Z okazji Świat przypominam Kochani – przesłanie Naszego Nauczyciela „Tajemnica Zamrtywchwstania” życzeniami dla NAS wszystkich…powrótu do pełni naszej Światłości.
Z okazji Świat przypominam Kochani – przesłanie Naszego Nauczyciela „Tajemnica Zamrtywchwstania” życzeniami dla NAS wszystkich…powrótu do pełni naszej Światłości.
Nie oglądaj się za siebie, nie lękaj przyszłości, bądź jak ptaki na niebie, pozwól, by niósł cię wiatr miłości, szybuj z Duchem.
Kochaj i żyj – teraz.
Bóg stworzył kobietę – aby rozpoznała swą boską i wieczną naturę i potęgę otwartości, przyjmowania, naradzania, a mężczyznę – aby…rozpoznał boską moc umysłu, świadomość zasiewu, oraz odpowiedzialność za zasiew. To właśnie tajemnica tworzenia życia. Te dwie siły, aspekty boskości -stały się człowiekiem, aby na tej planecie, poprzez swe człowieczeństwo, rozpoznali kobieta i mężczyzna, wyższą naturę swej Istności.
Ludzie myślą, że są – zdobywają lub są zdobywani, stają na szczytach lub w dolinach, uznają swoją brzydotę lub piękno, mądrość lub głupotę, są odważni lub tchórzliwi, itd…..dylemat za dylematem, dramat za dramatem……..a przecież, ICH NIE MA. JEST TYLKO BÓG, ISTNOŚĆ, która poprzez figurę człowieczą POZNAJE i ROZRASTA SIĘ. Skąd więc tyle zamieszania i po co?
/przekaz/
Z mojej książki „W kroplach wiosennego deszczu”
Więcej opowieści, przypowieści i mądrości DUCHA znajdziesz w książce
„Z MIŁOŚCI SERCA” Opowieści, przypowieści, mądrości Ducha
http://www.epokaserca.pl/instytut/ksiazki/przypowiesci-ducha
„To co samo przychodzi, jako dar zawsze najlepszy, to przeznaczenie i wybór wyższej mądrości, aby rozpoznać siebie i wzrastać w mądrości i do Ducha swego miłości. Wybór poza wyborem umysłu małego, póki nie dorośnie ten do wyboru świadomego”
Prawdziwy mistrz rzekł: nie idź za mną, idź zawsze za sobą, gdyż tylko tak znajdziesz to co odnaleźć przyszedłeś. We mnie nie ratunek, ani nie mądrość, dość pomocy, ty Światłość Światła, ty blask słońca. Złamię tę lichą trzcinę, zdmuchnę ten słaby płomień, gdyż jedno i drugie iluzją jest prawdy o tobie. Świeć potęgo. Nie dał wsparcia ni litości, dał prawdę, choć nie takiej się uczeń spodziewał pomocy. Nie upadł, nie zgasł, zapłonął, gdyż prawda nie licha jest a potężna i cuda czyni.
„Czynienie dobra i uzdrawiania – zawsze jeden kierunek mieć może – ku sobie, jako Duchowi, który nie rozpoznał siebie do końca. Tu uzdrowienie potrzebne i dobra czynienie, aby stać się JA I MÓJ OJCIEC JEDNO JESTEŚMY. Jeśli zaczynasz od zewnętrzności dobro i uzdrawianie jak gruszka jesteś wciąż zawieszona na Drzewie poznania DOBREGO I ZŁEGO, a DRZEWO ŻYCIA WIECZNEGO CZEKA. Gdy Duchem się stajesz nie czynienie dobra pierwsze lecz prawdy, która poprzez Jezusa szła – nie czyńcie drugiemu, aby i wam nie uczyniono.
Czyń więc nie dobro lecz DUCHA PRAWDĘ, gdyż Jezus rzekł : Nie uzdrowiłem go dla niego, a na świadectwo Ojca. „
– Potęga we mnie jest – rzekł uczeń do mistrza po wysłuchaniu wykładu.
– Czyżby? – zadaje podchwytliwe pytanie mistrz – jaka to potęga zamieszkała w tobie?
– Tak jak rzekłeś mistrzu, potęga światła i miłości.
Uśmiechnął się mistrz i pyta:
– Czym światło i miłość jest?
Zastanawia się uczeń, nie bardzo wie co odpowiedzieć.
– No?światło i miłość, każdy wie czym są.
Mistrz śmieje się:
– To nie światło, która znasz, ani nie miłość którą rozumiesz po ludzku jako obraz czułości i nostalgii.
Dziwi się uczeń:
– Jak to, więc czym są, czym mogą być innym światło i miłość?
-To tajemnica, którą nielicznym mogę zdradzić – przekomarza się trochę mistrz – ale, zdradzę ją tobie, bo widzę, że kręcisz się z niecierpliwości, aby poznać prawdę życia.
– Oj tak, tak, proszę.
– Posłuchaj więc.
Jak Yin i Yang tak miłość i światło są, jak kobieta i mężczyzna, jak przyjmowanie i obdarowywanie. Miłość siłą jest przyjmującą, otwartością serca na przyjęcie każdego aspektu istnienia w ramiona czułości, ze zrozumieniem drogi jaką każdy z tych aspektów zmierza w swej ewolucji, jest jak matka, a światło to siła, ruch, działanie i tworzenie jak ojciec, który mądrością jest, prawdą i prawością życia zewnętrznego, tym co daje, obdarowuje. Miłość rodzi światło, a światło stwarza miłość. Wiedza to tajemna, gdyż przez niewielu rozumiana w pełni, lecz jeśli czas poświecisz poznasz jej głębię, a wówczas otworzą się przed tobą drzwi tajemnic wszelkich.
Uczeń zrozumiał, odszedł i nigdy już uczniem nie był.
– Dlaczego dziwisz się światu – zapytał mistrz ucznia, który pilny był w nauce, lecz jeszcze niewiele wiedział – Świat jest jaki jest, nie jemu się dziw, lecz sobie, że jeszcze tego nie pojąłeś.
Smutek ogarnął ucznia, chciał dobrze, pilny był, więc pojąć chciał jak najwięcej, dlaczego mistrz, tak mówi, przecież jest w nim tyle otwartości i pragnienia zmiany ? dziwił się.
– Mistrzu, czy mam nie pytać nigdy o nic więcej?
– To będzie najlepsze, żyj, ciesz się każdą chwilą, a gdy cisze uzyskasz, w której Twój umysł pytań nie będzie zadawał, otrzymasz odpowiedź na każde pytanie, choć pytać nie będziesz.
I tak się stało, prawda sama trafi do domu.
Nieposłuszeństwo bunt rodzi, służalczość wstręt, a podległość swemu sercu ? radość.
Wojna trwa, bo wciąż na froncie wielu chętnych.
Za 30 srebrników oddali życie Jednego, ty za darmo jedyne życie oddajesz?
Odszedł ten, który czekał, pozostały zgliszcza.
Nici z miłości, gdy śpią jeszcze.
Strawa jest dobra dla ciała, dla Ducha mądrość potrzebna i otwartość.
Posłuszny może być pies, człowiek ma mieć mądrość.
Są kwiaty które często kwitną i takie które nigdy nie zakwitają, a życie mija.
OPOWIEŚĆ NA DZIEŃ MATKI
Matka, no cóż – rzekł nowy uczeń do mistrza – szanuję ją, dała mi życie.
– I cóż to znaczy dla Ciebie, dała życie – pyta mistrz.
Zastanowił się uczeń, bo choć nie raz wypowiadał te słowa, tak naprawdę nigdy nie zastanawiał się zbyt głęboko nad ich sensem.
– No.. życie, jestem tu, widzę, uczę się, wzrastam, szukam Boga, pogłębiam wiedzę – stara się uczeń wymyślić coś mądrego, lecz utknął.
Mistrz wstał i podszedł bliżej ucznia, usiadł bardzo blisko, na wprost i spojrzał głęboko w jego oczy.
– Pomyśl, lecz nie umysłem a sercem, co masz dzięki swej matce.
Myśli uczeń, głowi się, młody jeszcze w świadomości swej odpowiedzi innej niż poprzednie nie potrafi udzielić.
– ŻYCIE – odpowiada spokojnie mistrz, ŻYCIE.
– No tak, mówiłem już o tym.
– Ty o życiu mówiłeś, ja o ŻYCIU wiecznym, a to wielka różnica.
Nie zrozumiał uczeń, wszak młody był i nie dziwiło to mistrza, raczej chciał sprowokować go do zastanowienia nad niezwykłością MATKI, która na świat potomstwo wydaje. Wieków tyle minęło, tyle pokoleń, lecz kto pojął, czym jest MATKA, jaką rolę odgrywa w życiu człowieka, który w świecie bólu jeszcze rodzi się i smutku.
Było tam więcej uczniów, lecz żaden z nich nie znał innej odpowiedzi, młodzi przecież byli w swej świadomości i tylko stary mistrz, prawdę mógł im wyjawić i chętnie uczynił to wiedząc, że sami zbyt długo dochodzić będą do tego, co tak istotne jest w życiu i jako pierwsze powinno być zrozumiane.
Rzekł patrząc w głąb siebie, dotykając w swym sercu matki swej z ogromną miłością i wdzięcznością za dar życia, za szansę życia wiecznego, za możliwość przekazywania teraz światła innym.
– Matka do światło boskości, które stało się kobietą, wybrała tę trudną rolę, aby nie tylko sama wzrastać w trudnym dziele przemiany ewolucyjnej, gdzie z wielu wzorców starego świata bólu, cierpienia, zaniżenia jej wartości, jako kobiety i człowieka musi się wydostać, lecz jeszcze podjęła się zadania umożliwienia innych duszom, takim jak wy stania się wolnymi istotami światła.
Ma swoją jakże trudną rolę, społeczną, partnerską, odnalezienie siebie, jako kobieta i ludzka istota, lecz jeszcze matka, a to największy jest obowiązek, bo raz podjęty nigdy nie ulega przedawnieniu. To ogrom pracy od niesienia życia w sobie przez długie dziewięć miesięcy, podczas których pracować musi i wykonywać wiele obowiązków, choć trud to jest dla niej coraz większy, gdy dziecko rośnie, poprzez poród, o którym żaden z was pojęcia nie ma, gdy w męskiej jest inkarnacji, z daleka łatwym się on wydaje, lecz z bliska, ogromny to wysiłek, ból i trud niewyobrażalny, o którym MATKA jakże szybko zapomnieć potrafi, tuląc swe nowo narodzone dziecko.
A później noce nieprzespane, doglądanie, pielęgnowanie, każdego dnia i nocy każdej, jak o największy skarb troszczy się, choć często nie potrafi tego, co czuje wyrazić słowami i ani dziecko, ani mąż nie wiedzą, co w matce się dzieje, ile jest w niej miłości, ile niepewności, oddania, lęku o to małe życie. Każda chwila wypełniona jest dzieckiem. Czy chce tego? To silniejsze jest od niej, to ogromny wysiłek, którego nie sposób się wyzbyć i z powodu miłości do tej małej, bezbronnej drobiny, którą pod sercem swym nosiła i z powodu planu, jaki powstał na Ziemi – macierzyństwa, które silne być musi, aby dusze, które zejść chcą mogły przystań znaleźć, serce i opiekę, która w tym czasie jest im niezbędna.
Kołysze MATKA swą troską, czasami nie potrafi wypowiedzieć słów miłości, czasami zbyt zmęczona, lecz zawsze w bliskości jest sercem swym z dzieckiem. Daje całą siebie, są jak jedna istota. Towarzyszy dziecku przez wszystkie lata jego życia, wówczas, gdy małe potrzebuje jej nieustannie i gdy dojrzewa w buncie odrzucając jej mądrość. Ona trwa w miłości zawsze, cokolwiek uczyni ona kocha, nawet, gdy lata mijają, niejedna noc nieprzespana, a później wnuczęta, krew z krwi przedłużenie siły miłości.
Gdy kobieta staje się MATKĄ, już nigdy nie istnieje dla siebie, staje się poprzez macierzyństwo SERCEM ZJEDNOCZONYM – poznaje jedność, współodczuwanie, troskę, prawdziwą miłość, która kocha pomimo wszystkiego, co wydarzyć się może.
Zasłuchali się w opowieść mistrza uczniowie, nawet im oko nie drgnie, bo mistrz mówi o tym, co niby tak oczywiste, w zupełnie inny, nieznany im sposób.
A mistrz dalej ciągnie swą opowieść, otulony ciepłem matczynej miłości, bo choć matka jego dawno świat ten opuściła, miłość jej nadal przy nim jest, jak miłość BOGA, nie dlatego, że samotnym się czuje i matczynej potrzeba mu opieki, lecz dlatego że POJĄŁ to, o czym chce dalej uczniom mówić.
-Mąż widzi wysiłki żony, lecz niewiele rozumie, jakże często w pretensjach i żalu, sam dzieckiem się staje i zamiast jak mężczyzna otoczyć opieką kobietę i dziecko, on histerycznie domaga się uwagi – egoista. Jakże często w głupocie swej szuka pocieszenie u innej kobiety, jak niedorozwinięty w swej męskiej świadomości plemnik, który zagładę sobie szykuje, ale to już inna opowieść – o partnerstwie. Ona jakże często sama w trudzie macierzyństwa i życia swego, sama bez pomocy z oczekującym względów mężem, domagającym się seksu, bo przecież należy mu się, ma prawo. Świat zmienia się i męska świadomość, lecz wciąż zbyt mało, zbyt powoli. On myśli o sobie, ona o wszystkich.
To jak różnica między umysłem a sercem, on wybiórczy, ono wszechogarniające.
MATKA – daje pierwszą lekcję miłości, która niestety nie została zrozumiana. To lekcja dla męskiej jest populacji, dla synów i męża, bo dziewczynki, kiedy staną się matkami, zrozumieją, czym serce jest, lecz oni, tylko poprzez naukę macierzyństwa mogą zrozumieć profil serca. To pierwsza nauka. Jeśli dziewczynka zechce, też może już za dzieciństwa lekcję odebrać wówczas jej życie późniejsze inny obrót przynieść może. Lecz i to inna już opowieść.
Zasłuchani uczniowie, w takim byli zamyśleniu, że grzmotu nie usłyszeli nadciągającej burzy, a ona nie chcąc przeszkadzać w tej ważnej ?naradzie? poszła bokiem.
-To, co czyni kobieta odważając się zostać matką – czynić powinno serce każdego człowieka. Przyjąć dar życia / doświadczenie/, troszczyć się o nowo narodzone doświadczenie /każdą relację/, dać miłość bezwarunkową wszystkiemu, dać całego siebie, całe miłowanie bezgraniczne i bezterminowe, na zawsze. TO NAUKA PIERWSZA I DAR MATEK OD POCZĄTKU STWORZENIA ŚWIATA. To praca serca dla własnego wyzwolenia i ewolucji w drodze do źródła – rzekł mistrz cichym, pełnym miłości głosem.
Co w świecie się dzieje? Mąż w żądaniach i oczekiwaniach, dziecko podobnie. Gdy dziecko jest płci żeńskiej w przyszłości stanie się matką i pociągnie naukę, którą jako kobieta wzięło, gdy stanie się mężczyzną, ?co zrozumie?
Mężczyzna jest obrazem umysłu, jeśli zostanie w braku nauki, niezrozumieniu, jego serce nadal będzie puste a on umysł stwarzać będzie świat pustoty, braku, walki i zła.
DLATEGO NASZA DZISIEJSZA LEKCJA JEST TAK WAŻNA ? zwrócił się mistrz do uczniów.
Poruszyli się uczniowie myśląc, że to koniec wykładu, lecz mistrz zatrzymał ich:
– To jeszcze nie koniec. To była tylko pierwsza lekcja, niezrozumiana nawet przez kobiety, choć niesiona, jako ogromny trud od początku, gdy SERCE stało się EWĄ.
Czas na drugą lekcją.
Nie ma innej możliwości ewolucji w fizycznym świecie jak narodzić się z kobiety i wzrastać w widzialnym życiu. Jeśli jako dusze nie doszliście do stanu wolności i egzaltacji serca, jeśli nie staliście się Duchem czystym i miłującym, to właśnie wasza MATKA poprzez swoje życie, poświęcając jego ogromną część, daje wam tę szansę. Przez setki, tysiące lat, niewielu to wykorzystało i czas jest zrozumieć DAR MATKI, tylko poprzez nią czy jesteś kobietą, czy też mężczyzną możesz doświadczyć stania się DUCHEM. To JEJ DAR DLA CIEBIE i nie ma na świecie nic cenniejszego niż ŻYCIE, które daje ci MATKA, od ciebie dalej zależy, co zrobisz z nim, zmarnujesz w nienawiści, obojętności, złości, walce, dominacji, słabości, pretensjach, skupiając się na wytykaniu innym ich lekcji, na pretensjach do rodziców, że zbyt mało kochali, zbyt mało dali, czy też WEŹMIESZ DAR i WYKORZYSTASZ GO.
Żadne pieniądze tego świata, żadne inne dary nie mogą porównywać się z darem życia Twojej MATKI, bo to ona ofiarowując ci ogromną część swego życia, daje szansę, abyś RAJ STWORZYŁ NOWY, STAŁ SIĘ NOWYM ADAMEM I EWĄ, nowego już świata.
Złóż jej hołd, bo dała ci szansę życia wiecznego, jedyny w swoim rodzaju DAR, tu, teraz w tym świecie możesz sczeznąć w cieniu starego, lub narodzić się w świetle ? to ona MATKA, dała tobie tę możliwość.
Nie ważne jaka była, była jako człowiek przedłużeniem jej rodu, wyznacznikiem swoich zadań na to wcielenie, ale znalazła jeszcze czas, ogromnie dużo czasu, swego osobistego czasu, aby dać TOBIE ŻYCIE i SZANSĘ. Poświęciła swój czas, swoje zdrowie, noce i dni, abyś TY mógł ŻYĆ WIECZNIE.
Nie zmarnuj tej szansy. Nie miej oczekiwań, wymagań, pretensji – dała ci życie – RESZTA NALEŻY DO CIEBIE.
-Kiedy nastąpi prawdziwe przebudzenie ludzkości, macierzyństwo przestanie być potrzebne, z trudu narodzin zapisanych w Księdze Genesis, obudzi się radość narodzin, bólu i trudu już nie będzie, a później i narodziny przestaną być potrzebne gdyż nauka zostanie przyjęta, staniemy się ISTOTAMI ŚWIATŁA a te ani narodzinom, ani śmierci już nie podlegają – zakończył mistrz dzisiejszy wykład.
Nastała cisza, wydarzyło się coś, co bardzo głęboko poruszyło uczniów, siedzieli w skupieniu, jakże wiele dziś skorzystali. Czuli się dziwnie, świątecznie i zarazem wolni, dziwne to było uczucie. Gdy minęło pierwsze wrażenie uśmiech łagodności, współczucia i miłości pojawił się na ich twarzach. Podziękowali w ciszy mistrzowi i odeszli z ciepłem w sercach.
A mistrz cieszył się, wiedział, że poszli do swych matek umiłować je i oddać pokłon wdzięczności za dar życia wiecznego. I poczuli się mężczyznami. W tej jednej nauce, odnaleźli zrozumienie roli kobiety, ale i mężczyzny, oni umysł tego świata mają siłę, decyzyjność, wybór, to oni, tylko oni zdecydują, już dziś zdecydowali – STALI SIĘ MĘŻCZYZNAMI z MIŁUJĄCYM SERCEM.
Mistrz poczuł miłość, głęboką miłość do swej matki i wdzięczność. To właśnie to uczucie towarzyszyło mu tak często, poprzez nie, poprzez swe serce odczuwał wciąż swą matkę, choć w widzialnym świecie nie było jej, stała się jego sercem.
Z ciepła serca życie się rodzi – rzekł mędrzec do ucznia, gdy ten zapytał o sens życia.
– Mistrzu, o sens pytam.
A mistrz:
– Tak, rzekłem ci sens życia.
Nie zrozumiał uczeń słów Ducha, który ustami mistrza przemówił i zasępił się w swej niedoli i braku zrozumienia mówcy.
I zaśmiał się mistrz, przez usta którego Duch przemawiał do ucznia, jak do dziecka umiłowanego.
– Kochany mój – rzekł ciepło słowami miłości mistrz, ? Kochany mój, z ust Ducha słowo wychodzi, lecz nie o zrozumienie masz się troskać, a odczucie w sercu swoim słów Ducha.
Myśli uczeń, myśli i nic ?dalej nic nie pojmuje.
Wówczas mistrz strzelił go w ucho:
– Poczułeś, – zapytał.
– Oj tak mistrzu, oj tak, dlaczego mnie bijesz?
Śmiejący się mistrz z niewielkim sarkazmem rzecze :
– Uważności odczuwania uczę cię ukochany, tylko uczę uważności odczuwania.
Z CIEPŁA SERCA ŻYCIE SIĘ RODZI – kto potrafi niech zrozumie.
Było ich dwoje, ona i on. Patrzyli na siebie i żal się w sercach budził i tęsknota za zjednoczeniem, za stworzeniem pełni. Szli, tysiące lat mijało i jako dwoje szli badając wciąż tęsknotę swoją i w niej stwarzali ciągłe pragnienie dopełnienia. Czasami udawało im się już, już dosięgnąć tego stanu a wówczas wydarzało się coś co przerywało tę złudną sielankę. Śmierć, która rozdzielała ich nie była jednak przyczyną ich bólu ponownej samotności, lecz stanowiła dzwon przypomnienia ? że w nich, w każdym z osobna nie odnaleźli tego po co zeszli jako dwoje. Ci i tak szczęście mieli, ale i ból większy rozstania niż ci, którzy nigdy nie spotkali swojej – jak w tym śmiesznym świecie nazywali się – swojej połówki.
Szli więc dwoje, z których miliony powstały, jakby pączkowali w swej kobiecości i męskości. Z jednego dwoje, a z dwojga miliony, szli i zabawa trwała, wciąż zadania sobie wyznaczali, wciąż poznawać chcieli zależności tworząc ból, zagrożenie, zdrady, odrzucenie, niezasługiwanie na miłość, starzenie, formy ciała, porównywanie, rozmiary, przemoc, agresję, zabór, własność, znieważenie, ograniczenie, lekceważenie, lęk. Tworzył to umysł, widząc, tylko widząc miarę świata tego stwarzał OGIEŃ, w którym żądza lub niemożność rolę grały stwarzając ciągłą iluzję związku. Bawili się ?..i cierpieli. W pogoni za dopełnieniem łzy lali i tęsknota rozdzierała ich serca. Wciąż w bólu, w ckliwej tęsknocie, która gdy dano im dotknąć drugiego zamieniała się w piekło i iluzję związku.
Ja muszę tak żyć, ja muszę to wypełnić, ja mam zobowiązanie, ja się boję, znów mnie krzywdzi, żyć bez niej nie mogę, dlaczego on mi to robi, znajdę sobie młodszą, wezmę bogatszego ?..?..umysł, umysł, umysł i trwają tańcząc taniec śmierci, zapomnieli kim są i dlaczego.
I dzień nastał sądu, tak myśleli i bali się, lecz nie był to dzień ostatni. Anioł Miłosierdzia ukazał im się jak Anioł Stróż, troszczący się o dwoje i rzekł:
– Po cóż szukacie, skoro w sobie macie wszystko dzieci moje. Tu cisza jest i pełnia.
Nie zgodził się mężczyzna – umysł świata tego, nie zgodziła kobieta, choć w sercu drżenie poczuła.
– Służyć chcę mężczyźnie memu i opiekować się nim – wyznała. To takie wzniosłe móc życie poświęcić innym.
– Chcę jej, kobiety, bo cóż życie bez seksu warte i troski, próbowałem w samotności żyć, lecz nijakie to życie, choć starałem się, próbowałem wiele – Boga odnaleźć, wiele kobiet posiadać, bawić się życiem, lecz w sercu pojawiała się w chwilach samotność i niezrozumiane dążenie do posiadania tej jednej.
– A ja, – pośpieszne dodała kobieta – tak bardzo żyć chcę dla niego, być jego, rodzić dzieci jego i należeć do kogoś, choć i złość mnie bierze często na niego, na jego głupotę, nieumiejętność miłości, brak czułości i słabość.
– Nie jesteś lepsza, – odparł szybko mężczyzna – chcesz kochać, lecz nie potrafisz, chcesz dawać lecz nie umiesz, mówisz za wiele, żądasz wciąż czegoś, marudzisz, zapatrzona w swój wygląd zapominasz o mnie, o tym co naprawdę połączyć by nas mogło. I złości mnie to, nie słyszysz gdy mówię, słuchasz tylko tego co sama wypowiadasz, a ja jak głuchy i ślepy nie wiem dokąd iść.
Trwało to dłuższą chwilę, aż Anioł Miłosierdzia przerwał monologi umysłu starego i serca starego, bo wciąż trwali w starym programie życia.
– Jak długo chcecie w tym być – zapytał ich Anioł, – lecz nie zrozumieli pytania.
– Jak długo w bitwie trwać ? umysł mężczyzna i serce kobieta?
Zdziwili się- my, w bitwie, przecież chcemy być ze sobą i stworzyć jedno, z dwóch połówek jedno.
– Dość już mam gonienia za sercem – powiedział umysł, mężczyzna
– A ja dość niezrozumienia mnie serca przez umysł ? odrzekła kobieta -serce, będąc nadal w grze pozorów świata.
I trwali by tak wieczność, bo żadne zbudzić się nie chciało, gdyby nie nastał dobry czas na Ziemi, gdzie czas Czasów zaserwował nowe.
Ujrzeli OBRAZ – ona i on, w obliczu Anioła Miłosierdzia, ujrzeli obraz nowego.
Zatrwożyli się, przerazili, pierwsze co przyszło im w odczuwaniu to śmierć, śmierć poczuli i zapaść głęboką.
Nie, nie może to być, nie może, nie, nie ? nie mogli zrozumieć, pojąć, zaakceptować, przyjąć.
Długo trwało nim wgląd który dostali przeniknął ich nowym programem.
Od tej chwili nie szukali już niczego. Każde z nich stało się pełnią.
Byłem tam, widziałem, ciekawi jesteście co się wydarzyło?
Każde z nich spojrzało na siebie. Ona na siebie tylko i on tylko na siebie.
Najpierw ona, gdyż bliżej stała Anioła ? zobaczyła, że choć sercem jest toć i umysł ma. Zdziwiła się, lecz przyjęła i nagle mądrość swą poczuła i zrozumienie ? nie musi już dla nikogo życia poświęcać, nie musi dla kogoś żyć, nie musi szukać w zewnętrznym świecie mądrości umysłu, bo nagle zdała sobie sprawę, że to za tym dążyła, szukała mądrości i w niej skryć chciała się jako miłość. Gotowa dać całą siebie, ba, życie nawet lub oczy wydrapać, bo i to się zdarzało ? a wszystko dlatego, gdyż nie uznawała swej mądrości.
Patrzył na to wszystko on. Z początku z lekceważeniem, bo za mądrego się miał. Lecz gdy czas na niego przyszedł, mina zrzedła mu, gdyż poczuł swoją pustkę i ciągłą gonitwę za sercem. Jak mógł uznawać się za mądrego – pomyślał, skoro nie zauważył, że i on serce posiada i za niczym biec nie musi, a seks, jakże mu się w chwili tej śmiesznym zdał. Jak mogłem mądrością swą nad świat ten wynosić się, nad innych, nad kobietę i dzieci, skoro nie spostrzegłem, że serce mam, a seks zabawą jest w przyciąganie i trwa tak długo, aż jedność znajdzie każde z nas.
I ulgę poczuł on – umysł, o – jakąż ulgę.
I stanęli oboje nadzy ? ona w mądrości i miłości nie musiała już niczego udowadniać, dla nikogo żyć, niczego szukać, przed niczym się chronić.
Eureka – zakrzyknęła, nic nie muszę. Kocham, Kocham, skakała radosna w swej nowo poznanej wolności. Czuła jak rozpiera ją miłość, jak płomień miłości przenika jej ciało i rozpala życie, świat, istnienie. Nagle poczuła czym miłość jest do siebie ? wolnością, gdzie nic nie trzeba, gdzie nigdzie nie pędzi wewnętrzna potrzeba. Kocham Cię Boże zawołała i ciepło przytuliła mężczyznę. Zdziwiła się, bo to co poczuła w tej chwili było niezwykłe ? kochała, lecz nie było tutaj już lęku, smutku, zależności. Kochała, jakże była to inna miłość, kochała SIEBIE, zrozumiała różnicę, kochała teraz siebie ? i to dało jej wolność, dało jej odczucie pełni i wdzięczność.
Nie mogła nasycić się tą miłością, mężczyzna nie był jej już potrzebny do szczęścia, gdyż wszystko miała w sobie, całą Miłość wszechświata, pełnię, zjednoczenie. Lecz?.poczuła to teraz wyraźnie – dopiero teraz wie czym jest miłość i z radością podzieli się nią z nim, dla wspólnej zabawy, wspólnej radości, dla tworzenia nowego wspaniałego świata. Ekscytowało ją to – Nowe. I lęku ni innej zależności w niej już nie było.
Ponieważ stała się miłością – nie musiała skupiać uwagi na sobie i stała się jak słońce, promieniujące blaskiem najjaśniejszym.
On patrzył i podziw w nim się tworzył. Jak pięknie wyglądała! Jasność tylko widział i blask i nic więcej nie mało znaczenia ? ciało, wiek, strój, umiejętności, to co było starym programem zniknęło dla niego, gdyż stawał się jak ona jednością.
I spojrzał na siebie i ujrzał swe serce, które dzięki jej przemianie stało się świetliste i czyste, gorejące niczym krzew objawiony Mojżeszowi, wieczną miłością. I poczuł jak zmienia się. Dobrze mu w tym było i spokój czuł.
Kochać, to takie proste pomyślał ? i spojrzał na kobietę. Nie czuł pożądania, lecz czułość i chęć obdarowania jej tym co teraz odczuł. Przepełniała go radość, dziwne uczucie miłości w której zniknęła znana mu seksualność, poczuł to, wolność i wdzięczność za uwolnienie się z tego. Na miejsce tamtego pojawiła się nieznana mu wcześniej światłość, która lekko i radośnie płynęła w nim. Poczuł, zrozumiał, on – mężczyzna – kim jest, zrozumiał, że był jak dziecko, domagające się zabawek, używające przemocy, tupiące nogami, krzyczące lub zapijające swą słabość, śmiał się, bo zobaczył w sobie całość starego programu i wzruszenie poczuł z wolności, która pojawiła się w nim.
