MEDYTACJA ŚWIĄTYNI ŚWIATŁA

Pozwólmy, aby niosły nas przez czystą, błękitną wodę, dzięki ich energii przepełnionej radością i miłością. Niech nas zabiorą z dala od znanego nam otoczenia, pozwalając nam pozbyć się wszelkich zmartwień, lęków i myśli. Gdy zostawiają nas na schodach prowadzących na powierzchnię wody, jesteśmy jak dzieci: uważni, podekscytowani i otwarci na przyjmowanie.

Wchodzimy po siedmiu stopniach do olbrzymiej świątyni, chociaż trudno powiedzieć, czy kolumny, które mijamy, są z kamienia, czy też światła. Czujemy, jak ręce pełne miłości prowadzą nas na łoże w centrum świątyni, na którym kładziemy się i odpoczywamy. Gdy patrzymy w górę, widzimy i czujemy, jak energia miłości i tworzenia spływa na nas zmieniając nas – jest to energia pochodząca z tych samych źródeł, które dały nam postać ludzką, gdy po raz pierwszy przyszliśmy na Ziemię.

Po tym, jak w pełni połączyliśmy się z naszym Boskim Źródłem, opuszczamy łoże i dziękujemy. Jesteśmy prowadzeni pomiędzy kolumnami do niezwykle pięknego ogrodu, gdzie kolory są tak pełne życia, że nie możemy ich przyrównać do czegokolwiek. Ptaki, zwierzęta, rośliny, owady są pełne radości i harmonii. Opodal dostrzegamy rzekę, która zachęca nas krystalicznie czystą wodą i głazami pokrytymi mchem. Możemy do niej sprowadzić naszych ukochanych, aby odbyć ceremonię przebaczenia w wodospadach, które tworzą wspaniałe tęcze.

Wracamy do świątyni, schodzimy po schodach do czekających na nas delfinów, które zabiorą nas do miejsca, gdzie kolory tęczy igrają na wodzie. Pozwalają nam zostać i cieszyć się wybranymi przez nas kolorami, zanim powrócimy do skąpanej słońcem, piaszczystej plaży, z której wyruszyliśmy w tę podróż. Dziękujemy ponownie.

A teraz powróćmy do naszych ciał usadowionych w wygodnych fotelach w tym pokoju, wiedząc, że możemy zawsze powrócić do świątyni i ogrodu, aby uzyskać uzdrowienie kiedy tylko poczujemy brak równowagi i energii życia.

 MARY I ALAN EARLE

CZAKRA TRZECIEGO OKA

Jest ona odpowiednikiem psychicznej właściwości widzenia w odróżnieniu od mądrości. Czakra ta jest siedliskiem jasnowidzenia. Łączy ona wyższe ciało emocjonalne z przeżywaniem przez niego boskiej miłości, obejmując całe życie jakie istnieje, wiedząc iż wszystkie formy życia są ukochanymi przez Boga objawieniami. Kiedy jest w pełni zaktywowana, posiadamy zdolność jasnowidzenia oczami duchowymi a nie tylko fizycznymi.

Utożsamia się ja również z prawdą, uświęceniem, poświęceniem, koncentracją i widzeniem wewnętrznym. Jest to płaszczyzna na jakiej ukazuje się boskie światło widziane tylko oczyma naszej duszy.

Stwarza nam ona możliwość zrozumienia konceptów mentalnych . Możność przenoszenia myśli i pojęć oraz stwarzania rzeczywistości dochodzi do głosu poprzez centrum ? wykonawcze? znajdujące się z tyłu głowy. Zdolność do kreowania pojęć za pomocą wzroku znajduje się w przedniej części, natomiast umiejętność urzeczywistniania tych pomysłów ma swoje miejsce z tyłu.

Kolor tej czakry to indygo, a odpowiadający jej dźwięk to ?A?. Czakra ta jest źródłem szóstego kręgu aury, zwanej też ciałem niebieskim. Jest to nasze wyższe ciało emocjonalne lub emocjonalny poziom planu duchowego, który emanuje od 2 do 2, 74 stóp wokół ciała fizycznego. Jest to poziom, dzięki któremu możemy odczuwać ekstazę duchową, punkt w którym jesteśmy połączeni z Wszystkim co istnieje . Bezwarunkowa miłość przepływa wtedy, gdy niebiańska czakra i czakra serca wymieniają w sposób otwarty swoje energie, co w rezultacie prowadzi do powstania migoczącego ciała świetlnego o nieprzezroczystym, srebrnym połysku. Składa się ono ze światła promieniującego na zewnątrz.

