Roczne Archiwa: R

153 wpisy

swirl

PRZYKŁADY UZDRAWIANIA

 

swirl

1.

Weronika miała ukochaną pracę,  w której spędzała wiele czasu, lecz była osobą samotną. Zaczynało jej to doskwierać. Zgłosiła się do mnie, aby rozwiązać problem braku partnerstwa.
Pokazano nam wcielenie w którym była dowódcą oddziału żołnierzy. Była  mądrym, odpowiedzialnym, lojalnym i  odważnym człowiekiem, kochała swoich podwładnych jakby byli jej dziećmi. Całe dnie spędzała z nimi, dawało jej to szczęście. Troszczyła się i opiekowała nimi. W pewnym momencie pojawia się jednak tęsknota za inna rodziną, kobietą, dziećmi.

 
Gdy przychodzą myśli na ten temat w  głowie mężczyzny toczy się proces myślowy – byłoby to wspaniałe, dzieci, ciepła i dobra kobiet, ale jak to wszystko pogodzić?

Serce dowódcy jest wypełnione szlachetnością i miłością, ale i odpowiedzialnością. Gdyby założył rodzinę – myśli, musiałby zaniedbać żołnierzy, zawiódłby ich, gdyby był z nimi nie dawałby całego siebie rodzinie. Długo rozważał ten dylemat i doszedł do wniosku, że nie może pozwolić sobie na rodzinę, gdyż skrzywdziłby ich. Wiedząc ile czasu potrzeba na zajęcia zawodowe nie byłby w stanie dać swej rodzinie tego co powinien.

Gdybym był w domu z rodziną myślałabym o swoich chłopcach, gdybym był z żoną i dziećmi  moje myśli byłyby z żołnierzami. Nie byłoby to uczciwe dla nikogo – myślał.

 Z bolącym sercem zamknął się na miłość partnerską i ojcostwo.  W swej ogromnej mądrości i odpowiedzialności nie potrafił podjąć właściwszej decyzji. Gdy przyszedł czas odejścia z wojska, z powodu wieku, poczuł jak bardzo jest samotny. Do śmierci rozważał czy mógł podjąć inną decyzję, lecz nie potrafił wyobrazić sobie jak mógłby pogodzić te dwie sprawy – pracę i rodzinę.

Podczas procesu otrzymujemy od Wyższej Mądrości rozwiązanie danego wzorca – który w tym przypadku brzmi –  nieumiejętność pogodzenia spraw zawodowych i rodzinnych w taki sposób, aby być w pełni uczciwym i oddanym.

Rozwiązanie – BĄDŹ ZAWSZE w 100 % tam gdzie jesteś.  Podziel swój czas na różne obowiązki i tam gdzie jesteś bądź całym sobą. Gdy jesteś w pracy niech twoja cała uwaga będzie skupiona tylko na tym co robisz, jeśli jesteś w domu – niech twoje myśli i działania będą tylko tutaj. W ten sposób, gdybyś miał 10 różnych obowiązków zawsze będziesz wobec nich w pełni oddany, odpowiedziany, uczciwy.

Niby wydaje się proste, ale dla Weroniki było to coś nowego, nigdy wcześniej nie rozumiała w ten sposób tego tematu.

 

 

2.swirl

Jola przyszła do mnie z bólem i żalem w sercu.

– Już nigdy nikomu nie zaufam, żadnemu mężczyźnie – powiedziała, zawsze w pełni im ufałam, a oni mnie zawsze krzywdzili, zdradzali, odrzucali.

Wzorzec – brak zaufania, lęk przed skrzywdzeniem.

Wiele terminów tego świata podlega dualności – ufam /nie ufam , jeśli będziemy ich używać będziemy wciąż podlegać ich wpływom. Nie możemy jednak ich odrzucać, lecz …….wejść na wyższe zrozumienie tematu -zaufanie.

Przyjrzałyśmy się dokładnie trzem związkom Joli. Każdy z nich był  bardzo trudny i kończył się rozstaniem. To co Jola zapamiętała z nich to  porażka, zaufanie i nadużycie go, zdrada, odrzucenie. To zapisało się w jej „prawdach” i według nich dalej by funkcjonowała tworząc związki i spadając coraz bardziej w bólu i cierpieniu, lub – jak miała zamiar zrobić – zamykając się na partnerstwo.

Podczas pracy pokazałam jej jak niezwykłymi nauczycielami byli jej partnerzy, ile każdy z nich przyniósł jej nauki. Kiedy wychodziła za mąż była słabą, bez własnej wartości kobietą, która nie rozumiała czym jest kobiecość, partnerstwo, siła, mądrość, odwaga, asertywność, wartość, godność. Każdy ze związków przynosił jej kilka lekcji, każdy inne. Energia nie chce być marnowana i jeśli dana lekcja została nauczona nie będzie powtórki. Pokazałam jej jak bardzo jej życie było wartościowe, zwycięskie, jak wiele lekcji wybranych przez duszę przepracowanych, nauczonych. Dziś Jola jest zupełnie inną kobietą niż ta słaba, chwieja dziewczyna, którą była wychodząc za mąż.

Podczas rozmowy Jola zrozumiała, iż powinna być dumna z siebie i że jej życie było pasmem sukcesów, które z poziomu człowieka mogły wydać się trudne lecz z poziomu Ducha, były bezcenne.  Żal  i pretensje do partnerów przemieniła we wdzięczność, gdyż to dzięki nim mogła tak wzrosnąć. Poczuła, że chce żyć, chce kochać, chce tworzyć następny związek. Zrozumiała, że nie chodzi o zaufanie  komuś– że  nas nie skrzywdzi,  lecz mądrość i zrozumienie – czego poprzez te relację, dzięki temu człowiekowi –  mam się nauczyć.

Tak pojmując świat, nie będziemy nigdy mieli żalu, złości, pretensji do nikogo, lecz wdzięczność za możliwość poznania siebie –poprzez nauki niesione przez drugiego człowieka.

Pokazałam Joli również, jakie nauki pobrali jej partnerzy, dzięki decyzjom, które ona podejmowała w swych związkach. Jedno wynika z drugiego, nie ma zła i dobra, lecz ewolucja, którą dajemy sobie wzajemne podczas różnych relacji.

Wzorzec – brak zaufania – zastąpiłyśmy  MĄDROŚCIĄ ŻYCIA.

Oczywiście podczas pracy dokładnie rozważałyśmy każda naukę, poukładałyśmy wiedzę, którą Jola zdobyła, podpowiedziałam jej – na czym polega tworzenie wyższego wibracyjnie związku, jaka jest rola kobiety i mężczyzny, rola seksualności, aby nie traciła już następnych lat na trudne lekcje.

Nasze życie – to poznawanie siebie –poprzez innych, poprzez relacje z nimi. Takie doświadczenia zbieraliśmy już tysiące lat, więc nie musimy ich wciąż powtarzać, teraz wystarczy poukładać tę wiedzę, wyciągnąć wnioski i otrzymać informację o wyższym zrozumieniu danego tematu. To pozwala zamknąć czas trudnych doświadczeń.

Kiedy kończyłyśmy pracę zapytałam – czy zaufasz jeszcze?

– Z łatwością,  odpowiedziała – UFAM w proces życia, w mądrość Ducha i tego co się wydarza, a nawet /przypomniała sobie, że nie potrzeba już używać terminu-  zaufanie/ –  dzięki temu co mi pokazałaś jestem pewna, że MĄDROŚĆ nas prowadzi i że wszystko jest bezcenne, niezwykłe, wypełnione miłością.

Kobieta nigdy więcej nie doświadczy  wzorca z którym przyszła, gdyż nie będzie postrzegała świata w kategoriach ufam-nie ufam, ufam innym a oni mogą mnie zranić.



3.swirl

Mężczyzna  – trzy związki, dwie relacje we wczesnej młodości. W każdej z nich zostaje porzucony przez kobietę. Przyczyna? Kobiety z dorosłego życia zarzucały  mu zamknięcie serca, brak miłości, oddania, empatii.

To wrażliwy i delikatny mężczyzna, nie okazuje jednak swego wnętrza. Jest odbierany jako cynik, zimny, obojętny, kiedyś dominujący agresor. Po głębszej rozmowie przyznaje się, że ma w sobie poczucie winy za rozpad związków. Nie obwinia kobiet, lecz siebie. Zamknięty, izoluje się od życia poświęcając czas na zarabianie pieniędzy. Głębokie poczucie winy, niezasługiwania trudno jest znieść, więc  umysł stwarza mu pewną „prawdę” która pozwala jakoś funkcjonować bez związku – to jest wygodne, nie wyobrażam sobie być z kimś przez wiele lat, seks mnie nie interesuje, nie muszę nikogo wysłuchiwać, robię co chce, itd. To maski. Poświęcił się zarabianiu pieniędzy, ale i to mu nie wychodzi, gdyż dominujący wzorzec – niezasługiwanie – funkcjonuje.

W procesie – jako pierwsze ukazuje się wcielenie, gdzie zostaje ukamienowany za zakazaną miłość. Był dość zamożny, lecz samotny, zakochuje się z mężatce, nachodzi ją, próbuje zdobyć. Sprawa się ujawnia. Ponieważ jest to wbrew prawu grozi mu kara. Jest bogaty, ma wielu zazdrosnych wrogów, knują intrygę, zostaje skazany na śmierć. W momencie śmierci – powstaje wzorzec – miłość kończy się okrutną śmiercią.

To wiele tłumaczy. Nie mógł w obecnym wcieleniu otworzyć serca na miłość do kobiety, gdyż za tym szło nieuświadomione zagrożenie śmiercią. Nie rozumiał tego ani on, ani jego kobiety. Tłumaczyły, przekonywały, szantażowały, lecz nic nie mogło zadziałać, gdyż wewnętrza prawda, poprzez to, że nieuświadomiona, silnie działa. Mężczyzna cierpiał gdyż był dobrym człowiekiem, chciał dobrze dla wszystkich. Był tak zamknięty na temat uczuć, że zupełnie nie rozumiał czym jest miłość.

Pokazano nam też wcześniejsze wcielenia. W jednym z nich stracił bliskich, odjechali w drogę i nigdy nie powrócili, tutaj też miłość kończy się utratą i śmiercią , już nie jego a tych, których kochał. Inne wcielenie – mężczyzna złodziej. Ma swoją mądrość, analizuje, obserwuje, wie czego chce i realizuje to, gotowy jest zabić, gdy ktoś wejdzie w drogę. Dorabia się sporych pieniędzy, na starość żyje dobrze i wygodnie. Inne wcielenie – bankier, kochający pieniądze lichwiarz, potrafiący przedłożyć zysk ponad dobro innych.

Wnioski – miłość, związki kończą się stratą, śmiercią, bólem, pieniądze są bezpieczniejsze, umie wyznaczyć cel i zrealizować go, nie ogląda się na innych. Tak dzieje się i w tym życiu. We wcieleniu, gdzie zostaje ukamienowany, dorabia się pieniędzy uczciwie, /nie wie, że jego dobrobyt przyczynił się poprzez intrygę do śmierci/, oznacza to, że temat – finanse, umiejętność zarobienia ma przepracowany, w tym wcieleniu zgromadził duże pieniądze poprzez pracę, ale sporą część utracił na giełdzie, gdyż wewnątrz funkcjonował wzorzec – że jest to nieuczciwy sposób zarabiania, kosztem innych/. Kwestię uczciwego zarabiania przepracował z wcielenia lichwiarza, później złodzieja do uczciwie zarabiającego/. Chce je odzyskać na giełdzie, ale nie udaje mu się to.  Jego prawdą wewnętrzną jest praca = pieniądze. W tym temacie teraz jest czas na wyższa formę tworzenia, a nie przywiązywanie się do  metod starego świata. Jego dusza chce ewoluować, dlatego nie uzyskuje wygranej.

Wzorzec  -niezasługiwanie na miłość. Przez ujawnienie wzorzec przestaje działać, ale trzeba go jeszcze zmienić. Ważne jest tutaj jeszcze to, że w swoich wcieleniach nie stworzył dobrego związku, więc ta nauka jeszcze przed nim. Jak tworzyć dobry związek? Tylko poprzez dobry związek z samym sobą jako Duchową Istotą. Trzeba najpierw odwrócić relacje,   nie JA – KOBIETA,  tylko JA – DUCH, nauczyć się czym jest miłość do siebie, a następnie przełożyć to na tworzenie związku z kobietą.

Nie możemy uzyskać niczego od nikogo, nawet od wszechświata/ miłości, pochwały, akceptacji, dobrego związku, życia itd./, ponieważ jeśli będziemy poprzez takie oczekiwanie patrzeć na świat zawsze będzie działał wzorzec  ZASŁUGUJĘ – NIE ZASŁUGUJĘ, otrzymam – nie otrzymam, a za tym pojawiają się następne odrzucenie, zdrady, lęk o utratę. Choć to już inne wzorce – wynikają one z oczekiwania, że możemy coś od kogoś uzyskać.

Jesteśmy pełnią, mamy w sobie wszystko, jesteśmy wszystkim i tylko to co mamy w sobie /jako prawdę/ może nam się objawić w świecie zewnętrznym.

Dlaczego mężczyzna nie kochał siebie? To zostało nam pokazane na końcu.