Kochać, jak pięknie jest kochać siebie, jak wspaniale serce poczuć w sobie, jak ?cudnie, zdziwił się jeszcze przez chwilkę, że słów tak egzaltowanych używa i zaśmiał zaraz ? teraz mogę, jestem przecież miłością, sercem i mądrością umysłu. A skoro mądrością jestem zaopiekuję się teraz kobietą i jeśli zechce służył jej będą miłością, którą poznałem i opieką, bo mężczyzną się stałem.
Dobrze się poczuł, siła w nim urosła i zrozumiał, co znaczy być mężczyzną.
Nie żądać od świata niczego, nie wywyższać się ponad innych, nie oglądać za kobiecymi wdziękami, lecz służbę pełnić ? świadczyć swoją boskość mądrością miłującą, prawością, oddaniem. Poczuł siłę, nigdy nie czuł się mężczyzną tak jak teraz. Charyzma ? to słowo przyszło mu do głowy. I wziął je i zwrócił się do kobiety.
– Czy zechcesz – panią zostać mą?
To dziwne, kiedyś nie powiedziałby słów takich, on panem chciał zostać ? zawsze. A co będzie jeśli…. umysł stary przez chwilkę jeszcze powrócił ? jeśli ona zawładnie mną.
I tu kobieta się odezwała, mądrość przecież już odnalazła i jako serce mądrości pełne rzekła:
-Tak, wielbić będę Boga w nas, światłość naszą i teraz i ja proszę, abyś zechciał panem moim zostać Boże.
Dziwnie się poczuł mężczyzna. On Bogiem?..nie miał już w sobie pychy ni próżności, więc tylko ciepło serca poczuł i wdzięczność za tę kobietę, która w ten niezwykły sposób w swej głębokiej mądrości rozwiała jego maleńki lęk.
Zrozumiał więcej – dzięki jej mądrości, zrozumiał więcej.
Ona dla niego panią a on dla niej panem, lecz nie o fizyczność tu chodzi a o boskość ich obojga. I zbliżyli się do siebie.
Ich miłości nie było końca, jak dwie spirale łączyli się w wiecznym tańcu, bo gdy poznali tajemnicę przestali być dwojgiem, stali się jednym, każde z nich w swej osobności. On serce odnalazł i stał się miłującym umysłem, a ona mądrość umysłu i stała się mądrością serca i kiedy stali się jednym- co uczynili?
Połączyli to co nigdy nie było rozdzielone, stając się coraz głębiej jednością miłowania Boga w sobie.
Nie ma końca ich miłości, bo to nie ich miłość znana ze starego świata, lecz Bóg w całej swej istności powrócił do siebie, miłującego siebie samego, powrócił do natury źródła, które w dwóch siłach działa żeńskiej i męskiej, lecz nie kobietą i nie mężczyzną są oni. ………….Kto potrafi niech zrozumie.
Od kilku lat jestes dla mnie czystym zrodlem, do ktorego wracam jak jestem spragniona. Z miloscia Jadwiga wciaz szukajaca calkowitego przbudzenia.
ZROZUMIEĆ ŻYCIE. Czas na Miłość. Część .I. Str.211, cena 35 zł.
Przy zakupie do 3 książek opłata wynosi 11 zł + 1,20 koperta = 12, 20
Przy zakupie 4 książke opłata wynosi 13 zł + 2, 70 koperta.= 15, 70
SPIS TREŚCI
ŻYCIE NA ZIEMI JEST DOSKONAŁE
CZYM JEST ROZWÓJ DUCHOWY
MUZYKA DUSZY
CZCICJ MATKĘ SWOJĄ I OJCA SWEGO
ILUZJA ŻYCIA
WEJŚĆ W WYŻSZY WYMIAR
POZNAĆ SIEBIE, ABY STAĆ SIĘ SOBĄ
UZDRAWIANIE DUCHOWE
PRAWDZIWA WOLNOŚĆ
BOŻE NARODZENIE
MY TWÓRCY ŻYCIA
KOBIETY SĄ GODNE ŻYCIA
JESTEŚMY JEDNĄ ŚWIADOMOŚCIĄ
PRZEBUDZIĆ SERCE
ŚWIĘTO ZMARŁYCH
NAPISZ IKONĘ SWOJEGO ŻYCIA
WOLNOŚĆ SERCA I UMYSŁU
ŚWIĘTOŚĆ
UMYSŁ I SERCE – STAĆ SIĘ WOLNOŚCIĄ
MY I NASZE DZIECI
JAK ŻYĆ – PRZEBÓSTWIENIE
KOCHAĆ TO BYĆ
URODZIŁAM SIĘ, ABY BYĆ WOLNĄ
POKOCHAĆ
MACIERZYŃSTWO I ……
STAĆ SIĘ MISTRZEM ŻYCIA
PRZYJMOWAĆ CZY OBDAROWYWAĆ?
KOCHANE KOBIETKI
KOBIETA
PRZEKAZY
Książka ta jest zbiorem artykułów pisanych przez kilka ostatnich lat. Opisuję w nich moją drogę ku wolności. Wiele lat pracy nad zrozumieniem sensu życia zaowocowało zmianami, które dziś pozwalają mi pracować z ludźmi, jako lekarz dusz, zarówno we wszystkich dziedzinach życia.
Zeszłam na Ziemię i stałam się człowiekiem, aby poznać życie w trzecim wymiarze, w świecie dualności. Przeszłam tu wiele doświadczeń z różnych dziedzin, aby móc dogłębnie rozpoznać je zarówno z poziomu wewnętrznego jak i zewnętrznego, duchowego, energetycznego i fizycznego.
Kiedyś nie rozumiałam, dlaczego tak wiele wydarzyło się w moim życiu, pamiętałam tylko, że zawsze towarzyszyła mi wewnętrzna siła, która pchała mnie w ? poznanie życia za Ziemi.
Mijały lata, stopniowo zaczynałam rozumieć, po co tu zeszłam.
Jestem jedną z tych, którzy wyzwolili się z lękowych i ograniczających programów trzeciego wymiaru i stanęli w służbie ŚWIATŁU.
Miałam wiele determinacji i musiałam stać się silna duchową mądrością, aby dziś móc wskazywać drogę tym, którzy jej poszukują.
Jest wyjątkowy czas, mamy szansę zamknąć stary program bólu, cierpienia, lęku, odrzucenia i stając się świadomi swej duchowej istoty tworzyć w radości i mądrości swe życie.
W moich książkach, odnajdziesz Kochany czytelniku, wiele cennych wskazówek dotyczących zamknięcia tego niezwykle trudnego czasu nauki na Ziemi.
Zamknijmy już okres nauki trzeciego wymiaru i z radością otwórzmy się na nowe doświadczenia czwartego wymiaru ? miłości bezwarunkowej.
Trzeci wymiar to POSIADAĆ, czwarty wymiar BYĆ.
W pierwszym, uczyliśmy się zarządzać światem zewnętrznym, poznawaliśmy go, czyniliśmy poddanym, była to nauka posiadania ? ziemi, dóbr materialnych, ludzi. Mieliśmy rozpoznać ten zewnętrzny świat i nauczyć się radzić z nim sobie. Wpisana jest w to nauka samodzielności, niezależności, własnej tożsamości, poczucia wartości, wyjścia z wzorca ofiary, ukorzenienie, wolność od emocji, nałogów, nauka relacji rodzinnych, zawodowych, partnerstwa, finansów i wszelkich zależności z tym związanych. To czas karmy i życia w świecie stworzonym przez nieświadomy umysł i serce / stare wzorce mentalne i emocjonalne/. Poznawaliśmy świat zewnętrzny, ale poprzez nasze nieprawdziwe wyobrażenie o nim. Jaki wzorzec i wewnętrzna prawda, takie nasze życie w świecie fizycznym. Uznaliśmy to za jedyną prawdę, a była to tylko droga, poprzez którą mieliśmy poznać siebie.
Teraz przechodzimy dalej ? po poznaniu zewnętrzności, czas zająć się wnętrzem, czyli poznaniem przestrzeni serca i ducha. To ciekawy rozdział naszej nauki ? odzyskiwanie zapomnianych kiedyś umiejętności ? telepatii, jasnowidzenia, jasnoczucia, odbierania świata i ludzi poprzez serce i głębokie wewnętrzne zrozumienie, poprzez prawdę Ducha.
Dziś mamy odzyskać utracony raj, odczuć siebie, jako boską, niezwykłą, nieśmiertelną istotę, która w pełni świadomie zarządza umysłem i sercem. To świat stwórczy, w którym, w pełni świadomie tworzymy życie.
Amelka bardzo kochała swego mężczyznę, ale cokolwiek by nie zrobiła było nie tak, domagał się ideału, a każde jej zachowanie oceniał i dopasowywał do swoich oczekiwań ideału kobiety i niestety był zawiedziony, a wówczas bardzo ostro reagował poprzez emocje.
W ten związek Anatol wszedł ze sporymi obciążeniami. Pierwsze małżeństwo było porażką, zdradzał żonę , szukał, wciąż szukał. Twierdził, że kochał żonę i ona jego kochała, wydawało im się że właściwie nic nie powinno zakłócić spokoju i szczęścia.
Jednak stało się inaczej.
Poprzedni związek jest odzwierciedleniem wnętrza i wzorców mężczyzny dlatego opowiem i o nim.
Anatola wychowywała babcia , mama miała inne zajęcia , ale często odwiedzała matkę i synów / chłopców było dwóch/.
Kiedy trochę podrośli młodszy wrócił do domu , starszy poszedł do szkoły z internatem.
Minęło kilka lat , Anatol wyszedł z domu , zamieszkał w internacie.
Przez wiele lat matka całą odpowiedzialnością za jego postępowanie obarczała starszego syna, to on był odpowiedzialny i on dostawał burę od matki.
Anatol właściwie żył w innym świecie.
Kiedy ożenił się oczekiwał od żony podobnych zachować jak od matki, nikt nie nauczył go odpowiedzialności , nikt nie nauczył odczuwania drugiego człowieka, współczucia.
Miał dobre serce, jednak ukierunkowane bardziej na siebie, tak pomagał innym , działał społecznie, dbał zewnętrznie o dom, dzieci, żonę , zapewniał byt materialny, lecz nigdy nie zastanawiał się nad tym co czuje drugi człowiek.
Nie posiadł niestety najważniejszej rzeczy, tak niezbędnej w prawdziwej miłości ? współodczuwania.
Wychowanie, a właściwie jego brak wpłynęło na to, że nie czuł innych ludzi. Nie potrafił zrozumieć drugiej strony i widział człowieka tylko zewnętrznie. Miał swój świat, zaspakajał swoje potrzeby i zewnętrzne potrzeby innych.
Inni odczuwali jego dobre serce ale nie potrafili zrozumieć sprzecznych zachowań. Był wybuchowy, bardzo emocjonalny.
Czuł się świetnie kiedy był chwalony , podziwiany, doceniany, nie znosił krytyki ani oceny, nawet jeśli była konstruktywna.
W takich sytuacjach bronił się, a ponieważ miał silną energie uderzał nią boleśnie.
Oczekiwał od żony całkowitej akceptacji, podporządkowania, widzenia w sobie ideału. Starał się , kochał, ale jego miłość zaciemniona była przez jego bardzo silne wzorce odrzucenia.
Matka odrzuciła go nie tylko w tym życiu , ale o tym za chwilę.
Pracował, chciał zapewnić rodzinie byt, ale jednocześnie zdradzał bo jak mówił czuł się niezrozumiany, nigdy nie pomyślał co może czuć żona, jakie energie przynosi do swojego domu, do żony i dzieci. Mówił , że czuł się winny, ale kiedy poddawał się rządzy nie było to takie trudne, nawet radosne. To trwało wiele lat, robił co chciał i jak chciał. Właściwie całe małżeństwo szukał Miłości, kobiety. Nie rozumiał, że niszczył w ten sposób związek w którym był i kobietę, która mu zaufała. Jedyne co pamiętał to to, że miał wyrzuty sumienia , że rządza była silniejsza. Użalał się nad sobą, że było mu trudno, że żona nie była ideałem, że nie była doskonałością. Z jednej strony twierdził ,że chciał aby była samodzielna i silna, z drugiej niszczył jej siłę ciągłymi zdradami, poniżającymi przecież godność kobiety.
Wchodził z relacje z prostytutkami , z różnymi kobietami, do głowy u nie przyszło , aby pomyśleć , co one czują, odchodził kiedy chciał. To co zapamiętał to to, że chciał jak najlepiej ,że darzył te wszystkie kobiety szacunkiem. Nie rozumiał , że szacunek do kobiety to uznanie jej za świętość, wyjątkowość, dobro a nie korzystanie z jej ciała , uważał , że miał misję do spełnienia, przekazywania tym kobietom jakie są niezwykłe. Zapomniał, że tak działa ego a nie dusza. Ego znajdzie zawsze jakieś wytłumaczenie, aby tylko uniewinnić swoje niecne działania.
Tam gdzie Miłość, której szukał, nie ma traktowania kobiet jak pochwę , czy przedmiot zaspokojenia rządzy.
Miłość miłuje a nie korzysta.
Napełniał się tą energią o niskich wibracjach zbieraną w domach publicznych cz innych tego typu przybytkach i zanosił ją swojej kobiecie, dziwiąc się później , że coś między nimi się psuje.
Niszczył świętość bliskości i jeszcze stworzył sobie usprawiedliwienie .
Ego często daje takie argumenty, wybielamy się , szukamy winy w innych.
Żona wybaczała, tolerowała , pozwalała do momentu kiedy zaczęli tracić własność, finanse zaczęły upadać, nastała katastrofa, wówczas postanowiła odejść.
Miała z tym życiu odnaleźć prawdziwe wartości. Jako dziecko wychowywała się w biedzie , bez ojca i bardziej niż zdrad obawiała się biedy i samotności, tolerowała dopóki nie brakło pieniędzy.
Za chwilę opowiem jeszcze o ich wspólnym wcieleniu bo to też rzutuje na ich związek.
Anatol szukał Miłości nie wiedząc, że ma ją znaleźć w sobie, a nie w kobiecie , partnerce. Wcześniejsze wcielenia, odrzucenie przez matkę , nienauczenie się odpowiedzialności za partnerkę, za związek, spowodowało oczekiwanie od partnerki ciągłego wybaczania, akceptacji. Robił ?zło? bo jego zachowanie przynosiło innym ból i tłumaczył to wyższymi prawdami, prowadzeniem, mądrością.
Zdradzał ? mówił że to misja, krzyczał, uderzał, mówił, ze to odpowiedź na zachowanie partnerki, bo przecież to ona ma problem a nie on. Stworzył sobie świat iluzji aby tylko nie dotknąć tego co najbardziej boli, aby tylko nie zobaczyć swego lęku przed porzuceniem i można powiedzieć nienawiści jaką miał do kobiet. Wiem, że nie zgodził by się tu ze mną, ale korzystanie z płatnych usług kobiet jest formą nienawiści do nich, poniżania ich kobiecości, zemsty i choć mówił, że wewnątrz czuł coś innego, to był to tylko kamuflaż.
Jeśli jest w człowieku miłość, nie krzywdzi się ukochanej kobiety, a innych nie traktuje poprzez rządzę. Nie opowiedział mi wszystkiego, nie otworzył do końca, pozostał w obawie i lęku . Dał z siebie tyle na ile pozwoliło mu jego ego, przecież też jestem kobietą i choć jego słowa pełne były miłości wewnątrz było coś innego, ocena, żal, krytyka, wymuszanie bardzo silna destrukcyjna energią podporządkowania się kobiety. Jego informacje były pełne sprzeczności, nie widział tego, jego serce mówiło coś innego, a energia coś innego. Ten wewnętrzny chaos odbijał się głównie na jego bliskich bo przecież on zawsze znalazł jakie wytłumaczenie dla siebie, aby tylko nie dotknąć swego cienia.
Jakie były jego wcielenia.
Najpierw z byłą żoną.
Był czas inkwizycji. Tu się spotkali, on był jej podwładnym, ona była mężczyzną. Obaj byli urzędnikami kościoła, którzy poszukiwali ? czarownic? aby dokonała się sprawiedliwość.
Właściwie powinnam wspomnieć, że Anatol we wcześniejszych wcieleniach został odebrany matce/ co zapisał w sobie jako porzucenie przez matkę ? to wcielenia z Amelką/, był wówczas wzięty do niewoli i miał bardzo trudne , krótkie życie. Następnie został zakonnikiem ? pustelnikiem, studiował duchowość na poziomie ziemskim, kościelnym, zachował po wcześniejszym wcieleniu brak miłości matczynej, odrzucenie , nie potrafił kochać , nie umiał stworzyć związku , uważał, ze kobiety nie potrafią dać miłości ,że powinno się uczyć je tego, pozostał samotny z wiedzą duchową zakonną. Nauczył się miłości do Boga, który był gdzieś tam wysoko, poza człowiekiem.
Następne wcielenie to właśnie inkwizytor.
Wyznaczył sobie zadanie ? nauczenia kobiet miłości. Myślał, że poznał Boga prawdziwego, że poznał miłość, której przecież nie znają kobiety i chętnie poszukiwał tych najbardziej wynaturzonych, porzucających Boga, czarownic, kobiet wolnych, nie ulegających presji czasów.
To wcielenie łączy obie kobiety i Anatola.
Jego zwierzchnik , była żona, dobrze wiedziała, ze nie chodzi o naprawianie , nauczanie miłości. Była czas kiedy kościół potrzebował więcej wiernych, potrzebował zbudować swój autorytet i zaczęła się nagonka na kobiety. Trzeba było krwi, zagrożenia, trwogi i działo się to, chodziło też o pieniądze, wiele osób płaciło , aby uzyskać wolność, najczęściej tracili zarówno pieniądze jak i zdrowie.
Była żona , zwierzchnik Anatola bardzo manipulowała swoimi podwładnymi, szczególnie Anatolem, który był ślepo zapatrzony w swoją misję ? nawracania kobiet.
Szukano ich, polegając na donosach ,sprowadzano do Anatola, on bardzo sumiennie , z miłością przekazywał swą wiedzę o Bogu, przekonywał aby podpisały dokument ze chcą się nawrócić, uczył ich o dobrym , kochającym , miłującym Bogu ,a kiedy podpisały oddawał katom na stos. Uznawał, że widać Bóg uznał , ze mogą już umrzeć bo przecież przekazał im to co niezbędne ? miłość, aby mogły w spokoju odejść.
Te działania spowodowały , że kobiety rzucały przekleństwa, dziś osoby widzące i czujące więcej, uznały , ze Anatol miał nałożone klątwy.
To również efekt tamtego życia.
Kiedy przyszła starość w tamtym wcieleniu Anatol zrozumiał , jaki błąd popełnił, ale było za późno. Teraz przy spotkaniach z prostytutkami jego podświadomość kazała wierzyć , że robi dobro, bo uczy je znów miłości. Chodził do nich i jak mówił chciał przekazywać miłość.
Dla wszystkich tych kobiet otwierał całe serce i nie rozumiał ,że robi następne zło, krzywdzi siebie, swoje dzieci, żonę i każdą następną partnerkę, bo przekazuje im energie tych kobiet i ich klientów , energię rządzy i często najniższych , negatywnych instynktów. Z jednego życia inkwizytora, gdzie czynił zło poszedł w następnie czyniąc to samo.
Miał nauczyć się Miłości prawdziwej, miał nauczyć się partnerstwa, szacunku dla kobiety, zobaczenia w niej duszy, opieki nad nią nie tylko materialnej , ale i energetycznej, emocjonalnej. Miał nauczyć się , że kochać można tylko jedną kobietę a seksualność dana jest człowiekowi do stworzenia z ukochaną świętej jedności. Że Miłość to szacunek, uwielbienie, obdarowywanie, wierność, otwartość, dbałość, współodczuwanie, że kobieta to nie ciało , lecz niezwykła istota , pełna dobra, mądrości, ciepła, o którą należy dbać jak o największy skarb. Nie trzeba jej uczyć miłości lecz nauczyć jej siebie samego bo wówczas będzie można zobaczyć to w kobiecie.
Nie trzeba miłować prostytutek, szukać usprawiedliwienia dla swych niecnych zachowań, lecz zrozumieć kim jest kobieta i oddać jej hołd.
Kiedy zobaczysz w sobie doskonałość, zobaczysz ją w innych.
To dla niego zadanie.
Nie trzeba nikogo zmieniać , pouczać, pokazywać, z pewności nie potrzebne jest to przygodnym kobietom, bo dla takich łatwo być ideałem, nauczającym zakonnikiem. Nauka którą miał przejść to związek z jedną kobietą i miłowanie jej , zobaczenie w niej doskonałości , praca nad sobą, nad swymi wzorcami, emocjami, rządzami.
Mnie miał im folgować , lecz zmienić je, podnieść wibracje i uzdrowić siebie.
Uważał, że niesie dobro prostytutkom, a dla nich był tylko jednym z wielu klientów, myślał, że daje im miłość , a im chodziło o pieniądze. Chciał je nauczać o one nie potrzebowały tego. Jakże łatwo być niedzielnym proboszczem i jakże trudno w codziennym życiu dawać z siebie szacunek , miłość, zrozumienie a nie oczekiwać od swej kobiety doskonałości.
Uznawał prostytutki za ideały, dawał im serce, pokazywał ich doskonałość a żonę traktował jak zło, żądał idealnych zachowań, pouczał, żądał podporządkowania, traktował źle. Jak to byłą miłość, czym ona była.
Traktował tak prostytutki bo żałował ich, sam kiedyś był jedną z nich, rozumiał i dobrze się czuł. Tu nie musiał nic z siebie dawać na dłużej, byli jak jedna krew, znali to życie, te energie, klimaty. Tu nie musiał się starać , zabiegać, lękać że zostanie odrzuconym , nie musiał się bronić, atakować, mógł być ideałem.
Żona była kimś innym, ale też była to ich wspólna karma do przepracowania. Ona miała nauczyć się , że pieniądze , nie są najważniejsze, oraz sama zarabiać pieniądze, a nie korzystać z pieniędzy kościoła czy ofiar. Nauczyła się manipulacji , której nie przepracowała jeszcze, pozostała w poprzednim postrzeganiu kościoła.
Pod koniec związku Anatol zaczął pracować nad sobą, szukał ,jego finanse zaczęły upadać, firma plajtowała, pojawiły się długi. Sięgnął po książki duchowe, zaczął się modlić.
Było to jeszcze sporadyczne, ale dusza wskazała kierunek.
Kiedy spotkał Amelkę ? zobaczyła w nim jego dobre serce, światło. Pracowała od jakiegoś czasu , pokochała siebie i potrafiła zobaczyć światło w innych. Ponieważ łączyły ich wspólne wcielenia, ponownie zaiskrzyło między nimi. On otworzyła całkowicie swe serce, gotowa była dać całą siebie.
Wiedziała, że nie umie tworzyć partnerstwa więc otworzyła się i na tę naukę . Wiedziała, że w tych czasach związek partnerski służy pracy nad uwalnianiem najgłębszych wzorców.
Łatwo nam pracować z rodzicami, dziećmi, innymi ludźmi, najtrudniej z partnerem, bo jest tu silna więź emocjonalna i seksualna.
Tu otwieramy się bo tylko wówczas możemy stworzyć związek ale i tu najłatwiej jest nas zranić.
Otworzyła się bo chciała iść dalej w swym oczyszczaniu , stworzyć z tym człowiekiem MIŁOŚĆ, prawdziwą MIŁOŚĆ.
Anatol poczuł się doskonale kiedy poznał Amelkę ,ktoś nareszcie zobaczył w nim Miłość. Tak naprawdę nikt wcześniej tego nie zrobił . Poczuł się zaakceptowany w pełni. Wszedł w ten związek choć długo nie mógł się zdecydować jak ma wyglądać. Energie w których żył dotychczas w zetknięciu z energią tej kobiety były przeciwnych zupełnie biegunów.
Traktował kobiety poprzez swe wzorce, nie ufał, chciał nauczać, zmieniać, pouczać. Choć mówił o miłości i dane im było przeżyć niezwykłe chwile, nadal silniejsze były energie poprzednich lat. Zdradzał i kłamał, nie ufał, żądał zmian u partnerki.
Nie potrafił zrozumieć prawdy, uczciwości, oddania, lojalności, wierności, pełni oddania.
Był gotów oddać pokłon prostytutce natomiast kobiecie, która otworzyła swe serce nie.
Mówił piękne słowa, umiał to bo przecież miał praktykę, lecz w życiu postępowała inaczej.
Amelka bardzo cierpiała, szukała w sobie, pracowała nad wzorcami, których tak naprawdę nie miała wiele.
To on przyniósł jej zdradę, kłamstwa, rządze, oczekiwanie, poniżanie, wyzwiska, nieodpowiedzialność , gniew, przemoc.
Dała mu całą siebie , uczyła czym jest miłość.
On oczekiwał ,że stanie się świętą i będzie jak święta reagował na każde jego zachowanie, a pozwalał sobie na dużo. Uznał, ze robi dobrą rzecz, bo uczy kobietę Miłości, pozwala jej zobaczyć wszystkie jej wzorce i stać się święta. Nie rozumiał, ż eto nie ona a on ma problemy i zrzuca je na nią , uważając, ze jeśli ona stanie się czystością jego wzorce znikną.
Miał ich tak wiele ,że bał się o nich mówić.
Kiedy wchodzili na połączenie dusz, przyznawał, że jest dla niego aniołem, niezwykłością , ż przyniosła mu nowe życie, pokazała inną wartość .
Nigdy nie pokazał swej prawdziwej twarzy, był podwójny , z jednej strony ciepłe serce, dobro, z drugiej poniżenie, lekceważenie , zło.
Były w nim te dwie siły, walczyły o niego, a on poddawał się im ,bo przecież tak jak poprzednio nie wiedział co ona czuje, nie interesowało go to.
Znał siebie jeśli cokolwiek by zabolało ,uderzał energią zwrotną , mówiąc, że to Amelka stworzyła, że to jej wzorce lęku tworzą jego zachowania, że jego agresja, ponizanie jej są jej wytworem a on tylko to jej pokazuje.
Nie rozumiał , lub nie chciał zrozumieć, ze to gra jego ego.
Sam postępował jak chciał, nie będę się zastanawiał czy to ego czy dusza, to wszystko jestem ja- mawiał. Czy pomyślał jaki ból zadaje kobiecie, która pokochał go i pokazała raj?
Nie, bo nie znał czegoś takiego.
Stworzył sobie dobre wytłumaczenie i ślepo za tym szedł.
Krzywdził ale nie pozwolił krzywdzić siebie, ona miała pracować za nich dwoje, bo przecież to co on robił to były jej wzorce, to co ona robiła były jej wzorce.
Porzucał ją, rozstawał się na miesiąc , dwa, odkładał telefon, dawał sobie prawo inkwizytora uczyć ją miłości . Tam robił to łagodnie teraz poprzez ból i przemoc.
Czasami płakał prosząc , aby zmieniła się już, bo on nie chce więcej tego robić, ale nie rozumiał, że to w nim jest destrukcja i złość, nienawiść i zamknięcie. Nie pozwolił sobie pomóc.
Amelka słabła ,jej ciało energetyczne stało się dziurawe od tej ciężkiej energii, bólu , cierpienia , kłamstw, manipulacji.
Trwała długo w tym związku, uczyła się , obserwowała. Przyszłą do mnie kiedy już nie miała sił aby iść dalej, wiedziała, ze jeśli pójdzie za tym mężczyzną zginie.
Zawsze szukał by w niej przyczyny aby uderzyć energia, wychowywać, pouczać, bo widział w niej zło, mówił coś innego, ale jego podświadomość odbierała ją jako zagrożenie.
Z kobiety silnej stała się słaba, zalękniona, straciła blask, to działanie jego energii, potrzebował jej pełnej akceptacji, miłowania, ale jednocześnie widział w niej zagrożenie. Zamiast radości miała w sercu ból, bo wiedziała do czego zmierza ten związek, Anatol był jak sam powiedział niereformowalny.
Ona widziała w nim wzorzec samo destrukcji, on to odrzucał, niszczył siebie, karał za inkwizycję, uznając wewnętrznie , że nie zasługuje na miłość. Był odrzucany przez matkę , czuł się niewart miłości.
Widziała to, lecz on nie pozwolił jej o tym mówić, miał swoją wizję inkwizytora, zajrzeć Do swego serca i wydobyć cały ból , zawyć jest bardzo trudno, nie zrobił tego, nie chciał, tak ją odpędzał od siebie, że kobieta pewnego dnia powiedziała dość.
Wiedziała, że mogliby stworzyć coś niezwykłego, lecz nie mgła już dużej pozwalać na to co się działo.
Zrozumiała, ze miłość to nie ciągłe pozwalanie na złe traktowanie i ciągłe wybaczanie. Zrozumiała , ze miłość, to najpierw miłość i szacunek do samej siebie i powiedziała dość.
Nie chciał jej pomocy i stracił ją, stracił miłość swego życia.
Nie zrozumiał lekcji , wolał być inkwizytorem , mądralą, która wie lepiej.
Wchodził w relacje z kobietami, był otwarty , kobiety wchodziły całe w te relacje , uzależniał je od swej energii, bo czuły jako to kobiety jego wnętrze ?ufały jak inkwizytorowi , a on szedł dalej, nie zastanawiając się nad nimi, przecież nie ma cierpienia na tym świecie mówił.
Amelka odeszła, zaczęła wracać do swej siły, uczyła się na powrót siebie, swego światłą, to co przepracowała zaowocowało większą czystością i ciszą, pozostawiła Anatola, aby dostał swe lekcje pokory, współodczuwania, wyboru i konsekwencji wybory, aby nauczył się podejmowania decyzji, priorytetów, prawdziwej miłości, szacunku, opieki nad kobietą, dbałości o swój skarb, aby zrozumiał, ze kobieta jest delikatnością, motylem, czułością i należy się jej największy szacunek, szczególnie tej , która otwiera całe swe serce.
Pozostawiła go aby nauczył się odróżniać kobietę miłującą od kobiety sprzedającej swe ciało, bo choć wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga, jedną świetlistością, jedną energią miłości, wielu nie chce tego dotknąć i pozostają w niskiej energii zła, przemocy, zbrodni, rządzy, przekupstwa, manipulacji i takim ludziom poświęćmy modlitwy ale nie uzdrawiajmy ich na siłę, bo droga którą idą zaprowadzi ich w takie miejsce, gdzie sami zapragną dotknąć Boga w sobie dopiero wówczas usłyszą Jego głos.