 

 

Czas zmian na Ziemi

Człowiek dostał czas pokoju, aby wzrastać świadomościowo…
Wzrost świadomościowy oznacza wchodzenie do coraz wyższej klasy w rozpoznawaniu siebie jako Duchowej samostanowiącej Istoty.
Przez wieki człowiek uznawał konieczność istnienia nad sobą panów, władców, urzędów, struktur, mężów, sędziów, sił porządkowych…..Istniały one niby dla dobra człowieka, aby go chronić, zabezpieczać, troszczyć, ale pełniły inna rolę, można rzec darmozjadów…..czyli czerpali z pracy podległych im ludzi….
Jeśli ktoś powie – jestem/ byłem hrabią, księciem, królem, to nie ma się czym szczycić, gdyż taka osoba była wyzyskiwaczem..żyła z wyzysku, z pracy innych, sama pozwała sobie na luksusu, wykształcenie, zabawy, ten który ciężko pracował miał tylko na przeżycie.
W komunizmie, władcy nie odeszli, zmienili tylko szaty, w demokracji podobnie.
Nie bez przyczyny powstała rozprawa M.Reja – O księdzu, wójcie i plebanie… ,,ksiądz wini pana, pan księdza, a nam prostym zewsząd nędza…
Dominacja żyjących kosztem innych nasila się…..i dojdzie do punku przełomu, jednak to nie kwestia walki dobra ze złem, lecz samorozwoju, gdy zrozumiemy , że……..nie musimy mieć nad sobą NIKOGO…..gdyż sami posiądziemy mądrość, a żadna ochrona nie będzie nam potrzebna…..
Światło jest silniejsze od cienia, świadomość od nieświadomości, klasa piąta od pierwszej, dorosły od dziecka itd………
Czas na wyższy etap.
Nie trzeba tracić energii na wrogów, gdyż ich nie ma. To nauczyciele , którzy pokazują nam ………ogarnij się człowieku, zacznij być samodzielny, decyzyjny, nie musisz mieć nad sobą pasożyta, który nie tylko nie pomaga, lecz szkodzi tobie, czyż nie widzisz tego….co mamy jeszcze uczynić, aby to zobaczył, zniewoliliśmy cie całkowicie, płacisz coraz większy haracz a my się śmiejemy, tobie nie starcza na życie, a my z twoich pieniędzy żyjemy jak chcemy. Setki tysięcy urzędników, setki posłów, europosłów, miliardowe wydatki, nasze pensje, diety, itd….a ty robaku siedzisz i myślisz jak przeżyć…..my narzucamy absurdy, a ty dalej kombinujesz aby mieć na cokolwiek, my żyjemy z ciebie, nie widzisz tego…..Wkładamy do twojej głowy co chcemy a ty nadal wierzysz władzy, robimy co możemy, abyś się przebudził, a ty nadal śpisz, potrzebując „mądrzejszych „od siebie, bo może nadejść wojna….bo sam nie wiesz jak masz żyć….
Uśmiercimy twoje dzieci, zatrujemy powietrze, wodę, glebę, narzucimy reżim finansowy, wyciągniemy ostatni grosz, zachęcając jednocześnie do coraz ciężej pracy, abyś mógł kupić nowy ciuch, telewizor, samochód, dom, więcej, więcej, więcej….
Sam sobie nie poradzisz, my ci doradzimy…..
Co jeszcze mamy zrobić, abyś powiedział DOŚĆ…..

Jestem Światłem i Miłością, Duchem, który poprzez ciało przyszedł objawić swą PEŁNIĘ, wszechzrozumienie, wszechwiedzę, wszechinteligencję, wszechpoznanie, wszechmądrość, wszechmożliwości, jedność, miłość, – nie potrzebuje doradców by wypełnić swoje życie tutaj……

Ciemność narasta na świecie, aby człowiek zbudził się i powiedział JESTEM PEŁNIĄ i podziękował nauczycielom ciemności.

Ale czy człowiek jest już gotów?
Jeśli – NIE, przyjdzie nasilenie lekcji.
Jeśli TAK – czy daje temu wyraz, wypowiada, podejmuje działania, żyje według swej prawdy?

Apokalipsa nie mówi o zagrożeniu demonami, lecz o rozpadzie świata dualnego, kto przebudzi się i żyć będzie według nowego, przejdzie łagodnie ten czas, kto pozostanie w starym dualnym , choć czas nastaje nowego , będzie miał trudniej, gdyż jak rzekł Jezus: Nie można dosiadać jednocześnie dwóch koni….

