Widzimy w drugim jego doskonałość, ale on jej nie chce zobaczyć ……i woli jeszcze bawić się w umartwianie, poczucie winy, nienawiści, cierpiętnictwo, niezasługiwanie.
Hm…………łatwo to wypowiedzieć, ale……
„Nie dawajcie psom tego, co święte i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy. Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują. (Mt 7:6,12-14)”
……….ponieważ cała ewolucja dotyczy MNIE, MOJEGO WNĘTRZA ….to może warto zastanowić się, ile WE MNIE jest z takiego psa, czy świni i…najpierw poznać siebie, swoje wzorce.
A następnie…….. czasami są ludzie, którzy wolą iść swoją drogą i dobrze, mają do tego pełne prawo i całkowitą wolność.
Często zgłaszą się do mnie ludzie z pytaniami dotyczącymi właśnie powyższego zagadnienia. Zadaja pytania : – Co zrobić, gdy ja wychodzę z pełną otwartością, uczciwością, szacunkiem, miłością, widzę w drugim jego piękno i dobro, a on/ona wciąż grają stare gry…… ?
Od nas zależy …co z tym zrobimy.
Ważne, aby w nas była cisza, spokój, jasność widzenia całej sytuacji…..i wówczas, warto wrócić do słów Jezusa /powyżej/.