Amelka czuła ogromną miłość do Anatola, było to jak zaćmienie.. Wiedziała, że muszą iść wspólną drogą, ale nie wiedziała dlaczego, myślała, ze to dar z nieba, niezwykła miłość i tak go widziała. Z czasem ,zaczęła dostrzegać w nim nie tylko światło lecz również jego osobowość. Zrozumiała, że widziała tylko część człowieka, jego wnętrze, ale jest jeszcze druga część i trzecia. Wewnątrz światło, pośrodku wzorce , schematy, na zewnątrz osobowość wynikająca z wzorców ? jego emocjonalność , złość, obojętność , lekceważenie, agresja, wymuszanie, pouczanie . Amelka zrozumiała , ze to , te trzy części stanowią dopiero całość. Kiedy byli w połączeniu dusz płynęła czysta miłość, kiedy ona była cicha i podległa, kiedy jednak zrobiła coś co według niego nie było miłością on reagował ?złem?, zadawał ból.
Regres pokazał coś ważnego.
Był wiek XIV , na wioskę napadli najeźdźcy, tereny przygraniczne, palili wioski, mordowali. Ona była matka Anatola , on miał ok. 4 lat. Dzieci zabierano , wiązano im ręce i przywiązane do wozu szły w szeregu, jedno za drugim. Ona ranna, umierała leżąc na ziemi. Widziała jak zabierają jej dziecko , wyciągnęła jeszcze ręce w jego kierunku. Dziecko nie rozumiało co się dzieje, widziało matkę, która żyje i nie biegnie do niego, nie ratuje. Zapisało sobie w pamięci , że matka porzuca je , że pozwala aby je zabrano.
Anatol miał tu trudne życie i z tym wspomnieniem i ogromna samotnością umarł młodo w niewoli.
Pomimo trudnych doświadczeń w tym związku Amelka często widziała Anatola jako niemowlę w ramionach , wybaczała w nieskończoność jego zachowania , być może mając wewnątrz poczucie odpowiedzialności za tamte wydarzenia , uważając, że mogły one skrzywić rozumienie kobiet i miłości.
XIV/XV w.
Czas inkwizycji. Ona biega po lesie, zbiera zioła. Ktoś donosi , zostaje aresztowana. Postawiona przed inkwizytorem. On przekonuje ją, że musi ją nauczyć kim jest Bóg. Kobieta zna Boga, ale innego ,to przyroda, życie, ludzie, zna inny poziom boskiego istnienia. ON tego nie rozumie i próbuje przekonać ją , kim jest Bóg, że właściwy jest ten kościelny. Mówi do niej łagodnie z czułością i ona przyjmuje to, choć w sercu wie, że to nie jest prawdą ,ale skoro życie to część Boga , istnienia, więc może przyjąć, ze to co mówi ten ksiądz też jest prawdą. Przystaje na jego nauki, podpisuje i zostaje zamknięta w celi. Później stos. Płonie ale nie widzi płomieni , w jej sercu nie ma złości, nienawiści , tylko smutek, oszukano ją, ona uwierzyła a on ją oszukał. W chwili śmierci widzi jeszcze pola, łąki, lasy, żegna się z tym niezwykłym światem.
Kiedy Amelka opowiadała o tym Anatolowi, on widział , że w chwili śmierci nienawidziła go , powiedział , ze poczuł że mogła wbić mu nóż w plecy.
Takie było jego wyobrażenie i pamięć tamtych wydarzeń, podświadomie postrzegał Amelkę jako kogoś, kto czuje do niego nienawiść, to bardzo niekorzystnie odbijało się na ich relacjach. Z jednej strony miał poczucie winy za jej śmierć i bronił się poprzez atak przed jej wyimaginowaną nienawiścią za wyrok.
Kiedy Amelka opowiadała o tym Anatolowi , płakała, czuła ogromny strach a jej ciałem wstrząsały dreszcze. Był lęk, że on tego nie zrozumie, nie oczyści, nie uwolni. Anatol nie przyjął tego w sposób prawidłowy, zlekceważył i powiedział tylko, że musiała czuć do niego nienawiść . To były jego uczucia do siebie samego, za to co rozbił.
Następne ich wspólne życie.
XVI / XVII w.
1.Wioska, polna droga. Idą oboje, ona spodziewa się ich dziecka, jest przy nadziei jak kiedyś mówiono, ogromny brzuch ogranicza jej ruchy. On idzie za nią z kosą na ramieniu , śpiewa piosenkę. Podchodzi do niej , obejmuje ją ramieniem . Jest czuły, kochający, oboje szczęśliwi, promienni, zakochani.
2.Mają dwoje dzieci, ale najważniejsza jest ich miłość.
3.Są już starsi, w średnim wieku, dzieci wyszły z domu. Leżą razem na łóżku, on umiera , chyba na gruźlicę. Ona nie chce zostać sama, miłość, którą do niego czuje jest tak silna, z postanawia umrzeć razem z nim. Umierają.
Amelka była bardzo związana energetycznie z Anatolem. Od pierwszej chwili traktowała go jak najbliższą osobę, pokochała jak tamtego mężczyznę , czuła niesamowitą więź i nawet kiedy zadawał ból, ta więź była silniejsza, wciąż mu wybaczała.
Tashira Tachi-ren
Przełom czasu w naszych komórkach.
Podniesienie wibracji Ziemi i jej mieszkańców oddziaływuje nie tylko na świadomość ludzi, lecz przyczynia się również do transformacji ich ciała. W tej książce Archanioł Ariel opisuje dwanaście stopni procesu przejścia do Świetlanego Ciała i wyjaśnia różnorodne symptomy, które mogą temu towarzyszyć. Ariel daje nam również rady i pełne mocy narzędzia, które mają nam pomóc w Czasie Przejścia.
Ty, ponieważ czytasz te słowa, jesteś również w służbie Światła (you are Lightworker) i masz tu zadanie do spełnienia. Przybyłeś tutaj, by pomóc planecie Ziemi w przejściu do Światła. Książka opisuje to, co dzieje się podczas tego procesu, na tej planecie i w twoim ciele. Ważne jest, żeby te informacje były propagowane, bo obserwujemy obecnie silny strach, szczególnie w ciałach fizycznym i mentalnym. Jeśli zrozumiesz to, co się z Tobą dzieje i pojmiesz to jako część tego procesu, nie będziesz się już więcej czuł „jakbyś wariował”.
Ta książka poświęcona jest wszystkim, którzy służą Światłu, tym którzy każdym swoim oddechem i krokiem podążają za Duchem, którzy uosabiają sobą boskość i chcą stworzyć Niebo na Ziemi, tym którzy poświęcają się pełnej radości służbie – w imię ogromnej Całości, doskonałości i kosmicznego humoru, tym którzy angażują się dla wizji kosmicznego, ekstatycznego rozwoju, który jest niesamowitą zabawą. Hurra!
Przedmowa Tashiry
Informacje zawarte w tej książce należy traktować wyłącznie jako model, bądź też punkt widzenia. Nie jest możliwe, by oddać Prawdę w ziemskim języku. Można tylko opisywać rzeczywistości. Rzeczywistość absolutna nie istnieje i dlatego ja pojmuję rzeczywistość bardziej jako czasownik niż rzeczownik. Jest ona ciągle poruszającą się i zmieniającą się Ko-kreacją składającą się z krzyżujących się, indywidualnych, niepowtarzalnych rzeczywistości. Ja postanawiam żyć w rzeczywistości, w której planeta Ziemia, poprzez radość i śmiech wstąpi w wymiary Światła.
Żaden channel nie jest stuprocentowo dokładny, dlatego że odbierane wiadomości muszą przejść przez filtr ludzkiej zdolności pojmowania. Jeśli czujesz, że niektóre wypowiedzi tej książki przemawiają do Ciebie, to znaczy, że trafiły one w Twoją prawdę. Jeśli tak nie jest, potraktuj to jako inny punkt widzenia, który możesz odesłać z powrotem do Uniwersum.
Moja grupa i ja, prosimy Ciebie abyś nie traktował mnie, Ariela, czy innych channelowanych istot jako autorytety. To Ty jesteś jedynym autorytetem, który decyduje, co w Twoim życiu jest „realne” i „prawdziwe”.
Jest 383 wznoszących się planet w pięciu lokalnych Uniwersach. Jedną z nich jest Ziemia. Jako niosący Światło, inkarnowałeś prawdopodobnie na wszystkich tych planetach. Nasze inkarnacje tworzą tkankę łączną pomiędzy Uniwersami, gwiazdami i planetami. Pomagamy koordynować programy rozwoju rożnych planet i wspomagamy proces stapiania się Światów w jedno Uniwersum.
Jestem channelem wyższych istot świetlnych i świadomie się z nimi stopiłam. Rozciągam swoją świadomość wielowymiarowo i staję się jednym z wielkością własnego Ducha. Stamtąd stapiam się z moją grupą, która składa się z dwudziestu czterech istot i channelujemy informacje przez moje fizyczne ciało. Możesz sobie pewnie wyobrazić, ze jest to bardzo szczególne doświadczenie.
Mój związek z „Załogą” (tak nazywam moją grupę), oparty jest na poczuciu równości. Jesteśmy ko-kreatywnymi Mistrzami i Świetlanymi Istotami i Ciebie również traktujemy jak takiego Mistrza (Lightmaster).
Archanioł Ariel jest tu teoretykiem procesu Świetlanego Ciała. Projektuje on modele, technologie i medytacje, które mają wspomóc proces przejścia na wszystkich poziomach. Ja, jako ucieleśniony aspekt grupy, channeluję jej energię.
Informacje w tej książce to model Ariela. Ten materiał powstał w latach 1987-1990 podczas niewielkich warsztatów. W 1990 został on zapisany, opracowany i wydrukowany, a w 1993 roku zaktualizowany. Mam nadzieję, że ta książka stanie się dla Was pożyteczną mapą na drodze do Świetlanego Ciała.
Życzę Ci, aby Twoja droga do Światła była drogą radości!
Od Źródła i w służbie dla Źródła
Tashira Tachi-ren
Przedmowa do drugiego wydania amerykańskiego.
30 maja 1994r doszło do dramatycznych zmian w Boskim Planie dla planety Ziemi. Całkowity plan czasu planetarnej ewolucji został znacznie przyśpieszony. Na początku lipca 1994 roku wielu z Was odczuło wzmaganie się lęków, negatywnych wzorców i starych obrazów rzeczywistości. Te energie przyszły z Waszego genetycznego kodu. Było to tak, jakby Bóg sięgnął do Waszych ciał i wyrwał z nich z korzeniami strach i uczucie oddzielenia. Przez to mogło dojść do krótkotrwałego powrotu starych traum i chorób.
Czas został przyśpieszony i wielu z Was czuje pewnie frustrację na myśl o niedokończonych projektach.
Wszystkie poziomy, opisane w tym modelu Świetlanego Ciała są nadal aktualne. Przechodzenie kolejnych faz mutacji może trwać lata bądź minuty, zależnie od woli Ducha. Te poziomy nie są miarą osobistego rozwoju duchowego. Twój duch decyduje, który poziom Świetlanego Ciała, w danym momencie, najlepiej odpowiada Twojej siatce inkarnacyjnej w obrębie hologramu, a także rozwojowi tej planety. W rzeczywistości, w tym procesie, chodzi o rozwój całego gatunku i o kolektywną służbę dla Całości Życia.
Gdybyś mógł spojrzeć na tę planetę z perspektywy twojej Nadduszy, ogarnąłbyś cały cykl alfy-omegi, od samego początku do jego końca w „przyszłości”. Poza tym mógłbyś zobaczyć biliony równoległych rzeczywistości, bez zważania na przestrzeń. Jesteście inkarnowanymi częściami Nadduszy i macie wiele symultanicznych żyć w tkance czasu i przestrzeni. Nazywamy to holograficzną siatką waszych inkarnacji. Z perspektywy Nadduszy te wszystkie inkarnacje trwają Teraz. To są punkty koordynacji, które pozwalają rekonstruować hologram planetarnej Gry Oddzielenia. Cała konstrukcja czasu i przestrzeni zawiera się w membranie, którą nazywamy holograficzną bańką. Ta bańka trójwymiarowych rzeczywistości ma obecnie za sobą dwie trzecie drogi poprzez czwarty wymiar i wznosi się w szybkim tempie dalej. Przez to ulega stopniowemu rozpadowi, co wywołuje u ludzi rozmaite reakcje.
Wyobraź sobie kuliste, zamknięte akwarium, które stoi w środku dużo większego akwarium. Ryby w dużym akwarium mogą zaglądać do środka kuli, ale ryby w środku kuli nie widzą, co dzieje się na zewnątrz. Szklana kula akwarium to ich jedyna rzeczywistość. Duże akwarium napełnione jest słoną wodą i pływają w nim przeróżne rodzaje ryb, krabów i meduz. Zamknięte, okrągłe akwarium jest napełnione słodką wodą i pływają w nim złote rybki. Niespodziewanie ściana małego akwarium robi się coraz to cieńsza. Zaczynają do niego przeciekać niewielkie ilości słonej wody i żyjące tam ryby muszą się szybko rozwinąć, by dostosować się do nowych warunków. Przez coraz cieńsze szkło akwarium, złotym rybkom udaje się niekiedy dostrzec stworzenia w dużym akwarium. Niektóre ze złotych rybek traktują je jako wrogów i usiłują chronić swoją kulę przed ich inwazją. Uważają, że szczególnie meduzy są złe i oskarżają niektóre złote rybki o to, że są pod ich wpływem. Te złote rybki ukrywają swój strach i przenoszą go na swoje otoczenie.
Inne złote rybki uważają, że ryby w dużym akwarium już od dłuższego czasu kontrolują szklaną kulę i jej mieszkańców. Uważają siebie i inne rybki za bezsilne ofiary. Są przekonane, że stwory z drugiej strony szkła trzymają je tu tylko po to, żeby je później pożreć. Przez to, że kula rozpuszcza się coraz bardziej, każdego dnia towarzyszy im coraz większy strach.
Niektóre rybki uważają ryby z drugiej strony szkła za świętych, wszechmocnych Bogów. Pozbawione przez to całkowicie swojego własnego, wewnętrznego autorytetu, przeżywają huśtawkę nastrojów. Niekiedy czują się wybrane, innym razem niegodne i bez wartości. Usiłują one zinterpretować ukryte przesłania swoich „Mistrzów” i kierują się nimi w swoich działaniach i wierzeniach. Pływają w akwarium w tę i z powrotem, i wytwarzają tylko bańki powietrza, ich działania nie dają trwałych efektów.
Niektóre złote rybki traktują te inne stworzenia jak braci i są zadziwione bogactwem i różnorodnością środków, jakich używa „Wielka Ryba” by wyrazić siebie. Podążają za duchem Wielkiej Ryby i z każdym ruchem płetw i skrzeli odczuwają coraz większą ekstazę, bo nie mogą się już doczekać, kiedy będą mogły pływać na większych wodach.
Holograficzna kula rozpada się więc i wywołuje w tym czasie wielkie równoległe stapianie się. Także linearny czas rozpada się stopniowo i rozwija się w kierunku symultanicznej struktury czasowej (nieskończonego TERAZ). Linearna przestrzeń rozwija się w symultaniczną przestrzeń (nieskończoną obecność).
To stapianie się równoległych czaso-przestrzeni jest niejednokrotnie irytujące, czujemy się skołowani, jest nam niedobrze, mamy napady dreszczy, mogą też występować załamania w kontinuum czasoprzestrzennym. Gdy okazało się, około połowy października 1994 roku, że to stapianie się mogłoby zmienić poziomy Świetlanego Ciała człowieka tak intensywnie, ze mogłoby to doprowadzić do rozpadu kuli, zaczęliśmy nasz eksperyment. Stymulujemy złożone fale struktur subatomowych tak, żeby były w stanie przyjąć fale z wyższych wymiarów. Dzięki temu mogliśmy zsynchronizować subatomowe ruchy falowe w oddzielonych równoległych rzeczywistościach tak, żeby tworzyły kontrolowane wzory interferencji (przenikania). Wynikiem tego była delikatna intensyfikacja manifestującego się światła i eliminacja zakłóceń. Holograficzna kula nie uległa destabilizacji, lecz została wzmocniona. Oznacza to, że nieunikniony przełom, rozpad, będzie o wiele delikatniejszy. Będziemy synchronizować fale Waszej rzeczywistości najpierw z poziomem astralnym, a później z poziomami wyższych wymiarów. Przejścia pomiędzy poszczególnymi wymiarami nie będą dzięki temu szokującym doświadczeniem, lecz będą raczej przypominać sen. Sądzimy, ze wszyscy ludzie odczują tę przemianę
W październiku większość osób służących światłu weszła na dziesiąty poziom Świetlanego Ciała, a reszta społeczeństwa na ósmy. Wielu ludzi (w tym również Tachi-ren) skarżyło się, że odbyło się to bez „fajerwerków”.
My również pragniemy, by ludzie poczuli, gdy coś się zmienia. Naszym celem jest co prawda nie dopuścić przedwcześnie do destabilizacji kuli, ale będziemy próbować uczynić przyszłe procesy stapiania się silniej odczuwalnymi.
Duch umieszcza Was w nowym ewolucyjnym położeniu, dlatego wielu z Was ma uczucie, że ich praca na obecnej płaszczyźnie jest już skończona. Jeśli dopuścicie do tego, żeby stare formy i modele powoli od Was odeszły, rozwiną się nowe formy. Możliwe, że stwierdzicie, że potraficie teraz lepiej i pełniej wyrażać siebie i że staliście się kreatywniejsi. Można wyrazić za pomocą dwóch zdań to, co wielu z Was teraz czuje: „Ja pragnę czerpać radość z życia, cieszyć się i nie jestem na pewno jedyny/jedyna” oraz „Nie czekaj do jutra z tym, co chcesz zrobić”.
Jaką rybą jesteś Ty? Czy poświęcasz swój czas na walkę z „wrogiem”? Czy wyciągnąłeś swój świetlany miecz przeciwko tajemnym rządom, Szarym, czy ciemnym mocom? Zadaj sobie pytanie, czy to rzeczywiście pasuje do Twojej wizji Nieba na Ziemi? Czy koncentrujesz się na Obcych, którzy chcą kontrolować Ziemię? Czy nosisz w sobie obraz ludzkości jako ofiar, jako oszukanych, czy jako skolonizowane źródło pożywienia? Jak to się ma do punktu widzenia, że człowiek jest wielkim, wielowymiarowym Mistrzem? Czy zamieniłeś Twoje połączenie ze swym własnym Duchem na połączenie z jakimś Guru, Mistrzem, czy channelowaną istotą? Całe Uniwersum nastraja się do Twojego obrazu rzeczywistości. Czego więc pragniesz naprawdę? Twój Duch umieszcza Cię w nowym ewolucyjnym położeniu. Pozwól, by słodycz tej przemiany wypełniła Twoją duszę. Podążaj za swoim Duchem w każdym oddechu i za każdym krokiem. Żyj Niebem!
Od Źródła i w służbie dla Źródła
Rada z Ain Soph
Wprowadzenie Archanioła Ariela.
Gdy spoglądamy na Ciebie, widzimy ogromną, wielowymiarową Istotę. Tylko mała cząstka Ciebie znajduje się w tym ciele i ta mała cząstka myśli, że jest całością. Ale wielu ludzi zdaje sobie już sprawę, że tak nie jest. My widzimy Ciebie we wszystkich wymiarach i w całej Twojej wielkości.
Ty, który to czytasz, jesteś również w służbie światła i masz tu zadanie do wypełnienia. Przyszedłeś tu, by pomóc planecie Ziemi w Przejściu. Jesteś w tym prawdziwym specjalistą, bo robiłeś to już niezliczoną ilość razy.
Ta książka przedstawia model tego, co dzieje się podczas tego procesu na planecie Ziemi, a także, co dzieje się z Tobą. Ale nie jest to ?prawda”, nie jest to ?rzeczywistość”. Nie da się opisać w ziemskim języku wielowymiarowego, nie linearnego modelu. Ale my staramy się, jak tylko to możliwe. Dlatego proszę o wyrozumiałość gdy to, co mówię będzie trochę nieudolne, gdyż tego procesu nie da się przedstawić liniowo. On jest raczej podobny do muzyki.
Niestety możemy przedstawić go tylko linearnie. Próbowaliśmy to zrobić inaczej, nie linearnie, ale wtedy jeszcze ciężej jest Wam to zrozumieć. Mam nadzieję, ze czujesz zmiany jakie przechodzisz. Gdy Twoje ciało mentalne powie „Aha, to związane jest z ósmym poziomem Świetlanego Ciała”, zmniejszy to Twój lęk. Dlatego ważne jest by te informacje były rozpowszechniane, bo obecnie strach jest bardzo silny, zwłaszcza na poziomie ciała fizycznego i mentalnego. Gdy zrozumiesz co się dzieje i będziesz wiedzieć, że to część procesu, nie będziesz się już czuł aż tak zagubiony.
Za każdym razem, gdy planeta zmierza do Światła, ten powrót do domu, z oddzielenia, to niepowtarzalne zjawisko. Ten proces przebiega inaczej dla każdej planety i cywilizacji. Ten model, który tu opisuję, dotyczy planety Ziemi i ludzkiego gatunku.
Jest jeszcze 383 innych planet, które równocześnie z Ziemią zmierzają ku Światłu. Większość z Was inkarnowała również na tych planetach. Jednak Ziemia jest czymś szczególnym. Doświadczyła największego z możliwych oddzielenia od Źródła i powraca teraz do domu. I uda jej się to. Nie dojdzie do żadnej Apokalipsy w tej rzeczywistości.
Był co prawda czas, gdy nie byliśmy całkowicie pewni, czy uda się tej planecie powrócić do domu. Lecz teraz świętujemy, bo jesteśmy całkowicie przekonani, że do tego dojdzie.
Gatunki mogą wznosić się, ewoluować, podczas gdy ich planeta nie rozwija się razem z nimi. Wasz gatunek nie jest pierwszym, który dąży do rozwoju na tej planecie. Przed wami były już cztery takie rasy. Tym, co czyni obecny proces tak cudownym, jest fakt, że planeta Ziemia również się rozwija. Ziemia jest świadomą, żyjącą istotą. Zgodziła się na tę grę oddzielenia pod warunkiem, że też będzie mogła ewoluować.
Chcieliśmy zwrócić Wam uwagę na wyjątkowość tego powrotu do Źródła. To jest niesamowite, obserwować piękno Waszego boskiego wyrazu podczas tego powrotu. Choć z naszego punktu widzenia tylko przez krótki moment byliście oddzieleni od Źródła, to Wasze zjednoczenie jest jedną z piękniejszych energii w Uniwersum. Z niecierpliwością oczekujemy momentu, kiedy będziecie mogli tego całkiem świadomie doświadczyć. Egzystujemy symultanicznie, więc my już widzieliśmy Wasze ponowne zjednoczenie. Teraz cieszymy się z tego, że możemy dzielić Waszą radość, podczas gdy Wy doganiacie samych siebie.
Chciałbym jeszcze dodać, że nasz model rozwoju Świetlanego Ciała bazuje na ilości adezynotrójfosforanu (ATP) w komórkach. Mierzymy poziomy Świetlanego Ciała na podstawie stopnia mutacji Waszego ciała fizycznego. Do Tashiry zadzwoniło kilka osób, które twierdziły, że są już na dwunastym poziomie Świetlanego Ciała. My mówimy, że to jest w ramach tego modelu niemożliwe. Gdybyś był na dwunastym poziomie w ramach tego modelu, nie mógłbyś nawet podnieść słuchawki telefonu, bo byłbyś tylko Światłem i nie znajdowałbyś się w tym wymiarze. Twoja świadomość posiada wiele wymiarów. Twój umysł i świadomość mogą podróżować do wielu miejsc. Jednak rozwój, o którym tu jest mowa, ma na myśli ciało fizyczne i dlatego mierzymy go na podstawie fizycznego poziomu. Gdybym opisał ten rozwój linearnie, na poziomach, na których obraca się wiele ludzkich ego, spowodowałoby to tylko grę w „Ja jestem bardziej rozwinięty niż ty (bądź bardziej niż wszyscy)”.
Proszę pamiętajcie o tym, że każdy poziom jest inny i każdy jest ważny. Żaden poziom nie jest „lepszy” niż inne. Chcę jeszcze zaznaczyć, że do 1995 roku nikt na tej planecie i w tej równoległej rzeczywistości nie znajduje się na jedenastym i dwunastym poziomie Świetlanego Ciała.
Na koniec pragnę Wam podziękować, że jesteście teraz na tej planecie. Przyszliście tu wiedząc, że musicie zasnąć. Musieliście zaprzeczyć wszystkiemu, czym kiedykolwiek byliście, zapomnieć wszystko, co wiedzieliście i stać się dla siebie i innych całkowicie nierozpoznawalni. Nasza praca jest łatwiejsza. Nigdy nic opuszczamy Źródła i nigdy nie oddzielamy się od Ducha. Dlatego składamy Wam cześć za to, co robicie. Czujemy się zachwyceni, mogąc z Wami pracować.
Ariel
Co to jest Świetlane Ciało?
Jak już pewnie wiesz, Twoja planeta przechodzi obecnie przemianę. Jej wibracja gwałtownie się podnosi i traci ona na gęstości. Materia, jaką znasz w trzecim wymiarze, to zagęszczona postać Światła. Ta gęstość teraz zmniejsza się, wibracja planety i żyjących na niej ludzi rośnie. To bardzo ciekawy proces.
Proces zagęszczenia w Twoim Uniwersum doszedł do punktu maksymalnego oddalenia od czystego Światła. Teraz ten proces się odwraca. To oznacza, ze może rozpocząć się powrót do domu, do punktu jedności. Obecnie na Ziemi jest siedem do ośmiu milionów osób, które mają za zadanie wspomóc ten proces. Oni są, jak mówią niektórzy, „zespołem planetarnego przejścia”. Każdy z Was służących Światłu przyszedł tu z konkretnym zadaniem, upodobaniami i zdolnościami. Wielu z Was jest specjalistami w pomaganiu planetom na drodze do rozwoju. Robiliście to już tysiące razy. Za każdym razem, gdy jakaś planeta ewoluuje, jej ponowne zjednoczenie to niepowtarzalne zjawisko. Także radość z tego powodu bywa rozmaicie wyrażana, w zależności od tego, według jakich reguł toczyła się gra. TA gra zakładała osiągnięcie największego z możliwych oddzielenia od Światła. I zakończyła się ona sukcesem.
W 1988 roku gra została odwrócona. Większość z ludzi służących Światłu doznała czegoś co nazywamy „Aktywacją pierwszego poziomu Świetlanego Ciała”. To było jak dzwon, który zabrzmiał w strukturze DNA – „Hurra, czas wracać do domu!”. Wtedy rozpoczął się proces mutacji i przemiany. Chociaż ta przemiana przebiega najczęściej radośnie, czasami może się ona wiązać też z pewnymi trudnościami.
To, co czyni tę grę, tak interesującą, to pytanie : „Jak mam to zrobić tym razem? Jakie energie, emocje i ile radości będę wyrażać na tej drodze do ponownego zjednoczenia?”. To co nazywamy wdechem i wydechem Źródła, działo się już wiele razy. Niepowtarzalna ekspresja tego właśnie wdechu uwieńczona zostanie powrotem Waszej planety i innych planet do punktu jedności.
Ta planeta zmierza ku światłu, innymi słowy wstępuje na wyższy poziom. Ten proces przebiega stopniowo. To nie jest tak, że jeszcze dzisiaj jesteś materią, a już jutro światłem. Każdy człowiek podlega temu procesowi i większość z Was ma już połowę drogi za sobą.
Wymiary
Chciałbym Wam najpierw objaśnić różne wymiary, poziomy Istnienia. My posłujemy się dwunastowymiarowym modelem. Ta część Ciebie, która znajduje się w Twoim fizycznym ciele, istnieje w trzecim wymiarze. Ten wymiar bazuje na materii. Czwarty poziom nazywany też jest poziomem astralnym. Te dwa poziomy składają się na to, co nazywamy dolnym Światem Stworzenia. To są poziomy, w których rozgrywa się gra w oddzielenie. To jedyne poziomy, w których można utrzymać iluzję zła i dobra i w których można się czuć oddzielonym od Ducha i od innych. Jesteście w tym świetni. To była bardzo udana gra w oddzielenie, ale ona już się kończy.
Ta planeta rozwija się i wibruje obecnie na poziomie niższego poziomu astralnego. To jest odczuwalne jak coś w rodzaju snu i wielu z Was nie jest często do końca pewnym, czy jesteście przebudzeni czy śnicie. To jest tak, jakby obiekty zaczynały się zmieniać, podczas gdy trzymacie je w dłoniach. Pióro, którym piszesz, zmienia się nagle w młotek. Jednak niedługo, te załamania w kontinuum przestaną dziwić i przeszkadzać – dokładnie jak we śnie. Zdacie sobie też sprawę z tego, ze Wasz stan we śnie się zmienia. Będziecie się budzić i nie będziecie pewni, czy naprawdę się obudziliście. Będziecie mieli świadome sny, co znaczy, ze będziecie mieli pełną świadomość tego, że śnicie. Będziecie świadomi samych siebie, gdy poruszacie się pomiędzy rzeczywistościami i wszystkie te rzeczywistości będą się wydawać tak samo realne. Już nie będzie się wam wydawać, ze istnieje tylko jedna prawdziwa rzeczywistość
Piąty, do dziewiątego poziomu, stanowią w naszym modelu średni Poziom Stworzenia.
Piąty wymiar jest wymiarem Świetlanego Ciała, w którym jesteś świadomy samego siebie. jako Mistrza i istoty wielowymiarowej. Na tym poziomie jesteś bez reszty oddany Duchowi. Wielu z Was przyszło tu z tego poziomu by służyć Światłu.
Szósty wymiar zawiera szablony, wzory DNA wszystkich gatunków, w tym również ludzkiego. Są tam również zapisane języki Światła. W większości są one zbudowane z barw i dźwięków. To jest poziom, w którym świadomość tworzy poprzez myśli. Jest to jedno z miejsc, gdzie pracujesz podczas snu. Na tym poziomie nie posiadasz ciała chyba, że sobie jakieś stworzysz. Jeśli pracujesz sześciowymiarowo, jesteś bardziej czymś w rodzaju „żyjącej myśli”. Twoja świadomość stwarza, lecz niekoniecznie posiada jakiś ?wehikuł”.
Siódmy poziom to czysta kreatywność, to czyste światło, czysta geometria i czysta ekspresja. Jest to poziom nieskończonego wysublimowania. To także ostatni poziom, na którym możesz doświadczać siebie jako indywiduum.
