzinom, ani śmierci już nie podlegają – zakończył mistrz dzisiejszy wykład.

Nastała cisza, wydarzyło się coś, co bardzo głęboko poruszyło uczniów, siedzieli w skupieniu, jakże wiele dziś skorzystali. Czuli się dziwnie, świątecznie i zarazem wolni, dziwne to było uczucie. Gdy minęło pierwsze wrażenie uśmiech łagodności, współczucia i miłości pojawił się na ich twarzach. Podziękowali w ciszy mistrzowi i odeszli z ciepłem w sercach.
A mistrz cieszył się, wiedział, że poszli do swych matek umiłować je i oddać pokłon wdzięczności za dar życia wiecznego. I poczuli się mężczyznami. W tej jednej nauce, odnaleźli zrozumienie roli kobiety, ale i mężczyzny, oni umysł tego świata mają siłę, decyzyjność, wybór, to oni, tylko oni zdecydują, już dziś zdecydowali – STALI SIĘ MĘŻCZYZNAMI z MIŁUJĄCYM SERCEM.
Mistrz poczuł miłość, głęboką miłość do swej matki i wdzięczność. To właśnie to uczucie towarzyszyło mu tak często, poprzez nie, poprzez swe serce odczuwał wciąż swą matkę, choć w widzialnym świecie nie było jej, stała się jego sercem.

 

 

 

422091_4877128049360_1970160284_n

 

 

Z ciepła serca życie się rodzi – rzekł mędrzec do ucznia, gdy ten zapytał o sens życia.

– Mistrzu,  o sens pytam.

A mistrz:

 – Tak, rzekłem ci sens życia.

Nie zrozumiał uczeń słów Ducha, który ustami mistrza przemówił i zasępił się w swej niedoli i braku zrozumienia mówcy.

I zaśmiał się mistrz, przez usta którego Duch przemawiał do ucznia, jak do dziecka umiłowanego.

– Kochany mój – rzekł ciepło słowami miłości mistrz,  ? Kochany mój, z ust Ducha słowo wychodzi, lecz nie o zrozumienie masz się troskać, a odczucie w sercu swoim słów Ducha.

Myśli uczeń, myśli i nic ?dalej nic nie pojmuje.

Wówczas mistrz strzelił go w ucho:

– Poczułeś, – zapytał.

– Oj tak mistrzu, oj tak, dlaczego mnie bijesz?

Śmiejący się mistrz z niewielkim sarkazmem rzecze :

– Uważności odczuwania uczę cię ukochany, tylko uczę uważności odczuwania.

Z CIEPŁA SERCA ŻYCIE SIĘ  RODZI – kto potrafi niech zrozumie.

 

Było ich dwoje, ona i on. Patrzyli na siebie i żal się w sercach budził i tęsknota za zjednoczeniem, za stworzeniem pełni. Szli, tysiące lat mijało i jako dwoje szli badając wciąż tęsknotę swoją i w niej stwarzali ciągłe pragnienie dopełnienia. Czasami udawało im się już, już dosięgnąć tego stanu a wówczas wydarzało się coś co przerywało tę złudną sielankę. Śmierć, która rozdzielała ich nie była jednak przyczyną ich bólu ponownej samotności, lecz stanowiła dzwon przypomnienia ? że w nich, w każdym z osobna nie odnaleźli tego po co zeszli jako dwoje. Ci i tak szczęście mieli, ale i ból większy rozstania niż ci, którzy nigdy nie spotkali swojej – jak w tym śmiesznym świecie nazywali się – swojej połówki.