Choć dla niektórych może być to zaskakujące, mężczyzna ten pochodzi z przepięknej krainy z poza naszej rzeczywistości. Pokazano nam skąd zszedł na Ziemię. Jego planeta to piękny świat muzyki, delikatności, przestrzeni, nieograniczoności formą ciała. Niezwykły, cudowny świat. Człowiek ten zszedł, aby przynieść naszemu światu część swoich darów – przepiękną muzykę, delikatność, eteryczność, czystość, brak ograniczeń. Chciał tu zejść, lecz nie wiedział, że będzie tak trudno. Gdy stał się człowiekiem – znalazł w ciele, poczuł się jak w więzieniu, oślizłe, zimne ciało, brzydkie, podlegające rozpadowi, starzeniu. I inni, tacy sami, brzydcy. Tam skąd pochodził miał formę jaką zechciał, mógł być wiatrem i liściem, postacią jaką sobie zapragnął. Teraz jest uwięziony. Pojawił się paniczny lęk, nie wiedział jak z tego wyjść, jak się wycofać, nie było jednak odwrotu. Długo trwała jego walka wewnętrzna zanim poddał się. I wszedł w proces inkarnacji. Z poziomu Ducha, miał przynieść temu światu wiele dobra, i to robił swoją zapomnianą, lecz działającą  bazą świadomości, i będzie robił dalej. Niektóre z tamtych negatywnych odczuć dają echo i dziś. Potrafił być cyniczny, krytykancki,  przecież ludzie to brzydkie istoty, wyczulony słuch /ma wykształcenie muzyczne/ na każdy zafałszowany dźwięk. Z czasem pamięć jego Domu wytraciła się, lecz pozostało poczucie bycia złym, brzydkim, niezasługującym, bo kim jestem w tym świecie brzydoty? Jeśli nie mogę być piękną , wolna istotą, kim jestem? Stworzyło się wyparcie siebie, swej wartości, pozostała potrzeba przetrwania. Ponieważ nie potrafił wyzwolić się z ciała, aby wrócić do domu,  a za czasem zapomniał kim jest, pozostało mu tylko to ciało o które w lęku przed śmiercią bardzo dba. Ponieważ nie pamiętał wyższych wartości, nie potrafił  kochać, zagubił się w fizyczności – a musiał znaleźć jakiś erzac, aby żyć – zaczął objadać się, później posypało się zdrowie i najważniejszym celem życia stało się ratowanie  zdrowia.

Nasza praca wiele dała, lecz to jeszcze nie koniec. Mężczyzna otwiera serce, uczy się powoli miłości do siebie.

Wzorzec niezasługiwanie – przestaje istnieć poprzez poznanie siebie, swojej misji /o której tutaj nie napisałam/, pokochanie siebie jako duchowej istoty, wypełniającej wyższy plan Ducha.

Procesy są wielopłaszczyznowe i wielotematyczne i nie da się ich tutaj przedstawić w całości.

LIST PAWŁA

 

Chciałbym Ci podziękować za pomoc w przeprowadzeniu duszy tej kobiety. Wizualizacja którą przeprowadziłaś była niesamowita! Dokładnie widziałem wszystko, ich serca czarne i cierpiące, potem oczyszczenie energiami i ich postacie stały sie jasne i dusza Heather została poniesiona przez Anioły do Światła. Zdumiewające było również to, że odczułaś Elen zakłócenia płynące ode mnie. W istocie był moment kiedy czułem obciążenie w lewej stronie ciała. Nie mogłem sie tego pozbyć, dopiero wtedy kiedy wyobraziłem sobie, że klękam przed Jezusem a potem go obejmuje i jego energia mnie oczyszcza, pozbyłem sie wtedy tego obciążenia. Myślę ,że tym się zajmiemy w styczniu kiedy będzie kolej na mnie:)

Poza tym miałem klucie w klatce piersiowej w momencie kiedy oni wyjmowali swoje czarne, obciążone serca. Jakoś dziwnie jestem połączony z tymi ludźmi.

Kupiłem 12 świec 7cm i wypaliłem je. Chcę Ci opisać pewną rzecz -kiedy wypisywałem na nich te słowa miałem ucisk i dziwne uczucie na czubku głowy, czyżby coś z 7 czakrą? Bo to uczucie mi sie pojawia teraz codziennie.

Czuję się spokojniejszy i pełen wiary, że ona jest teraz w bezpiecznym miejscu. Niestety problem spania pozostał ciągle nie mogę spać w tej chałupie, jest to niesamowicie męczące! Cóż  jakoś wytrzymam do 21.

Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i mam nadzieję, że warsztaty były owocne. Pozdrawiam.
Do usłyszenia.

644190_409442625821573_304795875_n

PRZYPOWIEŚCI DUCHA

 

 

644190_409442625821573_304795875_n

Więcej opowieści, przypowieści i mądrości DUCHA znajdziesz w książce

„Z MIŁOŚCI SERCA” Opowieści, przypowieści, mądrości Ducha

 http://www.epokaserca.pl/instytut/ksiazki/przypowiesci-ducha

„To co samo przychodzi, jako dar zawsze najlepszy, to przeznaczenie i wybór wyższej mądrości, aby rozpoznać siebie i wzrastać w mądrości i do Ducha swego miłości. Wybór poza wyborem umysłu małego, póki nie dorośnie ten do wyboru świadomego”

 

 Prawdziwy mistrz rzekł: nie idź za mną, idź zawsze za sobą, gdyż tylko tak znajdziesz to co odnaleźć przyszedłeś. We mnie nie ratunek, ani nie mądrość, dość pomocy, ty Światłość Światła, ty blask słońca. Złamię tę lichą trzcinę, zdmuchnę ten słaby płomień, gdyż jedno i drugie iluzją jest prawdy o tobie. Świeć potęgo. Nie dał wsparcia ni litości, dał prawdę, choć nie takiej się uczeń spodziewał pomocy. Nie upadł, nie zgasł, zapłonął, gdyż prawda nie licha jest a potężna i cuda czyni.

 

„Czynienie dobra i uzdrawiania – zawsze jeden kierunek mieć może – ku sobie, jako Duchowi, który nie rozpoznał siebie do końca. Tu uzdrowienie potrzebne i dobra czynienie, aby stać się JA I MÓJ OJCIEC JEDNO JESTEŚMY. Jeśli zaczynasz od zewnętrzności dobro i uzdrawianie jak gruszka jesteś wciąż zawieszona na Drzewie poznania DOBREGO I ZŁEGO, a DRZEWO ŻYCIA WIECZNEGO CZEKA. Gdy Duchem się stajesz nie czynienie dobra pierwsze lecz prawdy, która poprzez Jezusa szła – nie czyńcie drugiemu, aby i wam nie uczyniono. 
Czyń więc nie dobro lecz DUCHA PRAWDĘ, gdyż Jezus rzekł : Nie uzdrowiłem go dla niego, a na świadectwo Ojca. „

 

– Potęga we mnie jest – rzekł uczeń do mistrza po wysłuchaniu wykładu.
– Czyżby? – zadaje podchwytliwe pytanie mistrz – jaka to potęga zamieszkała w tobie?
– Tak jak rzekłeś mistrzu, potęga światła i miłości.
Uśmiechnął się mistrz i pyta:
– Czym światło i miłość jest?
Zastanawia się uczeń, nie bardzo wie co odpowiedzieć.
– No?światło i miłość, każdy wie czym są.
Mistrz śmieje się:
– To nie światło, która znasz, ani nie miłość którą rozumiesz po ludzku jako obraz czułości i nostalgii.
Dziwi się uczeń:
– Jak to, więc czym są, czym mogą być innym światło i miłość?
-To tajemnica, którą nielicznym mogę zdradzić – przekomarza się trochę mistrz – ale, zdradzę ją tobie, bo widzę, że kręcisz się z niecierpliwości, aby poznać prawdę życia.
– Oj tak, tak, proszę.
– Posłuchaj więc. 

Jak Yin i Yang tak miłość i światło są, jak kobieta i mężczyzna, jak przyjmowanie i obdarowywanie. Miłość siłą jest przyjmującą, otwartością serca na przyjęcie każdego aspektu istnienia w ramiona czułości, ze zrozumieniem drogi jaką każdy z tych aspektów zmierza w swej ewolucji, jest jak matka, a światło to siła, ruch, działanie i tworzenie jak ojciec, który mądrością jest, prawdą i prawością życia zewnętrznego, tym co daje, obdarowuje. Miłość rodzi światło, a światło stwarza miłość. Wiedza to tajemna, gdyż przez niewielu rozumiana w pełni, lecz jeśli czas poświecisz poznasz jej głębię, a wówczas otworzą się przed tobą drzwi tajemnic wszelkich.
Uczeń zrozumiał, odszedł i nigdy już uczniem nie był.

 

– Dlaczego dziwisz się światu – zapytał mistrz ucznia, który pilny był w nauce, lecz jeszcze niewiele wiedział  –  Świat jest jaki jest,  nie jemu się dziw, lecz sobie, że jeszcze tego nie pojąłeś.

Smutek ogarnął ucznia, chciał dobrze, pilny  był, więc pojąć chciał jak najwięcej, dlaczego mistrz, tak mówi, przecież jest w nim tyle otwartości i pragnienia zmiany ? dziwił się.

– Mistrzu, czy mam nie pytać nigdy o nic więcej?

– To będzie najlepsze, żyj, ciesz się każdą chwilą, a gdy cisze uzyskasz, w której Twój umysł pytań nie będzie zadawał,  otrzymasz odpowiedź na każde pytanie, choć pytać nie będziesz.

I tak się stało, prawda sama trafi do domu.

 

Nieposłuszeństwo bunt rodzi, służalczość wstręt, a podległość swemu sercu ? radość.

Wojna trwa, bo wciąż na froncie wielu chętnych.

Za 30 srebrników oddali życie Jednego, ty za darmo jedyne życie oddajesz?

Odszedł ten, który czekał, pozostały zgliszcza.

Nici z miłości, gdy śpią jeszcze.

Strawa jest dobra dla ciała, dla Ducha mądrość potrzebna i otwartość.

Posłuszny może być pies, człowiek ma mieć mądrość.

Są kwiaty które często kwitną i takie które nigdy nie zakwitają, a życie mija.

 


angels____by_nidhogg_ru



OPOWIEŚĆ NA DZIEŃ MATKI

Matka, no cóż – rzekł nowy uczeń do mistrza – szanuję ją, dała mi życie.
– I cóż to znaczy dla Ciebie, dała życie – pyta mistrz.
Zastanowił się uczeń, bo choć nie raz wypowiadał te słowa, tak naprawdę nigdy nie zastanawiał się zbyt głęboko nad ich sensem.
– No.. życie, jestem tu, widzę, uczę się, wzrastam, szukam Boga, pogłębiam wiedzę – stara się uczeń wymyślić coś mądrego, lecz utknął.
Mistrz wstał i podszedł bliżej ucznia, usiadł bardzo blisko, na wprost i spojrzał głęboko w jego oczy.
– Pomyśl, lecz nie umysłem a sercem, co masz dzięki swej matce.
Myśli uczeń, głowi się, młody jeszcze w świadomości swej odpowiedzi innej niż poprzednie nie potrafi udzielić.

– ŻYCIE – odpowiada spokojnie mistrz, ŻYCIE.
– No tak, mówiłem już o tym.
– Ty o życiu mówiłeś, ja o ŻYCIU wiecznym, a to wielka różnica.

Nie zrozumiał uczeń, wszak młody był i nie dziwiło to mistrza, raczej chciał sprowokować go do zastanowienia nad niezwykłością MATKI, która na świat potomstwo wydaje. Wieków tyle minęło, tyle pokoleń, lecz kto pojął, czym jest MATKA, jaką rolę odgrywa w życiu człowieka, który w świecie bólu jeszcze rodzi się i smutku.
Było tam więcej uczniów, lecz żaden z nich nie znał innej odpowiedzi, młodzi przecież byli w swej świadomości i tylko stary mistrz, prawdę mógł im wyjawić i chętnie uczynił to wiedząc, że sami zbyt długo dochodzić będą do tego, co tak istotne jest w życiu i jako pierwsze powinno być zrozumiane.
Rzekł patrząc w głąb siebie, dotykając w swym sercu matki swej z ogromną miłością i wdzięcznością za dar życia, za szansę życia wiecznego, za możliwość przekazywania teraz światła innym.

– Matka do światło boskości, które stało się kobietą, wybrała tę trudną rolę, aby nie tylko sama wzrastać w trudnym dziele przemiany ewolucyjnej, gdzie z wielu wzorców starego świata bólu, cierpienia, zaniżenia jej wartości, jako kobiety i człowieka musi się wydostać, lecz jeszcze podjęła się zadania umożliwienia innych duszom, takim jak wy stania się wolnymi istotami światła.
Ma swoją jakże trudną rolę, społeczną, partnerską, odnalezienie siebie, jako kobieta i ludzka istota, lecz jeszcze matka, a to największy jest obowiązek, bo raz podjęty nigdy nie ulega przedawnieniu. To ogrom pracy od niesienia życia w sobie przez długie dziewięć miesięcy, podczas których pracować musi i wykonywać wiele obowiązków, choć trud to jest dla niej coraz większy, gdy dziecko rośnie, poprzez poród, o którym żaden z was pojęcia nie ma, gdy w męskiej jest inkarnacji, z daleka łatwym się on wydaje, lecz z bliska, ogromny to wysiłek, ból i trud niewyobrażalny, o którym MATKA jakże szybko zapomnieć potrafi, tuląc swe nowo narodzone dziecko.
A później noce nieprzespane, doglądanie, pielęgnowanie, każdego dnia i nocy każdej, jak o największy skarb troszczy się, choć często nie potrafi tego, co czuje wyrazić słowami i ani dziecko, ani mąż nie wiedzą, co w matce się dzieje, ile jest w niej miłości, ile niepewności, oddania, lęku o to małe życie. Każda chwila wypełniona jest dzieckiem. Czy chce tego? To silniejsze jest od niej, to ogromny wysiłek, którego nie sposób się wyzbyć i z powodu miłości do tej małej, bezbronnej drobiny, którą pod sercem swym nosiła i z powodu planu, jaki powstał na Ziemi – macierzyństwa, które silne być musi, aby dusze, które zejść chcą mogły przystań znaleźć, serce i opiekę, która w tym czasie jest im niezbędna.
Kołysze MATKA swą troską, czasami nie potrafi wypowiedzieć słów miłości, czasami zbyt zmęczona, lecz zawsze w bliskości jest sercem swym z dzieckiem. Daje całą siebie, są jak jedna istota. Towarzyszy dziecku przez wszystkie lata jego życia, wówczas, gdy małe potrzebuje jej nieustannie i gdy dojrzewa w buncie odrzucając jej mądrość. Ona trwa w miłości zawsze, cokolwiek uczyni ona kocha, nawet, gdy lata mijają, niejedna noc nieprzespana, a później wnuczęta, krew z krwi przedłużenie siły miłości.
Gdy kobieta staje się MATKĄ, już nigdy nie istnieje dla siebie, staje się poprzez macierzyństwo SERCEM ZJEDNOCZONYM – poznaje jedność, współodczuwanie, troskę, prawdziwą miłość, która kocha pomimo wszystkiego, co wydarzyć się może.