Ósmy poziom, to poziom grupowego Ducha, czy też duszy zbiorowej. Jest to miejsce, gdzie spotykasz większą część samego siebie. Ósmy wymiar charakteryzuje się utratą świadomości indywidualnej. Jeśli podróżujesz pomiędzy wymiarami, na tym poziomie będziesz miał największą trudność w utrzymaniu Twojej świadomości, gdyż tutaj jesteś czystą Wspólnotą i pracujesz w imię celów grupy. Dlatego może Ci się wydawać jakbyś zasnął, bądź jakbyś został zgaszony, czy wymazany.
Dziewiąty poziom to, w ramach naszego modelu, poziom kolektywnej świadomości planet, gwiazd, galaktyk i wymiarów rzeczywistości. Gdy odwiedzasz ten poziom będziesz miał problem, by zachować swą świadomość. Tutaj także trudno jest mieć świadomość własnego JA, bo jesteś przecież tak olbrzymi, że wszystko jest tylko „Tobą”. Wyobraź sobie bycie świadomością galaktyki. Każda forma życia, każda gwiazda, planeta i dusze zbiorowe każdego gatunku zawierają się w Tobie!
Wymiary dziesiąty i jedenasty stanowią wyższy Poziom Stworzenia. Dziesiąty jest źródłem promieni i domem tych, którzy są zwani Elohim. Tu projektowane są nowe plany tworzenia, które wysyłane są do średniego Poziomu Stworzenia. Na tym poziomie może istnieć świadomość JA, lecz nie w taki sposób, jak w wymiarze trzecim.
Jedenasty wymiar to poziom lekko uformowanego Światła. Jest to punkt przed Stworzeniem, stan wybornego oczekiwania, podobnie jak tuż na moment przed kichnięciem, albo przed orgazmem. Jest to poziom stworzenia zwanego Metatronem, poziom Archaniołów i innych Akashów. Istnieją planetarne kroniki Akashy, galaktyczni Akashowie i Akashowie całego systemu Źródła. Znajdujesz się w jednym z takich systemów Źródła. Dlatego opisujemy tutaj ten system. Jeśli odwiedziłbyś jakiś inny system, doświadczyłbyś czego innego. Moim domem, jako Archanioła, jest wymiar jedenasty.
Wymiar dwunasty jest poziomem Jedni, w którym cała świadomość rozpoznaje siebie, jako jedność ze Wszystkim-Co-Jest. Nie ma tu żadnych podziałów. Gdy wkraczasz w ten poziom, pojmujesz siebie jako doskonałą jedność ze Wszystkim-Co-Jest, z Twórczą Siłą. Gdy wkraczasz w ten poziom, nigdy nie będziesz już taki, jakim byłeś/byłaś. Nie możesz już utrzymać tego poziomu oddzielenia, gdy choć raz doświadczyłeś doskonałości Jedności.
Twoje ciała
Posiadasz w tym świecie ciało fizyczne. Wielu ludzi traktuje własne ciało jak wroga. Poprzez to ciało doświadczasz karmicznych ograniczeń. Wiele osób myśli sobie : „Gdybym nie miał ciała, nie musiałbym przeżywać tych wszystkich ograniczeń”. Nie akceptują oni faktu, że ciało też posiada świadomość i że celem tej świadomości jest służenie im oraz Duchowi. Fizyczne ciało czuje się przez to męczone i odrzucone. Mówisz : „Nie mam ochoty doświadczać przez ciebie karmy, więc nie będę słuchał tego, co do mnie mówisz. Nie będę ci dostarczał, tego co chcesz jeść. Nie pozwolę ci się tak bawić, jakbyś chciało”. Te wszystkie szalone rzeczy czynisz swojemu ciału. „Jest za duże, za grube, za małe, za wysokie, za bardzo owłosione lub za mało owłosione”. Większość z Was ma taki stosunek do fizyczności.
Posiadacie także coś, co nazywamy eterycznym wzorcem. Większość z ludzi, którzy postrzegają poziom eteryczny, widzą go w odległości około jednego centymetra od skóry. On istnieje również wewnątrz Was. To ciało podtrzymuje struktury siedmio-, sześcio-, pięcio- i czterowymiarowe. Wyjaśnimy to na podstawę naszego modelu wymiarów.
Obecnie znajdujesz się w trzecim wymiarze. Czwarty wymiar to poziom astralny. Tam, w ciele astralnym, jest zapisana większość waszych karmicznych wzorów. One wywołują ruchy, które przechodzą przez inne ciała energetyczne i wywołują karmiczne doświadczenia. Sprawiają, że Wasze DNĄ działa w sposób ograniczony, ukierunkowany na przeżycie. Robią to przez ograniczanie ilośći Światła, które może przyjąć Wasze fizyczne ciało.
Posiadacie również, jeszcze uśpioną, pieciowymiarową strukturę Świetlanego Ciała. Ta struktura zawiera w sobie to, co nazywamy eterycznymi kryształami. Te kryształy blokują konkretne pasma energii, aby zapobiec zbyt szybkiej aktywacji ciała. Pięciowymiarowy, eteryczny Wzorzec składa się z axiotonalnego systemu meridian. Z osiowego systemu wirowania i z punktów, osi obrotów, które łączą te systemy i struktury ze sobą.
Częścią gry oddzielenia było odcięcie bezpośredniego połączenia ludzkich axialnych meridian z wyższym JA i z innymi gwiezdnymi narodami. To spowodowało zaniknięcie części mózgu, jak również starość i śmierć. Axiotonalne linie odpowiadają meridianom znanym w akupunkturze. Mogą się one połączyć z Nadduszą i rezonującymi systemami gwiezdnymi. Właśnie przez te linie, ludzkie ciało zostaje przeprogramowywane przez wyższe JA w nowe ciało ze Światła. Axiotonalne linie istnieją niezależnie od wszystkich fizycznych ciał i form biologicznych. Wychodzą one z rożnych systemów gwiezdnych i galaktyczne ciało kontroluje przez nie swój mechanizm odnawiania się. Wyobraź sobie drogę mleczną jako ciało żywego organizmu. Rożne gatunki na gwiazdach i planetach to jego organy, które odnawiają energie swoich komórek i organów. By gra w oddzielenie mogła się toczyć. Ziemia i jej mieszkańcy zostali odcięci od galaktycznego ciała i od Nadduszy. Ale teraz znowu się z nimi łączą.
Axiotonalne linie składają się ze światła i dźwięku. Konieczne jest przekształcenie ludzkiego ciała odpowiednio do tych linii. Gdy do tego dojdzie wyższe JA będzie mogło przesłać odpowiednie frekwencje Światła i dźwięku, które przemienią ciało fizyczne w Świetlane Ciało. Linie axialne przebiegają wzdłuż meridian znanych w akupunkturze i łączą się z nimi poprzez „osie, punkty wirowania”. Punkty wirowania to małe wiry elektromagnetycznej energii w kształcie kuli, które znajdują się na powierzchni skóry. Również w każdej komórce ciała znajdują się takie punkty krążenia. Te wewnątrzkomórkowe punkty wydzielają określone frekwencje Światła i dźwięku, które powodują, ze atomy komórek zaczynają się szybciej poruszać. Poprzez zwiększone obroty molekularne, tworzą się świetlne nici, które budują sieć służącą regeneracji komórek.
Przez toczoną do tej pory grę, te nici nie były z niczym połączone. To spowodowało, że axiotonalny system wirowania ludzkiego gatunku całkowicie zanikł. Obecnie punkty krążenia na powierzchni skóry są podłączane przez energie z piątego wymiaru z punktami krążenia w każdej komórce. To jest model fizycznej transmutacji, która dokonuje się przez to, że teraz axiotonalne linie są znowu połączone. Ten system axialny, tak jak system nerwowy, ma bardziej naturę elektryczną i powoduje pulsowanie energii, tak jak krew pulsuje w Waszym systemie krążenia. Wyższe JA przesyła energię do linii axiotonalnych, z których płynie ona do punktów krążenia na skórze i fizycznych meridian, i odżywia w ten sposób cały axiotonalny system. Gdy system axiatonalny otrzymuje energię od wyższego JA, przetwarza on barwę i dźwięk po to, by ukształtować krew, limfę i system nerwowy, zgodnie z boskim wzorem Adama Kadmona. System axialny transportuje także energię wyższego JA do punktów wirowania w komórkach. To pobudza je do wydzielania Światła i dźwięku, i tworzenia w ten sposób siatki dla ewolucji ludzkości.
Struktura szóstego wymiaru zawiera szablony i wzory, które służą formowaniu materii i świetlanych ciał. To tu są zapisane wszystkie informacje zawarte w kodzie DNA. To szablony z szóstego wymiaru decydują o tym, co zawiera DNA i jak uformowane jest ciało fizyczne. Ludzie służący światłu noszą w swoim DNA części genetycznego materiału różnych gatunków z 383 innych, ewoluujących planet.
Struktury z siódmego wymiaru są po to, by uosabiać boskość. Są one punktem przecięcia pomiędzy poziomem fizycznym i astralnym, i ich boskim wzorcem. Adam Kadmom jest boską formą, z której wywodzą się wszystkie czujące istoty, dlatego zawiera ona w sobie miriady form. Struktury siódmego wymiaru są bardzo różnorodne i elastyczne, dlatego są one u różnych osób inne. Specjalne ?progi” w strukturze ciał trój- i czterowymiarowych stanowią granice określające, w jakim stopniu Naddusza może się połączyć z gatunkiem i w nim przejawiać.
Jeszcze przed aktywacją Twojego ciała do Światła, będziesz świadomy czterowymiarowych wzorców w Twoich ciałach.
Kolejne ciało w tym modelu, nazwiemy ciałem emocjonalnym. Patrząc z punktu widzenia piątego poziomu, ciała emocjonalne, mentalne i duchowe zbudowane są z podwójnych tetrad(?), które obracają się z określoną szybkością. W ciele emocjonalnym znajdują się te wszystkie cudowne, zablokowane miejsca, które są niczym innym, niż niespójnie poruszającymi się figurami geometrycznymi. Te niespójne ruchy spowodowane są czterowymiarowymi strukturami w eterycznym Wzorcu. Jest to częścią gry karmy. W tej grze nauczono Cię nie wyrażać siebie. „Wyrażanie siebie jest niebezpieczne”. A gdy nie potrafisz się wyrazić, zamykasz w sobie te piękne formy geometryczne. I tak idziesz przez życie, dopóki nie spotkasz kogoś, kto ma blokadę, dokładnie pasującą do Twojej. Wasze małe geometrie zazębiają się i nagle musisz borykać się z karmą. Jesteś tak długo zablokowany, aż te geometrie się po pewnym czasie od siebie nie uwolnią. Odbierasz to jako „nic przyjemnego”, jako ograniczenie i pytasz samego siebie : „Dlaczego do diabła tutaj jestem?”
Ciało mentalne też składa się z figur geometrycznych. Jego funkcją jest decydowanie, co jest Twoją rzeczywistością. Ciało mentalne wierzy, że ma kontrolę. Myśli, że jest managerem Twojego ?Show”. Ale wcale tak nie jest. Jego jedynym zadaniem jest decydowanie o tym, co jest ?realne”. To ono decyduje o tym, jak Uniwersum dopasuje się do Twoich planów. Przez to, że ciało mentalne decyduje, co jest rzeczywistością, a co nie, trzyma cię ono w więzach gry karmy. Ciało mentalne, ponad wszystko, nienawidzi zmian. Mówi Ci, ze gdybyś zaczął robić coś innego niż do tej pory, mogłoby to być dla Ciebie niebezpieczne, mogłoby to zagrozić Twojej dotychczasowej egzystencji. Ciało mentalne podtrzymuje wizję rzeczywistości, która, jak twierdzi, utrzymuje Cię przy życiu. Niezależnie od tego, czy to prawda, czy nie. Jest mu obojętne, czy to Ciebie czyni szczęśliwym. Ciało mentalne chce za wszelką cenę utrzymać stan obecny.
Bycie zjednoczonym ze sobą, jest naturalnym stanem Wszystkiego-Co-Jest. Ilość energii, która potrzebna jest na utrzymanie iluzji bycia oddzielonym, jest przeogromna. Ta iluzja potrzebuje o wiele więcej energii, niż uwolnienie się od niej. I z tego powodu ciało mentalne rozwinęło aż taką siłę. By utrzymać iluzję bycia oddzielonym, najprościej było postanowić, aby ciało mentalne uznało wszystko to, czego nie widzi, za nierealne. To dlatego nie chce ono słyszeć i zauważać impulsów, które pochodzą od Ducha.
Ciało duchowe jest zbudowane z takich samych geometrycznych struktur. Ono nie podlega grze karmy. Jego rola polega na tym, żeby połączyć Cię z twoją Naddusza, Twoją świadomością Chrystusową i ze Świadomością JAM – JEST. Ciało duchowe nie podlega prawom gry karmy, jest ponad nią i nie krępują go jej powiązania.
Ciało emocjonalne przewodzi impulsy i informacje od Twojego Ducha do ciała mentalnego, które Ci mówi : „To nie jest prawda”. Gdy potem ciało emocjonalne dostaje impulsy od Ducha, zamyka się, zamiast się wyrażać. I w ten sposób powtarza się ten cały cykl ograniczenia i oddzielenia, no bo w końcu ta gra do tej pory na tym polegała.
Twoje czakry
Również system Waszych czakr zmienia swoją funkcję. Większość z Was wie, czym są czakry. Każdy człowiek posiada czternaście. czakr, które istnieją wielowymiarowo. Są to: siedem czakr ciała fizycznego i siedem czakr poza ciałem. Do tego dochodzą czakra – alfa i czakra – omega. Większość ludzi dostrzega, bądź czuje czakry jako promieniujące, obracające się źródła energii, jednak czakry posiadają również sześciowymiarową strukturę wewnętrzną. W grze Karmy, struktura siedmiu czakr ciała była celowo ograniczona tak, że mogły one przekazywać tylko energię z poziomu astralnego. Były one „zapieczętowane”. Według tego ograniczonego wzorca, czakra podobna jest do dwu stożków. Jeden z nich otwiera się do przodu ciała, drugi otwiera się w kierunku pleców. Miejsce, gdzie te dwa stożki stykają się ze sobą w ciele, jest zapieczętowane, po to, by pozostały one w tym położeniu. Ta wąska część w środku, jest zablokowana przez pozostałości emocjonalnych, bądź mentalnych struktur. Te blokady sprawiają, że stożki obracają się coraz wolniej, a to z kolei powoduje braki energii w systemie meridian. Mogą one prowadzić do chorób, a nawet do śmierci. Taki system czakr może tylko przewodzić energię z przodu do tyłu i na odwrót, ale nie jest zdolny do przyjęcia wibracji z wyższych wymiarów.
Gdy zacznie się proces aktywacji Świetlanego Ciała, blokady w centrum stożka zostaną przełamane. Czakra zaczyna się wtedy powoli otwierać w swoim centrum, dopóki nie przyjmie formy kuli. To pozwoli jej wypromieniowywać energię we wszystkich kierunkach oraz przyjmować częstotliwości z wyższych wymiarów.
Ósma i jedenasta czakra zawierają płaskie kryształowe szablony, przez które przechodzą galaktyczne linie axiotonalne. Gdy axialne meridiany będą znów podłączone, Naddusza będzie mogła przez te szablony regulować wpływy gwiazd na ludzkie ciało. Wtedy axiotonalne meridiany i axiotonalny system ludzkiego ciała zostanie przez Ósmą czakrę na nowo dopasowany. Ósma czakra przejmie w ten sposób kontrolę nad mutacją ciała fizycznego i nad stopieniem się ze sobą ciał energetycznych.
Do niedawna czakry alfa i omega istniały w ludzkim ciele praktycznie w stanie uśpienia. Choć te czakry również są centrami energetycznymi, zbudowane są one według całkiem innego wzorca niż pozostałe czakry. Są one bardzo wrażliwymi regulatorami energii różnego rodzaju fal i służą również jako zakotwiczenie dla siedmiowymiarowego, eterycznego Wzorca. Czakra alfa znajduje się ok. 15-20 cm ponad i 5 cm przed środkiem głowy. Łączy Cię ona z Twoim nieśmiertelnym ciałem ze Światła, z piątego wymiaru. Czakra omega znajduje się ok. 20 cm poniżej kości ogonowej. Łączy cię ona z holograficznym poziomem planety, jak również z holograficzną siatką twoich inkarnacji. W odróżnieniu od czterowymiarowego karmicznego Matrixa, jest to połączenie natury nie karmicznej. Ósma czakra znajduje się 17- 22 cm dokładnie ponad środkiem głowy. Z ósmej czakry wychodzi świetlny słup o około 10 cm średnicy. Przechodzi on przez środek ciała aż do punktu około 20 cm pod stopami. Ten słup ma w środku rdzeń światła o średnicy 4 cm, który przechodzi przez całą jego długość.
Gdy czakry alfa i omega są otwarte i prawidłowo funkcjonują, doświadczysz wtedy czegoś, co nazywamy „falami Metatronu”. Przepływają one przez wewnętrzny słup światła. Fale magnetyczne, elektryczne i grawitacyjne przepływają wtedy pomiędzy czakrą alfa i czakrą omega, które regulują amplitudę i częstotliwość tych fal. Fale te stymulują i pomagają w przepływie energii prany przez mniejszy świetlny rdzeń. Fale Metatronu pomagają ciału fizycznemu w koordynowaniu mutacji na wzór zawartych w Ciele Świetlanym szablonów. Gdy czakry w ciele fizycznym otworzą się i przybiorą formę kuli, powstaną struktury łączące je z punktami wirowania na powierzchni skóry. Dzięki temu czakry zostaną połączone z nowymi systemami axialnymi i axiotonalnymi. Poprzez połączenie struktur czakr z liniami axiotonalnymi dochodzi do podłączenia ich pod wyższe, uniwersalne sieci rezonansu i ruchy falowe. Pomoże to czakrom w połączeniu ciała emocjonalnego, mentalnego i duchowego w jedno, zjednoczone pole energii. To połączone pole może wtedy odbierać impulsy od ciał Nadduszy i poruszać się zgodnie z uniwersalnymi falami i pulsowaniem. Ten nowy system przekazuje wtedy owe fale i pulsowania poprzez punkty wirowania do axialnego systemu krążenia i dostraja na nowo krążenie płynów w ciele.
Obecnie znajdujesz się jeszcze w obszarze gry Karmy. Przez to, że żyjesz w stanie ograniczenia i oddzielenia od Ducha, i że masz taki, a nie inny stosunek do swojego fizycznego ciała, nie jesteś tak naprawdę w nim obecny. A gdy nie jesteś w swoim ciele, nie możesz też aktywować swojej czakry serca. Gdy nie jest ona aktywowana, dominującymi czakrami są czakra sakralna i czakra splotu słonecznego, a Twoje interakcje z otoczeniem bazują na instynktownych obawach, karmicznych wzorach, na sile, pożądaniu, zazdrości i egocentrycznych grach o władzę z innymi ludźmi. Nie przebywając w pełni w swoim ciele, nie możesz też doświadczyć wyższych poziomów i wchodzić z nimi w interakcje. W tej sytuacji Twoje górne czakry, znajdujące się poza ciałem, również nie są aktywne.
Aktywacja
W marcu 1988r., większość ludzi służących niesieniu Światła na te planetę, została aktywowana do pierwszego poziomu Świetlanego Ciała. W kwietniu 1989 roku cała kryształowa struktura materii i każdy mieszkaniec tej planety, został aktywowany do trzeciego poziomu Świetlanego Ciała. Nie jest to proces, w którym sami wybieramy, czy chcemy doznać tych przemian. Każdy je przechodzi. Jednak wielu ludzi opuszcza teraz te planetę, bo nie chcą oni doświadczyć przemiany w tym życiu. Każdy człowiek może zdecydować, w którym życiu i w której równoległej rzeczywistości zechce przejść ten proces. Ci, którzy zdecydowali się teraz tego nie robić, nie są po prostu jeszcze do tego gotowi, w tej inkarnacji.
Pierwszy poziom Świetlanego Ciała
Gdy miał miejsce pierwszy etap aktywacji, wielu z Was poczuło się jakby w waszym DNA zapaliła się żarówka : „Czas wracać do domu”. I tak samo można było to odczuć w ciele. Tryskał z niego entuzjazm. Jednocześnie ciało stwierdziło, że nadszedł czas by zredukować swoją gęstość i większość z Was przechodziło wtedy „grypę”. To, co większość ludzi określa jako grypę, my nazywamy „symptomami mutacji”. Gdy Wasze ciała tracą na gęstości, mają one tendencje do bóli głowy, wymiotów, rozwolnienia, trądziku oraz do podobnych do grypy bóli mięśni i kończyn. Jeśli sobie przypominacie, w marcu 1988r., doszło do takiej epidemii grypy, która była właściwie epidemią Światła.
Nowoczesna wiedza o genetyce nie potrafi określić prawdziwego przeznaczenia ok. 99 % DNA i dlatego zupełnie je lekceważy. W rzeczywistości ludzkie DNA zawiera elementy materiału genetycznego wszystkich żyjących na Ziemi gatunków oraz materiał genetyczny, który jest holograficznie zakodowany razem ze wszystkimi doświadczeniami ludzkości, oraz siatką Waszych inkarnacji. Do tego dochodzi jeszcze materiał genetyczny 383 czujących gatunków w pięciu sąsiednich wszechświatach. Poza tym Wasze DNA zawiera ukryte kody, które pozwalają na mutacje ciała fizycznego w Świetlane Ciało. Przed marcem 1988r. zaledwie siedem procent tych kodów działało aktywnie. Później Duch aktywował na pierwszym poziomie Świetlanego Ciała dalszy szereg kodów, dzięki przepuszczeniu przez nie odpowiednich częstotliwości dźwięku i światła. Te, na nowo aktywowane kody, dały ciału sygnał, który spowodował mutacje DNA i gruntowne zmiany w przetwarzaniu energii w komórkach.
Pierwszy poziom Świetlanego Ciała mierzymy na podstawie zdolności Waszych komórek do przetwarzania Światła. Wyznacznikiem tej nowej aktywności komórek jest ilość ATP (adezynotrójfosforanu). Energia, która była potrzebna do funkcjonowania komórek przed aktywacją Świetlanego Ciała pochodziła z przetworzenia energii z pożywienia i ze zgromadzonych zapasów, co powodowało wahania energii pomiędzy ADP (adezynodwufosforan) i ATP. ATP jest sposobem powiązania energii, która jest magazynowana w komórkach. W mitochondriach komórek dokonuje się przemiana pożywienia na energię, która zostaje zmagazynowana jako ATP. ATP posiada łańcuch trzech grup fosfatów. Kiedy ATP straci swoją zewnętrzną grupę fosfatów, staje się molekułą ADP. Przełamanie tej struktury chemicznej powoduje wytworzenie energii, dzięki której komórka może wypełniać swoje funkcje, np. budować proteiny. Przez przyjęcie dodatkowej energii, ADP może znowu przejść w ATP. W ten sposób ATP i ADP tracą, bądź zyskują, grupę fosfatów, aby komórki w razie potrzeby dysponowały energią niezbędną do spełnianych przez nie funkcji. Jest to zamknięty system biologicznej energii, który prowadzi w następstwie do starzenia się i śmierci.
Gdy doszło do uruchomienia procesu mutacji, szereg kodów DNA rozświetliło się i dało komórkom nowe polecenia. Jednym z pierwszych poleceń, było danie znaku komórce, by zaakceptowała Światło jako nowe źródło energii. Początkowo komórki nie wiedziały, co począć z tą informacją. Ale gdy zostały one skąpane w świetle, ich mitochondria, (które są bardzo wrażliwe na światło) poddały się tej nowej świetlno-dźwiękowej aktywacji i zaczęły wytwarzać ogromne ilości ATP. Jednak komórki nie wchłonęły wystarczającej ilości Światła, by móc ustabilizować ten związek fosfatu, przez co ATP zaczęło się znowu redukować do ADP, na skutek czego metabolizm komórkowy uległ znacznemu przyśpieszeniu. Wszystkie złogi, trucizny, traumy, myśli i emocje, które się tam do tej pory zmagazynowały, zaczęły się uwalniać z ciała fizycznego, co spowodowało symptomy podobne do grypy.
Fizyczna forma, według starej metody, podzieliła funkcje mózgu na prawą i lewą hemisferę. Także szyszynka i przysadka mózgowa zmalały do wielkości groszku, zamiast mieć rozmiar orzecha włoskiego. Dzięki procesowi aktywacji, chemia mózgu zaczęła się zmieniać i zaczęły tworzyć się nowe synapsy.
Drugi poziom Świetlanego Ciała.
Na drugim etapie sześciowymiarowy, eteryczny Wzorzec zaczyna być zalewany Światłem. Dzięki temu zaczyna on uwalniać wszystkie czterowymiarowe struktury, które wiążą Was z karmicznymi doświadczeniami wyższych inkarnacji. Rezultatem tego jest fakt, ze możesz się czuć trochę zdezorientowany i że częściej przechodzisz „grypę”.
Pewnie leżysz w łóżku i pytasz : „Dlaczego tutaj jestem?” i ” Kim ja właściwie jestem?”. Możliwe, że doznajesz przy tym przeczucia, że w Twoim życiu może istnieć coś takiego, jak „Duch”.
W tym miejscu chcielibyśmy zdefiniować kolejne pojęcie. Gdy używamy terminu „dusza”, mamy na myśli zróżnicowaną część Ducha, która doznaje doświadczeń przez Twoje ciało fizyczne. Gdy zaś mówimy o Duchu, myślimy o nie zróżnicowanej części, która jest w pełni połączona ze Źródłem.
W drugiej fazie aktywowania Świetlanego Ciała, dochodzi więc do uwolnienia czterowymiarowych struktur, które zmieniają liczbę obrotów geometrycznych form w ciele emocjonalnym, mentalnym i duchowym. Teraz zmieniasz się bardzo szybko. Dlatego często możesz doświadczać jakichś fizycznych dolegliwości, bądź też czuć się zmęczony.
Trzeci poziom Świetlanego Ciała
W tej fazie Twoje fizyczne zmysły stają się niezwykle silne. I tak na przykład może Cię bardzo drażnić zapach jakiegoś śmiecia dwa piętra niżej. Wszystko odczuwasz o wiele silniej, krzesło, na którym siedzisz, albo ubranie, które nosisz, zwracają Twoja uwagę. Wielu ludzi na trzecim poziomie Świetlanego Ciała zaczyna znów odczuwać przyjemność płynącą z seksu. Dlatego właśnie, po aktywacji trzeciego poziomu w kwietniu 1989 roku, doszło do wzrostu liczby urodzeń.
Wszystko to, co się dzieje, ześrodkowane jest w ciele fizycznym. Zaczyna się ono rozwijać w coś, co nazywamy „bio-transduktorem”. Twoje ciało zostało stworzone by dekodować i wykorzystywać wyższą energię Światła i aby móc przekazywać ją planecie. Ta jego funkcja zanikła jednak podczas gry w oddzielenie. Zaostrzenie zmysłów jest pierwszą oznaką tego, że Twoje ciało budzi się, by stać się „bio-transduktorem”.
Z Nadduszy wypływa jednorodne Światło do pięciowymiarowych linii axiotonalnych. Z łączących się z nimi punktów wirowania na powierzchni skóry tworzy się axiotonalny system krążenia. Ten axialny system rozszerza się później aż do wszystkich komórek i aktywuje znajdujące się w nich punkty wirowania. Na pierwszym i drugim etapie ciało było tylko skąpane w Świetle, natomiast teraz, poprzez system axialny, Światło trafia już do każdej pojedynczej komórki.
Mitochondria rozpoznają w nim swoje nowe „źródło pożywienia” i produkują więcej ATP. Przez to, że komórki otrzymują energię Światła, którą mogą wykorzystywać, mniej ATP przemienia się w ADP. System axialny karmi punkty wirowania w komórkach energią z Nadduszy, przez co zaczynają one produkować częstotliwości światła i dźwięku, które zmieniają częstotliwość ruchów atomowych (szczególnie atomów wodoru). Gdy zwiększa się ruchliwość molekuł ATP, zaczynają one odgrywać nową rolę. Trzy grupy fosfatu, które składają się na molekuły ATP, stają się antenami, które odbierają jednorodne, niezróżnicowane Światła. Symetryczny czubek tych molekuł staje się czymś w rodzaju pryzmatu, który rozszczepia czyste Światło dając pełne, barwne spektrum. Wtedy może ono zostać wykorzystane przez uśpione jeszcze kody DNA. Przed aktywowaniem Świetlanego Ciała, RNA funkcjonował w ciele jako posłaniec, ale tylko w jednym kierunku. Niósł on polecenia, aktywnych siedmiu procent DNA, do innych części komórki, zawierające np. to, jaki rodzaj białka ma być syntetyzowany.
Na trzecim poziomie Świetlanego Ciała, RNA staje się posłańcem w obu kierunkach. Może on teraz dostarczać Światło, które zostało załamane przez pryzmat anteny ATP w możliwe do wykorzystania częstotliwości, z powrotem do pasm DNA. Z każdym kolejnym poziomem budzą się uśpione genetyczne kody i przekazują informacje do RNA, który dostarcza je do całości komórki.
To bardzo przypomina Waszą technikę płyt kompaktowych. Na każdym kompakcie mogą być zapisane bardzo duże ilości informacji. Wyobraź sobie, że olbrzymia ilość informacji zapisana jest w czerwonym spektrum i następna ogromna ilość informacji zapisana jest w niebieskim spektrum. Czerwone światło lasera dotyka powierzchni i odczytuje wszystkie czerwone informacje. Ale Ty nie wiesz jeszcze nic o tym, że jest tam jeszcze niebieskie spektrum. Ale gdy skierujesz na powierzchnię niebieski promień lasera, wszystkie niebieskie dane są do Twojej dyspozycji. Światło, a właściwie różne częstotliwości jego barw, w podobny sposób „odczytują” informacje DNA. Dopóki nie skierujesz na dane właściwego, dekodującego, spektrum barwnego, nie możesz wiedzieć, co się tam znajduje. Każdy poziom Świetlanego Ciała posiada właściwe sobie frekwencje barwy i dźwięku. Tak właśnie Duch powoduje powolną przemianę fizycznego ciała.
