REGRES MAJKI
Zgłosiła się do mnie kobieta, która miała problem z wartością własną, siłą wewnętrzną, asertywnością. Rozumiała wiele, lecz pomimo to, nie radziła sobie z emocjami, układem nerwowym, decyzyjnością.
W ramach UZDRAWIANIA TRANSLACYJNEGO zrobiłyśmy regres.
Pierwsze wcielenie
Jest tutaj mężczyzną, bardzo dawny czas. Była synem władcy małego, nastawionego pokojowo księstwa. Od lat żyli w harmonii z okolicznymi plemionami.
Na północnym wschodzie mieszkał lud, który cenił sobie jednak walkę, przemoc, okrucieństwo. Jakiś czas temu podpisano z nimi rozejm, lecz władca tamtej krainy znów zapragnął „krwi” i podbojów.
Pierwszy obraz.
Bez ostrzeżenia wróg nadciąga z ogromnym wojskiem. Nie ma już czasu na zwołanie plemion i zorganizowanie silnej obrony. Siła przeciwnika jest ogromna, tratują, palą, mordują wszystko na swojej drodze. Za cel postawili sobie podbić i zniszczyć ile się da.
Bohater tej opowieści, syn władcy, zostaje wysłany wraz z grupą wojowników do innej księstwa, aby ostrzec ich i jeśli się uda prosić o odsiecz. Pędzą na koniach co sił. Serce mężczyzny mocno bije w trwodze, bólu, żalu, zdaje sobie sprawę, że sytuacja jest beznadziejna, za sobą zostawił bliskich, ukochany lud, ojca. Nie może zawrócić, obiecał ojcu, że dotrze do sąsiada i poprosi o pomoc. Choć zawsze jest nadzieja wewnątrz czuje, że nic nie da się zrobić. Jest w głębokiej rozpaczy, ale podąża naprzód.
Cała opowieść nie kończy się pozytywnie. Mężczyzna z dala widzi płonącą swoją ziemię. Ostrzega pobliskie księstwo, przyłączył się nawet do ich wojska, ale ginie w walce, gdy agresor napada i na nich.
Wydaje się, że sytuacja jest tragiczna. W mężczyźnie zapisuje się bezsilność, porażka, strata, rozpacz, poczucie winy, że zawiódł.
Podczas uzdrawiania translacyjnego, ukazana zostaje przyczyna całej sytuacji.
Teraz pokojowo nastawione księstwo, w dalekiej przeszłości było bardzo waleczne, okrutne i zaborcze. Chętnie podbijali inne plemiona. Z czasem ich świadomość ewoluowała i wybrali pokojowe współistnienie. Nie doznali jednak podbojów tak okrutnych jakie kiedyś gotowali innym. Przyszedł czas spojrzenia na wszystko z innej strony, doświadczenia utraty. Nie z powodu grzechu czy winy, lecz głębszego zrozumienia tematu. Urodziły się tutaj dusze, które chciały to poznać, idąc jeszcze głębiej – te, które w swoim programie miały lęk przed napaścią, grabieżą, zniszczeniem.
Sam mężczyzna zmierzyć się miał z poczuciem winy i utratą bliskich.
Po obejrzeniu całej historii poprzez uzdrowienie tamtego mężczyzny, nastąpiło uzdrowienie na poziomie komórkowym mojej klientki.
Drugie wcielenie
Widzimy kobietę, siedzi pod jakąś kamienicą, biedna, ledwo żywa, zrezygnowana.
Pokazano nam następnie dzieciństwo kobiety, widziane jej oczyma. Niby wszystko było dobrze, mama, tata, dość zasobny dom. Wchodzą i wychodzą ludzie, kiedyś z domu odchodzi mama. Tata pogrąża się z smutku, bólu, samotności. Mija kilka lat, tata podupada na zdrowiu,” wysycha” wreszcie umiera. Zjawiają się ciotki, ale nie chcą dziewczynki, zostaje oddana do sierocińca, zapłaciły za opiekę i uznały, że to wystarczy, nie chciały mieć kłopotu.