Zasłuchali się w opowieść mistrza uczniowie, nawet im oko nie drgnie, bo mistrz mówi o tym, co niby tak oczywiste, w zupełnie inny, nieznany im sposób.
A mistrz dalej ciągnie swą opowieść, otulony ciepłem matczynej miłości, bo choć matka jego dawno świat ten opuściła, miłość jej nadal przy nim jest, jak miłość BOGA, nie dlatego, że samotnym się czuje i matczynej potrzeba mu opieki, lecz dlatego że POJĄŁ to, o czym chce dalej uczniom mówić.

-Mąż widzi wysiłki żony, lecz niewiele rozumie, jakże często w pretensjach i żalu, sam dzieckiem się staje i zamiast jak mężczyzna otoczyć opieką kobietę i dziecko, on histerycznie domaga się uwagi – egoista. Jakże często w głupocie swej szuka pocieszenie u innej kobiety, jak niedorozwinięty w swej męskiej świadomości plemnik, który zagładę sobie szykuje, ale to już inna opowieść – o partnerstwie. Ona jakże często sama w trudzie macierzyństwa i życia swego, sama bez pomocy z oczekującym względów mężem, domagającym się seksu, bo przecież należy mu się, ma prawo. Świat zmienia się i męska świadomość, lecz wciąż zbyt mało, zbyt powoli. On myśli o sobie, ona o wszystkich.
To jak różnica między umysłem a sercem, on wybiórczy, ono wszechogarniające.
MATKA – daje pierwszą lekcję miłości, która niestety nie została zrozumiana. To lekcja dla męskiej jest populacji, dla synów i męża, bo dziewczynki, kiedy staną się matkami, zrozumieją, czym serce jest, lecz oni, tylko poprzez naukę macierzyństwa mogą zrozumieć profil serca. To pierwsza nauka. Jeśli dziewczynka zechce, też może już za dzieciństwa lekcję odebrać wówczas jej życie późniejsze inny obrót przynieść może. Lecz i to inna już opowieść.

Zasłuchani uczniowie, w takim byli zamyśleniu, że grzmotu nie usłyszeli nadciągającej burzy, a ona nie chcąc przeszkadzać w tej ważnej ?naradzie? poszła bokiem.

-To, co czyni kobieta odważając się zostać matką – czynić powinno serce każdego człowieka. Przyjąć dar życia / doświadczenie/, troszczyć się o nowo narodzone doświadczenie /każdą relację/, dać miłość bezwarunkową wszystkiemu, dać całego siebie, całe miłowanie bezgraniczne i bezterminowe, na zawsze. TO NAUKA PIERWSZA I DAR MATEK OD POCZĄTKU STWORZENIA ŚWIATA. To praca serca dla własnego wyzwolenia i ewolucji w drodze do źródła – rzekł mistrz cichym, pełnym miłości głosem.

Co w świecie się dzieje? Mąż w żądaniach i oczekiwaniach, dziecko podobnie. Gdy dziecko jest płci żeńskiej w przyszłości stanie się matką i pociągnie naukę, którą jako kobieta wzięło, gdy stanie się mężczyzną, ?co zrozumie?
Mężczyzna jest obrazem umysłu, jeśli zostanie w braku nauki, niezrozumieniu, jego serce nadal będzie puste a on umysł stwarzać będzie świat pustoty, braku, walki i zła.
DLATEGO NASZA DZISIEJSZA LEKCJA JEST TAK WAŻNA ? zwrócił się mistrz do uczniów.

Poruszyli się uczniowie myśląc, że to koniec wykładu, lecz mistrz zatrzymał ich:
– To jeszcze nie koniec. To była tylko pierwsza lekcja, niezrozumiana nawet przez kobiety, choć niesiona, jako ogromny trud od początku, gdy SERCE stało się EWĄ.
Czas na drugą lekcją.
Nie ma innej możliwości ewolucji w fizycznym świecie jak narodzić się z kobiety i wzrastać w widzialnym życiu. Jeśli jako dusze nie doszliście do stanu wolności i egzaltacji serca, jeśli nie staliście się Duchem czystym i miłującym, to właśnie wasza MATKA poprzez swoje życie, poświęcając jego ogromną część, daje wam tę szansę. Przez setki, tysiące lat, niewielu to wykorzystało i czas jest zrozumieć DAR MATKI, tylko poprzez nią czy jesteś kobietą, czy też mężczyzną możesz doświadczyć stania się DUCHEM. To JEJ DAR DLA CIEBIE i nie ma na świecie nic cenniejszego niż ŻYCIE, które daje ci MATKA, od ciebie dalej zależy, co zrobisz z nim, zmarnujesz w nienawiści, obojętności, złości, walce, dominacji, słabości, pretensjach, skupiając się na wytykaniu innym ich lekcji, na pretensjach do rodziców, że zbyt mało kochali, zbyt mało dali, czy też WEŹMIESZ DAR i WYKORZYSTASZ GO.
Żadne pieniądze tego świata, żadne inne dary nie mogą porównywać się z darem życia Twojej MATKI, bo to ona ofiarowując ci ogromną część swego życia, daje szansę, abyś RAJ STWORZYŁ NOWY, STAŁ SIĘ NOWYM ADAMEM I EWĄ, nowego już świata.
Złóż jej hołd, bo dała ci szansę życia wiecznego, jedyny w swoim rodzaju DAR, tu, teraz w tym świecie możesz sczeznąć w cieniu starego, lub narodzić się w świetle ? to ona MATKA, dała tobie tę możliwość.
Nie ważne jaka była, była jako człowiek przedłużeniem jej rodu, wyznacznikiem swoich zadań na to wcielenie, ale znalazła jeszcze czas, ogromnie dużo czasu, swego osobistego czasu, aby dać TOBIE ŻYCIE i SZANSĘ. Poświęciła swój czas, swoje zdrowie, noce i dni, abyś TY mógł ŻYĆ WIECZNIE.
Nie zmarnuj tej szansy. Nie miej oczekiwań, wymagań, pretensji – dała ci życie – RESZTA NALEŻY DO CIEBIE.

-Kiedy nastąpi prawdziwe przebudzenie ludzkości, macierzyństwo przestanie być potrzebne, z trudu narodzin zapisanych w Księdze Genesis, obudzi się radość narodzin, bólu i trudu już nie będzie, a później i narodziny przestaną być potrzebne gdyż nauka zostanie przyjęta, staniemy się ISTOTAMI ŚWIATŁA a te ani narodzinom, ani śmierci już nie podlegają – zakończył mistrz dzisiejszy wykład.

Nastała cisza, wydarzyło się coś, co bardzo głęboko poruszyło uczniów, siedzieli w skupieniu, jakże wiele dziś skorzystali. Czuli się dziwnie, świątecznie i zarazem wolni, dziwne to było uczucie. Gdy minęło pierwsze wrażenie uśmiech łagodności, współczucia i miłości pojawił się na ich twarzach. Podziękowali w ciszy mistrzowi i odeszli z ciepłem w sercach.
A mistrz cieszył się, wiedział, że poszli do swych matek umiłować je i oddać pokłon wdzięczności za dar życia wiecznego. I poczuli się mężczyznami. W tej jednej nauce, odnaleźli zrozumienie roli kobiety, ale i mężczyzny, oni umysł tego świata mają siłę, decyzyjność, wybór, to oni, tylko oni zdecydują, już dziś zdecydowali – STALI SIĘ MĘŻCZYZNAMI z MIŁUJĄCYM SERCEM.
Mistrz poczuł miłość, głęboką miłość do swej matki i wdzięczność. To właśnie to uczucie towarzyszyło mu tak często, poprzez nie, poprzez swe serce odczuwał wciąż swą matkę, choć w widzialnym świecie nie było jej, stała się jego sercem.

 

 

 

422091_4877128049360_1970160284_n

 

 

Z ciepła serca życie się rodzi – rzekł mędrzec do ucznia, gdy ten zapytał o sens życia.

– Mistrzu,  o sens pytam.

A mistrz:

 – Tak, rzekłem ci sens życia.

Nie zrozumiał uczeń słów Ducha, który ustami mistrza przemówił i zasępił się w swej niedoli i braku zrozumienia mówcy.

I zaśmiał się mistrz, przez usta którego Duch przemawiał do ucznia, jak do dziecka umiłowanego.

– Kochany mój – rzekł ciepło słowami miłości mistrz,  ? Kochany mój, z ust Ducha słowo wychodzi, lecz nie o zrozumienie masz się troskać, a odczucie w sercu swoim słów Ducha.

Myśli uczeń, myśli i nic ?dalej nic nie pojmuje.

Wówczas mistrz strzelił go w ucho:

– Poczułeś, – zapytał.

– Oj tak mistrzu, oj tak, dlaczego mnie bijesz?

Śmiejący się mistrz z niewielkim sarkazmem rzecze :

– Uważności odczuwania uczę cię ukochany, tylko uczę uważności odczuwania.

Z CIEPŁA SERCA ŻYCIE SIĘ  RODZI – kto potrafi niech zrozumie.

 

Było ich dwoje, ona i on. Patrzyli na siebie i żal się w sercach budził i tęsknota za zjednoczeniem, za stworzeniem pełni. Szli, tysiące lat mijało i jako dwoje szli badając wciąż tęsknotę swoją i w niej stwarzali ciągłe pragnienie dopełnienia. Czasami udawało im się już, już dosięgnąć tego stanu a wówczas wydarzało się coś co przerywało tę złudną sielankę. Śmierć, która rozdzielała ich nie była jednak przyczyną ich bólu ponownej samotności, lecz stanowiła dzwon przypomnienia ? że w nich, w każdym z osobna nie odnaleźli tego po co zeszli jako dwoje. Ci i tak szczęście mieli, ale i ból większy rozstania niż ci, którzy nigdy nie spotkali swojej – jak w tym śmiesznym świecie nazywali się – swojej połówki.

Szli więc dwoje, z których miliony powstały, jakby pączkowali w swej kobiecości i męskości. Z jednego dwoje, a z dwojga miliony, szli i zabawa trwała, wciąż zadania sobie wyznaczali, wciąż poznawać chcieli zależności tworząc ból, zagrożenie, zdrady, odrzucenie, niezasługiwanie na miłość, starzenie, formy ciała, porównywanie, rozmiary, przemoc, agresję, zabór, własność, znieważenie, ograniczenie, lekceważenie, lęk. Tworzył to umysł, widząc, tylko widząc miarę świata tego stwarzał OGIEŃ, w którym żądza lub niemożność rolę grały stwarzając ciągłą iluzję związku. Bawili się ?..i cierpieli. W pogoni za dopełnieniem łzy lali i tęsknota rozdzierała ich serca. Wciąż w bólu, w ckliwej tęsknocie, która gdy dano im dotknąć drugiego zamieniała się w piekło i iluzję związku.

Ja muszę tak żyć, ja muszę to wypełnić, ja mam zobowiązanie, ja się boję, znów mnie krzywdzi, żyć bez niej nie mogę, dlaczego on mi to robi, znajdę sobie młodszą, wezmę bogatszego ?..?..umysł, umysł, umysł i trwają tańcząc taniec śmierci, zapomnieli kim są i dlaczego.

I dzień nastał sądu, tak myśleli i bali się, lecz nie był to dzień ostatni. Anioł Miłosierdzia ukazał im się jak Anioł Stróż, troszczący się o dwoje i rzekł:

– Po cóż szukacie, skoro w sobie macie wszystko dzieci moje. Tu cisza jest i pełnia.

Nie zgodził się mężczyzna – umysł świata tego, nie zgodziła kobieta, choć w sercu drżenie poczuła.

– Służyć chcę mężczyźnie memu i opiekować się nim – wyznała. To takie wzniosłe móc życie poświęcić innym.

– Chcę jej, kobiety, bo cóż życie bez seksu warte i troski, próbowałem w samotności żyć, lecz nijakie to życie, choć starałem się, próbowałem wiele – Boga odnaleźć, wiele kobiet posiadać, bawić się życiem, lecz w sercu pojawiała się w chwilach samotność i niezrozumiane dążenie do posiadania tej jednej.

– A ja,  – pośpieszne dodała kobieta – tak bardzo żyć chcę dla niego, być jego, rodzić dzieci jego i należeć do kogoś, choć i złość mnie bierze często na niego, na jego głupotę, nieumiejętność miłości, brak czułości i słabość.