Jednotorowy przepływ informacji między RNA a DNA i krążenie energii pomiędzy ATP i ATD, tworzyły zamknięte systemy, które prowadziły do stopniowej degeneracji. Właściwie jedyną z możliwych wtedy przemian, był rozkład. Poprzez aktywowanie Świetlanego Ciała, mogą się rozwinąć zupełnie nowe, otwarte systemy, które udostępniają ciału nieskończoną ilość energii i nieskończoną ilość informacji. Teraz może się rozpocząć dialog pomiędzy ciałem fizycznym i Duchem.
Na pierwszych dwóch etapach można dokonać jeszcze odwrócenia procesu, bo ATP i DNA nie rozwinęły tam jeszcze swoich nowych funkcji. Na trzecim poziomie dochodzi jednak do zaawansowanej mutacji, która nie może już zostać zatrzymana. To jest właśnie powód, dla którego mieszkańcy tej planety i sama planeta zostali aktywowani. Aktywacja do trzeciego poziomu Świetlanego Ciała została przeprowadzona z prostego powodu ? by nikt nie mógł zakłócić tego procesu.
Razem z tą aktywacją, zostało też stworzone połączenie pomiędzy tą planetą i innymi dążącymi do przemiany planetami. To połączenie utrzymuje je w synchroniczności. Bo nie tylko ta planeta przechodzi na wyższy poziom, ale cały ten wymiar i cały poziom astralny! Gdy ten proces zostanie zakończony, nie będzie już istniał żaden poziom fizyczny i astralny. Cały ten proces nazywamy „wdechem” Źródła.
W naszym modelu Źródło (Wszystko-Co-Jest, Punkt jedności, Bóg) manifestuje się poprzez wdychanie i wydychanie twórczej siły. Jest to bardzo powolny wydech i bardzo szybki wdech. Ktoś nas kiedyś zapytał, dlaczego trwa to miliardy lat, by zagęścić tę grę do poziomu oddzielenia, tylko po to, żeby później odwrócić ją w ciągu dwudziestu lat. Wyobraź sobie, że jesteś Jednym i że postanawiasz doświadczyć miriad możliwych niuansów tego, czym możesz być poprzez poziomy postępującej indywidualizacji. To jest podobne do rozciągającej się gumki. Osiągasz coraz to więcej indywidualizacji, a gumka coraz bardziej i bardziej się napina, aż do momentu, gdy dojdzie do punktu maksymalnego rozciągnięcia. Oddaliłeś się tak, jak jest to tylko możliwe, od twojej jedności i napięcie jest ogromne. Odwracasz się więc i puszczasz gumkę – czyli twoje oddzielenie. I co się dzieje? Bardzo szybko osiągasz znów swoją jedność. Na tej planecie, gra oddzielenia przeszła już przez wszystkie możliwe zamiany ról i interakcje. Każdy karmiczny związek, jaki mógł zostać zbadany, został już poznany. Dlatego teraz rozpoczyna się „wdech”. Czas wracać do domu.
Ludzie, których nazywamy „Lightworker”, tworzą tu „załogi Przejścia”, aby asystować przy tym procesie Światła. To dlatego się tu znaleźliście. Niektórzy z Was byli tu podczas całego cyklu. Niektórzy pomagali w tworzeniu tej gry i zdecydowali się pozostać tutaj, aby zobaczyć, jak ona funkcjonuje. Gdybyś nie postrzegał czasu linearnie, znalazłbyś się poza nim i poza wszystkimi równoległymi czasami i byłbyś Światłem. Planeta nie wznosi się na wyższy poziom w jednym momencie, lecz już od samego momentu jej stworzenia. To dlatego przeżyliście tu już tak wiele żywotów. Inni z Was, przychodzą dopiero teraz, żeby pomóc i to też jest w porządku.
Czwarty poziom Świetlanego Ciała
Na tym etapie wkraczasz w tak zwane fazy mentalne. To wywołuje ogromne zmiany w chemii i magnetyzmie Twojego mózgu. Gdy w tym punkcie posiadasz jeszcze „kryształy regulujące” w Twoim ciele eterycznym, możesz doświadczać bardzo nieprzyjemnych skutków, takich jak: bóle głowy, zaburzenia wzroku i słuchu albo bóle w klatce piersiowej. Bowiem kryształy nie dopuszczają, aby linie światła, w obrębie pięciowymiarowego Wzorca, mogły stworzyć połączenie. Bóle w klatce piersiowej powstają na skutek tego, że Twoje serce, poprzez odbywający się proces, coraz bardziej się otwiera. Gdy otwierają się również pewne części Twojego mózgu, Twój wzrok i słuch zaczynają się przestawiać. Od czwartego poziomu zaczyna się zupełnie inne ich funkcjonowanie. Większość ludzi czuje, że coś elektryzującego dzieje się w ich mózgu. Możesz dosłownie poczuć prądy płynące przez skórę głowy albo przez kręgosłup. Otrzymujesz pierwszą próbkę nie linearnego myślenia, co może być zarówno radosnym, jak i napędzającym strachu, doświadczeniem. Przechodzisz przez mentalną przemianę. Twoje ciało mentalne mówi do siebie: „Coś takiego! Widocznie jednak nie jestem tu szefem”.
Przeważnie na czwartym poziomie pojawia się ktoś w Twoim życiu, kto mówi Ci: „Najważniejszym w życiu jest to, aby bez wahania podążać za swoim Duchem”. Twoje ciało mentalne czuje, że może coś innego sprawuje kontrolę. Zaczyna ono całkiem inaczej na siebie spoglądać i nie jest już pewne, co jest realne, a co nie. Twój Duch przesyła coraz bardziej obszerne, ogromne obrazy rzeczywistości i wzory, do twoich ciał energetycznych.
Na czwartym poziomie zaczynasz sobie zdawać sprawę z istnienia Ducha. Zaczynasz odbierać impulsy z dotąd nieznanych obszarów i sądzisz, że być może powinieneś podążyć za tymi impulsami. Twoje ciało mentalne wykrzykuje: ”Chwileczkę, co to ma znaczyć?”. Chce ono koniecznie zachować kontrolę nad światem, bo boi się, że coś się może zmienić. Wszystko, co do tej pory odbierało jako realne, teraz się zmienia.
Być może masz przebłyski telepatii, bądź jasnowidzenia. 0d tego punktu w każdym człowieku rozwija się większa wrażliwość. Ale ciało mentalne chce to wszystko stłumić. Czuje, że to niebezpieczne, gdy ciało emocjonalne się otwiera. Z punktu widzenia ciała mentalnego, Twoje ciało emocjonalne wpędza Cię w śmiertelne niebezpieczeństwo. Fale wzmożonej wrażliwości mogą być nieprzyjemne, ale jednocześnie mogą Cię też przepełniać radością. ” Jestem ze wszystkim połączony. Są ludzie, których być może znałem już wcześniej. Skądś Cię już znam. Wydajesz mi się bardzo znajomy”. Być może zaczynasz sobie zdawać sprawę, że Twój pobyt tutaj ma sens.
Piąty poziom Świetlanego Ciała
Na tym poziomie ciało mentalne mówi : ?Może spróbuję jednak iść za Duchem. Jeszcze nie wiem, czy mogę w to wszystko wierzyć, ale spróbuję”. I odtąd zaczyna się ono rozglądać za punktami zaczepienia.
Często ludzie doświadczają nowych wizji siebie, podczas wykonywania innych czynności. Fazy snu zmieniają się. Możesz teraz przypomnieć sobie więcej swoich snów. Niektórzy ludzie na piątym poziomie zaczynają mieć świadome sny.
Pewni ludzie myślą nagle, że powariowali, bo doświadczają nie linearnych procesów myślowych. Spontanicznie, bez zważania na detale, postrzegają nagle całość. Ale wtedy ciało mentalne mówi : „Moment, ja już nie potrafię tego kontrolować. Czy my to przeżyjemy?”. Zaczyna więc wątpić we wszystko, co się dzieje: „Czy istnieje coś takiego jak Duch? Myślę, że tak. Muszę się co do tego upewnić, bo w przeciwnym razie doprowadzi nas to do zguby”. Z ciała mentalnego będzie się wydobywać wiele wzorów przetrwania. Zaczyna ono zmieniać swoje ruchy i wyrzucać niepotrzebne mu rzeczy za burtę.
Inna część Ciebie jest jak szczęśliwe małe dziecko: „Hurra, idziemy do Światła”. Ale ciało mentalne ma kwaśną minę. A ty obserwujesz te obie części siebie i widzisz, ze musisz podjąć jakąś decyzję.
Powoli zdajesz sobie sprawę, że jesteś czymś więcej, niż do tej pory myślałeś, że jesteś. Ale ciało mentalne upiera się, że to nieprawda i próbuje znowu zatrzasnąć Ci drzwi. Jednak te drzwi znowu się otwierają. Przechodzisz przez proces, w którym wszystko się otwiera i zamyka na nowo, to może być bardzo deprymujące. Tym, czego jednak potrzebuje Twój Duch jest to, aby ciało mentalne oddało swoją kontrolę. Tylko w ten sposób możesz się stać aktywnie ucieleśnionym Duchem, który jest świadomy swojego wielowymiarowego istnienia.
Na piątym etapie uświadomisz sobie, że wiele z Twoich obrazów rzeczywistości, tak naprawdę nie pochodzi od Ciebie. Nagle zauważysz : ? Zachowuję się podobnie jak mój ojciec. On był marudny i ja jestem taki sam. To nie jest moja energia”. Albo: ? O, moje dziecko właśnie potrąciło butelkę i ja wrzasnęłam na nie dokładnie tak, jak moja matka na mnie krzyczała. To nie jest moja energia. To nie jest to, czego ja naprawdę chcę”. Uświadomisz sobie, że nosisz w sobie wiele takich „nie Twoich” obrazów rzeczywistości. Zaczynasz je teraz mentalnie sortować i pytać siebie: „Kim naprawdę jestem?”. Każdy człowiek gromadzi w swoim polu energetycznym obrazy tego, jak się rzeczy mają. Pochodzą one od naszych rodziców, dziadków, rodzeństwa i od naszych partnerów. Ten obraz całości jest ciągle aktualizowany. Gdy uświadomisz sobie, jak wiele obcych obrazów i wzorców masz swoim polu energii, możesz się tym poczuć bardzo ograniczony.
Właśnie czujesz, że tyle cudownych rzeczy dzieje się w Twoim ciele, a jednocześnie czujesz jakby te obrazy więziły Cię w szklanej klatce. Zaczynasz więc nad tym pracować i decydujesz się : „Wezmę z tego coś, z tamtego nic, a z czego innego tylko trochę”. Przez to uświadamiasz sobie coraz bardziej, co jest Twoją energią i co naprawdę należy do Ciebie. I gdy pojawi się w Tobie jakiś obraz, czy myśl, zastanawiasz się wtedy: „Czy kopiuję teraz mojego ojca, czy to rzeczywiście jestem ja?”. Na początku niektórym osobom może to się wydawać straszne, że naśladują zachowania rodziców, chociaż przyrzekli sobie, ze sami nigdy tacy nie będą. Ale te obrazy będą się stopniowo uwalniać z Waszych pól energetycznych.
Szósty poziom Świetlanego Ciała
Na tym poziomie możesz już aktywnie i świadomie uwalniać obrazy rzeczywistości z własnych pól energetycznych. Odtąd Duch kontaktuje Cię z ludźmi, którzy również pracują nad procesem Świetlanego Ciała. Może się zdarzyć, że Duch dosłownie rzuca w Ciebie książkami. Zdarzyło Ci się już gdy byłeś w księgarni, że spadały jakieś książki z półek? Podobne doświadczenia mogą Cię teraz często spotykać. To ulubiona metoda Ducha, by polecić Ci jakąś lekturę. W ten sposób otrzymujesz inne obrazy rzeczywistości i nowe informacje. Zyskujesz głębsze zrozumienie otaczającej Cię rzeczywistości i Twojego w niej funkcjonowania.
Na piątym, lub szóstym etapie zaczynasz postrzegać rzeczy jako przenikalne. Być może podczas medytacji poczujesz, że Twoja ręka jest przenikalna. A może masz inne, dziwne doświadczenia np. gdy dotykasz ściany, ona zdaje się lekko uginać pod Twoją ręką. Może przeżywasz momenty wielowymiarowych doświadczeń, nielinearnego myślenia i masz uczucie, że już nic nie jest realne. To może być ogromny szok, zwłaszcza dla typów mentalnych, którzy lubią by wszystko zawsze było uporządkowane. Nagle zaczynacie widzieć całość obrazu. Później musicie wrócić i spojrzeć, jak właściwie tam dotarliście. Niektórzy z Was doznają przy tym niezwykle intensywnych doświadczeń. Ciało mentalne zaczyna teraz poznawać w zupełnie inny sposób.
Szósty poziom jest dla wielu osób bardzo nieprzyjemny, dlatego decydują się one opuścić tę planetę. „Czy ja naprawdę muszę tu być? Czy rzeczywiście muszę się temu wszystkiemu przyglądać? Czy naprawdę chcę uczestniczyć w tym procesie?”. Wielu ludzi decyduje, że tak nie jest. I to jest również w porządku. Przejdą oni przez ten proces w innym życiu. Gdy uda się nam przeprawić kogoś żywym przez piąty i szósty poziom, to reszta jest już prosta.
Bądź miłym dla innych. To bardzo bolesne stadium, bo dochodzi w nim do całkowitego przekonstruowania poczucia własnej tożsamości. Gdy spotykasz osoby, które mówią Ci : „Jak Ty to robisz, że tak świetnie wyglądasz?”, poinformuj je, że planeta idzie w kierunku światła i wznosicie się na wyższy poziom. Poleć im jakąś książkę, lub kogoś, kto mógłby im to przybliżyć. Albo daj tej osobie Twój telefon, żeby mogła z Tobą pogadać, kiedy zechce. Wesprzyj ludzi dookoła.
Na szóstym poziomie przeważnie przeżywasz fazę przewartościowania. „Czy chcę tutaj być? Czy chcę żyć i uczestniczyć w tej grze?”. To może sięgać bardzo głęboko. Możesz nienawidzieć swojego zawodu, nienawidzieć swojego życia. Nienawidzisz wszystkiego i wszystkich.
Na szóstym poziomie zauważasz, że wielu ludzi opuszcza Twoje życie. Być może zmieniasz zawód, wychodzisz za mąż, bądź rozwodzisz się. Grono Twoich przyjaciół zmienia się całkowicie, sens Twojego całego życia zmienia się zupełnie i uczysz się nie bać się już tej zmiany. Jeśli w tym punkcie będziesz się czegoś kurczowo trzymał, ten proces może potrwać do roku i Twoje życie będzie dosyć marne. Jednak większość ludzi szybko uczy się odprężać i pozwalać rzeczom dookoła siebie płynąć.
Nowi ludzie wkraczają w Twoje życie. Są oni dużo lepiej przygotowani do zadania (które jest też Twoim zadaniem), niż Ty kiedykolwiek byłeś. Wspólnie tworzycie grupy pracujące na tej planecie i są to ludzie, z którymi powinieneś współpracować. Znikanie osób, które znalazły się w Twoim życiu z powodu Karmy lub innych zobowiązań, może być nieco niepokojące. Jednak gdy weźmiesz głęboki oddech i powiesz: „Życzę Ci wszystkiego dobrego, miej wspaniałe życie. Na pewno się jeszcze zobaczymy”, zobaczysz, że w Twoim życiu bardzo szybko pojawią się ludzie, z którymi powinieneś tutaj być. To przyśpiesza całą sprawę i jest też powodem dużej radości.
Pomiędzy szóstym i siódmym poziomem zazwyczaj doświadczasz czegoś, co nazywamy „zejściem Ducha”. To oznacza, że większa, egzystująca na wyższych poziomach część Ciebie schodzi do Twojego ciała. Przez to zmienia się całe Twoje otoczenie.
Czujesz się jak po przejściu przez tunel. Wcześniej myślałeś: „Być może jest coś takiego, jak Duch, może spróbuję za nim pójść”. Teraz zmieniłeś swoje przekonanie w: „Jestem przekonany, wraz z każdą komórką mojego ciała, że jestem Duchem, działającym na tej planecie”. Zaczynasz się teraz uczyć, co to znaczy być ogromnym Duchem. Do tej pory około jednej trzeciej struktury Świetlanego Ciała zostało już aktywowane w eterycznym Wzorcu. Często czujesz się jak błyszczące Światło, co jest bardzo ekscytujące. Na szóstym poziomie zmieniają się oczy ludzi. Możesz zauważyć jak świecą one głębszym światłem.
Ty i ludzie z Twojego otoczenia, zaczynacie postrzegać w sposób nielinearny. Zaczynacie mieć przebłyski telepatii i łączności z nieuświadomionymi dotąd poziomami. Co prawda od zawsze byłeś telepatą, jasnowidzem i wielowymiarową istotą, lecz Twoje ciało mentalne i twój mózg nie przepuszczały tego przez ich filter i tłumiły tego typu doznania. Żaluzje zostają podniesione i zauważasz teraz to, co zawsze tam było. Przychodzi czas, że to wszystko staje się znowu normalne i nie ma już tak wielkich momentów zadziwienia. Już nie będą się zapalały żadne żarówki. Będzie tylko: ?Jestem tu. Ja jestem. Jestem tu w pełni. Teraz”. Twoje życie stanie się radosnym tańcem z Duchem.
Cała planeta i jej mieszkańcy przechodzą obecnie głęboką fazę przewartościowania. Polaryzacja energii odbywa się na coraz wyższych poziomach, tak jakby ktoś rozkręcił głośność na maksimum. Polaryzacja planetarna staje się coraz intensywniejsza. Zobaczycie, że Wy, żyjący Niebem na Ziemi, będziecie stać obok ludzi, przeżywających Piekło na Ziemi.
Chcemy tu przypomnieć, że wszystkie istoty są wielkimi, wielowymiarowymi, boskimi Mistrzami.
Prosimy Was byście nauczyli się współczucia, co nie znaczy, że macie być współuzależnieni i mówić: „Pozwólcie mi się Wami zaopiekować!”. Współczucie, to znaczy, zrobić wszystko, by ktoś mógł zrobić następny krok do przodu. To może też czasem oznaczać usunięcie komuś gruntu spod nóg, albo obudzenie go, czy przypomnienie mu jego odpowiedzialności. Często oznacza to kochanie kogoś w całości, razem z jego wszystkimi przebudzonymi i uśpionymi jeszcze częściami. Pomyśl o tym, że ci ludzie zasnęli w pierwszym etapie swojej misji. I miej respekt dla tych, którzy dobrze spali. Wiele osób na drodze duchowej boi się uśpionych jeszcze ludzi. Spróbuj pozbyć się tego strachu i nie traktuj ich jak swoich wrogów. Będziesz mógł wtedy, całkiem naturalnie, rozwinąć zrozumienie sensu Twojej służby dla Ducha i całości istnienia. To będzie ekstatyczne. Nie zapominaj jednak jak trudny jest, bądź był, ten okres dla wielu ludzi. Spójrz na ten etap nowej orientacji, wtedy zrozumiesz, dlaczego ten poziom jest decydujący w kwestii, czy ktoś będzie chciał przechodzić przez ten proces, czy też nie. Jest to moment, w którym wielu ludzi odpada, bądź też bez reszty włącza się do programu.
Siódmy poziom Świetlanego Ciała
Na tym etapie wkraczasz w emocjonalny poziom Świetlanego Ciała i koncentrujesz się na coraz większym otwarciu czakry serca. Kiedy otwierasz swoje serce, będziesz miał uczucie coraz głębszego związku z Ziemią, tak jakbyś się w niej zakochiwał: „Jeśli nie obejmę tego drzewa, to chyba zwariuję. Po prostu muszę je objąć”. Na siódmym poziomie rozwiniesz w sobie większą skłonność do zabawy i Twoje działania będą trochę bardziej podobne do działań dziecka.
Jeśli masz blokady w swoim ciele emocjonalnym, dadzą one teraz znać o sobie. Bo kiedy zaczynasz wyrażać swoją wielkość i boskość, musisz porzucić wszystko, co je blokuje. Niekiedy sprawia to radość, innym razem nie. Zależy to od tego, jak silny jest duszący ścisk Twojego ciała mentalnego. Gdy Twoje ciało mentalne pracuje synchronicznie, o wiele łatwiej i szybciej przebiega to uwalnianie.
Stwierdzisz, że jesteś o wiele bardziej emocjonalny niż wcześniej. Płaczesz, kiedy czytasz, krzyczysz, gdy jesteś wściekły i śmiejesz się, gdy jesteś radosny. Wyrażasz sobą ekstazę. Wyrażasz każde uczucie, jakie przepływa przez Twoje ciało emocjonalne. Coraz bardziej zaczynasz działać w chwili obecnej. Widzisz, ze Twoje ciało mentalne żyje grą Karmy, że żyje przyszłością i tym, „co by było, gdyby…”. Natomiast Twoje ciało emocjonalne karmi się przeszłością i Twoimi byłymi doświadczeniami. Tak więc bardzo rzadko doświadczasz bezpośredniej teraźniejszości. Na siódmym poziomie Świetlanego Ciała zaczynasz częściej doświadczać tej chwili. Możesz coraz częściej przebywać w Teraz. I to jest świetne uczucie.
Gdy Twoje ciało emocjonalne odrzuca stare wzory, oznacza to, że musisz wyklarować i zamknąć związki z wieloma ludźmi. Przez to, że odrzuciłeś swoje stare obrazy rzeczywistości z ciała mentalnego i zaczynasz się właśnie uwalniać z dawnych, trzymających się Twojego ciała emocjonalnego uczuć, może to spowodować, że Twoje związki z innymi ludźmi zaczną się zmieniać. Na siódmym, ósmym i dziewiątym poziomie Twoje związki zaczynają być „trans personalne”. To znaczy, że nie opierają się już na osobistym przywiązaniu, lecz na prowadzeniu Ducha, by w konkretnym czasie być z pewną osobą. Jest to zupełnie inna forma związku.
Gdy znajdziesz się na dziewiątym poziomie będziesz na ogół już żyć w ten sposób. Niektórym ludziom możesz się wydać zimnym, bo nie posiadasz już swoich emocjonalnych haków i zarazem też tej intensywności. „Nie mogę Tobą manipulować. Nie mogę Cię przywiązać do siebie”. Niektórzy mogą być tym oburzeni. Ale to jest naturalny proces Świetlanego Ciała – zamiana karmicznych związków w związki nie-karmiczne, opierające się na Duchu.
Na siódmym poziomie Świetlanego Ciała czakra serca otwiera się do tak głębokiego funkcjonowania, jak nigdy dotąd. Wiele osób odczuwa bóle w klatce piersiowej i nie chodzi tu prawdopodobnie o zmiany miażdżycowe. Ten ból nie jest podobny do bólu ataku serca, bo rozchodzi się on ze środka ciała na zewnątrz. Chodzi tu o otwarcie bramy do czakry serca. Gdy jesteś w medytacji i chcesz poczuć siebie w wyższych wymiarach, wystarczy jak przejdziesz przez swoją czakrę serca.
Na tej planecie czakra serca zaopatrzona jest w membranę, którą my nazywamy „bramą do raju”. Zapewne znacie historię Adama i Ewy, którzy zostali wypędzeni z raju. W bramach raju stał anioł z mieczem z ognia, po to by nie mogli oni wejść z powrotem do środka. Membrana w czakrze serca jest tą brama, która zapobiega temu, byś stał się wielowymiarowy. To oznacza, że gra może się toczyć dalej. Nic, z tego, co się dzieje na poziomie fizycznym nie może wykroczyć poza poziom astralny i wywrzeć wpływu na wyższe poziomy. Dzieje się tak dlatego, że część czakry serca jest zamknięta i uniemożliwia odczucie wielowymiarowych doświadczeń. Teraz ta membrana została u wszystkich ludzi otwarta. Czakra serca zmienia swoją funkcję i coraz głębiej się otwiera. Przez czakrę serca możesz podróżować miedzy wymiarami, bo one wszystkie istnieją w Tobie. Czakra serca zmienia swoją funkcję i obejmuje główną rolę wobec innych czakr.
Najczęściej czakry są opisywane jak wirujące stożki, które zwężają się w kierunku centrum. Ale i one ulegają przemianie. Najpierw stają się podobne do kuli i promieniują jednocześnie we wszystkich kierunkach. A gdy czakra serca obejmie główną rolę, wszystko otworzy się i czakry stopią się w jedną połączoną czakrę, w zjednoczone pole energii. Jest to wspaniałe uczucie. Możesz wspomóc Twój proces Świetlanego Ciała wykonując ćwiczenie połączonej czakry.
Dzięki wsparciu połączonej czakry ułatwiony zostanie też proces stapiania się ciał emocjonalnego, mentalnego i duchowego. Na siódmym poziomie czakry dochodzą do nieznanego do tej pory, stanu zjednoczenia. Gdy nachodzi Cię wielki strach, bądź czujesz zablokowane emocje, jest wtedy jasne, że pola energii rozpadły się. Lęki są jedynie iluzją, choć wydają się być prawdziwe. W takich wypadkach, jedyne co musisz zrobić, to stopić ze sobą z powrotem te pola i czakry i wtedy strach zniknie.
Jednoczenie czakr jest bardzo ważne dla rozwoju Twojego Świetlanego Ciała, ponieważ umożliwia to Tobie posługiwanie się o wiele większą ilością energii bez żadnych szkód. W momentach, gdy doświadczasz większych części samego siebie i gdy nie znajdujesz się w połączonym polu, będzie to doświadczenie podobne do tego, jakbyś włożył palce do gniazdka i oberwał prądem z siłą 400 Volt, chociaż możesz znieść tylko 20 Volt. Gdy zastosujesz połączenie czakr, nie dojdzie już do tego. Możesz znieść każdą ilość energii, na każdym poziomie.
Przysadka mózgowa i szyszynka otwierają się na siódmym poziomie i być może odczuwasz wtedy nacisk w okolicy czoła i z tylu głowy. Gdy przysadka mózgowa zacznie pracować na najwyższym poziomie, na pełnych obrotach, nie będziesz już starzeć się i umierać. Dlatego ludzie od siódmego poziomu wyglądają bardzo młodo. Energia wokół ich twarzy zmienia się i znikają zmarszczki. Gdy szyszynka pracuje w sposób wielowymiarowy, jednym z opisywanych symptomów jest ostry ból w górnej części głowy. Większość z Was słyszała o trzecim oku. Ale istnieje też czwarte oko na czubku głowy, które odpowiedzialne jest za wielowymiarowe widzenie. Znajduje się ono w tym miejscu, które u większości z Was nigdy całkiem do końca nie stwardniało. U niektórych z Was oko to otworzy się łatwo, gdy nadejdzie na to odpowiedni czas. Inni mogą mieć wrażenie jakby chciało się ono otworzyć, lecz napotykało na pewną barierę. Jest to pewna struktura w ciele eterycznym i gdy zostanie ona usunięta, oko otworzy się wtedy bez problemów.
Zaczynasz doznawać niezwykłych doświadczeń. Możesz uświadomić sobie Twoją obecność w innych wymiarach, bądź poczuć, ze znajdujesz się jednocześnie w innych ciałach, na innych planetach. Nazywamy to „okolicznościami towarzyszącymi”. Staniesz się więc bardziej świadomy swojego życia w innych ciałach. Gdy będzie się to działo, większość z Was będzie myślało, że przypomina sobie swoje przeszłe życia i to się częściowo zgadza. Ale wielu będzie też świadomych swojego istnienia w tej równoległej rzeczywistości. Wielu z Was inkarnowało w ciałach wielorybów i delfinów. Być może masz wizje tego, że jesteś w wodzie albo czujesz jej przepływ przez swoje ciało, którego w ludzkiej formie nigdy nie mógłbyś w ten sposób przeżyć. Oczywiście wieloryby i delfiny są innymi, zamieszkanymi przez Ducha gatunkami, lecz one też służą Światłu. Manifestują one siatkę grupowego Ducha tej planety.
Na siódmym etapie Świetlanego Ciała ludzie w swojej świadomości działają najczęściej na poziomie czwartego wymiaru. „Jutro nie tylko wzniosę się na wyższy poziom, ale uzdrowię również całą planetę i wszystkich tych głuptasów. Zrobię to bez wysiłku! Wszystkich Was przeciągnę do Światła i będę Was chronić przed Wami samymi, przed Waszą Karmą i ciemnymi siłami!”. Ludzie na siódmym poziomie uważają często, że są uzdrowicielami, tymi którzy mają zbudzić innych, lub że są tymi, którzy ratują siebie samych, innych, albo planetę. W rzeczywistości są oni działającymi karmicznymi monadami. Trochę to trwa zanim uświadomią oni sobie, że liczne części ich samych nadal żyją dualnością. Trzeba bowiem zakładać, że planeta lub ludzie są chorzy, żeby móc kogoś uzdrowić. Albo, że są zagubieni, po to byś mógł ich ratować, lub że są nieświadomi, żebyś mógł ich obudzić. Na siódmym poziomie uczysz się, że wszyscy ludzie są wielkimi, wielowymiarowymi Mistrzami. Mogą być Mistrzami badającymi boskość, lub Mistrzami badającymi ograniczenie. Jednak w każdym przypadku pozostają oni Mistrzami. Każda osoba robi dokładnie to, czego sobie życzy. Dla człowieka, który zorganizował sobie życie tak, by każdego wokół chronić i nim się opiekować, ta wiedza może oznaczać wyzwolenie. Wiedząc to, zdajesz sobie sprawę, że w porządku jest pozwolić innym kształtować ich własne procesy.
Jest to czas, w którym ludzie często przypisują sobie jakieś szczególne duchowe znaczenie, bądź też rozwijają w sobie dużą duchową ambicję. Obraz oddzielenia od Boga jest uwięziony w ciele fizycznym w głębokim uczuciu wstydu, poczuciu winy i wyrzutach sumienia. Gdy ludzie zaczynają sobie zdawać sprawę z tego, kim naprawdę są na poziomie wielowymiarowym, lecz nie są jeszcze w pełni zintegrowani na poziomie ciała fizycznego, próbują oni zaprzeczać tym obrazom rzeczywistości. Ludzie często zaczynają się stosować do jakichś „duchowych” reguł i form. Usiłują mówić i robić wszystko w sposób „prawdziwie” duchowy, jeść i nosić „właściwe” rzeczy. Przy tym tłumią oni te części siebie lub innych, które nie odpowiadają tym ideałom. Ciało mentalne jest przyzwyczajone do tego, by podporządkowywać się jakimś regułom i formom i będzie ono szukało jakiejś formy, w której mogłoby ono podążać za Duchem.