Szli więc dwoje, z których miliony powstały, jakby pączkowali w swej kobiecości i męskości. Z jednego dwoje, a z dwojga miliony, szli i zabawa trwała, wciąż zadania sobie wyznaczali, wciąż poznawać chcieli zależności tworząc ból, zagrożenie, zdrady, odrzucenie, niezasługiwanie na miłość, starzenie, formy ciała, porównywanie, rozmiary, przemoc, agresję, zabór, własność, znieważenie, ograniczenie, lekceważenie, lęk. Tworzył to umysł, widząc, tylko widząc miarę świata tego stwarzał OGIEŃ, w którym żądza lub niemożność rolę grały stwarzając ciągłą iluzję związku. Bawili się ?..i cierpieli. W pogoni za dopełnieniem łzy lali i tęsknota rozdzierała ich serca. Wciąż w bólu, w ckliwej tęsknocie, która gdy dano im dotknąć drugiego zamieniała się w piekło i iluzję związku.

Ja muszę tak żyć, ja muszę to wypełnić, ja mam zobowiązanie, ja się boję, znów mnie krzywdzi, żyć bez niej nie mogę, dlaczego on mi to robi, znajdę sobie młodszą, wezmę bogatszego ?..?..umysł, umysł, umysł i trwają tańcząc taniec śmierci, zapomnieli kim są i dlaczego.

I dzień nastał sądu, tak myśleli i bali się, lecz nie był to dzień ostatni. Anioł Miłosierdzia ukazał im się jak Anioł Stróż, troszczący się o dwoje i rzekł:

– Po cóż szukacie, skoro w sobie macie wszystko dzieci moje. Tu cisza jest i pełnia.

Nie zgodził się mężczyzna – umysł świata tego, nie zgodziła kobieta, choć w sercu drżenie poczuła.

– Służyć chcę mężczyźnie memu i opiekować się nim – wyznała. To takie wzniosłe móc życie poświęcić innym.

– Chcę jej, kobiety, bo cóż życie bez seksu warte i troski, próbowałem w samotności żyć, lecz nijakie to życie, choć starałem się, próbowałem wiele – Boga odnaleźć, wiele kobiet posiadać, bawić się życiem, lecz w sercu pojawiała się w chwilach samotność i niezrozumiane dążenie do posiadania tej jednej.

– A ja,  – pośpieszne dodała kobieta – tak bardzo żyć chcę dla niego, być jego, rodzić dzieci jego i należeć do kogoś, choć i złość mnie bierze często na niego, na jego głupotę, nieumiejętność miłości, brak czułości i słabość.

– Nie jesteś lepsza, – odparł szybko mężczyzna – chcesz kochać, lecz nie potrafisz, chcesz dawać lecz nie umiesz, mówisz za wiele, żądasz wciąż czegoś, marudzisz, zapatrzona w swój wygląd zapominasz o mnie, o tym co naprawdę połączyć by nas mogło. I złości mnie to, nie słyszysz gdy mówię, słuchasz tylko tego co sama wypowiadasz, a ja jak głuchy i ślepy nie wiem dokąd iść.

Trwało to dłuższą chwilę, aż Anioł Miłosierdzia przerwał monologi umysłu starego i serca starego, bo wciąż trwali w starym programie życia.

– Jak długo chcecie w tym być – zapytał ich Anioł, – lecz nie zrozumieli pytania.

– Jak długo w bitwie trwać ? umysł mężczyzna i serce kobieta?

Zdziwili się- my, w bitwie, przecież chcemy być ze sobą i stworzyć jedno, z dwóch połówek jedno.

– Dość już mam gonienia za sercem – powiedział umysł, mężczyzna

– A ja dość niezrozumienia mnie serca przez umysł ? odrzekła kobieta -serce, będąc nadal w grze pozorów świata.

I trwali by tak wieczność, bo żadne zbudzić się nie chciało, gdyby nie nastał dobry czas na Ziemi, gdzie czas Czasów zaserwował nowe.

Ujrzeli OBRAZ – ona i on, w obliczu Anioła Miłosierdzia, ujrzeli obraz nowego.

Zatrwożyli się, przerazili, pierwsze co przyszło im w odczuwaniu to śmierć, śmierć poczuli i zapaść głęboką.