– Nie jesteś lepsza, – odparł szybko mężczyzna – chcesz kochać, lecz nie potrafisz, chcesz dawać lecz nie umiesz, mówisz za wiele, żądasz wciąż czegoś, marudzisz, zapatrzona w swój wygląd zapominasz o mnie, o tym co naprawdę połączyć by nas mogło. I złości mnie to, nie słyszysz gdy mówię, słuchasz tylko tego co sama wypowiadasz, a ja jak głuchy i ślepy nie wiem dokąd iść.

Trwało to dłuższą chwilę, aż Anioł Miłosierdzia przerwał monologi umysłu starego i serca starego, bo wciąż trwali w starym programie życia.

– Jak długo chcecie w tym być – zapytał ich Anioł, – lecz nie zrozumieli pytania.

– Jak długo w bitwie trwać ? umysł mężczyzna i serce kobieta?

Zdziwili się- my, w bitwie, przecież chcemy być ze sobą i stworzyć jedno, z dwóch połówek jedno.

– Dość już mam gonienia za sercem – powiedział umysł, mężczyzna

– A ja dość niezrozumienia mnie serca przez umysł ? odrzekła kobieta -serce, będąc nadal w grze pozorów świata.

I trwali by tak wieczność, bo żadne zbudzić się nie chciało, gdyby nie nastał dobry czas na Ziemi, gdzie czas Czasów zaserwował nowe.

Ujrzeli OBRAZ – ona i on, w obliczu Anioła Miłosierdzia, ujrzeli obraz nowego.

Zatrwożyli się, przerazili, pierwsze co przyszło im w odczuwaniu to śmierć, śmierć poczuli i zapaść głęboką.

Nie, nie może to być, nie może, nie, nie ? nie mogli zrozumieć, pojąć, zaakceptować, przyjąć.

Długo trwało nim wgląd który dostali przeniknął ich nowym programem.

Od tej chwili nie szukali już niczego. Każde  z nich stało się pełnią.

Byłem tam, widziałem, ciekawi jesteście co się wydarzyło?

Każde z nich spojrzało na siebie. Ona na siebie tylko i on tylko na siebie.

Najpierw ona, gdyż bliżej stała Anioła ? zobaczyła, że choć sercem jest toć i umysł ma. Zdziwiła się, lecz przyjęła i nagle mądrość swą poczuła i zrozumienie ? nie musi już dla nikogo życia poświęcać, nie musi dla kogoś żyć, nie musi szukać w zewnętrznym świecie mądrości umysłu, bo nagle zdała sobie sprawę, że to za tym dążyła, szukała mądrości i w niej skryć chciała się jako miłość. Gotowa dać całą siebie, ba, życie nawet lub oczy wydrapać, bo i to się zdarzało ? a wszystko dlatego, gdyż nie uznawała swej mądrości.

Patrzył na to wszystko on. Z początku z lekceważeniem, bo za mądrego się miał. Lecz gdy czas na niego przyszedł, mina zrzedła mu, gdyż poczuł swoją pustkę i ciągłą gonitwę za sercem. Jak mógł uznawać się za mądrego – pomyślał, skoro nie zauważył, że i on serce posiada i za niczym biec nie musi, a seks, jakże mu się w chwili tej śmiesznym zdał. Jak mogłem mądrością swą nad świat ten wynosić się, nad innych, nad kobietę i  dzieci, skoro nie spostrzegłem, że serce mam, a seks zabawą jest w przyciąganie i trwa tak długo, aż jedność znajdzie każde z nas.

I ulgę poczuł on – umysł, o – jakąż ulgę.

I stanęli oboje nadzy ? ona w mądrości i miłości nie musiała już niczego udowadniać, dla nikogo żyć, niczego szukać, przed niczym się chronić.

Eureka – zakrzyknęła, nic nie muszę. Kocham, Kocham, skakała radosna w swej nowo poznanej wolności. Czuła jak rozpiera ją miłość, jak płomień miłości przenika jej ciało i rozpala życie, świat, istnienie. Nagle poczuła czym miłość jest do siebie ? wolnością, gdzie nic nie trzeba, gdzie nigdzie nie pędzi wewnętrzna potrzeba. Kocham Cię Boże zawołała i ciepło przytuliła mężczyznę. Zdziwiła się, bo to co poczuła w tej chwili było niezwykłe ? kochała, lecz nie było tutaj już lęku, smutku, zależności.  Kochała, jakże była to inna miłość, kochała SIEBIE, zrozumiała różnicę, kochała teraz siebie ? i to dało jej wolność, dało jej odczucie pełni i wdzięczność.

Nie mogła nasycić się tą miłością, mężczyzna nie był jej już potrzebny do szczęścia, gdyż wszystko miała w sobie, całą Miłość wszechświata,  pełnię, zjednoczenie. Lecz?.poczuła to teraz wyraźnie – dopiero teraz wie czym jest miłość i z radością podzieli się nią z nim, dla wspólnej zabawy, wspólnej radości, dla tworzenia nowego wspaniałego świata. Ekscytowało ją to – Nowe. I lęku ni innej zależności w niej już nie było.

Ponieważ stała się miłością – nie musiała skupiać uwagi na sobie i stała się jak słońce, promieniujące blaskiem najjaśniejszym.

On patrzył i podziw w nim się tworzył. Jak pięknie wyglądała! Jasność tylko widział  i blask i nic więcej nie mało znaczenia ? ciało, wiek, strój, umiejętności, to co było starym programem zniknęło dla niego, gdyż stawał się jak ona jednością.

I spojrzał na siebie i ujrzał swe serce, które dzięki jej przemianie stało się świetliste i czyste, gorejące niczym krzew objawiony Mojżeszowi, wieczną miłością. I poczuł jak zmienia się. Dobrze mu w tym było i spokój czuł.

Kochać, to takie proste pomyślał ? i spojrzał na kobietę. Nie czuł pożądania, lecz czułość i chęć obdarowania jej tym co teraz odczuł. Przepełniała go radość, dziwne uczucie miłości w której zniknęła znana mu seksualność, poczuł to, wolność i wdzięczność za uwolnienie się z tego. Na  miejsce tamtego pojawiła się nieznana mu wcześniej światłość, która lekko i radośnie płynęła w nim. Poczuł, zrozumiał, on – mężczyzna – kim jest, zrozumiał, że był jak dziecko, domagające się zabawek, używające przemocy, tupiące nogami, krzyczące lub zapijające swą słabość, śmiał się, bo zobaczył w sobie całość starego programu i wzruszenie poczuł z wolności, która pojawiła się w nim.

Kochać, jak pięknie jest kochać siebie, jak wspaniale serce poczuć w sobie, jak ?cudnie, zdziwił się jeszcze przez chwilkę, że słów tak egzaltowanych używa i zaśmiał zaraz ? teraz mogę, jestem przecież miłością, sercem i mądrością umysłu. A skoro mądrością jestem zaopiekuję się teraz kobietą i jeśli zechce służył jej będą miłością, którą poznałem i opieką, bo mężczyzną się stałem.

Dobrze się poczuł, siła w nim urosła i zrozumiał, co znaczy być mężczyzną.

Nie żądać od świata niczego, nie wywyższać się ponad innych, nie oglądać za kobiecymi wdziękami, lecz służbę pełnić ? świadczyć swoją boskość mądrością miłującą, prawością, oddaniem. Poczuł siłę, nigdy nie czuł się mężczyzną tak jak teraz. Charyzma ? to słowo przyszło mu do głowy. I wziął je i zwrócił się do kobiety.

– Czy zechcesz – panią zostać mą?

To dziwne, kiedyś nie powiedziałby słów takich, on panem chciał zostać ? zawsze. A co będzie jeśli…. umysł stary przez chwilkę jeszcze powrócił ? jeśli ona zawładnie mną.

I tu kobieta się odezwała, mądrość przecież już odnalazła i jako serce mądrości pełne rzekła:

-Tak, wielbić będę Boga w nas, światłość naszą i teraz i ja proszę, abyś zechciał panem moim zostać Boże.

Dziwnie się poczuł mężczyzna. On Bogiem?..nie miał już  w sobie pychy ni próżności, więc tylko ciepło serca poczuł i wdzięczność za tę kobietę, która w ten niezwykły sposób w swej głębokiej mądrości rozwiała jego maleńki lęk.

Zrozumiał więcej – dzięki jej mądrości, zrozumiał więcej.

Ona dla niego panią a on dla niej panem, lecz nie o fizyczność tu chodzi a o boskość ich obojga. I zbliżyli się do siebie.

Ich miłości nie było końca, jak dwie spirale łączyli się w wiecznym tańcu, bo gdy poznali tajemnicę przestali być dwojgiem, stali się jednym, każde z nich w swej osobności. On serce odnalazł i stał się miłującym umysłem, a ona mądrość umysłu i stała się mądrością serca i kiedy stali się jednym- co uczynili?

Połączyli to co nigdy nie było rozdzielone, stając się coraz głębiej jednością miłowania Boga w sobie.

Nie ma końca  ich miłości, bo to nie ich miłość znana ze starego świata, lecz Bóg w całej swej istności powrócił do siebie, miłującego siebie samego, powrócił do natury źródła, które w dwóch siłach działa żeńskiej i męskiej, lecz nie kobietą i nie mężczyzną są oni. ………….Kto potrafi niech zrozumie.

 

 

397520_499988503377981_1865858726_n

LEKCJA IX

397520_499988503377981_1865858726_n

Nasze życie od wieków, tysiącleci, zmienia się –  ewoluuje. Jest nas tutaj, na tej planecie ? bardzo wielu. Każdy z nas idzie swoim, indywidualnym  tokiem nauki. Mamy różne doświadczenia, wyciągnęliśmy lub nie, inne wnioski, mamy inne przemyślenia.

JESTEŚMY RÓŻNI, choć  jednym  Bytem, jednym Istnieniem. Bóg, jednorodność a jednocześnie  nieograniczoność możliwości  stał się olbrzymią ilością zindywidualizowanych małych istnień.

Cała paleta barw, dźwięków, wibracji –  TO MY, ludzie. 

Piękni, wieloracy, nieprzewidywalni, rozwojowi, ciekawi, spragnieni, w naturze swej doskonali  – jesteśmy jak klawisze nie jednego, lecz miliona fortepianów  –  TO MY, ludzie.

Ten świat to cud doskonałego INŻYNIERA, który stworzył  TO co tworzy się samo. Stworzeni a jednak w wolnej woli tworzenia siebie i życia.  TO CUD, niewyobrażalnie skomplikowany  a jednocześnie nieprzewidywalnie prosty w swej oczywistości.

CUD ? tylko tyle.

Jednym z ciekawszych elementów tej niezwykłości  jest   –  NASZ  BRAK TOLERANCJI.

O tym dziś kilka słów.

Kiedy patrzymy z Ducha, poprzez Ducha ? rozumiemy różnorodność ludzkich osobowości, poziomów świadomości oraz procesy którym podlegamy w naszej ewolucji świadomości / globalne, społeczne, rodzinne, partnerskie, zawodowe,  jest to wielowarstwowe i wielopłaszczyznowe/.  Kiedy rozumiemy, zachwycamy się tym niezwykłym programem i trudno jest wyjść z podziwu  dla WYŻSZEJ SIŁY, która stworzyła życie. Pracujemy  nad sobą aby uzyskać pełnię wolności od ograniczeń mentalnych i emocjonalnych, żyjemy tworząc nowe  i pozwalamy żyć innym według ich plany przebudzenia i  rozwoju.

Jeśli patrzymy tylko z poziomu ludzkiej osobowości ? uff,  pojawia się ocena, krytyka, zdziwienie, porównywanie, wartościowanie, złość, nienawiść,  zazdrość, manipulacja, narzucanie swego zdania, itd. Sami nie potrafimy żyć, poprzez negatywne myślenie i niskie emocje  nie dajemy sobie nawet szansy, obciążamy i ograniczamy innych oraz  dokładamy Matce Ziemi –  niskie wibracje, które oblepiają ją  i duszą.

W rozwoju człowieka w świecie fizycznym  nauka tolerancji jest  jednym  z etapów i nie trzeba tutaj  krytyki, lecz zrozumienia  nauki, aby móc iść w następny, wyższy już etap.

Kiedy zadaję pytanie ? czy jesteś tolerancyjny ? najczęściej słyszę odpowiedź ? oczywiście,

lecz kiedy zaczyna się praca nad wzorcami, nagle, Ci którzy uważali się za tolerancyjnych ?

uświadamiają sobie, nie są.

Przypatrzymy się sobie, co z nas wychodzi, jakie myśli,  słowa. Obserwujmy.

To ważne dla nas gdyż, dopóki  będzie w nas brak tolerancji są w nas wzorce, a te nie pozwalają  osiągnąć pełni szczęścia i oświecenia.

Czym jest TOLERANCJA?

Uznaniem prawa innych do podążania własną drogą rozwoju świadomości.

Nie możemy zarzucać noworodkowi że robi siusiu w pieluchę, więc dlaczego zarzucamy innym że ?..popełniają zło, grzech, przewinienia.  Jeśli ktoś nie żyje jeszcze w pełnym obdarowywaniu, szczęściu, miłości, prawdziwe ? oznacza to, że w jakiejś dziedzinie jest jeszcze siusiającym w pieluchy noworodkiem, być może we wszystkich tematach życia, a być może tylko w niektórych.

Pomyślmy, co jest nas w stanie wyprowadzić z równowagi? To będzie oznaczać brak tolerancji, czyli zrozumienia dla drogi rozwoju danego człowieka.

Ktoś krzywdzi zwierzęta ? czy złoci Cię to,  a może odzywa się nienawiść i chętnie przyłożyłbyś złoczyńcy?   Nasza reakcja powinna być  pozbawiona emocji  o niskiej wibracji.

Osoba zadająca ból zwierzęciu nie rozwinęła empatii, ma zamknięte serce i najczęściej wypełnione własnym bólem,  znieczulone obojętnością, na skutek trudnych doświadczeń.