Duchowa wyniosłość jest rodzajem reakcji obronnej na poczucie wstydu i bycia niegodnym, które się utrzymują w ciele fizycznym. „Jestem duchowo zaawansowany (a Ty nie). Jestem jednym z 144.000 Wojowników Tęczy (a Ty nie). Następnej soboty wstąpię w wyższy wymiar (a Ty nie). Ja pójdę do nieba (a Ty nie)”. Duchowa pycha wyklucza innych z samej swojej natury.
Duchowa ambicja jest reakcją obronną ciała mentalnego na tkwiące w nim poczucie winy i poczucie bycia niedoskonałym. Ludzie, którzy się nią kierują doprowadzają się często do wyczerpania i w podobny sposób chcą też wpłynąć na innych. Wszystko musi być „najlepsze”, „najwyższe” i „najbardziej zaawansowane”. Często takie osoby traktują czyjeś inne zdanie lub sugestie, że być może czegoś nie wiedzą, jako zamach na własne mistrzostwo. Wyraża się to w zrzędzącym niezadowoleniu i przypisywaniu winy innym: „Ja mam taką cudowną wizję, gdybyś tylko mnie posłuchał, mógłbym spełnić moje boskie przeznaczenie. To tylko Twoja wina, że nie żyjemy w Niebie na Ziemi”. „Twoja ograniczona świadomość blokuje przepływ boskiej energii, to dlatego brakuje nam pieniędzy”. „Dlaczego stworzyłeś to w swojej rzeczywistości? (Proszę wyprzyj się tego, co się tu dzieje, żebym mógł mieć spokojne sumienie. Sam jesteś sobie winny)”.
Duchowa wyniosłość i ambicja są silnymi reakcjami obronnymi ego. Gdy Duch odkrywa przed Tobą coraz wyraźniej kim, jako boski i wielowymiarowy Mistrz, naprawdę jesteś, ciało mentalne i duchowe mocno się tego trzymają, chcąc uczynić to swoją prawdą. Ale ciało fizyczne nie wierzy w te odkrycia i nie zwraca na nie większej uwagi. Każdy na siódmym, ósmym i dziewiątym poziomie przechodzi co jakiś czas przez podobne, obronne reakcje.
Na siódmym poziomie wielu ludzi wpada w coś na wzór depresji maniakalnej. Najpierw mówią sobie: ?Jestem wielowymiarową, boską istotą!”, a w następnej chwili dają świadectwo swego poczucia niedoskonałości: „Zupełnie nic mi nie wychodzi!”. Przechodzą oni przez huśtawkę nastrojów pomiędzy uczuciem wielowymiarowej jedności a uczuciem oddzielenia, które zakorzeniło się w ich ciele fizycznym. Paradoks bycia z jednej strony czymś aż tak wielkim, a z drugiej fakt znajdowania się w ograniczonym ciele fizycznym, jest cudem. Huśtawka nastrojów pomiędzy tymi dwoma stanami stanowi próbę rozwiązania tego paradoksu. Ale jego nie da się w ten sposób rozwiązać. Spróbuj jednocześnie utrzymywać oba bieguny. Pozwól im obu być obecnym. Pod koniec siódmego etapu, najpóźniej jednak w dziewiątym, ludzie zaczynają już rozumieć ten proces, zaczynają pojmować jako ekstazę, życie w centrum paradoksu.
Zacząłeś iść za Duchem. Na siódmym poziomie zaczynasz zauważać, ze Go doganiasz. W Twoim codziennym życiu, zaczynasz kierować się Duchem. Przyglądasz się jak Twoje lęki pojawiają się i odchodzą. Są dni, gdy jesteś jak dziecko i ze wszystkim sobie radzisz, natomiast w inne dni poddajesz się lękowi i walce o przetrwanie. Czujesz się rozdwojony. Gdy będziesz dalej przesuwać się przez kolejne etapy Świetlanego Ciała, zauważysz że ta dualność znika i że coraz więcej czasu żyjesz w ekstazie. I zrozumiesz, że potrafisz w tym stanie funkcjonować.
Jednym z największych lęków ciała mentalnego jest: „Gdy zacznę działać wielowymiarowe, nie będę mógł już funkcjonować na poziomie fizycznym”. Czujesz, że momenty, gdy jesteś świadomy Twojego prawdziwego JA w innych wymiarach i w innych ciałach na tej planecie stają się coraz dłuższe. I to jest O.K. Możesz w tym stanie dobrze funkcjonować. Może potrzeba w tym tylko trochę wprawy.
Stajesz się coraz bardziej aktywowany. Twoja zdolność postrzegania zmienia się i w medytacji czujesz swą obecność w innych wymiarach. Być może odczuwasz nawet swoją obecność w innych ciałach na tej planecie. Może się zdarzyć, że miewasz fale silnej obecności w TERAZ, poczucie, że w tej właśnie chwili znajdujesz się we wszystkich TERAZ jednocześnie, że przebywasz w symultanicznym czasie. Jeśli przeżywasz coś takiego, to jest to bardzo ekscytujące, bo dzięki temu stajesz się świadomy wszystkich prawdopodobieństw i możliwości tego, co robisz. Widzisz jak te wszystkie linie mocy wychodzą od Ciebie. Stajesz się bardziej świadomy połączenia z innymi ludźmi i uświadamiasz sobie jak głębokie jest w każdej chwili twoje połączenie z Duchem.
Wielokrotnie mówiliśmy już o tym, że dominującym uczuciem na siódmym poziomie jest: „Jutro wzniosę się na wyższy poziom i odejdę stąd”. Teraz jesteś podłączony do tych części Ciebie, które już wstąpiły w wyższe wymiary. Są to części Twojego przyszłego JA. To sprawia, że łatwiej jest Ci się posuwać do przodu. Przyglądasz się wszystkim rzeczom w Twoim życiu i widzisz, co jest naprawdę dla Ciebie ważne: „Jeśli i tak wkrótce stąd odejdę, mogę robić to, na co mam ochotę. Mogę równie dobrze robić rzeczy, które sprawiają mi przyjemność. Mogę robić to, co sprawia, że moje serce śpiewa”.
Uczysz się, co sprawia, że śpiewa Twoje serce i co chciałbyś naprawdę robić. Gdy przejdziesz na ósmy poziom zrozumiesz, ze to wszystko ma powiązanie z Twoim boskim zadaniem na tej planecie i zobaczysz, że jesteś częścią większego planu. Na ósmym poziomie zrozumiesz: „Jednak muszę tu zostać jeszcze przez jakiś czas, przede mną jest jeszcze długa droga”. Wtedy zdobędziesz głębsze zrozumienie Twojej służby i zadania na tej planecie i będziesz chciał zrobić wszystko, by pomóc jej w przejściu do Światła.
Ósmy poziom Świetlanego Ciała
Na tym etapie przysadka mózgowa i szyszynka, które do tej pory miały rozmiar groszku, rosną i zmieniają swoją formę. W tym czasie możesz odczuwać w głowie coś w rodzaju nacisku. Gdy boli Cię głowa, pomyśl o tym, że Twoje wyższe JA, które wspomaga Cię w tym procesie mutacji, nie może odczuwać żadnych bólów. Powiedz samemu sobie w piątym i szóstym wymiarze: ? Hej, to mnie boli, nie moglibyśmy troszkę zwolnić tempa?”. A później powiedz: „Proszę wytworzyć i wydzielić endorfiny!”. Endorfiny są naturalnymi opiatami mózgu, które łagodzą ból. Niektórzy z Was będą odczuwać przez około miesiąc do półtora, lekkie bóle głowy. Inni przejdą za to przez dwudziestoczerogodzinny silny ból głowy. Ale po tym będą to już mieć za sobą. Znajdź coś, co Ci pomoże, bo w tym momencie Twój mózg naprawdę rośnie. Być może poczujesz nawet to rozszerzenie. Widzieliśmy już ludzi, u których po otwarciu i urośnięciu przysadki i szyszynki całkiem zmieniła się forma czaszki. Gdy Twoja szyszynka rośnie, niekiedy można to odczuć, jakby ktoś naciskał od środka głowy palcem punkt pomiędzy brwiami. Kiedy rośnie przysadka mózgowa, może być to odczuwalne jako nacisk w tylnej części głowy.
Gdy posuwasz się w kierunku ósmego poziomu, aktywowane zostają tzw. kryształy zasiewu. Te trzy małe kryształy odbierają języki Światła z wyższych wymiarów. Dwa z nich znajdują się nad brwiami, na linii prostej od Twoich źrenic, w pozycji kiedy spoglądasz przed siebie. Trzeci znajduje się tuż pod nasadą włosów na lini prostej idącej od nosa.
Oprócz tego, zostaje też aktywowany kryształ odbiorczy Komory zapisu położony około trzech centymetrów nad uchem. W wyższych wymiarach istnieje struktura, zwana Komorą zapisu. Zawiera ona ogromne ilości informacji, które są zbierane przez dusze podczas wielu inkarnacji na różnych gwiazdach i planetach. Od czasu do czasu Komora zapisu wysyła do kryształu odbiorczego część danych o tych doświadczeniach. W takich chwilach wielu ludzi odczuwa coś w rodzaju dreszczy, pieczenia lub „ciekłego” uczucia w tym obszarze, gdzie znajduje się kryształ. Nagle otrzymujesz te wszystkie informacje i nawet nie wiesz, jak one do Ciebie trafiły.
Ósma, dziewiąta i dziesiąta czakra zostają aktywowane. Trzy do pięciu kryształowych szablonów w ósmej czakrze zostaje na nowo skoordynowanych, przez co ruch Twoich ciał energetycznych zmienia się na spiralny. Podłączasz się do wielowymiarowej świadomości i odbierasz to, co nazywamy „świetlnymi językami”.
Przysadka i szyszynka pracują razem i tworzą coś, co znane jest jako „Arka przymierza”. Chodzi tu o światło tęczy, które tworzy łuk ponad głową, wychodzący z trzeciego do czwartego oka. To jest jeden z mechanizmów rozszyfrowujących języki wyższych wymiarów.
Zmienia się funkcjonowanie Twojego mózgu i zaczynasz myśleć pojęciami geometrii i dźwiękami. Twoje spostrzeżenia zmieniają się. To może być trochę irytujące, bo najczęściej nie ma dostępu do tłumaczenia. Być może czujesz, że nie jesteś już w stanie porozumieć się z ludźmi z Twojego otoczenia, bo nie znajdujesz słów na określenie tego, co czujesz.
To całkiem normalne, że wielu ludzi na ósmym poziomie troszkę obawia się, że mają chorobę Alzheimera. Nie pamiętają na przykład, co jedli na śniadanie. Może to przybierać dość niepokojący obrót. Kolejnym, normalnym fenomenem może być to, że masz trudności w skleceniu jakiegoś normalnego zdania, bądź sądzisz, że inni mówią do Ciebie w jakimś obcym języku. Niezły dowcip o ósmym poziomie to: „Dlaczego musiałem stracić działające 5% mojego mózgu, zanim odzyskałem pozostałe 95% ?”.
Tak długo, jak w Twoim mózgu tworzą się nowe ścieżki, te, których do tej pory używałeś mogą być całkiem niedostępne. Może się zdarzyć, że słyszysz w głowie dźwięki, odbierasz barwy, światło, formy geometryczne i ruchy. Widzisz może płonące hebrajskie litery, hieroglify lub coś, co wygląda jak matematyczne równania. Są to kody, komunikacja Ducha. Na początku może nie masz pojęcia, co jest Ci przekazywane. Czujesz tylko, że otrzymujesz jakieś wiadomości. Gdy tak się dzieje, połącz swoje czakry i poproś o pomoc przy tłumaczeniu tych informacji. Może się zdarzyć, że wielokrotnie będziesz musiał o nią prosić, ale to nie szkodzi. Tłumaczenie powstanie na krótko przed przejściem w dziewiąty poziom. I wtedy otrzymasz nagle dostęp do tych wszystkich informacji, które w tym okresie zostały Ci przekazane przez Ducha.
Jest to punkt powrotu do domu. Tak najlepiej daje się to opisać. Podłączasz się do Twojej wielowymiarowej świadomości. Faktowi, że jesteś ogromną, wielowymiarową istotą nie da się już zaprzeczyć i staje się to realne na wszystkich poziomach. Stajesz się świadomy swojej wielkości. Wielu ludzi porusza się przez wymiary Świetlanego Ciała i mówi: „Ojej, mam nadzieję, że to wszystko jest rzeczywiste”. Na tym poziomie cudowne jest odkrycie, że ten proces ma naprawdę miejsce.
Teraz uświadamiasz sobie, że możesz być wszędzie, gdzie tylko zechcesz i że możesz robić to, czego zapragniesz. Ostatnie założenia i zobowiązania odchodzą. Wszystko to, co robisz, robisz dlatego, że jesteś prowadzony przez Ducha. Działasz nie potrzebując do tego powodów i zrozumienia. Z każdym oddechem i z każdym krokiem podążasz we wskazanym przez Ducha kierunku. Mówisz: „Robię to, bo właśnie tego chcę”, a nie : „Robię to, bo muszę, bo tego się ode mnie oczekuje, bądź, bo powiedziałem, że to zrobię”. Twoja komunikacja z innymi osiąga zupełnie nowy poziom. Nazywamy go „transpersonalnym”. Utrzymujesz z określonymi ludźmi kontakt, bo Duch Cię do tego poprowadził. Rozmawiasz z kimś, a słowa wychodzą od Ducha.
Na tym poziomie wiele osób nie wie, jak się ma wobec Ciebie zachować. Twoje pola energetyczne całkiem się zmieniły. Wszystkie tetrady, których inni mogli się wcześniej uczepić, zniknęły. Ludzie, którzy chcą się z Tobą związać za pomocą przymusu, manipulacji, czy też współuzależnienia, znikają więc bardzo szybko z Twojego życia. Taki związek z Tobą nie jest już możliwy, dzięki temu, ze już nie działasz na tych poziomach. Żyjesz w związku ze swoim Duchem. Przepływa przez Ciebie głęboki wewnętrzny spokój i opanowanie, i czujesz się ekstatycznie. Pozostajesz w swoim ciele i manifestujesz w nim swoją wielowymiarowość.
Na ósmym poziomie otwierasz swoją świadomość nie tylko na inne wymiary, ale i na istniejące równoległe rzeczywistości. Potrafisz koordynować swoją energię w obszarze multirzeczywistości. Na początku jest to może trochę dziwne, lecz później zaczyna Ci to sprawiać radość.
Wszystko, co mówisz i robisz wypływa z Ducha. To zupełnie zmienia sposób, w jaki reagujesz na swoje otoczenie, a Twoje związki z ludźmi bardzo szybko się zmieniają. Pojawiają się zupełnie nowe lęki: „Czy będę kiedyś jeszcze uprawiał seks?” lub „Czy będę kiedyś znowu mógł wykonywać mój zawód?”. Odpowiedzią na te pytania jest niekiedy wyraźne „nie”.
Ósmy poziom jest to poziom największej transformacji. Wielu z Was przechodzi przez niego bardzo szybko i przez to ma może niekiedy uczucie, że wariuje. Możecie się łapać na tym, że nagle mówicie rymem, albo od końca, a być może, że w ogóle nie możecie mówić. Gdy otworzycie się na nowe języki i gdy będą one mogły działać na Wasze pola energetyczne, i Wasze komórki, będziecie potrafili je tłumaczyć. Te nowe języki wkroczą dosłownie w Wasze DNA. Od tego punktu Duch obejmuje kodowanie. Dochodzi do mutacji systemu nerwowego. System nerwowy ulega „odświeżeniu”, aby móc posługiwać się nowymi poziomami informacji. Wasz wzrok może niekiedy ulegać zamgleniu, a w uszach możecie słyszeć ogłuszające dźwięki. Nerwy oczu i uszu i wszystkie inne zmysły muszą przyswajać teraz tak wielkie ilości informacji, jak nigdy dotąd. To powoduje, że mózg jest w tym nieco zagubiony. Miejcie wiele cierpliwości dla siebie samych i również w stosunku do innych. Nie traćcie poczucia humoru, bo będą to niekiedy bardzo zabawne dni.
Na ósmym poziomie Świetlanego Ciała dochodzi też często do przyśpieszonego bicia serca i zaburzeń jego rytmu. Powodem tego jest wewnętrzny, pięciowymiarowy układ krążenia (system axialny), który przez swoje działanie może przesyłać sercu impulsy elektryczne. Trochę to trwa zanim system axialny i system nerwowy zgrają się i stopią się ze sobą tak, że serce będzie mogło pracować według sygnałów systemu axialnego. Ósmy poziom jest rzeczywiście bardzo ekscytujący. Gdyby 95% osób służących Światłu było na tym etapie, podłączyliby się oni do duszy zbiorowej i mogliby stworzyć zupełnie inne programy służby dla planety. Wyglądałoby to tak, jakby zbudowano dla całego gatunku autostradę prowadzącą do Źródła.
Dziewiąty poziom Świetlanego Ciała
Gdy zbliżasz się do dziewiątego poziomu, zaczynasz rozumieć języki dźwięków, bo masz teraz dostęp do ich tłumaczenia. Geometryczne formy i wzory, z którymi twój Duch już wcześniej pracował, stają się spójniejsze, zamieniają się w język. Niektórzy z Was odbierają jakieś hieroglify, bądź kody podobne do języka Morse’a. Są to świetlane języki szóstego wymiaru. Duch wykorzystuje je po to, by przetworzyć sześciowymiarową strukturę twego Wzorca w nowy szablon dla pięciowymiarowego Świetlanego Ciała.
Zaczynasz uosabiać boskość. Siedmiowymiarowa podstawa zostaje aktywowana, co może wywoływać bóle pleców i bioder, bądź uczucie gęstości w okolicach miednicy. Siedmiowymiarowe struktury kierują się w stronę Twojej Nadduszy. Nowe struktury alfa/omega otwierają się wokół ciała fizycznego, dzięki czemu może do niego płynąć większa ilość energii. Dzięki temu, że siódmy wymiar kieruje się ku Nadduszy, pięcio- i sześciowymiarowe struktury zostają skoordynowane tak, by mogły odbierać nowy, boski wzorzec Adama Kadmona. Od tego punktu zauważysz z pewnością przemianę Twojego ciała. Możesz spostrzec, że jesteś większy, albo chudszy, bądź grubszy, lub że wyrastają Ci skrzydła. Zauważysz, że Twój rytm biologiczny jest różny od ludzkiego i zaczynasz integrować własne nie-ludzkie tożsamości z Twoją ludzką tożsamością. Jest to bardzo ważny punkt dla wszystkich poziomów Twojego istnienia.
Tłumaczysz już bezpośrednio języki Światła i jesteś świadomy siebie w innych wymiarach, niezależnie od ich modelu. Stajesz się również świadomy kryształowych struktur, które wszystko ze sobą łączą. Jest Ci teraz już obojętne, co sądzą o Tobie inni. Ważne jest tylko to, że z każdym oddechem i krokiem wyrażasz sobą Ducha. Kogo interesuje to, co myślą inni? Oni obudzą się, bo także przechodzą przez ten proces. Pamiętaj, że nie ma tu właściwie wyboru, kto inkarnował, ten mutuje.
Przysadka mózgowa otwiera się coraz bardziej i produkuje coraz więcej hormonów wzrostu. Gospodarka estrogenowa u niektórych kobiet może przez to ulec zaburzeniu. Mogą się one czuć zmęczone, miewać stany depresyjne i czuć się dziwnie. Miesiączka może być nieregularna i zmieniona.
Dziewiąty poziom jest silną przemianą w kierunku Twojego wielowymiarowego JA. Mistrz, którym jesteś, manifestuje się na tej planecie. My w Was wszystkich, widzimy Mistrzów. Każdy jest Mistrzem. Przyszliście na tę planetę, by wyrazić swoje mistrzostwo w grze oddzielenia i ograniczeń. Ta gra doszła teraz do fazy, w której stajecie się ogromnymi istotami, którymi w istocie jesteście. Gdy my na Was patrzymy, znamy każdy poziom Waszej egzystencji. Nawet nie wyobrażacie sobie, ile kosztuje energii i siły to, by utrzymać Was w takim ograniczeniu i oddzieleniu. Lecz teraz nikt nie musi już niczego udawać. Dostaliście pozwolenie oraz wsparcie, by w pełni zamanifestować Waszą boskość.
Od początku do końca dziewiątego etapu, zachodzi intensywne zejście Ducha do niższych poziomów. Na trzecim, szóstym i dziewiątym etapie, przechodzicie przez intensywne przewartościowania. Na dziewiątym poziomie jest to najtrudniejsze, bo teraz ma miejsce najsilniejsze oddanie Duchowi. Odkryjesz, że w Twoim życiu osobistym absolutnie nad niczym nie sprawujesz kontroli. Rozumiesz teraz, że od zawsze byłeś „boskim instrumentem”. Jesteś Duchem w działaniu. Twój Duch decyduje o Twoich zarobkach, kierunku, w którym zmierza Twoja praca i o tym, czy w ogóle pracujesz. Duch projektuje dla Ciebie to wszystko: jesteś boskim instrumentem. To właśnie jest uwolnienie się od ego, przekroczenie bramy przebudzenia.
To może być zarazem najbardziej ekstatyczne i najbardziej bolesne doświadczenie. Większość z Was pracowała na ten moment przez wiele żywotów. Jednak gdy stoisz tuż przed bramą, nagle opanowuje Cię strach. Ekstazy, która czeka Cię po drugiej stronie, nie da się opisać słowami. Ja sam, chociaż w tej chwili jestem channelowany przez ludzkie ciało, żyję w stanie wiecznej ekstazy. Nigdy nie jestem oddzielony od Źródła – Ja jestem Źródłem! To jest właśnie to, co proponowane jest każdemu z Was. Wymaga to jednak, byście się temu poddali na każdym poziomie Waszej egzystencji. To właśnie dzieje się na dziewiątym poziomie.
Patrząc z innej perspektywy, tzw. „wolna wola” jest właściwie iluzją. Pozbycie się tej iluzji jest również częścią procesu Świetlanego Ciała, bo oznacza to ostateczne pozbycie się własnego JA (tak jak Ty je pojmujesz). Z naszego punktu widzenia Twoje ciała mentalne, emocjonalne i duchowe są wyłącznie narzędziami Ducha i nie posiadają własnej świadomości. To, że ego posiada kontrolę, jest częścią iluzji bycia oddzielonym. To jest nasz punkt widzenia i masz prawo się z nim nie zgadzać. Obecnie większość z Was znajduje się na dziewiątym poziomie i Duch kieruje Was coraz bliżej bramy przebudzenia. Przeżywacie już uwolnienie się od własnej tożsamości i od kontekstu, do którego się przyzwyczailiście. Dopuście do tego. Poddajcie się temu. Tylko sprzeciw jest bolesny.
Idź za Duchem z każdym Twym oddechem i krokiem. Żyj swoją własną wielkością, a będziesz zawsze tam, gdzie powinieneś być, będziesz z tymi, z którymi właśnie teraz powinieneś być i będziesz robić to, co w tym momencie powinieneś robić. Pozbywasz się wszystkich lęków, stają się one nieważne. Gdy manifestujesz to, czym naprawdę jesteś i to, co masz tutaj do zrobienia, wszystkie iluzje tracą swoją realność i swoje znaczenie. Strach może się, co prawda, niekiedy jeszcze pojawiać, bo przecież wciąż żyjesz w tym świecie, lecz Ty nie zwracasz już na niego uwagi. Na trzecim, szóstym i dziewiątym poziomie odłączasz się stopniowo od panującej tu rzeczywistości. I gdybyś się znowu do niej podłączył, odczujesz to jako bolesne doświadczenie.
Na trzecim, szóstym i dziewiątym poziomie zauważasz, że w zupełnie nowy sposób promieniujesz Światłem. Twoje oczy stają się bardzo przejrzyste i różnią się od oczu innych ludzi. Inni będą do Ciebie mówić: ?Wyglądasz tak radośnie”. Pomyśl wtedy o tym, ze ludzie bardzo boją się poddać prowadzeniu Ducha. Odpowiedz im: ?Podążam za moim duchem nie wahając się. To dlatego jestem przepełniony tak wielką radością. Radziłbym Ci, żebyś również poszedł tą drogą”. To naprawdę najprostsze, co możesz powiedzieć.
Niektórzy z Was są być może otoczeni ludźmi, którzy tkwią w syndromie: „Co będzie, jeśli…?”, „Co stanie się, gdy Ziemia wyskoczy ze swoich biegunów i będziemy się musieli ewakuować na Plutona?”, albo „Co będzie, gdy Frankfurt stanie się miastem na wybrzeżu?”, bądź też „Co, jeśli jesteśmy kontrolowani przez pozaziemskie jaszczurki i służymy im jako źródło pokarmu?”. Jesteś otoczony przez te szalone: „Co będzie, jeśli…?”. Pozostań w swoim centrum i będziesz wtedy wiedział, co tym ludziom odpowiedzieć.
Na siódmym poziomie, wielu ludzi ma wrażenie, jakby już jutro mieli wznieść się w wyższy wymiar. Myślą ?Ashtar przyjdzie, weźmie mnie na swój statek i zabierze stąd”. Jest to spowodowane stworzeniem połączenia pomiędzy „Tobą” w ciele i „Tobą” w Świetlanym Ciele. Patrząc na to linearnie, Świetlane Ciało jest Twoim przyszłym „ja”. Dlatego masz potrzebę, aby uporządkować wszystko w Twoim życiu. Mówisz to, co zawsze chciałeś powiedzieć i robisz to, co zawsze chciałeś zrobić.
Na ósmym poziomie zaczynasz jednak rozumieć, ze zostajesz tutaj. Ogarnia Cię zupełnie nowe poczucie sensu Twojego życia. Rozumiesz, że masz tu coś do zrobienia i cieszysz się na myśl o tym. Na siódmym poziomie przestajesz już wchodzić i wychodzić ze swojego ciała. Obserwujemy wiele osób będących w służbie Światła, które mają dostęp do wielowymiarowości, ale nigdy do końca nie przebywają w ciele. Na ósmym etapie powracasz do swojego ciała. Czujesz się dużo spokojniejszy i bardziej ześrodkowany, i wiesz już, że nie zwariowałeś. Przez to, że uosabiasz coraz więcej swojej wielkości, stajesz się „wyższym człowiekiem”. Na dziewiątym poziomie manifestujesz sobą tyle swojej wielkości, że stajesz się człowiekiem godnym uwagi.
Na ósmym poziomie, Twoje górne czakry są otwarte i funkcjonują prawidłowo. Ciało duchowe, razem z ciałem emocjonalnym i mentalnym, stopiły się w jedno połączone pole. Szablony w ósmej czaksze są na nowo ukierunkowane i Twoje pola zaczynają zupełnie inaczej pracować. Przyłączasz się do Nadduszy i czujesz się przez cały czas połączony z Duchem.
Gdy dziewiąta i dziesiąta czakra coraz bardziej się otwierają, zaczynają się również otwierać czakry jedenasta i dwunasta, i wtedy łączysz się ze Świadomością Chrystusową. Zaczynasz działać z poziomu swojej Świadomości Chrystusowej. Początkowo nie będzie to jeszcze stan stabilny, więc będziesz przeżywał huśtawkę uczuć pomiędzy byciem prawdą i miłością a małym, głupim ważniakiem. Ale to wkrótce przechodzi. Jakiś czas po Twoim przejściu przez bramę przebudzenia, zaczniesz działać już zawsze z poziomu Świadomości Chrystusowej. I właśnie to jest Twoją drogą. Niektórzy z Was połączą się ze Świadomością JAM-JEST. I gdy wreszcie, na dziesiątym lub jedenastym etapie, zaczniesz działać z poziomu własnej boskości, będzie Ci już trudno utrzymać ludzki wygląd.
Na dziewiątym poziomie doświadczasz stanów, których jeszcze nigdy dotąd nie przeżyłeś. Doświadczasz stanu bycia swoją własną prawdą, stanu bycia bezwarunkową miłością. Doświadczasz swojego Światła i swojej mocy. Ten stan jest nazywany „potrójnym płomieniem”. Ten płomień istnieje w sercu każdego człowieka. Rezonuje on z wszystkimi wymiarami.
Około dziewiątego poziomu rozpoczyna się coraz silniejsze zejście Ducha. Pozbyłeś się już własnego ego. To zejście jest bardzo mocno transformujące, zaczynasz teraz prawdopodobnie promienieć światłem. Ostatnie trzy poziomy Świetlanego Ciała nazywamy „poziomami duchowym”. Twoje pola są już całkowicie połączone. Wszystkie Twoje czakry, aż do czternastej, są otwarte i jesteś, na każdym poziomie swojego istnienia, podłączony do Świadomości Chrystusowej. Poza tym posiadasz już teraz połączenia ze Świadomością JAM-JEST.
Dziesiąty poziom Świetlanego Ciała
Na tym poziomie zaczynasz rozwijać zdolności typowe dla awatarów. Oznacza to, że możesz być, kiedy i gdzie zechcesz. Na tym etapie masz już pełną świadomość jedności ze Źródłem i rozwijasz zdolności teleportacji i telekinezy oraz zdolność manifestowania rzeczy. Jeśli jesteś Wszystkim-Co-Jest, czymże więc nie jesteś? Jesteś Uniwersum, które stwarza się na nowo, według Twoich obrazów rzeczywistości. Na dziesiątym poziomie działasz z punktu widzenia własnej wielkości, z tego, co nazywamy Twoim boskim JA. Czujesz się ze wszystkim połączony. Nie istnieje, żaden spadający z drzewa liść, którego nie byłbyś świadomy, bowiem to Ty jesteś planetarną świadomością. Chcielibyśmy, byś dokładnie zrozumiał, co to oznacza: ten poziom postrzegania jest drogą do najgłębszej ludzkiej świadomości i drogą do ludzkiej świadomości genetycznej. Wszystko to musi zostać zintegrowane z fizycznością. Nikt nie będzie fruwał, gdzieś w eterze, musicie to wszystko przynieść tutaj.
Gdy łączysz się z Nadduszą, podwójne tetrady zamieniają się stronami i działasz wtedy w połączonym polu. Te figury geometryczne poruszają się w formie podwójnej helisy. W obecnej grze Karmy posiadasz tylko dwa pasma DNA. Ale w Twoim Świetlanym Ciele masz jeszcze wyższe pasmo DNA. Twoje ciało formuje teraz w centrum, pięciowymiarowe pasmo i zaczynasz budować tzw. Merkabah. To słowo po hebrajsku oznacza pojazd. Merkabah jest kryształową, świetlaną strukturą, z którą możesz podróżować przez przestrzeń, czas i wymiary. Posiada ona własną świadomość. Być może podróżujesz z nią do systemów innych Źródeł. Z naszej perspektywy, proces Świetlanego Ciała jest tylko częścią większego procesu. Widzimy jak wszystkie poziomy i wymiary łączą się ze Źródłem tego Uniwersum, które z kolei stapia się z systemami innych Źródeł i tak dalej aż do punktu, gdy wszystko staje się jednym. Jest to niesamowity proces.