Nie, nie może to być, nie może, nie, nie ? nie mogli zrozumieć, pojąć, zaakceptować, przyjąć.

Długo trwało nim wgląd który dostali przeniknął ich nowym programem.

Od tej chwili nie szukali już niczego. Każde  z nich stało się pełnią.

Byłem tam, widziałem, ciekawi jesteście co się wydarzyło?

Każde z nich spojrzało na siebie. Ona na siebie tylko i on tylko na siebie.

Najpierw ona, gdyż bliżej stała Anioła ? zobaczyła, że choć sercem jest toć i umysł ma. Zdziwiła się, lecz przyjęła i nagle mądrość swą poczuła i zrozumienie ? nie musi już dla nikogo życia poświęcać, nie musi dla kogoś żyć, nie musi szukać w zewnętrznym świecie mądrości umysłu, bo nagle zdała sobie sprawę, że to za tym dążyła, szukała mądrości i w niej skryć chciała się jako miłość. Gotowa dać całą siebie, ba, życie nawet lub oczy wydrapać, bo i to się zdarzało ? a wszystko dlatego, gdyż nie uznawała swej mądrości.

Patrzył na to wszystko on. Z początku z lekceważeniem, bo za mądrego się miał. Lecz gdy czas na niego przyszedł, mina zrzedła mu, gdyż poczuł swoją pustkę i ciągłą gonitwę za sercem. Jak mógł uznawać się za mądrego – pomyślał, skoro nie zauważył, że i on serce posiada i za niczym biec nie musi, a seks, jakże mu się w chwili tej śmiesznym zdał. Jak mogłem mądrością swą nad świat ten wynosić się, nad innych, nad kobietę i  dzieci, skoro nie spostrzegłem, że serce mam, a seks zabawą jest w przyciąganie i trwa tak długo, aż jedność znajdzie każde z nas.

I ulgę poczuł on – umysł, o – jakąż ulgę.

I stanęli oboje nadzy ? ona w mądrości i miłości nie musiała już niczego udowadniać, dla nikogo żyć, niczego szukać, przed niczym się chronić.

Eureka – zakrzyknęła, nic nie muszę. Kocham, Kocham, skakała radosna w swej nowo poznanej wolności. Czuła jak rozpiera ją miłość, jak płomień miłości przenika jej ciało i rozpala życie, świat, istnienie. Nagle poczuła czym miłość jest do siebie ? wolnością, gdzie nic nie trzeba, gdzie nigdzie nie pędzi wewnętrzna potrzeba. Kocham Cię Boże zawołała i ciepło przytuliła mężczyznę. Zdziwiła się, bo to co poczuła w tej chwili było niezwykłe ? kochała, lecz nie było tutaj już lęku, smutku, zależności.  Kochała, jakże była to inna miłość, kochała SIEBIE, zrozumiała różnicę, kochała teraz siebie ? i to dało jej wolność, dało jej odczucie pełni i wdzięczność.

Nie mogła nasycić się tą miłością, mężczyzna nie był jej już potrzebny do szczęścia, gdyż wszystko miała w sobie, całą Miłość wszechświata,  pełnię, zjednoczenie. Lecz?.poczuła to teraz wyraźnie – dopiero teraz wie czym jest miłość i z radością podzieli się nią z nim, dla wspólnej zabawy, wspólnej radości, dla tworzenia nowego wspaniałego świata. Ekscytowało ją to – Nowe. I lęku ni innej zależności w niej już nie było.

Ponieważ stała się miłością – nie musiała skupiać uwagi na sobie i stała się jak słońce, promieniujące blaskiem najjaśniejszym.

On patrzył i podziw w nim się tworzył. Jak pięknie wyglądała! Jasność tylko widział  i blask i nic więcej nie mało znaczenia ? ciało, wiek, strój, umiejętności, to co było starym programem zniknęło dla niego, gdyż stawał się jak ona jednością.