Czy mamy prawo oceniać tę osobę?  Nie.  Powinnyśmy, jeśli mamy taką możliwość zareagować, lecz z miłością i współczuciem, również dla ?oprawcy?. Taka reakcja pozostawia w nas harmonię, czystość i ciszę. ?Agresorowi? warto pokazać skutki, konsekwencje jego działań, jeśli nie zrozumie ? zmierzy się kiedyś z trudnym doświadczeniem, a my pozostaniemy czyści mentalnie i emocjonalnie.

Krytykujemy kościół, księży, polityków, gejów, alkoholików, zbrodniarzy, pedofilów ? właśnie to słyszę najczęściej, bo jak można tolerować to całe zło.

To co dzieje się w świecie zewnętrznym –  dzieje się dlatego, że wciąż TWORZYMY  TEN ŚWIAT  naszym negatywnym myśleniem, czyli brakiem tolerancji a ta wynika z naszej  małej świadomości duchowej.

    

To co mamy w umyśle i emocjach  tworzy świat widzialny ?zapamiętajmy to.

 

Jeśli nie zmienimy naszego zrozumienia świata, jeśli nie zrozumiemy czym jest tolerancja ? ten świat nigdy się nie zmieni.

Dlaczego?

Jeśli krytykujesz gejów ? w następnym wcieleniu urodzisz się jako gej, aby zobaczyć, poczuć, doświadczyć ? co to znaczy być gejem. ABY ZROZUMIEĆ, że gej to też czujący i myślący  człowiek.  Być może kiedyś już byłeś gejem i ukrywałeś to przed światem, może nienawidziłeś siebie za  takie życie, może uległeś opinii publicznej która uznała cię za zboczeńca, może wykonano na tobie wyrok. Jeśli umarłeś w poczuciu zła, niezrozumienia, nienawiści, jeśli uznałeś swój homoseksualizm za przyczynę zmarnowanego życia, będziesz dziś w ostrej krytyce gejów.  W jeszcze wcześniejszym życiu mogłeś być tym, który sam krytykował i być może wykonywał wyroki.

 

Ten świat jest doskonały ? to co z ciebie  wychodzi jako brak tolerancji, krytyka, nienawiść ? jest informacją nie o  drugim człowieku lecz O  TOBIE.

Jeśli spotykamy jakąś  odmienność ? uznajmy, że DUCH  wcielił się, stał się tym człowiekiem, gdyż chciał poznać jakiś aspekt życia i poprzez to poznanie ewoluować.

Możemy przestrzegać zasad religijnych, możemy starać się być świętymi, ale jeśli będzie w nas niezrozumienie procesu życia ? nie jesteśmy zbyt wysoko w naszym rozwoju.

Co to znaczy zrozumieć proces życia?

 

Mieć świadomość, że wcielamy się, aby wyzwolić  się z każdej niewiedzy i będzie to trwało tak długo, aż poznamy siebie jako BOGA, czyli najczystszą ZASADĘ, WOLNEGO od  wszelkich ograniczeń DUCHA.

 

Jeśli ktoś jest dziś przekupnym, pilnującym tylko swoich interesów politykiem, to oznacza, że 1. Ta osoba kiedyś mogła bardzo krytykować polityków, dziś chcę poznać co to znaczy sprawować funkcję polityka i jak być dobrym, uczciwym politykiem

2.  chce poznać ten element życia społecznego, bo wcześniej tego nie doświadczyła, ponieważ nie ma zrozumienia tego tematu ? uczy się. Nie umie, nie wie, nie rozumie, poznaje różne opcje /również interesowność, prywatę/, aby w pewnym momencie, w tym lub innym wcieleniu dojść do bycia uczciwym, służącym społeczeństwu politykiem.

 

Jeśli rozumiemy ten aspekt życia, nie będziemy krytykować polityków.  Możemy zająć stanowisko odnośnie ustawy, głosować na kogoś innego, lecz nie będzie w nas braku tolerancji dla duszy, która nie radzi sobie ze sprawowaniem funkcji polityka.

Ta dusza jest jeszcze młoda w tym temacie, a chce poznać go?..ma do tego pełne prawo, a my co robimy?    Zamiast uznać prawo duszy do samorozwoju ? krytykujemy, oceniamy, wściekamy się. Dlaczego?

Ponieważ sami nie mamy wybaczone sobie, że kiedyś byliśmy podobnym politykiem. To dlatego powstają wciąż emocje i dlatego wleczemy za sobą karmę.

Jak to  zakończyć?   Właśnie poprzez tolerancję i zrozumienie ???..istoty życia.

Istota życia ? to prawo każdej duszy do indywidualnej drogi rozwoju.

Nie zajmujmy się innymi, to jest ICH DROGA i nie mamy za nią odpowiedzialności.

Zajmijmy się sobą, bo to NASZA  DROGA i za nią mamy odpowiedzialność.

Kiedy stajemy się tolerancyjni, 

Ktoś zapytał:

To znaczy, że jeśli spotkam pedofila molestującego dziecko, mam nie reagować, mam udawać, że tego nie widzę?

Jeśli będziesz miał  zrozumienie dla duszy, która nie poznała wcześniej tego aspektu, która nie rozwiązała jeszcze problemu żądzy seksualnej –  NIE SPOTKASZ  TEGO DOŚWIADCZENIA NA SWOJEJ DRODZE.   Ono pojawi się tylko tam, gdzie jest niezrozumienie, gdzie ludzie są we  wzorcach.

Dziś mamy środki masowego przekazu, które podają nam wiele tematów drastycznych, abyśmy mogli ZAJĄĆ STANOWISKO, zobaczyć co dzieje się w nas, czy mamy dany temat już przepracowany, czy też brak nam tolerancji.

Jeśli mamy już posprzątane nie trafimy na drażliwy temat, ani w naszym życiu nic podobnego się nie wydarzy.

Dlaczego?

Ponieważ w naszym życiu dzieje się tylko to co uznajemy za prawdę. Masz nienawiść do kogoś lub czegoś ? będzie się działo, jeśli nie teraz to być może w przyszłości.

Jeśli jesteś czysty od ocen, jeśli masz miłość,  z której wynika zrozumienie ? wokół ciebie będzie się odzwierciedlała prawda którą nosisz w sercu.

I tak stworzymy Nowy Świat.

BĄDŹMY TOLERANCYJNI.

 

Bardziej  szczegółowo  oczyszczamy  te wzorce na warsztatach.

LIST EWY II

 

Ślicznie dziękuję za przekaz.Jest piękny.Czytam,czytam czytam,myslę i zabieram sie do pracy nad czakrami bo nie pozwolę żeby sobie tak wirowaly w złych dla mnie kierunkach:))Szkoda też ,że aniolki nie odwalą za mnie pracy nad tym skomplikowanym związkiem ale jak piszesz mam nie szukać pomocy na zewnątrz tylko w sobie…Po przyjeździe(bo wybieram sie dość daleko)wpraszam się na wszystkie możliwe warsztaty do Ciebie Pozdrawiam i mocno przytulam .DZIĘKUJĘ.

1394452_10200871506533253_1864933491_n

PIRAMIDA

 

1394452_10200871506533253_1864933491_n
Gdy ją uzyskujemy możemy odejść w chwale, lub pozostać wspierając innych, podpowiadając im.

Dyplomem jest rozumienie JEDNOŚCI wszystkiego co jest – góra, niebo, duch i dół, materia, ziemia, energia żeńska – strona lewa i męska – strona prawa. To cztery ściany piramidy wewnątrz tajemna komora, w której trzeba złożyć Króla, czyli posadzić na tronie MIŁOŚĆ. 
W tym połączeniu mieści się cała mądrość istnienia na Ziemi.

Jest jeszcze droga do gwiazd.
Gdy król na tronie, może on poprowadzić ku gwiazdom.
a/ Od czakramu podstawy – ukorzenienie, świadomość wolnego wyboru narodzenia się tutaj, pełna akceptacja tego wyboru, zjednoczenie z Ziemią

b/poprzez czakram sakralny – komunia z każdym z ludzi, święte zjednoczenie poprzez wyższą energię seksualną, czyli wymiana, otwartość na przyjęcie i obdarowanie w każdym temacie życia z każdą inną istotą, gdyż światłość lub Chrystus jest w każdym z nas, zjednoczenie z innymi

c/poprzez czakram splotu, zjednoczenie osobowości z Boskością, aby stać się jak słońce promieniujące blaskiem 

d/do czakramu serca, poprzez który wiedzie droga do gwiazd, czakramu korony. Jezus rzekł, że on jest Drogą, że nie trzeba pośredników i właśnie tę drogę miał na myśli. Od czakramu podstawy do korony- Boga , poprzez Niego czyli wyższy aspekt MIŁOŚCI ….CHRYSTUSOWEJ, która nie jest zrozumiana jeśli nie ma zjednoczenia w trzech dolnych czakramach i nie chodzi o działanie energetyczne lecz ŚWIADOMOŚĆ, gdyż nią jesteśmy i w niej wzrastać należy.

co dalej, jak wygląda dalsza droga do gwiazd ?

e/ czakram gardła, otwartość, komunikacja, umiejętność odczytania, odebrania innych na poziomie niewidzialnym nie tylko co przekazuje umysł, ale i ich Duch, czyli jeszcze wyższe zjednoczenie z istniejącym widzialnym i niewidzialnym światem, tutaj też channeling, czyli odebranie mądrości, wiedzy z wyższej wibracji.

f/czakram trzeciego oka – wyższa madrość z poza już tego świata, czyli umiejętność zrozumienia całości istnienia w tym świecie, procesu ewolucji w każdym temacie, spojrzenie z DUCHA na świat materii, jak ojciec patrzy na swoje dzieci i rozumie je, przychodzi wiedza, której nie znaliśmy, samo się objawia we właściwym czasie, słowa, których nie znaliśmy, mądrość STAJE SIĘ sama, nasze ciało jest kanałem, przez który przepływa wszechzrozumienie, gdyż staliśmy się istnieniem.

g/czakram korony, umiejętość BYCIA W NIEBYCIE,WSZYSTKOŚCIĄ i NICOŚCIĄ, PUSTKĄ I PEŁNIĄ zarazem, tutaj i nie tutaj, wszech-zrozumienie choć to jeszcze nie koniec drogi, jednak prawdziwe dotknięcie gwiazd. Można połączyć się ze wszystkm co jest, gdyż jest się wszystkim.

Każdy z poziomów ma swoje ciało energetyczno – informacyjno – wibracyjne, w każdym z nich siedem czakramów, a to oznacza ciagłe wzrastanie świadomości, jest też fantastyczną zabawą. 

DLA mnie to ŚWIĘTY GRAL – cudowna podróż poznawania istnienia poprzez siebie. To tylko mały skrót, ale dający pewne zrozumienie.

KOŚCIÓŁ ZŁA CZY EWOLUCJI

 

 

Są takie filmy, które niosą przemyślenia.
Zapraszam Was Kochani na ciekawy film o życiu Św. Patryka.

Św. Patryk w pewnym momencie 1:00:50 min. wypowiada słowa.
„Druidzie Ty czcisz, ziemię, morza i lasy, ja Boga, który je stworzył.”
Pozostając w dualności często oskarżamy chrześcijaństwo, o to, że zniszczyło wcześniejszy świat prostoty, bliskości z ziemią i żywiołami. Patrząc z wyższej płaszczyzny wiemy, że wejście kościoła chrześcijańskiego było następnym etapem ewolucji. Wcześniej czciliśmy bogów przyrody, natury, następnie przyszła podpowiedź – idźcie dalej, wyżej, czas aby poznać tego który to stworzył.
Nie chodziło o zniszczenie lecz ewolucję. 
Ten film warto zobaczyć, nie chodzi o szczegóły, lecz przesłanie, które przychodzi od twórców inspirowanych przez Ducha. 
Siła wiary, oddanie się JEGO prowadzeniu, wprowadza NOWY ŚWIAT, przeszkody nie są istotne, one upadną, rozsypią się, gdyż PAN JEST ZE MNĄ. Pan był jeszcze zewnętrzny i musieliśmy przejść ten etap, aby móc iść dalej, czyli rozpoznać Boga w sobie. 
To dlatego upada obecny świat uznający w większości Boga zewnętrznego. Tak jak kiedyś upadło „pogaństwo” tak teraz upada Bóg zewnętrzny.
To następny etap naszej ewolucji.
Poznawaliśmy tego, który stworzył niebo i ziemię, jako zewnętrzną moc, a mogliśmy to zrobić tylko poprzez naukę SERCA – naukę Jezusa / a nie umysł/, aby później, i to dzieje się teraz, wejść w poznawanie Boga wewnątrz nas. Ten etap będzie trochę trwał, aż dojdziemy do świadomości całkowitej jedności, czyli pozbędziemy się wszelkiego oddzielenia od zewnętrzności. 
JAM JEST WSZECHŚWIADOMOŚCIĄ, JAM JEST WSZECHISTNIENIEM, JAM JEST WSZECHMIŁOŚCIĄ .
Stworzyliśmy sobie wspaniały czas poznania siebie, poprzez zapomnienie SIEBIE, aby w końcu SIEBIE odnaleźć.
Kiedy to następuje w nas przychodzi głębokie zrozumienie całego procesu i śmiać się nam chcę z wszelkich ocen, krytyki, nienawiści, oskarżeń kogokolwiek.
Wiele Miłości Kochani dla Was.
Warto stać się taką siłą wiary jaką miał Patryk, lecz przenieść Boga już do wnętrza. I tu nawiązać z Nim kontakt. Wielu nie rozumie jednak istoty Boga, dlatego następny wpis na ten temat.


http://www.youtube.com/watch?v=BLrDUsUHc0c  

 

 

ODPOWIEDZ E.M

Słowa, słowa ,słowa… piekne i pełne mądrości… ale zobacz co stało się ze światem Słowian w tym plemion polskich…. wszystko zostało zniszczone, zakopane, wytarte z pamięci… chrześcijaństwo urządziło pogrom, holokaust… ostatni zryw wolnościowy to czas Masława na Mazowszu… Byłem ! (czas przeszły) w KK i nasłuchałem się słow… Chrześcijaństwo to nie ewolucja, to zatrzymanie rozwoju … gdy Awicenna propagował medycynę, chrześcijańska Europa na większość chorób stosowała rozpalone żelazo a na zielarki, stosy… Jak myślisz, dlaczego stamtąd odszedłem? … bo to hipokryzja… podobnie z plagą pedofilii… to nie ewolucja, to pobożne życzenia… przepraszam, że musiałem to napisać… sprowokował mnie Twój tekst …


MOJA ODPOWIEDZ

W Wedach mamy informację o etapach rozwoju ludzkości na Ziemi. Epoka Kali, która obecnie kończy się charakteryzowała się tym, co Jezus wypowiedział słowami – Przyniosę  wam wojnę, skłócę ojca z synem, matkę z córką…. Bóg w księdze Genesis wysłał  Kaina, mordercę brata, zło w świat, do ludzi i ostrzega, że nie wolno go skrzywdzić, mało tego Bóg będzie go chronił. Abel – dobro poszedł go ziemi, Kain – zło, pozostał na powierzchni. Czy Bóg był  okrutnikiem? A może to tylko zapis programu, który stworzyliśmy na dany czas naszego rozwoju na planecie Ziemia?