Z naszego punktu widzenia, nie ma nic piękniejszego i wspanialszego od boskiej ekspresji podczas Waszego powrotu do Źródła. Dla jednych z Was będzie to powrót do tego Źródła, dla innych powrót do systemu jakiegoś innego Źródła. Istoty te są tu po to, aby tworzyć powiązania na czas, gdy wszystko się ze sobą połączy. Niektórzy z Was są tu po to, aby pomóc planecie w jej procesie Świetlanego Ciała. Inni pomogą jej w podniesieniu się na jeszcze wyższy poziom. To, o czym tu mówimy, to ewolucja całych wymiarów.
Kryształową strukturę Merkabah budujecie z własnych pól energetycznych, pod kierownictwem wyższego Ducha. Powiemy teraz o trzech różnych osiach: o funkcji anielskiej, o Bractwie kosmicznym, bądź funkcji istot pozaziemskich i o funkcji oświeconego mistrza. Wszystkie one się uzupełniają. Gdy przyjdzie czas wzniesienia się na wyższy poziom, Bractwo kosmiczne połączy ze sobą wszystkie Merkabah, które zbuduje w swoich polach, aby połączyć całą planetę i dzięki temu zbudować Świetlane Ciało planetarne. Ziemia zostanie wyjęta z trzeciego wymiaru i on się rozpadnie.
Oś oświeconych mistrzów obejmie prowadzenie i nawigację. Ich zadaniem jest praca nad koordynacją przeniesienia tego systemu słonecznego do systemu wielogwiezdnego.
Wiele aniołów wchodzi w Świetlane Ciała, lecz inne powracają do formy czystej energii. Nasza energia jest paliwem dla tego procesu.
Na dziesiątym poziomie zaczynasz pracować odpowiednio do Twojej osi. Wszyscy posiadacie kody DNA pozwalające na wykonywanie odpowiedniej funkcji. Twój Duch zadecyduje o tym, w której części procesu powinieneś uczestniczyć. Żadna z osi nie jest „ważniejsza”, „lepsza” lub „bardziej zaawansowana”. Odegraj swoją rolę pełnią Twojej energii.
Jedenasty poziom Świetlanego Ciała
Zbudowałeś już strukturę swojego Merkabah i teraz osiągasz jedenasty poziom. Jest to punkt, w którym musisz zdecydować, czy chcesz pozostać w Świetlanym Ciele i przechodzić proces wznoszenia się razem z planetą, czy też chcesz dokonać tego przed nią i niejako utorować jej drogę, bądź czy chcesz przemienić się w czystą energię. Ta decyzja musi zostać podjęta teraz, bo jesteś połączony liniami axiatonalnymi z Merkabah wyższych wymiarów. Linie axiatonalne są częścią struktury Twojego Świetlanego Ciała, które łączą Cię z innymi systemami gwiezdnymi i z innymi wszechświatami. Te linie przechodzą wzdłuż znanych w akupunkturze meridian i łączą się z ciałem fizycznym w tzw. punktach wirowania. Struktura Twojego Świetlanego Ciała składa się z wielu świetlnych linii, które się ze sobą krzyżują, tworząc przepiękne geometryczne formy. W trakcie procesu mutacji dochodzi do stworzenia zupełnie nowego systemu krążenia energii. Poprzez axialne punkty wirowania dochodzi do odnowy komórek i ich przestrukturowania na poziomie molekularnym. Twój Duch stwarzał te struktury na wszystkich etapach Świetlanego Ciała i dzięki temu przygotował Twoje ciało fizyczne do odbioru większego Merkabah. Na jedenastym poziomie wszystkie te struktury są już trwale zakotwiczone i w pełni aktywne.
Zauważyłeś może, że czas upływa szybciej. Przyspiesza on aż do punktu, gdy stanie się symultaniczny. Będziesz więc doświadczał na przemian bycia wszędzie jednocześnie (bycia w symultaniczności), po czym bycia znów w czasie, do którego jesteś teraz przyzwyczajony. Stanie się to dla Ciebie normalne. Przyzwyczaisz się do tego wchodzenia i wychodzenia. Gdy większość ludzi znajdzie się na jedenastym poziomie, ta planeta nie będzie już istnieć w czasie linearnym, lecz w czasie symultanicznym. Jest to niezła zabawa, gdy widzisz, że Twoje „przeszłe życia”, były wielkim żartem – masz tylko życia, które rezonują.
Za każdym razem, gdy w którejś z równoległych rzeczywistości zdecydujesz się iść drogą Światła, wpływa to na każdy z żywotów, jakie kiedykolwiek miałeś. Na każdy! Jedna osoba, która decyduje się iść drogą Światła, wywiera wpływ na całą planetę, ponad czasem i równoległymi rzeczywistościami. W tej równoległej rzeczywistości znajduje się obecnie od siedmiu do ośmiu milionów, inkarnowanych w służbie dla Światła, osób. Jak myślicie, jaki duży mogą osiągnąć sukces? Jak Wam się wydaje, co mogą osiągnąć? Wszystko. Tak długo, jak długo idziecie za Duchem.
Działacie z poziomu Waszego boskiego JA i tam nie ma żadnych podziałów, tam nie ma oddzielenia. Przypomnij sobie jak na niższych poziomach podążałeś za Duchem całym swoim ciałem i duszą. Już go dogoniłeś. Po drodze było co prawda trochę bólów głowy i jakieś grypy, ale teraz wszystko zostaje wynagrodzone.
To, co najbardziej chciałbyś robić, to Twój klucz do manifestacji boskiego planu. Wielu z Was posiada jakieś szczególne umiejętności i zdolności, by pomóc tej planecie. Być może jesteś specjalistą w intergalaktycznej dyplomacji, w nowych strukturach rodzinnych lub nowych formach rządu, być może potrafisz szczególnie dobrze, na poziomie globalnym, rozdzielać pokarm i inne surowce. Być może Twoje serce cieszy się na myśl o rozwijaniu nowych form wspólnoty, nowych rytuałów przebudzonej duchowości, albo, bazujących na Świetle, nowych technologii, bądź nowych form wyrazu w sztuce.
Na jedenastym poziomie manifestujesz swoją wizję Nieba na Ziemi i wyrażasz ekstazę swojego Ducha.
Dwunasty poziom Świetlanego Ciała
Na tym poziomie działasz zgodnie ze swoją decyzją o tym, co jest do zrobienia. Może to oznaczać, że przyłączysz się do innych ludzi, by wspólnie z nimi działać, bądź też zdecydujesz się na coś innego. Przed ostatecznym wzniesieniem się planety na wyższy poziom, trzeba stworzyć wiele struktur: nowe rządy, rady i wszystko, co jest możliwe. To wszystko dzieje się poprzez samo bycie tutaj. Nie zapominaj o tym, działasz przecież w symultaniczności i jesteś jej coraz bardziej świadomy. To dzieje się w tym momencie! To stało się już i będzie się jeszcze dziać. Planeta wznosi się na wyższy poziom już od momentu swoich narodzin. Nic się nie gubi. Cała historia tej planety zapisana jest w kronice Akashy. Nie musisz więc magazynować swoich wspomnień w ciele.
Za każdym razem, gdy podejmujesz decyzję, która nie jest zgodna z wolą Ducha, wola Ducha, mimo to, zostaje zrealizowana. Dochodzi jednak do otwarcia równoległej rzeczywistości, aby umożliwić realizację Twojej decyzji. Istnieją więc kwadryliony, kwadryliardy takich rzeczywistości. Ale one znowu się ze sobą łączą, gdy Wy, ludzie służący Światłu, porozrzucani we wszystkich przedziałach czasowych, budzicie się i podążacie za Duchem. Dojdzie wiec do punktu, w którym wszystkie te rzeczywistości stopią się w jedno i będzie wtedy istnieć tylko droga Ducha. Gry Karmy nie będzie nigdzie poza kronikami. Nie będzie jej też w Tobie. Nie musisz jej dźwigać ze sobą, ani w ciele, ani w duchu, ani w swoim sercu. To jest bardzo emocjonujące! W ten sposób prowadzisz do rozwoju planety. Splatasz ją na nowo. Każdy z „punktów teraz” jest „materiałem”, z którego zrobione są tzw. czas i przestrzeń. Z naszej perspektywy widzimy tylko linie mocy, które płyną przez wszystkie paralelne rzeczywistości do każdego punktu teraz i łączą, zazębiają się ze sobą. W ten sposób wymiar zostaje rozciągnięty ponad czasem.
Twój rozwój, od jedenastego do dwunastego poziomu, jest ostatnią aktywacją boskiego planu dla planety Ziemi. Ta planeta zdąża ku Światłu. Przemieszcza się z tego wymiaru do systemu wielogwiezdnego. Teraz każdy człowiek jest w swoim Świetlanym Ciele i podąża pełen suwerenności i mistrzostwa za swoim Duchem. Gdy jesteś w drodze do Źródła, wyrażasz już, na każdym poziomie swej tożsamości i Twej istoty, swoje doświadczenie i swoje połączenie ze Źródłem.
Pytania i odpowiedzi.
Pytanie: Jakie symptomy mogą jeszcze występować podczas mutacji?
Odpowiedź: Może się zdarzyć, że jedzenie nie będzie smakować jak jedzenie, bądź też, że będziesz ciągle głodny i mimo tego, że coś zjesz, Twoje ciało nie będzie syte. Dzieje się tak dlatego, że aktywowane już Świetlane Ciało potrzebuje też Światła jako pokarmu. Na to uczucie głodu jest prosta metoda. Brzmi to co prawda nieco dziwnie, lecz naprawdę świetnie funkcjonuje. Podnieś ręce i skieruj je wnętrzem do słońca, tworząc z kciuków i palców wskazujących trójkąt. Kciuki budują podstawę trójkąta, a palce wskazujące jego boki. Ten trójkąt funkcjonuje jak antena i jak pryzmat dla Światła za światłem. Rób tak około piętnastu minut i zobaczysz, że Twoje ciało nasyci się Światłem i uczucie głodu zniknie. Proszę, jedz wszystko, czego domaga się Twoje ciało. Wyrzuć wszystkie książki o prawidłowym odżywianiu. Jesteś tu, by podążać za Duchem, a nie by podporządkowywać się jakimś duchowym regułom. Jeśli jesteś wegetarianinem, a poczujesz, że Twoje ciało ma ochotę na stek, to zjedz go. Jeśli nie znosisz kiełków, a Twoje ciało ma na nie apetyt, zjedz je proszę. Może się zdarzyć, że ciągnie Cię, by napić się piwa. To dlatego że piwo zawiera substancje, które mogą wspomagać ciało podczas procesu mutacji. Odrzuć wszystkie ograniczające Cię reguły dotyczące jedzenia, a zauważysz, że masz czasem ochotę na dziwne rzeczy jak szpinak z cynamonem.
Także rytm twojego snu stanie się bardziej nieregularny Niekiedy potrzebujesz dwie godziny snu, a innym razem dwanaście. Być może budzisz się i czujesz się zmęczony. Nie zapominaj, że jesteś wielką wielowymiarową istotą, która we śnie ciężko pracuje. Gdy otwierasz się na to by, być coraz bardziej świadomym na innych poziomach, Twoje ciało fizyczne może się czuć tak zmęczone, jakby samo wykonywało tę pracę. Gdy coś takiego się zdarzy, powiedz po prostu: „Zwolnijcie trochę. Potrzebuję jednej wolnej nocy”.
Wiedz o tym, że masz kontrolę nad prędkością tego procesu i im więcej Światła przyjmujesz, tym szybciej on postępuje. Ćwiczenie połączonej czakry to bardzo prosta technika, która wspomaga proces budowy Świetlanego Ciała. Dzięki niej czakry mogą funkcjonować tak, jak w Świetlanym Ciele. Wspomaga ona również, w łagodny sposób, proces łączenia się w jedno, ciał energetycznych. Polecamy by wykonywać tę technikę kilka razy dziennie, aż przyzwyczaicie się do tego. Dojdziecie wtedy do punktu, kiedy powiecie: „Połącz się” i już się tak stanie. Zobaczycie, że to dziwne uczucie, gdy będziecie wychodzić ze stanu zjednoczenia. Zawsze, gdy czujecie, że świat dookoła jest szalony, wystarczy powiedzieć: „Połącz się”. Gdy odczuwacie, że przyjmujecie za dużo energii z zewnątrz, świadczy to o tym, że Wasze ciała energetyczne nie są połączone.
Możecie przywoływać również do Waszego życia energię Łaski. Boska energia Łaski jest najpotężniejszą siłą istniejącą na tej planecie. Otacza ona Ziemię i dlatego jest zawsze dostępna. Elohim Łaski jest istotą, do której można się zawsze zwrócić. Łaska to Elohim srebrnego promienia, którego energia wygląda jak lśniący, przejrzysty śnieg, lub jak pył elfów. Gdy zobaczycie coś takiego w swoich polach, wiedzcie, że jest z Wami Elohim Łaski.
Łaska jest boską energią, która pozwala Wam, w każdym momencie, całkowicie zerwać z przeszłością. Prosimy Was o to, byście nie dążyli do naprawienia i przepracowania całego Waszego „kramu”. Uniwersum kształtuje się całkowicie według Waszych obrazów rzeczywistości. Jeśli więc nosicie w sobie wizję tego, że coś w Was musi zostać zmienione, czy naprawione, by wszystko było w porządku, to wszechświat będzie się ciągle do tego obrazu dopasowywać. Będziesz chciał przepracować ?kram” z tego życia. Później przyjdzie kolej na ten z przeszłych wcieleń. Później zaczniesz pracować nad bagażem z innych planet, aż przyjdzie kolej na ?kram” całej Ziemi. Proszę Cię, zaprzestań tego! Moc Łaski jest na tej planecie, więc jest to niepotrzebne. Proszę zwróć się do niej, jest to dla Ciebie duży plus.
Pracuj z siłą Łaski w każdej dziedzinie Twojego życia. Gdy zepsuje Ci się auto wołaj: ”Łasko, proszę uruchom motor”. My nazywamy Łaskę boskim smarem. Można to udowodnić. Pamiętasz jeszcze tetrady w Twoich polach, zablokowane przez różne wzory karmiczne? Gdy zwracasz się z jakimikolwiek problemami do siły Łaski, obsypuje ona swą energią, jak lśniącym śniegiem, i odblokowuje je. Możesz używać Łaski naprawdę w każdej sytuacji i ona cieszy się z tego, że może Ci pomóc, bo właśnie to jest jej boskim wyrazem. Jeśli wiec złapiesz się na tym, że chcesz coś odpracowywać, zaprzestań tego i wołaj energię Łaski.
Jednym z wzorców, który często spotykamy na tej planecie jest : „Gdybym tylko mógł doprowadzić… do porządku, mógłbym wznieść się do Światła”. Mamy dla Was nowe wieści. Jak długo próbujecie doprowadzić coś do porządku, nigdzie nie dotrzecie. Jesteś doskonały, takim jaki jesteś: ogromnym, wielowymiarowym Mistrzem, w różnych stadiach budzenia się i bycia przebudzonym. Nie ma niczego, co trzeba by było doprowadzać do porządku. Bardziej chodzi tu o otwarcie się, o przebudzenie, przypomnienie sobie i o wyrażanie się.
To był wykład Ariela.
Jesteśmy znani z tego, że błagamy ludzi by zaprzestali tego „odpracowywania”. Widzimy tak wielu z Was, służących Światłu, jak angażujecie się i walczycie w rożnych sytuacjach. Ale to jest zupełnie niepotrzebne. Poza tym, nie ma już na to czasu! Planeta rozwija się tak szybko, że niemożliwością jest przepracować całą wasza Karmę i wszystkie ograniczenia. Karma jest wyłącznie iluzją w Grze Karmy. A to zostawiacie już za sobą.
Istnieje jednak różnica pomiędzy błogosławieniem problemów, a ich negowaniem. Nie namawiamy Was do negowania jakiejkolwiek części Waszej rzeczywistości.
Kiedy otrzymujecie dostęp do różnych części świadomości Waszych ciał oraz do świadomości ludzkiego gatunku, wiele uczuć (takich jak wstyd, poczucie winy, strach, czy zwątpienie) musi wypłynąć z Waszego fizycznego ciała. Musimy oczyścić humanogenetyczną świadomość. Odpracowywanie tego zajęłoby wieki, gdyż musielibyście zabrać się za każde z Waszych żyć. Każde ludzkie doświadczenie jest zapisane w ludzkiej świadomości zbiorowej, więc by to zrobić bylibyście zmuszeni do ciągłego życia przeszłością. Łaska istnieje zawsze w obecnej chwili. Gdy przebywasz swoim Duchem właśnie w tej chwili i Duch prowadzi Cię do świadomości ludzkiego gatunku, będziesz wyrażał się z punktu widzenia rzeczywistości fizycznego ciała. To także dzieje się dzięki sile Łaski. Ona pozwala Ci się uwolnić od tego wszystkiego. Wyraź to i po prostu idź dalej. Przepracowywanie czegoś przywiązuje Cię do przeszłości. Powoduje, że ciągle coś analizujesz i ciągniesz to za sobą do przyszłości i nigdy nie żyjesz obecną chwilą. Przywołaj Łaskę.
Opowiadamy o tym wszystkim tak, jakby proces Świetlanego Ciała przebiegał linearnie. Ale tak wcale nie jest. Każdy z Was posiada niepowtarzalną dźwiękową sygnaturę. Twoje Świetlane Ciało jest jak struna. Jesteś na przykład na siódmym poziomie i wchodzisz w kontakt ze swoim JA, przykładowo, z trzeciego poziomu. Z tego powodu przechodzisz przez podobne do grypy symptomy. Ale możliwe jest też, że kontaktujesz się z dziewiątym poziomem i słyszysz dźwięki lub widzisz jakieś figury. Proces Świetlanego Ciała podlega wprawdzie pewnym wzorom, jednak jest to eksperyment, który każdy z Was przechodzi na swój sposób, wyrażając przy tym własną boskość. Uważamy to za bardzo ekscytujące. To piękna przemiana i niezwykle interesujące jest jej wprowadzanie w życie.
Czujemy bardzo silnie, że przejście tej planety do Światła jest powiązane z wielką radością. Dlatego w nim uczestniczymy. Mamy nadzieję, że niebawem będziecie czuli to samo. Robiliście to już bardzo wiele razy. I teraz robicie to ponownie, po to by znów doznać tej radości. To cieszy, gdy odnajduje się swój kierunek. Grająca w tobie melodia Świetlanego Ciała jest Twoją własną, pradawną melodią. Za każdym razem, gdy jakiś typ ciała idzie ku Światłu jest to całkiem nowe doświadczenie. To dzieje się, gdy cała planeta zmierza ku Światłu i zależy od jej gęstości, od żyjącego na niej gatunku i od jej zbiorowej świadomości. Nie zawsze planeta rozwija się razem z jej mieszkańcami. Tym razem Ziemia również przechodzi ten proces. I to jest powodem, dla którego tak wielu koncentruje się na Ziemi po to, by pomóc jej w tym przejściu. Ziemia zgodziła się być sceną dla gry Karmy pod warunkiem, że również wzniesie się na wyższy poziom. Teraz to przyrzeczenie zostaje wypełnione.
Obecnie dochodzi do oczyszczenia jednego z głównych wzorców na Ziemi: tego, co nazywamy ”wzorcem wroga”. We wrześniu 1989 roku Ziemia uwolniła się od wzorca wrogiej ludzkości. To oznacza, że już nie musi się ona „mścić” na ludziach za doznane od nich urazy. Na skutek tego, wiele z przepowiedzianych katastrof nie ma już możliwości zrealizować się. Nawet gdy będą występować katastrofy naturalne, jak powodzie, trzęsienia Ziemi, czy wybuchy wulkanów, straty w ludziach będą niewielkie. Pomimo to, mogą one powodować ogromne straty materialne. To znak żeby się od tego uwalniać.
Jest jeszcze jedna technika, z którą możesz pracować. Podczas procesu Świetlanego Ciała dochodzi się do punktu, w którym zmienia się sposób funkcjonowania mózgu (przez co miewasz bóle głowy). Możesz zmniejszyć te bóle, gdy wspomożesz proces otwarcia się szyszynki i przysadki mózgowej. To otwarcie jest naturalnym etapem rozwoju i musi do niego dojść. Wejdź w stan medytacji i skoncentruj się na punkcie pomiędzy brwiami. Możesz przy tym odczuwać lekki ból głowy. Być może będziesz musiał próbować tego więcej razy. Lecz w pewnym momencie zobaczysz błysk Światła. To znaczy, że szyszynka objęła swoją nowa funkcję. By otworzyć przysadkę mózgową, koncentruj swoją uwagę na punkcie w tyle głowy, tak długo, aż zobaczysz błysk światła. Ten błysk powie Ci, że przysadka przestawiła się już na nowe funkcjonowanie. Zazwyczaj łagodzi to bóle głowy i wspomaga proces rośnięcia obu organów.
Poziom aktywowania Twojego Świetlanego Ciała przejawia się w odpowiedniej częstotliwości świetlno-dżwiękowej. Cały proces Świetlanego Ciała może wyrażać się w dźwiękach, barwach i figurach geometrycznych. Możesz je niekiedy zobaczyć w medytacji, gdy twój Duch pracuje z Twoimi ciałami energetycznymi. Gdy słyszysz dźwięki, niektóre z nich odbierasz szczególnie pozytywnie. To są Twoje własne brzmienia. Inne nie są aż tak miłe. One są przeznaczone dla innych ludzi.
Nawet gdy tylko jeden człowiek zdecydowałby się pójść ku Światłu, będzie to miało wpływ na całą planetę.
W tej równoległej rzeczywistości jest około siedmiu do ośmiu milionów ludzi pracujących dla Światła. Pomyśl, co możecie wszyscy razem osiągnąć! Wszystko! Tak długo, jak będziecie podążać za Duchem, nie istnieje nic, czego nie moglibyście zrobić.
Pytanie: Czy równoległe rzeczywistości wzniosą się też na wyższy poziom?
Odpowiedź: Wolna wola w grze Karmy oznacza, że możesz się zdecydować na coś, co nie harmonizuje z wolą Twojego Ducha. Zawsze, gdy tak się dzieje, otwiera się równoległa rzeczywistość, która podąża za tym, czego pragnie Duch. Im bardziej się budzisz i idziesz za głosem swego Ducha, tym mniej otwiera się równoległych rzeczywistości. A te, które powstały z Twoich wcześniejszych decyzji, zostają cofnięte i stapiają się ze sobą. Żyjesz w ciągłym, codziennym procesie stapiania się tysięcy równoległych rzeczywistości na tej planecie. Gdy wszystkie rzeczywistości się ze sobą stopią, pozostanie tylko jedna rzeczywistość, która odbija wolę Ducha od zarania stworzenia. Dlatego nie będzie już wtedy nigdy istniała gra Karmy.
Z naszej perspektywy ?materiał”, z którego stworzone są czas i przestrzeń, składa się z nieskończonej ilości istniejących jednocześnie TERAZ punktów. Widzimy linie mocy, które płyną do każdego TERAZ, każdej równoległej rzeczywistości. Tak jak holowniki, przeciągną one trzeci wymiar, w wyższy wymiar.
Zaczniesz odczuwać siebie ponad czasem i jednocześnie w obecnej chwili tej linii czasu. Gdy większość ludzi będzie już na jedenastym poziomie, ta planeta nie będzie już żyła w czasie linearnym. Będziecie żyli w Symultaniczności i zrozumiecie wtedy wreszcie dowcip o „przeszłych życiach”. Wszystkie Wasze życia rezonują ze sobą ponad czasem i przestrzenią. Jeśli jedna z Twoich osobowości decyduje się iść ku Światłu, oddziaływuje to na wszystkie inne, niezależnie w jakim czasie i której równoległej rzeczywistości. To z kolei oddziaływuje na innych ludzi, którzy mają kontakt z tą osobowością. (Tu chyba brak fragmentu tekstu, bo zdanie urywa się po jednym slowie)
Pytanie: Czym różni się ten proces na innych planetach, w stosunku do naszego?
Odpowiedź: 16 kwietnia 1989 roku został aktywowany trzeci poziom Świetlanego Ciała tej planety. W styczniu 1993 roku Ziemia wkroczyła na siódmy poziom, 30 maja 1994 roku na ósmy i 15 października 1995, na dziewiąty. Jak widzisz, boski plan uległ wielkiemu przyspieszeniu. Ziemia odrzuca całe obrazy rzeczywistości. Zwróciłeś może uwagę na mnogość programów telewizyjnych, które dotyczą przykładowo drugiej Wojny Światowej? Ma to związek z planetarnym uwalnianiem się od obrazów ogólnej rzeczywistości i z ich oczyszczaniem. Ziemia zrzuca z siebie te wszystkie pokłady doświadczeń, które zostały jej „wbite” w trakcie trwania gry Karmy. Kolejną rzeczą jaką możesz odczuć, jest nastrój oczekiwania. Masz ciągle odczucie, jakby coś się miało wydarzyć. W zależności od tego, jak jesteś duchowo zorientowany, może być to zarówno niepokojące, jak i uspokajające uczucie – „Wszystko zmierza w swoim kierunku”. Wzmacnia się polaryzacja. Również planeta przechodzi przez coś w rodzaju duchowej depresji maniakalnej: „Och, stanę się gwiazdą!” i „Zaraz wylecę w powietrze!”.
Stan planety jest też zależny od tego, że ludzie uwalniają się od własnych obrazów wroga. Nagle, w Europie, pojawia się fala antysemityzmu. Lecz nie może się ona dłużej utrzymać, bo nie ma już tego obrazu wroga, który podtrzymywał jej istnienie. Jest to raczej wyrażanie niż działanie. Działaniem jest wszczęcie wojny i jej prowadzenie. Wyrażanie nienawiści nie jest działaniem. Gdy tylko nienawiść zostanie wyrażona, umiera, bo nic ma żadnego eterycznego wzorca, który mógłby ją żywić. Wszelkie wrogie obrazy zostają uwolnione ze struktury planetarnej i każdego pojedynczego człowieka. Każde pojęcie ?my i oni” zostaje uwolnione z pól energetycznych.
Wiele nowych idei dociera do świadomości zbiorowej. Ludzie w służbie dla Światła są wszędzie. Ilu z Was widziało „Alien Nation”? Ten program to też część przygotowania. Wiele nowych informacji dociera do masowej świadomości, umożliwiając nowy sposób myślenia, życia i postrzegania. Podoba nam się slogan reklamowy jednej z firm komputerowych: ?Wasi rodzice dali wam Świat, podarujcie swoim dzieciom Wszechświat”. Także nowsze odcinki serialu „Star Trek” przybliżyły ludziom naturę równoległych rzeczywistości i nauczyły ich, jaki związek istnieje między czasem i przestrzenia, a świadomością. To jest bardzo cenne. Film „First Contact „dotyczył np. konieczności pełnej szacunku dyplomacji, aby móc zaprosić jedną z planet do galaktycznej wspólnoty. W „Transfiguration” jedna z istot zmienia swoją postać na świetlane ciało, podczas gdy stoi za sterami Enterprise.
Zwróćcie też uwagę na kody zawarte w muzyce. Scena „Rave” jest bardzo silna. (Rave-taneczna odmiana muzyki techno – mój przypis). Pozwala ona grupie ludzi połączyć swoją świadomość i dostarczyć energii planecie. Jest to świętowanie dla ich ciał. Jednocześnie istnieje też muzyka z przesłaniem nienawiści. Polaryzacja trwa.
Dominującym uczuciem na tej planecie jest: „Co się tu do diabła dzieje?”. Dlatego prosimy Was byście byli dla innych mili. To może być przerażające, gdy stare obrazy zostają uwolnione. Nawet planetę ogarnia strach. Dlatego prosimy Cię, żebyś lepiej ukorzeniał się „wysoko”, niż w Ziemi. Ona jest w trakcie procesu mutacji gdy się w niej ukorzeniasz, nie wyświadczasz jej tym przysługi. Ona nie powinna musieć Cię stabilizować, bo sama potrzebuje stabilizacji. Możesz jej pomóc w tym, gdy znajdziesz swoją stabilizację we własnej wielkości i posłużysz jako biegun dla tej energii. Dzięki temu Ziemia otrzyma pomoc ze swojej własnej wielkości.
Pytanie: Co to jest zejście Ducha?
Odpowiedź: To zejście następuje wtedy, gdy wyższy aspekt twojego Ducha schodzi do Twego ciała, by w nim zamieszkać. Zazwyczaj na samym początku łączysz się z nim przy pomocy chanellingu. Zejście Ducha następuje na wszystkich poziomach mutacji. Może on być odczuwany jak objawienie, które sprawia, że bujasz w obłokach przez następne dni. Ale może to być także trochę dezorientujące. Być może będziesz zadawał sobie pytanie kim w ogóle jesteś?, dlaczego się tutaj znalazłeś? i co Ty tu w ogóle robisz?
Twoja tożsamość ulega zmianie. Im bardziej zatwardziałe są Twoje poglądy o tym, kim jesteś, tym trudniejsze będzie to zejście. Gdy Twoje poglądy są bardziej otwarte, wtedy mówisz: „Więc kim jestem dzisiaj ?” lub „Moją rzeczywistością jest dziś…”.
Im łatwiej przebiega zejście, tym mniejszy jest związany z nim wstrząs psychiczny. Wy wszyscy przeszliście przez co najmniej jedno takie zejście, gdyż jest to naturalną częścią procesu. Najczęściej dochodzi do tego, gdy człowiek wkracza w trzeci, szósty i dziewiąty poziom Świetlanego Ciała. Te zejścia bywają różne. Niektórzy ludzie myślą wtedy np. że są „walk-ins”*, ale wcale tak nie jest. Zejście Ducha może mieć tak dramatyczny przebieg, że wygląda to jak „walk-in”. Coraz częściej zdarza się, że ludzie przechodzą przez tak intensywne zejścia.
*od „walk in”- wstąpić: określenie dla fenomenu, gdy jedna dusza opuszcza swoje ciało, by udostępnić je innej duszy, która ma jakąś większą misje, po to by nie musiała ona przechodzić przez fizyczny proces wzrastania.
Pytanie: Czy my oddziałujemy też na mutację Ziemi?