Widzimy i odczuwamy co dzieje się na świecie…..
Kto ma wrażliwość energetyczną, dobrze wie, że narasta cień…

Tak działa ten świat…..aby zaświeciło słońce, musi przyjść i minąć noc……

Obserwuję ludzi od lat, stan świadomości jest zatrważający….ludzie nie wiedzą podstawowej rzeczy KIM JESTEM, nie rozumieją istoty życia, siebie, nie potrafią się komunikować ze sobą i z innymi…..są często w całkowitym śnie niewiedzy…… 
Żyją, aby mieć, bliskich, materię, zdrowie, to wszystko. Nie znając podstaw życia przebywają w emocjach, oczekiwaniach, rozczarowaniach, za tym idą choroby, leki, walka, ciężka praca, dramaty….szukanie winnych lub godzenie się na zły los…

A BÓG W NAS CZEKA…….
Coraz więcej ludzi budzi się, i jest to wspaniałe, jednak, mają tendencje do zatrzymywania się, gdy jakiś cel, najczęściej materia lub związek, zostaną osiągnięte, a przecież trzeba nam teraz czystych , wolnych, samoświadomych, aby światło rozpaliło NOWY ŚWIAT…

WZLATUJ MIŁOŚCI

Miłości ma wzlatuj
listkami czułości
serc dotykaj ziemi
i wszelkiego jej piękna
wzlatuj
nie zatrzymuj się 
aby to, co niezwykłe
trwać mogło zawsze
kochać
tylko tego chce serce
a ono
jedyną prawdą istnienia
i mocą najwyższą
tworzącą życie.

Z mojej książki „W łagodności serca – najpiękniejsze wiersze, przesłania miłości, transformacji, translacji.

LIST ULI

 

Jesteś duszą, która potrafi do mnie dotrzeć najgłębiej – doświadczenie z warsztatów z Tobą są bez porównania, chociaż byłam na wielu innych warsztatach i pracowałam z różnymi osobami… to, co przeżyłam w wakacje u Ciebie i sposób w jaki to przeżyłam jest „wielkim” wydarzeniem i zwrotem na mojej drodze, także dziękuję Ci 😉

MODLITWA DO MATKI ZIEMI

    O Matko Ziemio
nieskalana bądź .
Otwórz swe ramiona
i dzieci swe pobłogosław
dobrem wszelkim.

    O Matko Ziemio
w jedni z nami zostań
i twórzmy wspólnie
harmonię istnienia.

O Matko Ziemio
Ty miłości spragniona
dajemy Ci ją.

    O Matko Ziemio
i My miłości spragnieni
daj  nam ją .

Pozostańmy Matko
We wspólnych objęciach
nieskalanej  miłości
Boga.

Przekaz
Utwórz grupę przekazującą codziennie modlitwę dla ratowania zasobów Ziemi. Świat Wasz zniszczony o wiele bardziej , niż jesteście w stanie to sobie wyobrazić. Codziennie odmawiajcie tę modlitwę, cała grupa. Niech zostanie ona rozpowszechniona i jak największa ilość ludzi niech ją powtarza.
Wizualizujcie Ziemię otoczoną niebieską poświatą , pełną zieleni, zwierząt, ludzi, żyjących w prawdziwej, cudownej jedności.