Co to wszystko oznacza? Siły zła zawładnęły światem, ingerencja obcych, a może zwyczajnie PLAN ewolucji świadomości. Kiedy dostajemy wiedzę wprost, nie rozumiemy jej, jeśli nie jesteśmy gotowi jej przyjąć. Nasz plan zakładał, abyśmy wzrastali w MĄDROŚĆ, a dzieje się to poprzez doświadczenie.

Zawsze stare musi odejść, aby mogło przyjść nowe, tak jak odchodzi czas niemowlęctwa, aby przyszedł czas dzieciństwa- przedszkolaka itd. W każdej chwili umiera przeszłość i rodzi się nowe, a wraz z nim inne, wyższe zrozumienie. Lecz to wyższe nie staje się wyższe od razu, to proces. Niemowlę  odchodzi, ale zanim stanie się przedszkolakiem musi nauczyć się raczkować, siedzieć, chodzić, biegać, jeść samodzielnie, ubierać się, mówić. Z jednego etapu w drugi przechodzimy poprzez naukę, która jakiś czas trwa.

Tak było i z kościołem chrześcijańskim. Poprzedni czas „pogaństwa” musiał odejść NIC NIE ZATRZYMA SIĘ, WSZYSTKO PODLEGA ZMIANIE DLA  EWOLUCJI, jedyną stała jest Istnienie w obrębie którego dzieje się…

Ewangelia Tomasza. 113 Zapytali Go uczniowie Jego: „W jakim dniu nadejdzie królestwo?” „Ono nie nadejdzie wtedy, gdy go wyczekują. Nie będą mówić: 'Oto tutaj, albo oto tam’, lecz królestwo Ojca rozszerza się na ziemi, a ludzie go nie widzą„.

Tak jak nie można zatrzymać czasu przedszkolaka, gdyż czeka szkoła, choć może było miło, tak nie można zatrzymać przeszłości, pogaństwa, słowiańszczyzny, potęgi państwa środka,  cywilizacji Atlantydy, itd….i nie dotyczy to tylko nas, lecz całego świata, całego istnienia. TO PRAWO, które stworzyliśmy dla własnego rozwoju. I czas to zrozumieć.

Chrześcijaństwo opiera się na nauce Jezusa, przyniósł ją czystą, jak kropla rosy, lecz wiedział, że nie zostanie zrozumiany, nie był jeszcze czas. Dlatego to spektakularne odejście i ponowne narodziny, słowa to zbyt mało. Umysł starego  świata bierze w zrozumienie tylko to co widzialne i tak zrobiono z Jezusem i Jego nauką. Ale On wiedział, że powstaną  za czasem ci, którzy prawdziwie zrozumieją i dlatego, jego przesłania pełne są ukrytej wielopłaszczyznowej mądrości.

 Jezus to cząstka Ducha, jak każdy z nas, jak każdy wielki Nauczyciel, przyszedł zasiał i odszedł, do nas należy odczytać i żyć według Jego nauki, ale i w niej nie zatrzymywać się gdyż nie jest końcem naszej drogi.

Kościół, jego rozwój, można porównać do rozwoju od niemowlęctwa do przedszkolaka. Kościół nie mógł powstać od razu Chrystusowy, gdyż

1.Piotr nie zrozumiał głębszej nauki Chrystusa, kazał przybić się do krzyża do góry nogami.  Panie nie jestem godzien nadal funkcjonuje, a przecież Jezus uczył czegoś zupełnie innego.

2.Kościół, jak wszystko w tym świecie musiał mieć czas, aby poprzez własne doświadczenia ewoluować.

3.Na księży i zakonników szli ludzie, których świadomość nie odbiegała od globalnej świadomości ludzkości. A jednostki bardziej świadome były nieliczne, choć wprowadzały nowe spojrzenie, też tylko na pewnym trochę wyższym poziomie zrozumienia.

4.Czas Słowian musiał odejść tak jak odchodzi dzieciństwo, musiał iść w zapomnienie, aby wzrastała świadomość wewnętrzna i trwała dalsza ewolucja.

5.Księdzem zostawała dusza, która nie koniecznie miała wcześniej wcielenia podobne, było to więc dla niej nowe, rozgladała się, uczyła. Być może wcześniej krytykowała księży za zło, które czynią i zechciała wejść do kościoła jako ksiądź, aby zobaczyć czy można zrobić coś „dobrego”. Albo rodziła się dusza, która kiedyś była lichwiarzem, bankierem i postanowiła zostać księdzem, aby dać sobie szansę nauki empatii, jednak stare nawyki trudne są do wykorzenienia i pchała się na stanowiska. Albo ktoś kto niewiele znaczył sam dla siebie, więc szedł na księdza, aby mieć władzę nad innymi, zawsze była to dla duszy nauka, jak ją  wykorzystała tak ewoluował kościół. 

6.To nie dotyczy przecież tylko kościoła, lecz każdego zawodu, każdej dziedziny życia. Kościół to suma ludzkich świadomości, chęci, wzorców, jest to płynne, gdyż daliśmy sobie wolną wolę.

7.Ale jest jeszcze głębszy aspekt. To co dane wprost nie jest wzięte przez większość / historia JEZUSA/, dlatego kościół ewoluował w negatywie, aby co światlejsza dusza, czyli taka która w wyniku osobistej ewolucji dorosła, mogła wyjść z kościoła zewnętrznego na rzecz kościoła wewnętrznego, to nastepny etap ewolucji instytucji kościoła. „Apokalipsa św. Jana”. 

Szukamy własnej tożsamości od czasu gdy staliśmy się z Ducha człowiekiem, przywieramy do czegoś – słowiańszczyzna, biały kolor skóry, narody indiańskie, potęga i dominacja mężczyzny, penisa, itd., a to wszystko iluzja, wynikająca z braku wewnętrznej tożsamości z DUCHEM, jako jedności wszystkiego co jest. Chwytamy się, przywieramy, ale to nie jest ta droga, nie mo[E1] żna będąc dorosłym wrócić do przedszkola, nasz cel jest inny, nie wstecz lecz przed siebie, a tam JEDNOŚĆ z samym sobą, który jestem we wszystkim.

To inna praca, następny etap, z mieć w BYĆ, z zewnętrzności do wnętrza, ale to nie wszystko. Być nie oznacza nie mieć, to nie przeciwny biegun, lecz pełnia BYĆ I MIEĆ, do wnętrza nie oznacza oddzielenia od zewnętrzności, lecz OBJĘCIE ZEWNĘTRZNOŚCI WNĘTRZEM. .

Kościół, polityka, ochrona środowiska, pieniądz, kobieta, mężczyzna, praca zawodowa, relacje rodzicielskie, partnerskie, umysł, serce, KAŻDY ASPEKT ŻYCIA WIDZIALNEGO podlega ewolucji od ciemnoty do jasności, od niewiedzy do pełni zrozumienia, od dzieciństwa świadomości do jej dorosłości.

Problemem nie jest to co się działo, lecz to że nie rozumiemy, czym jest ewolucja świadomości.

Kain został wygnany, gdyż poczuł się odrzucony przez Boga, który wybrał dar Abla, kiedy Kain, a jest nim każdy z nas, mamy ten program wewnątrz siebie/ , zrozumie, że Bóg jest wewnątrz, a jeśli wewnątrz to i na zewnątrz i nie możemy zostać odrzuceni przez Niego, nastanie czas powrotu do RAJU.

Kiedy krytykujesz działania kościoła oddzielasz się od siebie, gdyż TY to wszystko co jest, cała przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, każdy aspekt istnienia, gdyż każdy Z NAS TO ALFA I OMEGA POCZĄTEK I KONIEC.

WOLNOŚĆ PRZYCHODZI GDY ZROZUMIEMY, ŻE WYDARZAŁO SIĘ TYLKO TO CO MIAŁO SIĘ WYDARZYĆ, aby Kain mógł wrócić do Raju i dziś w tym cudownym czasie żyjemy.

W całej przebytej drodze, każdy z nas pracował dla drugiego, w różnych rolach tzw. dobrych i złych, abyśmy mogli wzrastać.

Ewangelia Tomasza

– 3. Rzekł Jezus: „Gdy wasi przywódcy powiedzą wam: 'to królestwo jest w niebie, wtedy ptaki niebieskie będą pierwsze przed wami’. Gdy powiedzą wam, że ono jest w morzu, wtedy ryby będą pierwsze przed wami. Ale królestwo jest tym, co jest w was i tym, co jest poza wami. Skoro poznacie samych siebie, wtedy będziecie poznani i będziecie wiedzieć, że jesteście synami Ojca żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie, wtedy istniejecie w nędzy i sami jesteście nędzą”.

5 Rzekł Jezus: „Poznaj to, co jest przed twoim obliczem, a to, co ukryte przed tobą, wyjawi się tobie. Nie ma bowiem niczego ukrytego, co nie zostanie odkryte”.

8 I rzekł: „Człowiek jest podobny do rozumnego rybaka. Ten, gdy wrzucił swą sieć do morza, wyciągnął ją z morza pełną małych ryb. Wśród nich rozumny rybak znalazł dużą, ładną rybę. Wyrzucił wszystkie małe ryby do morza, a bez trudu wybrał dużą rybę. Kto ma uszy do słuchania, niech słucha”:

14 Rzekł im Jezus: „Jeśli pościcie, tworzycie sobie grzechy, a jeśli się modlicie, będziecie skazani. Jeśli dajecie jałmużnę, wyrządzicie krzywdę swoim duchom. Jeśli wychodzicie do jakiejkolwiek prowincji, i jeśli wędrujecie po wioskach, i jeśli was przyjmują, to jedzcie, co przed wami położą, uzdrawiajcie chorych, którzy są wśród nich. Bowiem to, co wejdzie do waszych ust, nie zanieczyści was, ale to, co wychodzi z waszych ust, jest tym, co was zanieczyści”.

16 Rzekł Jezus: „Ludzie może myślą, że przyszedłem, aby przynieść pokój na świat, a nie wiedzą, że przyszedłem, aby przynieść rozdarcia, ogień, miecz, walkę. Gdy bowiem pięciu będzie w domu, trzech powstanie przeciw dwom, a dwu przeciwko trzem, ojciec przeciw synowi, a syn przeciwko ojcu. I staną się wobec siebie samotni”.

28 Rzekł Jezus: „Stanąłem w środku świata i objawiłem się im w ciele. Znalazłem ich wszystkich pijanych. Nie znalazłem nikogo wśród nich spragnionego, a dusza moja bolała nad synami ludzkimi, gdyż są ślepi w swych sercach i nie przejrzą, że puści przyszli na świat i starają się wyjść z tego świata puści. Teraz jednak są pijani. Gdy odrzucą swoje wino, wtedy będą pokutować”.

56 Rzekł Jezus: „Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart”.

81 Rzekł Jezus: „Kto stał się bogatym, niech rządzi, a kto ma siłę, niech zaprzecza”.

85 Rzekł Jezus: „Choć Adam powstał z wielkiej siły i wielkiego bogactwa, jednak nie stał się godnym was, bo będąc godnym nie zakosztowałby śmierci

111 Rzekł Jezus: „Niebo wywróci się i ziemia w waszej obecności, a żywy z Żywego nie ujrzy śmierci ani strachu, gdyż Jezus rzekł: „Kto znalazł samego siebie, tego świat nie jest wart.

 

Ewangelia Marii Magdaleny

 

Strona 8

1. „Przewiązanie do materii
2. wzbudza namiętność przeciw naturze.
3. Tak w całym ciele rodzi się udręka;
4. dlatego to powiadam wam:
5. »Trwajcie w harmonii…«
6. Jeśli straciliście równowagę,
7. czerpcie natchnienie z przejawów
8. swej prawdziwej natury.
9. Kto ma uszy,
10. niechaj słucha.”
11. Rzekłszy to, Błogosławiony
12. pozdrowił ich wszystkich, mówiąc:
13. „Niech pokój będzie z wami – niech mój Pokój
14. powstanie i wypełni się w was!
15. Bądźcie czujni i nie pozwólcie nikomu, by zwiódł was,
16. mówiąc:
17. »Tu on jest« lub
18. »Jest tam«,
19. albowiem to w was
20. mieszka Syn Człowieczy.
21. Idźcie doń,
22. albowiem ci, którzy go szukają, znajdą go.
23. Idźcie
24. i głoście Ewangelię o Królestwie”.