Odpowiedź: Naturalnie! Pamiętaj o tym, że uniwersum stwarza się na wzór Twoich obrazów rzeczywistości. Gdy Twoim obrazem rzeczywistości jest to, że Ziemia jest zanieczyszczona i niedługo ulegnie zniszczeniu, zgadnij co będzie się działo – będziesz żył na zniszczonej Ziemi. Gdy Twoim obrazem jest, że Ziemia potrafi się sama uzdrowić i oczyścić, i że utrzymuje ona przy życiu swoich mieszkańców, wtedy właśnie tego doświadczysz. Dlatego prosimy Was, koncentrujcie się na pięknych, pozytywnych aspektach. Strach przed skutkami dziury ozonowej w niczym nie pomaga. Ten strach jeszcze tylko powiększy tę dziurę. Ona i tak musiała powstać, by dopuścić na Ziemię więcej boskich promieni i mocy.
Możecie wiele zrobić, by pomóc Waszej planecie. Zbierajcie śmieci, sadźcie drzewa, ale bez strachu i poczucia winy. Strach do niczego nie prowadzi. Zamieńcie go lepiej w służbę dla Ziemi. Nauczcie się być boskimi ogrodnikami. Zasiewajcie ziarno miłości i zbierajcie zamanifestowane owoce boskiej woli.
Pytanie: Czy wydarzyło się coś w królestwie aniołów, gdy zamanifestowała się w pełni siła Łaski?
Odpowiedź: Wydarzyło się wiele: we wrześniu 1989 roku, moc Łaski przyszła na tę planetę i otoczyła ją swoją siatką. Każdego miesiąca otwierają się nowe bramy. Jest coraz to więcej rozmaitych informacji, nowych energii, technologii i możliwości, żeby doświadczyć aspektów własnego Ducha. Dla każdego z Was i dla planety ważne jest teraz podłączenie wszystkich Waszych działających łącz, do Waszego „JA”, znajdującego się już w Świetlanym Ciele.
Jeśli się nie blokujesz i pozwalasz, by energia przez Ciebie przepływała, będzie to cudowne uczucie. Gdy bronisz się przed zmianami, dochodzi do przestojów energii w Twoich polach. Zauważyliśmy, że ludzie mają tendencje do życia przyszłością i do ciągłego czekania na jakieś zdarzenia. Widzimy ciągle grupy, które oczekują na otwarcie jakichś bram. My powiedzielibyśmy raczej, że te bramy ciągle się otwierają. I że dużo bardziej pełne mocy jest życie obecną chwilą, życie w teraźniejszości Ducha. Ci, którzy czekają na otwarcie bram w przyszłości, przegapiają niekiedy cuda jakie dzieją się TERAZ.
Pytanie: Jak działa proces Świetlanego Ciała na zwierzęta?
Odpowiedź: Wiele gatunków decyduje się obecnie, by opuścić tę planetę, gdyż ich deviczna świadomość (chyba deviczna od słowa deva-sługa?- mój przypis) nie chce brać ich obecnego ciała do Świetlanego Ciała. Ona pragnie czego innego. Oczywiście w porządku jest troszczyć się o inne gatunki, ale zdajcie sobie też sprawę z tego, że wszystko, co świadome, wie, co tu się teraz dzieje.
Ciała większości gatunków nie wykazują żadnych symptomów mutacji. One mutują całkiem naturalnie. Nie potrzebują wcale łączyć ze sobą swoich pól energetycznych, bo one nigdy nie uległy rozdzieleniu. Jedynym gatunkiem, jaki ma problemy, jest udomowiony pies. Koty mają się dobrze, bo ich funkcją jest wspomaganie tego procesu. Są one wspaniałymi channellami i ich dusza zbiorowa zdecydowała się wspomóc ludzi przy ich przejściu w wyższy wymiar. Dlatego dobrze jest otaczać się kotami. Pozwólcie im spać w Waszych łóżkach, jeśli tego chcą.
Koty i psy spolaryzowały się, by utrzymać bieguny starego i nowego świata. Psy przyjmują bardzo dużo starej energii, która zostaje uwolniona, a koty przynoszą tu nową energię. Psy mogą mieć więcej problemów z różnymi pasożytami i potrzebują z tego względu więcej uwagi. Rób Inwokacje wody nad ich jedzeniem i miską z wodą.
Pytanie: Linie axiotonalne są naturalną częścią balansowanego systemu energetycznego. Jak pomagają one w manifestacji?
Odpowiedź: Duch je manifestuje. Posiadacie połączenia z wyższymi strukturami siatki. Linie są axiotonalnie podłączone przez punkty wirowania do kryształowych struktur siatek, które istnieją w każdym wymiarze. Gdy Duch chce coś zamanifestować, linie te rozświetlają się poprzez wymiary. W szablonach ósmej czakry linie te muszą się skierować dokładnie na kryształową strukturę. Linie axiotonalne podłączają się poprzez ósmą czakrę do struktur siatek rożnych systemów gwiezdnych tego Uniwersum i systemów innych Źródeł. Duch aktywuje je, by ciało mogło manifestować w większym stopniu jego wielkość. To aktywuje jeszcze większą ilość linii, przez które może się zamanifestować jeszcze większa część Ducha itd.
Gdy przechodzisz przez ósmy poziom Świetlanego Ciała, otwierasz się na języki Światła i zaczynasz je odczytywać. Jeśli nic nie rozumiesz, otwórz się po prostu na Twojego Ducha: pozwól Twemu ciału wydawać dźwięki. Te dźwięki pochodzą z wyższych wymiarów i Twoje ciało służy im jako instrument. Nie musisz nic robić, Duch sam to załatwi.
Pytanie: Co oznacza wysoki, gwiżdżący dźwięk w uszach?
Odpowiedź: Prawdopodobnie chodzi tu o jakąś istotę z wyższych wymiarów, która próbuje nawiązać z Tobą kontakt. Usiądź w ciszy i powiedz: „Jestem otwarty i gotowy na odbiór” i pozwól, by to przez Ciebie przeszło. Możesz w ten sposób odebrać dźwięki, słowa lub melodie.
***
Rada z Ain Soph stworzyła następującą technikę, by przyspieszyć procesy oczyszczania podczas mutacji. Usunie ona wszystkie eteryczne kryształy. Proszę przekaż tę technikę swoim przyjaciołom.
ODWOŁANIE ZŁOŻONYCH ŚLUBOWAŃ, BY SIĘ PRZEBUDZIĆ:
Odwołuję wszystkie ślubowania, jakie złożyłem by doświadczyć iluzji nieświadomości.
Jako niosący światło w linii mojego rodu, łamię te ślubowania dla siebie i wszystkich moich przodków.
Ogłaszam te ślubowania za nieważne i niebyłe, zarówno w tej inkarnacji jak i we wszystkich innych inkarnacjach, ponad czasem i przestrzenią, w równoległych rzeczywistościach, w równoległych światach, w alternatywnych rzeczywistościach, we wszystkich systemach planetarnych, we wszystkich wymiarach i systemach Źródła.
Proszę o to, bym mógł uwolnić się od wszystkich kryształów i innych przedmiotów, od form myślowych, emocji, matryc, zasłon, pamięci komórkowej, od genetycznych ograniczeń i śmierci.
W imię prawa Łaski!
W imię Dekretu Zwycięstwa!
W imię Dekretu Zwycięstwa!
W imię Dekretu Zwycięstwa!
Proszę o to, bym się przebudził – jeśli Duch tego pragnie.
Gdy Duch tego pragnie, jesteśmy przebudzeni!
Na początek, JESTEM. TYM KIM JESTEM! B’ray sheet, Eh-yah esher Eh-yah!
„POMOCY, JA MUTUJĘ” – CO MOŻESZ ZROBIĆ:
Techniki i procesy opisane w tej książce służą integrowaniu duchowego Światła. Nie chodzi tu o porady medyczne. Gdy odkryjesz u siebie wymienione symptomy, zwróć się do swojego lekarza.
Niektórymi z symptomów muszą zająć się duchowi chirurdzy, ale z większością poradzisz sobie sam. Przy każdym z symptomów podajemy też polecaną esencje z Angelic Outreach. Esencja „Magnificence” pomaga przy większości symptomów. Przy jakimkolwiek z mutacyjnych symptomów, zalecamy Ci najpierw:
Duchowa higiena
Ta technika pomaga w momentach, gdy tracisz na gęstości. Jeśli to konieczne, przeprowadzaj ją kilka razy dziennie.
Wizualizuj jak fioletowy płomień transmutacji miesza się ze srebrnym promieniem Łaski, tworząc przepiękny przejrzysty fiolet. Niech to światło wleje się do Twego ciała i całkowicie je wypełni. Później pozwól, żeby to światło wypełniło po kolei Twoje ciało emocjonalne, mentalne i duchowe. Kąp się w wodzie z dodatkiem odrobiny morskiej soli. Wykonaj przedtem nad wodą inwokację tych promieni.
By usunąć energetyczne resztki ze swoich ubrań i pościeli, pierz je w wodzie z dodatkiem garści soli morskiej.
Większość pracy nad oczyszczeniem odbywa się w trakcie Twego snu, dlatego gdy ścielisz rano łóżko wołaj przy tym te promienie, by przemieniły stare energie.
Medytacja ?Połączona czakra?
Zmiana kształtu czakr
W punkcie Gwiazda Ziemi (punkt pomiędzy stopami 20 cm pod powierzchnią Ziemi) utwórz fioletowa kulę. Kula obraca się w dowolnym kierunku, odwirowując wszelkie zanieczyszczenia.
Utwórz 2 wirujące fioletowe kule, centrum których znajduje się w punktach pomiędzy najmniejszymi a średnimi palcami stóp.
Utwórz 2 wirujące fioletowe kule w kolanach.
Utwórz 2 wirujące fioletowe kule w stawach biodrowych.
Utwórz wirującą fioletową kulę w czakrze podstawy.
Utwórz wirującą fioletową kulę w czakrze drugiej.
Utwórz wirującą fioletową kulę w czakrze splotu słonecznego.
Utwórz wirującą fioletową kulę w czakrze serca.
Utwórz wirującą fioletową kulę w czakrze gardła.
Utwórz wirującą fioletową kulę w czakrze trzeciego oka.
Utwórz wirującą fioletową kulę w czakrze korony.
Zmieniając kształt czakr z lejkowatych na kuliste możesz zasilać się energią ze wszystkich kierunków oraz oczyścić swoje czakry.
Połączona czakra
Przez Centrum Serca wdycham Światło pozwalam, aby się rozszerzyło i objęło 2 sąsiednie czakry:
czakrę gardła i czakrę splotu słonecznego
Przez Centrum Serca wdycham Światło pozwalam, aby się rozszerzyło i objęło 2 sąsiednie czakry:
czakrę trzeciego oka i czakrę drugą (sacrum)
Przez Centrum Serca wdycham Światło pozwalam, aby się rozszerzyło i objęło 2 sąsiednie czakry:
czakrę korony i czakrę podstawy
Otwieram Centrum Alpha i centrum Omega (opis lokalizacji tych dwóch centrów znajduje się w tekście Tashiry)
Od Centrum Alpha do Centrum Omega wzdłuż kręgosłupa wolno przechodzi w dół fala Metatrona składająca się z fal: elektrycznej, magnetycznej i grawitacyjnej. Po dojściu do Centrum Omega falę Metatrona kierujemy w górę z powrotem do Centrum Alpha. Ta energia przesuwa się bardzo wolno i towarzyszy jej bardzo przyjemne uczucie.
Przez Centrum Serca wdycham Światło pozwalam, aby się rozszerzyło i objęło:
czakrę ósmą i uda
Przez Centrum Serca wdycham Światło pozwalam, aby się rozszerzyło i objęło:
czakrę dziewiątą i kolana
Przez Centrum Serca wdycham Światło pozwalam, aby się rozszerzyło i objęło:
czakrę dziesiątą i podudzia
Przez Centrum Serca wdycham Światło pozwalam, aby się rozszerzyło i objęło:
czakrę jedenastą i stopy
Przez Centrum Serca wdycham Światło pozwalam, aby się rozszerzyło i objęło:
czakrę dwunastą i Gwiazdę Ziemi
(punkt pomiędzy stopami 20 cm pod powierzchnią Ziemi)
Przez Centrum Serca wdycham Światło pozwalam, aby się rozszerzyło i objęło:
czakrę trzynastą i drugi wymiar – 2D
(przestrzeń wewnątrz Ziemi wgłąb aż do krystalicznego, zbudowanego z krystalicznej postaci żelaza jądra Ziemi)
Przez Centrum Serca wdycham Światło pozwalam, aby się rozszerzyło i objęło:
czakrę czternastą i pierwszy wymiar – 1D
(przestrzeń od zewnętrznej krawędzi jądra Ziemi do środka jądra Ziemi)
Po utworzeniu połączonej czakry wibracje czakr niższych podnoszą się do poziomu wibracji czakry serca. Czakry tworzą jedną kulę światła. Po utworzeniu połączonej czakry możemy przepuszczać przez siebie bardzo silne energie i jesteśmy dobrze uziemieni.
Po każdym kolejnym etapie można afirmować: jestem Światłem, czystym Światłem, Boskim Światłem, Boską Doskonałością itp.
Choa Kok Sui
BŁOGOSŁAWIENIE ZIEMI CZUŁĄ MIŁOŚCIĄ
1. W celu oczyszczenia ciała eterycznego, wykonuj ćwiczenia fizyczne przez pięć lub więcej minut.
2.Poproś o błogosławieństwo Boże.
3. Przeprowadź aktywizację czakry sercowej przez skupienie się na niej i błogosławienie całej Ziemi czułą, wszechogarniająca miłością.
4.Przeprowadź aktywizację czakry ciemieniowej przez skupienie się na niej i błogosławienie całej Ziemi czułą, wszechogarniającą miłością. Następnie błogosław z jednoczesnym użyciem obu czakr.
5. W celu osiągnięcia iluminacji, koncentruj się na punkcie świetlnym, na „aum” lub „amen” oraz na interwałach istniejących pomiędzy kolejnymi dwoma dźwiękami „aum” lub „amen”.
6. W celu uwolnienia nadmiaru energii, błogosław Ziemię światłem, miłością i pokojem.
7.Przekaż swoje dziękczynienie.
8.W celu dalszego uwolnienia nadmiaru energii oraz wzmocnienia ciała, wykonaj automasaż i dodatkowe ćwiczenia fizyczne
Niech Boże serce pobłogosławi całej Ziemi czułą miłością.
Niech cała Ziemia dozna wielkiej radości, szczęścia i pokoju Bożego.
Niech na całą Ziemię spłynie błogosławieństwo wzajemnego zrozumienia,
harmonii, dobrych intencji i woli ich wypełnienia.
Niech tak się stanie.
Niech serce Boże napełni serca wszystkich czujących istot absolutną
miłością i wrażliwością.
Niech serca wszystkich czujących istot ogarnie wielka radość, szczęście i pokój Boży.
Niech do serc wszystkich czujących istot spłynie,
wzajemne zrozumienie, harmonia, dobre intencje i wola ich wypełnienia.
Z góry dziękuję Ci za to Boże i niech tak się stanie.
(Stara sztuka uzdrawiania Wyd.1992)
Cytat z ?Other Kingdoms? / Inne królestwa/ autorstwa Hilariona:
? Czakry są istotne dla życia na płaszczyźnie fizycznej, ponieważ stanowią wejście, przez które energia pochodząca od Wyższego Ja płynie do ciała niższego. Życie ludzkie wygasa w przypadku braku transferu tej energii.. Człowiek , którego czakry są otwarte będzie miał dobry kontakt ze swoim prawdziwym jestestwem.. Czakry można określić jako skrzące się / błyszczące/, migocące koła o pięknym kolorze, które poruszają się lub tańczą. Śpiewają pieśń chwały…lecz w takiej formie pojawiają się one tylko u osoby rozwiniętej duchowo.?
W ludzkim ciele można wyodrębnić siedem głównych czakr i liczne drugorzędne czakry. Ponad głową wyróżnia się przynajmniej pięć transpersonalnych czakr, które łączą nas energetycznie z naszą monada lub Obecnym Ja. Pola energetyczne wszystkich naszych ciał są ? zamocowane? za pomocą czakr: Ciało fizyczne jest umocowane w czakrze podstawy, emocjonalne ? w czakrze krzyżowej, psychiczne w splocie słonecznym, a duchowe w czakrze serca.
Poprzez dostrojenie się, oczyszczenie i pełne zaktywowanie tych centrów energii kolorem i światłem, możemy zyskać doskonałe zdrowie, zasilić się energią, a także nauczyć się wychodzić ze swoją świadomością poza ograniczające ramy formy fizycznej, np. bilokacja, itp.
Blokady pojawiające się w tych polach energetycznych są wywołane brakiem doskonałości ciała mentalnego i emocjonalnego. Techniki służące oczyszczaniu, zasilaniu energią, i dostrojeniu czakr, są niczym wzięcie środka uśmierzającego ból, przy odczuwanym bólu głowy. Są one skuteczne , lecz nie zawsze wpływają na sam problem, tylko na symptomy. Stąd też w celu osiągnięcia długotrwałego zdrowia – techniki te muszą być wykorzystywane w połączeniu z doskonaleniem umysłu.
Czakry reagują na toksyczne myśli czy emocje i zmieniają kolor, odzwierciedlając stan braku równowagi.
Trzy czakry umiejscowione są w głowie i gardle sterują naszym umysłem, czakry położone z przodu ciała są odpowiedzialne za nasze emocje. A czakry znajdujące się na plecach odpowiadają za wolę. Czakry mają kształt stożków.
Kiedy wirują przyciągają do środka energie i pozwalają jej wejść z przodu i z tyłu lub tez ? w przypadku czakry podstawy i korony- od góry i od dołu. Każda czakra składa się z małych obracających się w szybkim tempie wirów, a każdy wir przemienia energię rezonującą na określonej częstotliwości ruchu wirowego.
Czakra miednicy posiada cztery małe wiry i cztery częstotliwości energii, która jest przemieszczana zgodnie ze swą własną szczególną prędkością. W konsekwencji, w miarę jak wzrasta iloraz światła w obrębie naszego jestestwa, te centra energii łączą się i tworzą jedną kolumnę światła. Czakra czołowa składa się z 96 małych wirów a czakra korony ma ich 972. Każda z czakr posiada inną liczbę wirów, w związku z czym każda z nich ma własną unikalna szybkość obrotową i częstotliwość.
Od kiedy pamiętam, czułam się na Ziemi obco, nie na swoim miejscu. Często spoglądałam w gwiazdy, nie wiedząc tak naprawdę czego w nich poszukuję. Wiedziałam, gdzieś w głębi siebie, że świat w którym żyję, który widzimy, nie jest pełnią, że gdzieś musi być jeszcze coś, co dopełnia tę rzeczywistość.
Nie wiedziałam gdzie szukać odpowiedzi. W czasach mojego dzieciństwa nie było duchowych tradycji / które mogły dać odpowiedź/, nauczycieli, książek.
Niepokój rósł.
Zadawałam pytania – dlaczego żyjemy, jaki jest cel i dokąd zmierzamy. Czułam się taka samotna w swych poszukiwaniach. Nikt nie potrafił zaspokoić mojej ciekawości. Kościół nie znał odpowiedzi, a Bóg, o którym mówił, był groźny i surowy. Księża straszyli karą za grzechy.
Gdzie Bóg, który jest naszym Ojcem? – zadawałam pytanie. Gdzie miłość, którą powinien, jako kochający rodzic, otaczać nas? Nie miałam z kim o tym porozmawiać, ponieważ nikt nie interesował się tak dogłębnie zajmującymi mnie zagadnieniami. To były trudne lata poszukiwań i duchowej samotności. Później młodość, która również nie przyniosła odpowiedzi na nurtujące pytania – małżeństwo, dzieci, trudne doświadczenia, choroby, pobyty w szpitalu dzieci, męża, moje. Dziesiątki problemów, finansowych, zdrowotnych, partnerskich. I wciąż pustka. Czułam się wówczas tak bardzo samotna.
Wiedziałam, że istnieje świat obok, lecz nie wiedząc jeszcze – kim jestem i jak do niego dotrzeć, czułam się bardzo zagubiona. Moja samotność, pustka, przerażenie, bezradność, musiały osiągnąć punkt kulminacyjny, abym zwróciła się do własnej duszy. I Ona odpowiedziała mi.
Zaczęłam medytować. Początki były trudne, bo umysł szalał. Kurs Silvy pomógł mi wyciszyć emocje i zwrócić się do wnętrza.
Dzięki pewnym wydarzeniom,( dusza postawiła na mojej drodze człowieka, z którym, według moich odczuć, autoregresingu, byliśmy w innej inkarnacji małżeństwem) przypomniałam sobie, czym jest miłość duchowa, czym może być miłość, jaką twórczą siłę powinna dawać. Wszystkie te uczucia były bardzo ulotne, lecz o ogromnej sile. Moja dusza dyktowała mi przepiękne wiersze o miłości, które budziły mnie z uśpienia – dzień po dniu. Wspomnienia uczuć, ogromnej, niesamowitej miłości z okresu współistnienia z Bogiem. Powoli następował wewnętrzny spokój. Dostawałam we śnie wskazówki, dotyczące nieprzemijających odwiecznych prawd, które miały być przydatne w danym momencie mojego życia. Były jeszcze okresy izolacji, samotności, lecz coraz rzadsze. Coraz częściej natomiast wewnętrzna radość przepełniała moje serce.
Wołałam często o tę miłość, a ona pojawiała się w moim życiu. Medytacje, podczas których mogłam rozmawiać z Jezusem, ( kiedy prosiłam o przybycie Jezusa, zjawiła się Energia, która tak się przedstawiła), dawały wzruszenie i ogromną miłość.
Czy te rozmowy były tylko wynikiem mojej wyobraźni – nie jest to ważne. Wskazówki i informacje, które otrzymywałam były realne i prawdziwe, a miłość Jezusa otulała mnie ciepłem miłości.
Budził się nowy człowiek. To była wartość największa. Odchodziły powoli lęki, samotność.
Pewnego razu zapytałam mojego Jezusa, czy jestem kimś wyjątkowym, że właśnie do mnie przychodzi.
Co odpowiedział? – Nie, nie jesteś kimś wyjątkowym, przyjdę do każdego, kto mnie o to poprosi.
Mówił to z taką miłością, że i tak czułam się najwspanialszą, wyjątkową istotą.
Innym razem, kiedy zwróciłam sie do Niego Panie Jezu, odpowiedział: – Nie mów Panie, mów Jezus.
I tak też się zwracałam do mego Nauczyciela.
Nie czułam się wybrana, ale jakże szczęśliwa. Początkowo myślałam, że świat zmieni się z dnia na dzień. Podjęłam pracę duchową i chciałam, aby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki moje życie odmieniło się.
Ale niestety, a właściwie na szczęście, tak się nie stało.
Nie da się od razu zmienić siebie i swoich poglądów. Trzeba na to długiej, mozolnej pracy. Musi odejść stare, aby mogło nadejść nowe. Trzeba oczyścić ciała duchowe warstwa po warstwie. To często bolesne, ale chwile szczęścia i miłości, które odczuwałam coraz częściej, rekompensowały wszystko.
Moja dusza coraz częściej dawała o sobie znać, a doradcy pomagali również w sprawach bardziej prozaicznych. Kiedy robiłam zakupy podpowiadano mi, co jeszcze kupić, czego brakuje w domu. Często uśmiechałam się wówczas do siebie. Kiedyś nie lubiłam spacerować sama, bo czułam się samotna. Teraz robię to z przyjemnością, bo wiem, że nigdy nie jestem sama, jestem przecież wszechistnieniem, wszystkim co jest i zawsze mogę porozmawiać ze swoją przyjaciółką – duszą, czy którymś z Przewodników.
Mój rozwój trwa. Przede mną jeszcze długa droga, bo przecież nasz rozwój nie ma końca.
Kiedyś myślałam, że cudownie byłoby być już na końcu drogi rozwoju, czasami pragnęłam nawet śmierci, bo myślałam, że jakaś ogromna miłość czeka na nas po drugiej stronie. Teraz cieszę się, że mogę wzrastać. Nie traktuję niczego jak problem, trud, lecz jak możliwość rozwoju i dziękuję za to.
Cudownie jest doświadczać, żyć w radości i przekazywać to innym. Widzieć w ich oczach zamiast lęku, nadzieję, budzącą się ufność i radość z przebudzenia.
Byłam zdziwiona, kiedy usłyszałam żebym zajęła się pisaniem. Moje plany były inne – zająć się terapiami naturalnymi, duchowym uzdrawianiem. Kilka kursów ( uzdrawiania pranicznego , duchowego, huny) dało mi pewne przygotowanie, ale czułam, że to wciąż za mało. Gdzieś wewnątrz ciągle był niedosyt i pytanie- czy uzdrawianie, jakiekolwiek, czy to medycyna klasyczna, niekonwencjonalna, uzdrawianie duchowe, mogą przynieść pełne zdrowie, jeśli nie zrozumiemy, kim jesteśmy? Czy przyniosą trwałe zdrowie? Czy wystarczy tylko likwidować skutki? Czy głównym celem człowieka jest życie bez chorób, czy też wzrost poprzez zrozumienie sensu istnienie, a w konsekwencji życie w radości, miłości, wolne od chorób?
Może książka „DLA MIŁOŚCI STWORZENI” , jest odpowiedzią.
Kiedy usłyszałam od swojej duszy – pisz, zastanawiałam się, jak mam to zrobić? Co mam pisać? Moja wiedza jest zbyt mała, doświadczenie zbyt ubogie, abym mogła dawać innym rady, przekazywać prawdy, wówczas padła odpowiedź:
– Usiądź i pisz, po prostu usiądź i pisz. Weź ołówek do ręki, zacznij pisać, reszta przyjdzie sama. Ty wiesz, czym jest miłość, doświadczyłaś jej i o takiej miłości masz pisać.
– Jeśli ma to być channeling, to może proszę o wiedzę taką jak przekazuje Pani Ela Nowalska lub Edgar Cayce?
– Nie, Ty masz pisać o Miłości. To będą książki o miłości, doświadczyłaś jej i masz o niej pisać.
I tak się stało. Często pisałam kilkanaście stron, nie czując nawet zmęczenia dłoni. Kiedy wracałam do napisanych słów, niektóre były dla mnie zaskoczeniem – to tak, jakbym czytała je po raz pierwszy. Kiedy usłyszałam pierwsze słowo, reszta płynęła niczym wartki nurt. Nie musiałam się zastanawiać nad treścią, ponieważ nawet, jeśli moje myśli ulatywały na chwilę gdzie indziej, ręka i tak zapisywała to, co słyszałam wewnątrz.
Były to dla mnie nowe doświadczenia i zastanawiałam się na początku, czy to nie moja fantazja, może podświadomość ?
Na początku podchodziłam do pisania z pewną nieufnością i niedowierzaniem – stąd moje pytania zawarte w tekście książki. Później nabrałam ufności i już bez dodatkowych sprawdzianów i niepotrzebnych pytań spisałam wszystko to, co usłyszałam.
Kiedy dwa lata temu byłam na kursie jasnowidzenia u Antoniego Przechrzty, mieliśmy zajęcia channelingu. Niektóre osoby dostały przekazy od jakiś istot pozaziemskich, ja niestety nie. Usłyszałam tylko – Po co ci to, przecież masz mnie.
Nie byłam zadowolona. Spodziewałam się, że odezwie się jakaś egzotyczna istota i byłam trochę rozczarowana. Jakże się myliłam. Ten, którego poszukiwałam, był przy mnie i po dwóch latach podyktował mi książkę.
Czy warto ją przeczytać ? Zostawiam to każdemu do indywidualnej oceny. Słowa, które są zawarte w tej książce, pełne są miłości i pozwoliły mi one stać się innym człowiekiem. Jeszcze uczę się, ale już teraz mogę powiedzieć, że jestem silniejsza, spokojniejsza i jakże pełna miłości, i radości. Dziękuję Ci Boże.
Podczas pisania drugiej części książki, ponownie zadałam pytanie :
– Kim jesteś Bogiem ? – Przecież wiesz.
– Lecz kim jest Bóg, który dyktuje mi ten tekst?
– Nie zrozumiesz istoty Boga. Wasze zmysły nie obejmują tej materii. Jak mam to wytłumaczyć? Jestem jestestwem, które przenika wszystko i wszędzie jest. Wiesz o tym, mówiłem Ci to już.
– Jak więc przekazujesz mi te słowa, w jaki sposób docierasz do mojej świadomości?
– Otwieram kanały łączące Ciebie ze światem duchowym, do którego nie każdy ma wgląd. To rodzaj przejścia, kanału w inny subtelniejszy wymiar. Nie jest łatwo określić to słowami, nie istnieją one w Waszych pojęciach, nie zostały nazwane. Dostajesz tyle wiadomości i w takim zrozumieniu, na jakie jesteś gotowa i otwarta.
Rozmawiamy jeszcze o wielu innych prywatnych sprawach, ale zadaję jeszcze jedno pytanie, na które pada interesująca odpowiedź.
– Jakie jest Twoje imię?
– Bóg nie ma imienia. Bóg Ojciec Twój i tak masz mówić. Imię to słowo wymyślone na określenie kogoś lub czegoś dla Waszej wiedzy, świadomości, Bóg nie ma imienia.
Jestem wszechmiłością i wszechistnieniem. Co mam Ci powiedzieć ? Jakie imię ? A imię jego MIŁOŚĆ !
/Wstęp do książki „Dla miłości stworzeni” /
Imię Elen nadali mi moi Przewodnicy Duchowi podczas medytacji, kilka lat temu. Był to pewien rodzaj chrztu, który zapoczątkował nowy rozdział mojego życia.
Mam jeszcze jedno imię Złamana strzała, które nadał mi podczas snu, indiański szaman. Było to również kilka lat temu i początkowo nie przywiązywałam wagi do tego imienia, do snu. Był ołtarz i schody, po których szaman zszedł do mnie i dym z kadzidła. Szaman robił na moim czole jakieś znaki. Zapytałam wówczas, nie wiedzieć czemu, jakie jest moje imię :odpowiedział
– Złamana strzała.
Zapomniałam o tym śnie, bo był jednym z wielu dziwnych snów. Niedawno przeglądałam stronę internetową WingMakers i w pewnej chwili doznałam olśnienia. Strzała to wojna, walka złamana strzała to brak walki, pokój, pojednanie. To imię określa moje obecne działania na rzecz pokoju, miłości, jedności i było, tak uważam teraz, również, swoistym chrztem.
/2005 r/