Po odmówieniu modlitwy  zaczęłam wizualizować  planetę Ziemia,  tak jak zaleca przekaz. Ale tego dnia wydarzyło się coś innego niż podczas poprzednich  medytacji.
Ziemia zaczęła powiększać się .Powoli stawała się coraz większa i większa.  Za chwilę przytłoczy mnie swą wielkością.
Lecz nie,  zostaję wchłonięta do wnętrza, a Ona powiększa się coraz bardziej. Zbliżałam się do  środka kuli .
Co chce mi pokazać? Jądro? Gorące, płynne jądro? Do czego to mi jest potrzebne?
Byłam coraz bliżej. Wiedziałam, że to już  samo centrum  naszej Ziemi. To co zobaczyłam, spowodowało  ból.
Czerwone bijące serce, które płakało krwawymi łzami . Jakże ciężko  oddychało. Wdech –  sprawiał mu prawdziwą  trudność.
Rozkurcz, skurcz. Coraz mniej tlenu. Rozkurcz ….
Serce  wykonuje coraz  głębszy wdech, rozszerza się coraz bardziej  i sprawia mu to prawdziwą trudność Wydech i skurcz. Następny wdech, desperacki.
Gwałtowne wdechy nie przynoszą ulgi. Jakże ciężko. Jak długo  jeszcze  wytrzyma? Coraz mniej tlenu .
Co powoduje  takie trudności?
Ciężkie energie – agresji, nienawiści,  złości , smutku , rozpaczy -słyszę głos. To one coraz bardziej gęste i ciężkie, przywierają się do Ziemi niczym smoła i zatykają jej płuca.
Ziemia dusi się z  braku miłości, bo tylko miłość rozrzedzi powietrze i  da  tlen. Tylko harmonia i  lżejsze   energie oczyszczą powierzchnię .
Kiedy zrozumiałam to, kula ziemska  zaczęła się zmniejszać i powrócił  obraz z początku  medytacji.
I zobaczyłam radosną Ziemię, a na niej  łańcuch  ludzi trzymających się za ręce, oplatający całą kulę .Tańczyli , śmiali się , śpiewali  – pełni miłości .
Następny łańcuch to zwierzęta , bezpieczne, radosne , spokojne . Również tańczące , pełne miłości.
Następny łańcuch to drzewa – piękne , dostojne , potężne. Tańczące, dostojne i pełne miłości.
Cała Ziemia  w zieleni , błękicie i różu .Wirująca w szczęśliwym , radosnym , spokojnym tańcu miłości i jedności.

CZAKRA KORONY

Jest połączona z siódmym kręgiem aury, wyższym ciałem mentalnym ?wiedzą? i integracja naszej struktury duchowej oraz fizycznej. Jest źródłem oświecenia, uniwersalnej mądrości zrozumienia oraz iluminacji. Kiedy jest zaktywowana umożliwia nam wyjście poza świat fizyczny, wywołując poczucie całkowitości, pokoju i wiary orz nadaje poczucie sensu istnienia. Jej kolor to fioletowy lub tez kolor czystego białego światła, a dźwiękiem muzycznym jest B . Czakra korony wnosi wyższe energie i przenosi je przez inne czakry w dół ciała, łącząc je z podstawą i wnętrzem ziemi. Jak pozostałe czakry ma ona także kształt stożka, lecz ? podobnie jak czakra podstawy ? jest ustawiona pionowo. Skierowana jest ku górze, przypominając odwrócony trójkąt stojący na wierzchołku. Inne czakry przypominają trójkąty ustawione poziomo skierowane wierzchołkami do srodka, jak w literze X. Siódmy krąg aury jest to matryca keteryczna lub ciało przyczynowe, które emanuje w odległości od 2,5 do 3,5 stóp od naszego ciała fizycznego. Jest to właśnie miejsce, w którym czujemy, iż stanowimy jedność ze wszystkimi stworzeniami. Ma ono jajowaty kształt i mieści w sobie wszystkie ciała astralne naszego obecnego wcielenia. Można je zobaczyć jako malutkie nitki złotego światła, tworzące strukturę przypominającą siatkę , która wibruje na wysokich częstotliwościach. Ta złota matryca zawiera również główny nurt zasilania przebiegający w górę i w dół kręgosłupa. Jest także głównym nurtem odżywiającym ciało, przechowującym pasma fal z poprzednich wcieleń. Pasmo znajdujące się w pobliżu głowy /karku zawiera to przeszłe wcielenie, którego problemy chcemy w obecnych okolicznościach życiowych rozwiązać.

nebula-wallpapers-62597-3597179

Wybrańcom Bogów

 

Oczom i małemu umysłowi, który zna tylko to co przeżył, zobaczył, dowiedział się,wydaje się, że jest jeden świat materialny…
Kto odzyskał samoświadomość i rozpuścił programy dualne, czyli zrzucił zasłony ze swego Ducha, oczywistym jest, że…..
jest JEDEN BYT, a w nim nieograniczoność światów teraz i tutaj w tej materii….
Jest się niby tutaj, ale można być tylko w tym, co zna umysł i oczy widzą, lub w dowolnej, wybranej przez siebie frakcji…
To niezwykła zabawa…..
Wiedzieć, znać, odczuwać, tworzyć, odzyskiwać coraz to większe przestrzenie SIEBIE SAMEGO.
Wybór nie leży między zjem, czy nie zjem, blondynka czy brunetka, chce mi się lub nie chce.
Wybór, jak każdy temat tego świata ma różne poziomy.
Jednak teraz chodzi o wybór wyższy.
WYBÓR – który świat, którą rzeczywistość, który czas, który korytarz czaso-przestrzeni wybiorę…
Jaką opcję życia…powołam, JA STWÓRCA.