Później pokazano nam, że mama została wydana za mąż za dużo starszego mężczyznę, nie kochała go. On tak, opiekował się nią, ale nie umiał okazywać czułości, zainteresowania, pracował, dbał o finanse, był zachowawczy, dość surowy. Z czasem urodziła się córeczka. Kobieta nie dojrzała do macierzyństwa, była sama jak dziecko, chciała się bawić, śmiać, tańczyć, jednak mąż tego nie zapewniał. Pewnego dnia odeszła więc z innym, młodym mężczyzną, z którym mogła realizować swoje potrzeby. Nie myślała wiele o dziecku, wiedziała, że mąż kocha małą i zajmie się nią. Nigdy się nie pojawiła. Mąż z tęsknoty za kobietą, która była dla niego ważna popadł w melancholię, później chorobę, zmarł. Jego wizja życia, posada, dobra rodzina, emerytura, zostały zaburzone. Dziewczynce dostarczał to co niezbędne, lecz nie okazywał miłości ani czułości.
Dziewczynka przebywała w sierocińcu do 18 lat, za taki czas było zapłacone, później poszła w świat. Pracowała dorywczo, pomieszkiwała, lecz nigdzie nie zatrzymała się na stałe. Tak mijały lata samotności. W jej sercu była tęsknota, smutek, ogromna samotność, wydawało się jakby była w letargu i tylko ocierała o życie. Z czasem coraz słabsza, bardziej samotna, wyizolowana, nie dbała już o nic, nie miała celu w życiu. Pewnego wieczora usiadła pod ścianą kamienicy i odeszła z ciała.
I tę postać uzdrowiłyśmy, co uzdrowiło pamięć komórkową.
Pokazano nam jak wcielenie mężczyzny ukształtowało program życia kobiety. Jego poczucie winy, żal, niemoc, bezsilność, przełożyły się na późniejsze życie kobiety. Ponieważ nie były wcześniej przepracowane ujawniły się w następnym wcieleniu. Strata, której doświadczył mężczyzna /ojciec, bliscy, gród/, spowodowały wzorzec strat co zamanifestowało się u kobiety odejściem mamy i strata taty, domu. Stan świadomości w jakim zmarł mężczyzna dominował w następnym życiu wcieleniu kobiety.
Jeśli jakaś prawda zapisze się w nas skutkuje to w następnych wcieleniach.
Na koniec pojawiła się piękna świetlista postać. W bardzo dalekiej przeszłości oboje wraz z niewielką grupą innych zeszli na tę planetę. Pochodzili ze świata istot bardzo świadomych, nie mieli postaci ziemskiego człowieka, byli jak płomień światła, potężni, nienaruszalni w wewnętrznej sile, charyzmatyczni, jak kolos światła. Zeszli, aby pomóc temu światu kiedy będzie taka potrzeba. Mieli się uczłowieczyć i kiedy nadejdzie czas zbudzić pamięć swej potężnej stabilnej energii. Nie wszystko da się opisać słowami i tutaj właśnie ma to zastosowanie.
Postać była w przeszłości ojcem – królem, a następnie matką mojej klientki, kiedyś również nauczycielem w Tybecie. Pokazano nam jakie nauki przynosił kiedy był ojcem i kiedy odszedł jako matka. Mieli wiele wspólnych wcieleń. Wzajemnie służyli sobie uczłowieczając się. W obecnym wcieleniu spotkają się ponownie, to ktoś bardzo bliski sercu od zawsze, będzie więc to niezwykłe spotkanie.
Po regresie kobieta odczuła ogromny spokój wewnętrzny, nie czuła nawet potrzeby jakiejkolwiek rozmowy, było jej zwyczajnie – spokojnie i dobrze.
W każdym regresie najważniejszy jest nie obraz wcieleń, lecz metoda uzdrawiania tego co się pojawia. Zawsze pomaga nam w tym Chrystus. Ważne jest nie tylko zobaczenie, lecz zrozumienie przyczyn danego wcielenia, lekcje, które nie zostały nauczone, wzorce, które się zapisały oraz rozwiąznie ich na poziomie świadomym i komórkowym. Dopiero całość UZDRAWIA przynosząc wolność.