I spojrzał na siebie i ujrzał swe serce, które dzięki jej przemianie stało się świetliste i czyste, gorejące niczym krzew objawiony Mojżeszowi, wieczną miłością. I poczuł jak zmienia się. Dobrze mu w tym było i spokój czuł.

Kochać, to takie proste pomyślał ? i spojrzał na kobietę. Nie czuł pożądania, lecz czułość i chęć obdarowania jej tym co teraz odczuł. Przepełniała go radość, dziwne uczucie miłości w której zniknęła znana mu seksualność, poczuł to, wolność i wdzięczność za uwolnienie się z tego. Na  miejsce tamtego pojawiła się nieznana mu wcześniej światłość, która lekko i radośnie płynęła w nim. Poczuł, zrozumiał, on – mężczyzna – kim jest, zrozumiał, że był jak dziecko, domagające się zabawek, używające przemocy, tupiące nogami, krzyczące lub zapijające swą słabość, śmiał się, bo zobaczył w sobie całość starego programu i wzruszenie poczuł z wolności, która pojawiła się w nim.

Kochać, jak pięknie jest kochać siebie, jak wspaniale serce poczuć w sobie, jak ?cudnie, zdziwił się jeszcze przez chwilkę, że słów tak egzaltowanych używa i zaśmiał zaraz ? teraz mogę, jestem przecież miłością, sercem i mądrością umysłu. A skoro mądrością jestem zaopiekuję się teraz kobietą i jeśli zechce służył jej będą miłością, którą poznałem i opieką, bo mężczyzną się stałem.

Dobrze się poczuł, siła w nim urosła i zrozumiał, co znaczy być mężczyzną.

Nie żądać od świata niczego, nie wywyższać się ponad innych, nie oglądać za kobiecymi wdziękami, lecz służbę pełnić ? świadczyć swoją boskość mądrością miłującą, prawością, oddaniem. Poczuł siłę, nigdy nie czuł się mężczyzną tak jak teraz. Charyzma ? to słowo przyszło mu do głowy. I wziął je i zwrócił się do kobiety.

– Czy zechcesz – panią zostać mą?

To dziwne, kiedyś nie powiedziałby słów takich, on panem chciał zostać ? zawsze. A co będzie jeśli…. umysł stary przez chwilkę jeszcze powrócił ? jeśli ona zawładnie mną.

I tu kobieta się odezwała, mądrość przecież już odnalazła i jako serce mądrości pełne rzekła:

-Tak, wielbić będę Boga w nas, światłość naszą i teraz i ja proszę, abyś zechciał panem moim zostać Boże.

Dziwnie się poczuł mężczyzna. On Bogiem?..nie miał już  w sobie pychy ni próżności, więc tylko ciepło serca poczuł i wdzięczność za tę kobietę, która w ten niezwykły sposób w swej głębokiej mądrości rozwiała jego maleńki lęk.

Zrozumiał więcej – dzięki jej mądrości, zrozumiał więcej.

Ona dla niego panią a on dla niej panem, lecz nie o fizyczność tu chodzi a o boskość ich obojga. I zbliżyli się do siebie.

Ich miłości nie było końca, jak dwie spirale łączyli się w wiecznym tańcu, bo gdy poznali tajemnicę przestali być dwojgiem, stali się jednym, każde z nich w swej osobności. On serce odnalazł i stał się miłującym umysłem, a ona mądrość umysłu i stała się mądrością serca i kiedy stali się jednym- co uczynili?

Połączyli to co nigdy nie było rozdzielone, stając się coraz głębiej jednością miłowania Boga w sobie.

Nie ma końca  ich miłości, bo to nie ich miłość znana ze starego świata, lecz Bóg w całej swej istności powrócił do siebie, miłującego siebie samego, powrócił do natury źródła, które w dwóch siłach działa żeńskiej i męskiej, lecz nie kobietą i nie mężczyzną są oni. ………….Kto potrafi niech zrozumie.