Bądźcie POMIMO – rzekł nam Jezus…
Kto będzie POMIMO tego, co zastał?
Kto wybierze świadomie inny korytarz, portal, gałąź – obojętnie jak to nazwiemy…- niż ten, który zastał?
Kto zerwie gałąź nieśmiertelności duszy swej twórczej, nie zasklepionej w dogmatach zastanego świata?
Zobaczy nieboskłon NIEBA gwieździsty teraz , tutaj na Ziemi, bo co w Niebie , to i na Ziemi..

 

 

nebula-wallpapers-62597-3597179.

 

 

 

LIST ANECZKI

Może dla kogoś będzie to historia poniekąd osobista, a dla innych historia która sprowokuje do przemyślenia wielu rzeczy.

 

Niezwykle wydarzenia, które odmieniły moje życie

 

Mam 28 lat, od zawsze pragnęłam mieć dzieci, założyć rodzinę. Po rozpadzie mojego domu rodzinnego, pragnienie to było jeszcze większe.

Od 2009 staraliśmy sie z partnerem o dziecko. Po pół roku zaczęłam dokładnie przyglądać się sprawie, analizowałam wszystko  i stosowałam testy owulacyjne.

Do tego wiedza na temat witamin/suplementów diety/zioła/polaryzacja dopełniała całość.

Ja sama wiedziałam instynktownie że wszystko ze mną jest ok, co potwierdziły też badania. Wszystko wydawało sie już być sprawdzone, łącznie z badaniami partnera. Te niestety nie były takie dobre i klinika leczenia niepłodności zaleciła sztuczne zapłodnienie dla przyspieszenia upragnionego celu, z zaznaczeniem że może jeszcze upłynąć wiele czasu jeżeli zdecydujemy się jednak  na naturalny przebieg. Zapłodnienie naturalną drogą było więc możliwe, ale perspektywa dalszego długiego czekania i tej „niewiadomej” czy zajdę w ciąże w ogóle była dla mnie paraliżująca. Z drugiej strony cały proces sztucznego zapładniania to sprawa skomplikowana i nie dająca też żadnej gwarancji…

 

To ja muszę być poddawana terapii hormonalnej, narkozie, liczyć się z krwawieniami itd…

 

W marcu 2011 roku trafiłam na stronę epokaserca.pl . Miałam dobre przeczucie, nie analizowałam tej strony, weszłam na kontakt i napisałam do Kochanej Elen na skype. Cierpienie przepełniało moje życie, niepewność, rozgoryczenie i to nieodparte uczucie posiadania dzieci… Wiele dni przepłakanych i spędzonych na rozmyślaniach o tym co robić. Czy ktoś mi może powiedzieć??

 

Podczas naszej pierwszej rozmowy, byłam zaskoczona pytaniami i nawet zła bo „JA chce wiedzieć co mam robić i kiedy to będzie!!! a nie rozważać czym w sumie jest dla mnie rodzina itd” Ale postanowiłam poddać się rozmowie. Po ok 2 godzinach rozmowy byłam jak uwolniona od wszystkiego co mnie hamowało. Dowiedziałam się dlaczego tak ważna jest dla mnie rodzina, co wydarzyło się w moich poprzednich wcieleniach tzn. co dokładnie miało wpływ na moje obecne postępowanie.

Po słowach opisujących moją rodzinę w poprzednim wcieleniu, po opisie co się wydarzyło (umarłam przy porodzie pozostawiając dzieci jak i męża) siedziałam przy telefonie sparaliżowana, a jednocześnie uwolniona od wszystkiego, to uczucie które zawsze miałam ale nie potrafiłam go nazwać, zidentyfikować i się z nim uporać – pojawiło sie natychmiast. Powstrzymywałam się od płaczu, cierpienie, ból przepełniał mnie, myślałam że mi głowa pęknie z tych katuszy. Wiedziałam że to jest to uczucie które mam w dole brzucha jak myślę o rodzinie/dzieciach. Ono zawsze pojawiało sie jak myślałam o ciąży, bardzo jej chciałam, ale jak tylko pomyślałam o tym że w brzuchu nosze dziecko – momentalnie pojawiał się hamulec, tępe uczucie i jakoś nie mogłam sobie tego wyobrazić. Ta rozmowa to było dla mnie tyle przeżyć, że cały dzień myślałam o niej.