 




 

 

 

 

LOTOS OKADKA

ISLAM, RELIGIE cd.

 

LOTOS OKADKA

Ile razy w ciągu dnia myślimy o Bogu?

Islam przynosi , właściwie narzuca praktykę bycia  w uważności w oddaniu Bogu. I jest to właściwe, to jak trening sportowca, im więcej trenuje tym większa szansa na dobry wynik. 

Pięć modlitw – pora modlitwy, choć ustalona, określona, wypada w różnych godzinach, to powoduje, że trzeba być w ciągłej uważności, aby nie przegapić tego czasu. Oczywiście imam informuje głosem, że nadszedł czas modlitwy, ale często muzułmanin znajduje się poza jego zasięgiem. Pięciokrotna modlitwa w ciągu dnia – to pięciokrotne obcowanie w Bogiem, któremu okazuje się szacunek, miłość i wdzięczność. Jedna z modlitw wypada w porze świtu – kto z nas zrywa się, o tak wczesnej godzinie, aby okazać wdzięczność Bogu? Koran  daje możliwość obcowania z Bogiem nie tylko w czasie modlitwy, lecz w wielu innych codziennych czynnościach dnia, nawet /co może nas śmieszyć/ podczas korzystania z toalety.

 Jeśli przyjmujemy Boga jako postać czy siłę zewnętrzną – możemy czuć się ograniczeni czy zniewoleni, jednak gdy zrozumiemy, że Bóg to najwyższa wibracja światła w nas samych – takie codzienne, nieustanne utrzymywanie łączności ze swoją najwyższa wibracją transformuje nas, gdyż nie pozwala zaistnieć wzorcom – złości, nienawiści, lęku, itd…..

Islam jest ostatnią dużą wskazówką Ducha jak żyć, aby doświadczyć transformacji. Nie ma lepszych czy gorszych religii, każda niesie nam wskazówkę, przynosi następny etap poznania.

Koran został nadany danej społeczności, uczy jak żyć, to ważne gdy ludzie zagubili się w niższych wartościach. Ta księga, jest mądrością,  gdy zrozumiemy jej przesłanie. Tak jak kiedyś 10 przykazań, określało podstawowe zasady życia dla prymitywnej świadomości, tak Koran ukierunkował ludzi danego rejonu na życie w wyższych wartościach. Ustala wiele zasad, w których nakłada obowiązek opieki nad kobietą. I było to słuszne na tamten historyczny czas, gdy globalna świadomość nie doszła jeszcze  do poziomu wolności kobiety /rok 600 naszej ery.

Tak jak nie możemy wciąż żyć w przedszkolu, tak i stosować zasad sprzed 1400 lat. Życie ewoluuje. Kobieca świadomość wzrasta i problemem nie jest Koran, lecz zachowawcza postawa mężczyzn, reprezentantów starego umysłu. Zwyczajnie umysł ludzki jest mały, ograniczony i pełen lęku i dotyczy to każdej religii i całości życia. Ci mężczyźni , muzułmanie muszą dziś iść dalej, boja się oddać władzę, gdyż nie zrozumieli wyższego przesłania swej księgi. Kobiety dziś już nie potrzebują prowadzenia, serce – które reprezentują kobiety, wyzwala się dziś z lęku i bólu, a kobieta odzyskuje wolność, wartość, moc. Niestety mężczyźni nie potrafią odnaleźć się w tej sytuacji, dlatego walczą o niby wierność naukom Proroka. Nie ma zła, jest tylko niska świadomość całego procesu ewolucji.

A hurysy, dziewice – które mają witać w niebie mężczyzn, to nic innego jak czysta, dziewicza energia żeńska, energia miłości, przyjmowania, otwartości we wnętrzu każdego z nas, w naszym wewnętrznym niebie witająca umysł , który oddał się służbie Bogu, czyli najwyższej wibracji wewnętrznej. Świat zewnętrzny jest jak spektakl w teatrze, jest tylko grą, która daje nam możliwość przeżywania, odczuwania, analizy, jest stworzony dla naszych zmysłów. Kryszna objawia się.

To co zrobioną z tą religią, jak interpretowały ją różne, czasem sprzeczne nowe nurty mądrali umysłowych to inna sprawa. Można sprzeniewierzyć wszystko, jeśli patrzy się poprzez głupią mądrość / o której mówi choćby Ewangelia Marii Magdaleny/. Warto zastanowić się nad tym. Nasza religia chrześcijańska – religia miłości, jedności, wolności, w której – JA I MÓJ OJCIEC JEDNYM JESTEŚMY została wykorzystana przez takie małe męskie umysły starego świata do krucjat, stosów, inkwizycji, mord gonił mord, czy to oznacza, że Jezus był szarlatanem i uczył zła?  Mądrość nakazuje zrozumieć różnicę.  

A wszystko dzieje się dla naszej transformacji świadomości. 

Wszystko co jest- dzieje się w naszym wnętrzu, Jezus to nie żyd, to świadomość chrystusowa w nas. Jeśli utożsamiamy się z ciałem fizycznym jesteśmy biedą, jeśli jednak utożsamimy się z wszechistnieniem, gdzie nasze najdalsze ciała energetyczne sięgają kresu istnienia, wszystko dzieje się w naszym wnętrzu i nie ma ja i oni, lecz JA i JA. Ja który urodził się jako chrześcijanin i ja, który urodził się buddystą, ja, który urodził się muzułmaninem. JA to Chrystus, JA to Kryszna, JA to Budda, JA to Muhammad. Nie istnieje nic więcej niż JA JAKO WSZYSTKOŚĆ i każdy z nas tym jest.

Jesteśmy jak woda w szklance, która rozlała się i utworzyło się 7 miliardów kropelek. Bez względu na to ilu nas jest jesteśmy tą samą wodą, która ma w sobie cały program istnienia. Po cóż się kłócić i o co? Kto lepszy, mądrzejszy, ma rację, a może zaśmiejmy się z różnic, które są tylko możliwościami poznawania i wykorzystajmy tę energię do pracy wewnętrznej tzn. odszukania w sobie boskiej najwyższej wibracji, to droga do domu, to powrót do swej tożsamości, to odnalezienie Boga, którym jest każdy z nas.

Następny etap naszej ewolucji  to odnalezienie wewnętrznej boskości i materializacja potrzeb, pragnień, kreacja. Aby mogła zaistnieć w fizyczności musimy mieć pewność tego kim jesteśmy i skupioną całą wewnętrzna energię, energia żeńska przyjmowanie, baza, wartość i męska obdarowywanie, siła kreacji, skupienie, skoncentrowanie.

Dopóki będziemy rozpraszać energię na dywagacje i walki ze światem zewnętrznym nasza energia będzie słaba, gdyż świat widziany jako zewnętrzny służył tylko do poznania siebie i zobaczenia co z nas wychodzi, co tworzymy naszym wnętrzem. Jak lustro służył zobaczeniu siebie. Walka z lustrem jest komiczna. Ona nam pokazuje co mamy poprawić w sobie, jest tylko po to.

Czas na następny etap.

 

ODPOWIEDŻ DLA ANI 

 Kochana, gdyby przyszło Ci żyć w przeszłości i chciałabyś przekonać kogoś do chrześcijaństwa mogłabyś usłyszeć – ja wiem jak to wygląda od środka, Watykan -siedlisko rozpusty, intryg, mordów, św. inkwizycja, stosy, ekskomunika, wieczne odpusty, krucjaty w imię Boga – co to ma wspólnego z prawdziwą nauka Chrystusa? Tak samo jest w każdej religii, problem jest w człowieku, który wybiera małość a nie w naukach Mistrzów, Proroków, którzy niosą wolność i światło. Ja nie pisałam o społeczności, lecz o rozmowie z imamem, nie o jego życiu nawet, bo nie wiem jak na co dzień spełnia swą świętość, lecz o zasadach, prawdach zawartych w Koranie.                                                                                                                                                                                                                                              

 Proszę Aniu przeczytaj dzisiejszy dłuższy wpis. Kiedy odnajdziemy swoja Boskość, nie są już nam potrzebne religie, tak jak nie jest potrzebna pielucha, jeśli umiemy panować nad zwieraczami. Religie są prowadzeniem, wskazówką, drogą, którą możemy odstawić gdy odnajdziemy wewnętrzne niebo. Pisał o tym św. Jan w Apokalipsie. Świątynie nie będą potrzebne gdyż każdy z nas będzie świątynią Ducha.

 

FRAGMENT APOKALIPSY – „I ukazał mi rzekę wody życia, lśniącą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka*. 2 Pomiędzy rynkiem Miasta a rzeką, po obu brzegach, drzewo życia, rodzące dwanaście owoców – wydające swój owoc każdego miesiąca – a liście drzewa [służą] do leczenia narodów*. 3 Nic godnego klątwy już [odtąd] nie będzie. I będzie w nim tron Boga i Baranka, a słudzy Jego będą Mu cześć oddawali. 4 I będą oglądać Jego oblicze, a imię Jego – na ich czołach. 5 I [odtąd] już nocy nie będzie. A nie potrzeba im światła lampy i światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi i będą królować na wieki wieków.” …..13 Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec.

 

 14 Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta.

 

WARTO ODCZYTYWAĆ TAKIE PRZESŁANIA ZE ZROZUMIENIEM.

 

 

4-679C4DCC-800265-480

ISLAM, RELIGIE, POGAŃSTWO

 4-679C4DCC-800265-480

Poznałam kilka religii, czytałam święte księgi, ale nie miałam okazji porozmawiać z muzułmaninem, aby poznać jego zrozumienie Koranu.

W Bohonikach spotkałam imama Aleksandra, który poświęcił mi sporo swego czasu. Spotkaliśmy się w meczecie, turyści wchodzili, oglądali, na koniec imam opowiedział nam trochę o swej religii. Byłam bardzo ciekawa i zadałam wiele pytań. Wszyscy już wyszli, a my nadal rozmawialiśmy. Na koniec zapytałam czy mogę wziąć udział w ich codziennej wieczornej modlitwie. Odpowiedź brzmiała- tak.

Udało mi się podczas modlitwy przebywać na małym balkoniku, zamiast w części przeznaczonej dla kobiet. Obserwowałam z bardzo bliska to co się działo, również na poziomie energetycznym. Imam, bardzo otwarty, życzliwy człowiek wytłumaczył, po zakończonych już modłach, każde wypowiedziane słowo, każdy gest. Jego modlitwa była jak śpiew, przenikała moje ciało, a ja odczuwałam oddanie tego człowieka wyższej sprawie.

Podczas naszej rozmowy imam potwierdził to, co uzyskałam wcześniej w głębi swego serca – islam, to religia pokoju. Prawdziwi muzułmanie boleją nad tym, że są wśród nich grupy wypaczające dla własnego interesu nauki ich proroka Muhammada. Tak jak kiedyś w chrześcijaństwie uruchomiono w „imię Boga” krucjaty, stosy, inkwizycję, tak i u nich są odszczepieńcy, którzy nie rozumieją głębi nauki Koranu. Imam bardzo się otworzył, z radością dzielił się swoją głęboką wiedzą, a mnie było niezwykle miło, gdy powiedział – święta wojna Dżihad – to głównie wojna ze swoim wnętrzem, ze słabościami, z wzorcami, które oddaliły nas od miłości, od Boga. 

Analizując z poziomu duchowego ewolucję religii w naszej obecnej cywilizacji doszłam kiedyś do tych właśnie wniosków. Zapytałam w pewnej chwili imama – dlaczego modlą się pięć razy dziennie. 
-To obowiązek zapisany w Koranie – rzekł. 

Jestem bardzo dociekliwa więc pytałam dalej – dlaczego, jakie to ma znaczenie. Nie wiedział. Wówczas ja opowiedziałam mu w swoich dalszych analizach islamu. Był zdziwiony, ale zgodził się ze wszystkim. 
Szybko minął ten cenny dla mnie czas. Całym sercem czułam oddanie tego człowieka dla swej religii, dla Boga, a w głębi mnie była czułość, miłość i wdzięczność dla tej pięknej duszy.

 Każda z religii prowadzi nas, jako globalną świadomość, ku dalszemu poznaniu siebie, każda przynosi mądrość. W wielkim skrócie – Wedy – wiele prawdziwe głębokiej wiedzy, historię, Budda – drogę środka, pracę z umysłem, Jezus pracę z sercem, naukę miłości, odnalezienie prawdziwej tożsamości, Mahomet – praca z wzorcami, codzienny trening uważności i skupienie na modlitwie, wdzięczności, oddaniu. 

Te nauki zostały nam przekazane i są ogromną mądrością prowadzącą nas w transformacji świadomości, jednak to nie koniec, były przygotowaniem do etapu w który dziś wchodzimy. Każda z nich jest bezcenna, według mnie można iść dalej tylko dzięki zrozumieniu i ugruntowaniu tego co przynosiła każda z nich. 
Chcemy wracać do czasów pogańskich, tęsknimy za prostotą, naturą, miłością do Ziemi, ale czy można, będąc dorosłym człowiekiem wrócić do przedszkola? Z pewnością nie. Jeśli uznamy mądrość wszystkiego co się wydarzyło w naszej historii i spojrzymy na wszystko z perspektywy, zrozumiemy, że DUCH, którym przecież jesteśmy przysyłał nam proroków, aby prowadzili nas w naszej ewolucji świadomości.

 Tak jak nie można zabrać z przedszkola nocniczka kiedy poszło się do szkoły, i jak nie można mając 30, 40, 50 lat wrócić do przedszkola, tak nie ma powrotu do przeszłości, słowiańszczyzny, „pogaństwa”. Ewolucja trwa, co więc dalej, jeśli nie wstecz to co przed nami. Ciekawie jest zrobić głębszą analizę wszystkich religii, z tego jasno wynika obraz tego co przed nami. Tak jak nie miałoby sensu odrzucić szkoły, gdy kończy się wiek przedszkolny, tak i bez sensu jest odrzucanie religii chrześcijańskiej gdy kończył się pewien okres czasu. Święty Patryk , patron Irlandii przedstawił to bardzo pięknie. Gdy Druidzi pokazali mu swoje moce, umiejętność panowania nad przyrodą i żywiołami on rzekł: Pokazujecie mi swoją moc, a ja przynoszę wam tego, kto stworzył to wszystko. 
Islam jak każda z religii ma niezwykłą głębię przekazu jeśli tylko potrafimy odczytać przesłania z poziomu Ducha.

 Na tę chwilę jeszcze większość z nas uważa, że religie przedstawiają Boga zewnętrznego, ja uważam inaczej – każda z nich otwiera coraz głębsze pokłady nas samych przypominając nam kim jesteśmy i uczy w rezultacie o dojściu do boskości wewnętrznej. Zeszliśmy ze światłości w gęściejszą wibrację, aby teraz wznieść się i powoli powrócić do łona z którego wyszliśmy, do światłości, które jest w każdym z nas, wewnątrz. 
Powrót do przeszłości to podział, zamknięcie, rozdzielenie, dzieciństwo, nieświadomość, pójście do przodu to połączenie wszystkiego co zostało rozdzielone, to Jedność.

Czy idę słuszna drogą? Jezus rzekł: Chcecie poznać koniec? Jeśli poznacie początek, poznacie i koniec. Początek to nasza światłość, jedność wszystkiego co jest – trudno to nazywać słowami – jeśli znamy początek, będziemy wiedzieć jak zakończyć naszą drogę w tym świecie. Droga jest słuszna gdy przynosi prostotę i ciszę. Im dalej, tym prościej. Jaka jest Wasza droga Kochani?  

 

    4-931CD88C-905401-480

 

TRANSLACJA – DROGA DO WOLNOŚCI

 

Miłość ? jak niewielu z nas wie czym ona jest.

Najczęściej kojarzymy ją z uczuciem do innych, rzadko do siebie. Nawet jeśli wiemy, że powinniśmy pokochać najpierw siebie nie bardzo wiemy co to znaczy.

Przyszła do mnie kobieta, której głównym problemem było partnerstwo. Kilka związków i w każdym ona ufała a oni, jak stwierdziła, nadużywali tego, krzywdzili, zdradzali, odrzucali, lekceważyli. Po ostatnim związku przyrzekła sobie ? więcej nie ufać nikomu.

Zapytała mnie ? jak żyć, kiedy na zaufanie świat odpowiada zdradą, nadużyciem, jak miałabym jeszcze komukolwiek zaufać? 

Kiedy kończyłyśmy nasze spotkanie i zapytałam ją:

– Czy teraz będziesz ufała?

Zaśmiała się i odpowiedziała:

-Tak, oczywiście.

Poczuła wolność. Zamiast zamknięcia, które sobie ostatnio zafundowała, nastąpiło pełne otwarcie, a poprzez to radość życia, gdyż  nie można być szczęśliwych człowiekiem izolując się od innych czy żyjąc w niewiedzy.

Stary świat, stary program, wykreowały nam doświadczenia, abyśmy poprzez nie dorastali, mądrzeli, ewoluowali w swej świadomości. Rozwijamy się, wciąż wzrastamy, nie może być zatrzymania. Nasza świadomość powinna się zmieniać tak jak zmienia się ciało człowieka od niemowlęcia po dorosłość. Nie możemy wciąż przebywać w przedszkolu emocjonalno-umysłowym i stosować zasad tam obowiązujących, a jednak, choć mijają tysiące lat nadal żyjemy według starych prawd, a to wciąż powoduje ból, cierpienie, smutek, samotność, lęk, izolację, a często agresję, złość, nienawiść, walkę.

Moja praca polega na uświadomieniu wzorca według którego żyjemy i  ukazaniu całej sprawy z poziomu duchowego, czyli nauki, którą mamy odebrać, a następnie przedstawieniu właściwego, już z poziomu wolności -postępowania. Poprzez takie działanie następuję rozwiązanie wzorca.

Jak to wyglądało w opisanej wyżej sytuacji?

Podstawową sprawą  jest zrozumienie ?

CZYM JEST ZAUFANIE?

Za Wikipedią: ?Zaufanie wobec jakiegoś obiektu jest to wiedza lub wiara, że jego działania, przyszły stan lub własności okażą się zgodne z naszym życzeniem. Jeśli takiej pewności nie mamy, to zaufaniu towarzyszy także nadzieja.

W starym świecie stosujemy zasadę

UFAM KOMUŚ  LUB NIE UFAM /dualność/

Najczęściej nie ufamy, gdyż w naszych inkarnacjach doświadczaliśmy ? nadużycia zaufania, skrzywdzenia. Działo się to z pewnością w obie strony ? ktoś oszukał nas, my oszukaliśmy kogoś. W naszej pamięci zapisało się ? kiedy ufasz, możesz zostać oszukany, dlatego większość z nas nie ufa.

A jeśli już ktoś zdecyduje się być szlachetny, dobry i zaufa, jakże często ??.doświadcza rozczarowania i stwierdza,  że nie warto było.

Wówczas utrwala się wzorzec, który działał i tak, choć w ukryciu.

zaufanie = oszukanie, nadużycie, itd.

Dlaczego tak się dzieje? To proste, wciąż mierzymy świat i ludzi starymi kategoriami, obwiniając ich, zamiast zrozumieć zasadniczą sprawę.

Przychodzi do nas tylko to co jest naszą prawdą wewnętrzną.

Zamiast więc zastanawiać się czy nas znów ktoś oszuka, czy warto ufać  innym, powinniśmy ZAJRZEĆ w swoje wnętrze.

Nie chodzi o szukanie przyczyn we wcześniejszych inkarnacjach, gdyż jeśli ktoś pojawia się w naszym życiu kto nadużył naszego zaufania ? to ten fakt jest ewidentnym potwierdzeniem, że mieliśmy już podobne historie, które zapisały wzorzec i to on jest tutaj istotny.

Wzorzec: zaufanie = nadużycie, itd .

Kiedy wiemy, że JEST on w naszej pamięci zaczynamy sprzątanie.

Najpierw robimy mały proces PODZIĘKOWANIA danej osobie/ tutaj partnerom/ za POKAZANIE nam WZORCA, który możemy zlikwidować. Wzorzec był w ukryciu, nie wiedzieliśmy o nim dopóki ktoś go nam nie pokazał swoim zachowaniem, doświadczeniem, czyli nie potwierdził ?prawdy?, która była w nas i według której żyliśmy.

To wielki dar, jakiś człowiek staje przed nami, aby nam uświadomić ukryte prawdy. Trzeba mu podziękować w procesie, a sobie wybaczyć,  że tę całą sytuacje sprowokowaliśmy. Gdybyśmy wcześniej rozwiązali wzorzec, DOŚWIADCZENIE nie pojawiłoby się w obecnym życiu.

Ważną więc sprawą jest zrozumienie, że:

1.Ktoś pojawia się na naszej drodze, abyśmy poznali siebie i posprzątali w sobie

2.Okazali wdzięczność, a nie złość, nienawiść, lęk, zamknięcie, chęć zemsty

3.Wybaczyli sobie całą sytuację i podziękowali za nią, przybliża nas ona przecież do całkowitej czystości,

4.Rozwiązali wzorzec , aby więcej nie funkcjonował.

Jeśli posprzątaliśmy w relacji Z DRUGIM CZŁOWIEKIEM poprzez proces podziękowania, czas na uzdrowienie siebie.

Jak?

Poprzez zrozumienie, że:

NIE CHODZI O ZAUFANIE INNYM, LECZ SAMEMU SOBIE.

Jak zaufać sobie?

Za Wikipedią: ?Zaufanie wobec jakiegoś obiektu jest to wiedza lub wiara, że jego działania, przyszły stan lub własności okażą się zgodne z naszym życzeniem.

 ?Zaufanie wobec jakiegoś obiektu jest to wiedza???

ZAUFAĆ SOBIE, TO MIEĆ WIEDZĘ NA WŁASNY TEMAT.

Kobieta o której wspomniałam na początku miała trzy związki. Nie wiedząc czym jest zaufanie, posługiwała się jeszcze starym zrozumieniem i uznała doświadczenia za uderzające w nią.

Prawdą jednak  jest, ze każdy z partnerów przyniósł jej inną, bardzo głęboką naukę samej siebie.

Pierwszy z nich ? zdradził i zaproponował życie w trójkącie. Kobieta nie zgodziła się, odeszła z trójką małych dzieci, choć nie miała mieszkania. Pracowała, studiowała, wychowywała dzieci . Dała radę, dziś jest z tego dumna.

Dzięki temu co zaistniało nauczyła się asertywności /nie, dla życia w trójkącie/, samodzielności,  niezależności, siły, determinacji ? TO BYŁY JEJ LEKCJE na obecne życie. Zdała z nich egzamin.

Drugi partner ? powierzchowny, dbający o własny interes, odrzucił ją a następnie jak gdyby nigdy nic chciał wrócić. Chodziło mu tylko o swoją korzyść. Kobieta nie zgodziła się na powrót. Miała do nauki ? realne widzenie sytuacji, wartość własną, wyjście z wzorca ofiary ? tutaj część tej lekcji przepracowała.

Trzeci partner ? najsilniejsze połączenie dusz, miłość- jakby znali się od zawsze, dobre porozumienie, ale uzależniony od swej rodziny, rodziców, każdą sprawę konsultował z nimi, niedojrzały emocjonalnie, brak odpowiedzialności. Były plany na życie, oświadczyny, pragnienie dziecka, a on z błahego powodu, poprzez telefon zrywa związek, obarcza ją winą za wszelkie problemy. Po niedługim czasie odzywa się, chce wrócić. Kobieta widząc jego zachowania nie zgadza się na dziecko, odkładając to w czasie, nie wyraża też zgody na jego powrót. Tu następna część lekcji wartość własna i wyjście z wzorca ofiary, który choć widzi negatywy wchodzi w nie, aby cierpieć.

To jednak nie koniec nauki.  Tutaj kobieta uczy się swej kobiecości, zachować, decyzji,  ale?..

Jeśli w jej życiu pojawiają się tacy panowie, oznacza to, że w jej męskich wcieleniach były takie postaci, była jako mężczyzna jak oni. Dlatego, trzeba posprzątać to w sobie ? odpowiednią metodę przekazałam jej do samodzielnego wykonania.

Za każdym razem nauki dotyczyły nie tylko kobiety, ale i mężczyzn, musieli poznać  konsekwencje swoich decyzji ? to ich lekcje./ rozpatrywałyśmy to szerzej/.

Pokazałam kobiecie dary, które przynieśli mężczyźni w jej życie. Nie chodziło o to, aby z nimi była, ale aby wzajemnie dali sobie lekcje, które zostały ?zamówione? przed ich zejściem na Ziemię.

Kobieta dokładnie to zrozumiała, inaczej spojrzała na swoje życie, poczuła wdzięczność dla partnerów i siebie ? gdyż jej lekcja została nauczona.

Co dalej?

Zrozumiała, że nie chodzi o ZAUFANIE, lecz zrozumienie procesu życia. Poczuła się lekko, gdyż odszedł z jej umysłu dylemat ? ufać, czy nie.

A zaufanie?

Wytłumaczyłam jej, że to słowo może wykreślić ze swego słownika i zastąpić je słowem wiedza. Wiedza o sobie ? z której tworzy się mądrość życia. Dziś ma już wiedzę o sobie, zrozumiała każdą z lekcji partnerskich, podziękowała i utrwaliła w sobie mądrość,  zdobytą dzięki trzem związkom.

Uświadomiła sobie, że nie poniosła żadnej porażki, lecz wręcz odwrotnie, wzrosła w swej mądrości i wartości jako kobieta.

Pokazałam jej też, ile pracy wykonała, to wyzwoliło ją z poczucia przegranej, porażki.

Jak stworzyć następny związek, aby był udany?

Są dwie drogi. Jeśli są jeszcze ukryte wzorce ?przyjdzie doświadczenie, albo wcześniej  ?wychwycimy? je podczas naszej pracy i przetransformujemy.

Kiedy stare wzorce już nie będą działały czas odpowiedzieć sobie na pytania.

1.Co to znaczy być kobietą, partnerką,

2.Co to znaczy być mężczyzna, partnerem,

3.Czy jest związek, do czego w nim dążymy,

Kobieta wybrała pracę. Podczas tej sesji zmieniłyśmy też wzorzec zdrady, odrzucenia, lekceważenia, dominacji, arogancji, i inne. Choć dotyczyły one zachowań partnerów ? dotknęły też moją klientkę, po translacji tych wzorców, nie zaistnieją  one w jej życiu. W tematach, które omówiłyśmy trzeci wymiar przestał działać.

 

A Miłość  do siebie, to  zatroszczenie się samemu o jakość swego życia, zaopiekowanie sobą, posprzątanie wzorców. Kiedy kochamy siebie nie oczekujemy i nie rozczarowujemy się, kochamy innych, gdyż wiemy, że służymy sobie wzajemnie dla wzrastania w Miłości. Im bardziej posprzatane tym miłość silniejsza i bliższy kontakt z Duchem, ze Źródłem.