 

 

Umówiłyśmy sie na następną rozmowę, żeby przeanalizować jeszcze parę rzeczy, popracować nad moimi schematami. Dla mnie było to jednak abstrakcja tzn. mam uwierzyć i zawierzyć – czyli uwolnić się od zaciętego pragnienia „ciąży” i poddać się energii czekając na to co przyjdzie do mnie?? Nie wiedząc kiedy i czy w ogóle? No i poza tym przecież mamy złe wyniki badan partnera… Byłam na rozdrożu.

 

Podczas pierwszej rozmowy zrozumiałam, że byłam już mamą w poprzednich wcieleniach, a skoro byłam już kiedyś to tak jakbym była i dziś -BYŁAM MAMĄ = jestem mamą 🙂 To ja i ta sama istota, jestem mamą 🙂 Eureka 🙂

 

Pomimo, że mieliśmy już decydować się w tym miesiącu na leczenie w klinice zdecydowaliśmy, że poczekamy jeszcze. To duże obciążenie dla psychiki i związku, i nie   jest łatwe…

W międzyczasie działo się ze mną coś fantastycznego 🙂 Byłam wolna, szczęśliwa, nie śledziłam swojej temperatury, nie stosowałam żadnych testów, nie robiłam nic… i co najważniejsze nie miałam już tego uczucia w brzuchu!! Czułam sie mamą 🙂 to było najpiękniejsze uczucie!

 

Ponieważ wiedziałam że w poprzednim wcieleniu byłam mamą to powiedziałam sobie ze i teraz będę, a o tym kiedy dziecko chce do mnie ma przyjść – nie mogę zadecydować JA. To ono decyduje do jakich rodziców i w jakim momencie przychodzi. O tym, że nie mam tego uczucia w brzuchu wspomniałam partnerowi na początku kwietnia.

 

W połowie kwietnia stojąc w kuchni i coś przygotowując do jedzenia usłyszałam: Halo to ja, teraz jestem tutaj! Pomyślałam, że coś chyba ze mną jest nie tak 😉 Ale wiedziałam, że usłyszałam naprawdę głos który mi to powiedział. Nie przywiązałam do tego uwagi gdyż nawet nie podejrzewałabym, że  ma to coś wspólnego z ciążą. Był to moment w okolicach zapłodnienia.

 

26 kwietnia POZYTYWNY TEST CIĄŻOWY  – wiedziałam już co to był za głos 🙂 Przyszedł do mnie, żeby mi zakomunikować co nastąpi!! Niesamowite przeżycie -nie z tej ziemi 🙂 Po 2 latach starań sie o dzidzię, tak po prostu byłam w ciąży, bez sztucznego zapładniania……. tak po prostu 🙂 zniewalające!!

 

Z Kochaną Elen miałam jeszcze przyjemność parę razy rozmawiać, żeby pomówić  o paru innych rzeczach pojawiających sie w moim życiu. Zaczęłam coraz więcej rozmyślać o naszym istnieniu, medytowałam i zaczęłam zajmować się archaniołami.

 

W lipcu otrzymałam diagnozę: toksoplazmoza w ciąży. Świeże zakażenie w ciąży… należy poddać się terapii. Nikt niczego nie potrafi zagwarantować, nawet sama terapia jest „zachowawcza”. Może nastąpić upośledzenie płodu (możliwe fizyczne jak i psychiczne) i nawet nie wiadomo czy powodują je lekarstwa czy jednokomórkowiec. Totalny szok…

 

Zastanawiałam się czy jestem w stanie, gdyby co, wychować dziecko upośledzone?? Czemu ja?? Dlaczego znowu coś sie dzieje i nie mogę być po prostu szczęśliwa?? Płakałam…. Poruszyłam niebo i ziemi! Ten tydzień nie pracowałam, tylko zajmowałam sie szukaniem wyjścia!! Konsultowałam się z polskim lekarzem, ale będąc tutaj w Niemczech muszę poddać sie terapii która jest w tym kraju standardowa. Miałam dużo szczęścia, gdyż gdziekolwiek nie zadzwoniłam spotkałam się z natychmiastową odpowiedzią i życzliwością. Chciałam poddać się terapii wysoko dawkowanej witaminy c. Podaje się ją u osób chorych na nowotwory (zabija pasożyty). Znalazłam klinikę w moim mieście. Doktor kazał mi przyjść na 2 dzień, jednak tego następnego dnia nie chciał już podjąć się tego „ryzyka”.

Do tej pory nikt tego nie robił, nie ma badań dotyczących wpływu leczenia na płód.

 

Następny szok… Nie pozostało mi nic jak poddać się terapii konwencjonalnej. Konsultowałam się również z uzdrowicielem (metoda fantomowa) z Polski (miałam zażywać lecytynę i żurawinę + wiara). Kazał dzwonić po miesiącu, miałam zrobić wyniki – toksoplazmozy nie będzie!

W międzyczasie poddałam sie terapii konwencjonalnej, gdyż TYLKO żurawina?? Czy mogę zaufać tak lekkiej terapii?? To ja ponoszę odpowiedzialność… To najcięższa decyzja mojego życia. Zdecydowałam się na obydwie terapie jednocześnie. W domowym zaciszu modliłam się i wchodziłam w niesamowicie głębokie medytacje, kontaktowałam się z archaniołami, osobami dla mnie ważnymi jak i z ojcem Pio.

Będąc w tym stanie wchodziłam w siebie sama i identyfikowałam gdzie znajduje się ten pasożyt. Miałam wrażenie że w oczach. Usuwałam go wręcz mechanicznie a raczej symbolicznie tzn „chwytałam” go i wyrzucałam z organizmu. Codziennie powtarzałam po 100 razy jak nie więcej: Moje dziecko jest silne i zdrowe. Lekarstwa które zażywam „przepływają” tylko przeze mnie i nie docierają do dziecka. Wszystko co niedobre jest wydalane „bokiem”. Wiedziałam że dziecko jest zdrowe bo się z nim komunikowałam. Terapie zaczęłam w piątek. Medykamenty te są bardzo mocne, to terapia złożona z 3 lekarstw. Jedno bierze sie np. przy malarii, drugie to antybiotyk i kwas folinowy który chroni przed niszczeniem szpiku kostnego… Czułam sie jak przy 10 grypach razem wziętych… Badania krwi były złe, samopoczucie jeszcze gorsze. Terapię ta należy powtarzać z 1 miesięczną przerwą do końca ciąży… czyli 1 miesiąc biorę, 1 pauza. Tragedia… nie wspominając o tym jak się człowiek czuje myśląc co zagraża   dziecku. Ale jak mówię, trzymałam się tego w co wierzyłam i co powtarzałam: Moje dziecko jest silne i zdrowe!!

 

W środę doznałam prawdziwego cudu: Po pracy w pokoju dziennym stojąc mniej więcej po środku poczułam niesamowity zapach fiołków i lilii. Byłam tak zaskoczona, że zapytałam się partnera czy on to też czuje: NIE. Jeszcze raz wdech ? tak, ja to czuję. Poszłam w inne miejsce w pokoju ale tam zapachu nie czułam. Wróciłam do miejsca początkowego i czuje – ten zapach jest boski, jak w najlepszej kwiaciarni na Ziemi – same fiolki i lilie!! To niesamowite!! Co to oznacza – zaczęłam intensywnie myśleć – po chwili: wiem – to cud ojca Pio!!

Pamiętam historię dziewczynki która w szpitalu czuła podobny zapach i odzyskała wzrok. Pobiegłam do sypialni i uklękłam przed lustrem. Łzy poleciały grochem, dziękowałam jak nigdy w życiu. Jesteśmy uratowane!! Panie Boże dziękuję!! Od czwartku czułam się o niebo lepiej i wszystko normowało się. Po ok. 1 miesiącu robiłam dalej na moja prośbę badania – wyniki przeciwciał gdyż to tylko było jednoznaczne. Miałam już brać następna dawkę leków ale wiedziałam że wszystko jest dobrze i czekałam jeszcze na następne badania przeciwciał.

W miedzy czasie inne badania usg (wszystko ok). Po krótkim czasie badania wykazały wystarczającą odporność w ciąży!! Łzy szczęścia!! To dzieje się normalnie ale po jakimś czasie ok 3-6 miesięcy po zarażeniu. Ja miałam takie wyniki po 2 miesiącach 🙂 Lekarstw nie brałam już do końca ciąży!!

 

Teraz po porodzie można było zrobić w końcu badania genetyczne. Pobrana była krew z pępowiny – wynik: negatywny!! Jedyne co ma to, to co chciałam i o czym był przekonana  – przeciwciał na toksoplazmozę:)

My sami mamy narzędzie w naszych rękach do samouzdrowienia!!

 

Z Elen rozmawiałam w międzyczasie i opowiadała mi podobny przypadek, tam chodziło o poważną wadę serca u noworodka, której dzięki pracy mamy nie bylo!! To dało mi jeszcze większą sile i wsparcie!!

Matka ma bardzo duży wpływ na zdrowie swego dziecka. Jeśli uwierzy w jego zdrowie tak się stanie.

 

Jesienią 2011 zaczęłam szkolenie u Elen, żeby zrozumieć nasze istnienie, nasze źródło i nauczyć się tak cudownych „metod”. Chcę pomagać ludziom. Rok 2011 doświadczył mnie i pozwolił odkryć nowe możliwości… Jestem głęboko przekonana, ze nasze nasze życie, zdrowie jak i inne rzeczy zależą od nas samych. Tak wiele rzeczy jest już udowodnionych m.in. jak nasze myśli maja wpływ na krystalizację wodoru w wodzie czyli w naszych komórkach, fizyka kwantowa opisuje cały szereg zależności. My to energia 🙂 to już nie podlega wątpliwości!! Czasami jednak potrzebny jest ktoś kto nam pomoże „otworzyć drzwi” do życia które w gruncie rzeczy znamy, ale o nim zapomnieliśmy. Siła naszej podświadomości jest ogromna.

Na przykładzie uzdrowiciela z Polski: koleżanka uzdrowiona z mięśniaków na macicy, następna z polipów na tchawicy, następna przepuklina brzuszna w ciąży, ja z toksoplazmozy. Takie osoby dają wiarę, dają impuls żeby samemu zaktywować swoje pokłady energii leczniczej. Sama wiara pielgrzymek w uzdrowienie to właśnie nic innego. Dlatego potrzebne są osoby które pomogą nam się otworzyć, a szczególnie takie które nie usuwają skutku ale  przyczynę i pomogą nam zrozumieć genezę problemu takie jak Elen.

Jestem przeogromnie wdzięczna za to wszystko co dla mnie zrobiła i robi dla innych. Myślę, że coraz więcej osób potrzebuje takiej pomocy.

 

Od pewnego lekarza usłyszałam ostatnio – nowa definicja choroby w literaturze: brak zrozumienia.

 

Poszczególne problemy życiowe odbijają się na naszym zdrowiu. Nie bez przyczyny potocznie mówi sie, że np. od tego mam ból żołądka, czy to zatruwa nam wątrobę… Jest to przelożenie 1:1

 

Uwolnijmy sie więc 🙂 Poznajmy czym jest uwolnienie sie od schematów i dlaczego pewne sytuacje powodują u nas konkretne emocje.

Wracając do mnie. Jestem sobie wdzięczna że nie podjęłam jednak studiów medycyny 😉 i nie przepisuje dzisiaj kolejnych lekarstw, że poszłam drogą medycyny niekonwencjonalnej aż trafiłam na sedno sprawy 🙂

To jest przyszłość w uzdrawianiu! Tylko tak będziemy szczęśliwi, spełnieni i zdrowi 🙂

Patrzę właśnie na moją córeczkę – mój prawdziwy cud 🙂 życzę każdemu poznania naszego źródła. Ja jestem na tej drodze i jeszcze wiele przede mną!!!

Wiedza którą mi przekazała Elen to esencja wiedzy która jest przekazywana co prawda tylko w niektórych szkołach i w bardzo wyjątkowy sposób. Już teraz doświadczam rzeczy, które dzięki temu poznaniu do mnie przychodzą. Zaczęłam już pomagać ludziom… a obrazy które widzę wywołują u mnie samej gęsią skórkę, gdyż sama muszę odkryć i poczuć ze jest to możliwe. To się po prostu dzieje i każdy z nas to potrafi!! Na mojej drodze spotkałam wiele zadufanych w sobie osób mówiących o tym kto jaką ma energie, jaki kolor i na jakim poziomie żyje i że ktoś jest „poniżej” ich samych… Nie tędy droga… Miłość uniwersalna i odpowiednia werbalizacja myśli czynią cuda.

Tutaj też muszę jeszcze sama popracować 😉 Uświadomienie sobie tego co jest możliwe i że  jest to  w naszych rekach, jest największym krokiem, potem poprzez naszą pracę życie kreuje się już samo.

Pozdrawiam osoby odwiedzające tę stronę i życzę dużo Miłości 🙂

Otwórzmy się na cud świata 🙂

Ania