admin

902 wpisy

Moje przemyślenia

 

 

Przez ostatnie kilkanaście lat ciężko pracowałam, rozpoznając i rozkodowując programy starego świata w każdym temacie.
Najpierw dotknięcie Ducha w sobie, totalna miłość, fruwanie w powietrzu, ciągły zachwyt….
Ale dopiero z tego poziomu mogłam wejść w prawdziwą pracę.

Było więc dalej poznawanie Siebie i tworzenie – finansów, pracy zawodowej, związków, relacji rodzicami, z dziećmi, wnuczętami.
Gdy wchodziłam w jakiś temat trafiałam na dziesiątki programów z męskich i żeńskich wcieleń, poznając od podszewki każdy element . Tylko tak, poprzez poznanie z najniższej płaszczyzny ludzkiej /ból, lęk, niedobór, strata, itd/, mogłam poznać istotę rzeczy i wznieść ją, zmienić, transformować.
Było tego niewyobrażalnie wiele, ale za każdym przeistoczeniem /transformacją danego tematu poszerzałam się, jakby zrzucając poszczególne warstwy oddzielające mnie od coraz dalszych ciał duchowych..

To mozolna praca, lecz przyniosła efekty.
Zmagałam się, ale tylko tak objawia się prawda boskości w nas…..
Nie chodzi o ciężką pracę, jednak ilość programów dualności jest zatrważająca.

Gdy poszczególne warstwy rozpadały się, było to jak opisane w Apokalipsie przechodzenie przez ogień piekielny.
Ale wracałam do siebie i Duch dawał odpocząć, aby za jakiś czas znów następny rzut pracy.

I dobrze. Zawsze uważałam, że lepiej szybciej i mieć to z głowy.

Za każdym zdjętym tematem, płynęła coraz szerzej duchowa mądrość.
Najpierw czasami zadawałam pytania, w później poddałam się prowadzeniu i gdy czułam, że płynie przekaz , siadałam i zapisywałam…..
Taki kontakt z Duchem jest ciągły, wylewa się z nas, jest jak studnia bez dna….aby za jakiś czas, wejść w ciszę.

Odchodzą wówczas ludzie z naszego życia, którzy wybierają inne jego warianty, inną drogę. Potrzebujemy spokoju, ciszy, samotności.
Rozwój, wzrastanie, rozszerzanie trwa nieustannie i dzieje się to nie liniowo, a wieloprzestrzennie. Trudno to opisać.
Jesteśmy powoli wszystkim, w górze, na dole, wewnątrz , na zewnątrz, to tak, jakby było się złocistym pyłem wypełniającym wszechistność.

Wielokrotnie czułam się zmęczona…Miałam codziennie obowiązki, pracę…Gdy człowiek ma do rozwiązania swoje sprawy czuje się często zmęczony, ale gdy pomaga się innym , wysłuchując ich programów, zaplątań, i rozwiązuje je….to obciążenie jest dużo większe.
Ale i satysfakcja jest ogromna, gdyż jesteśmy Jednym i każda duszyczka, która uwolniła się niemocy jest światłem który rozpala świat.

Rozwój trwa nieustannie.I nie wynika to z mojego planu, lecz ja poddaję się tylko temu prowadzeniu.

Pierwszy etap był bolesny, poznanie i rozkodowanie programów dualności, następne są inne.
Tutaj mądrość, wiedza objawia się sama, gdyż nasza świadomość przebywa na innych przestrzeniach…Pac i do głowy wpływa informacja…..która jest wielowymiarowa….To jakby z ciemności wychodzić powoli w mniejszą ciemność, szarość, a później w różne poziomy jasności światła. W takiej drodze najpierw nic nie widzimy, później musimy zrobić wysiłek, aby coś dostrzec, ale idąc coraz dalej widzimy już bez wysiłku,a później coraz więcej szczegółów.

Zachwyca mnie to.

Sny niosą informacje, ukierunkowując drogę, przesłania płyną, gdy jest ich czas na objawienie, a poza tym cisza, radość, spełnienie.
Czasami Duch przemawia do mnie terminami, których nie rozumiem, ale On ukazuje mi ich zrozumienie, odczuwanie i najczęściej następuje synchroniczność i za chwilę, za dzień pojawia się doświadczenie lub informacja związana z wcześniej podanym terminem.

Jest się wszystkim, widzi się, odczuwa, wszystkie zależności, przyczyny, skutki…lecz nie jest to wysiłkowe, a oczywiste i proste….

Coraz szerzej, właściwe coraz bardziej wielowymiarowo….

Wspaniałej drogi Kochani. Idźcie bez lęku w ogień przemiany…
Droga w słodką miłość jest etapem….przed nami i tak dalsza droga, scalenia w sobie wszystkiego.

Człowiek w starym świecie nie zdaje sobie zupełnie sprawy kim jest, czym jest życie…..jak wiele wymiarów jest teraz, poza-czas. To co uznaje za życie jest jak postrzeganie zygoty w łonie matki, wobec widzenia dorosłego człowieka.

Ale trzeba do tego dojść samemu…..dlatego cudni, wielcy Nauczyciele mówili – zacznij zmiany od siebie…..

swirl

PRZYKŁADY UZDRAWIANIA

 

swirl

1.

Weronika miała ukochaną pracę,  w której spędzała wiele czasu, lecz była osobą samotną. Zaczynało jej to doskwierać. Zgłosiła się do mnie, aby rozwiązać problem braku partnerstwa.
Pokazano nam wcielenie w którym była dowódcą oddziału żołnierzy. Była  mądrym, odpowiedzialnym, lojalnym i  odważnym człowiekiem, kochała swoich podwładnych jakby byli jej dziećmi. Całe dnie spędzała z nimi, dawało jej to szczęście. Troszczyła się i opiekowała nimi. W pewnym momencie pojawia się jednak tęsknota za inna rodziną, kobietą, dziećmi.

 
Gdy przychodzą myśli na ten temat w  głowie mężczyzny toczy się proces myślowy – byłoby to wspaniałe, dzieci, ciepła i dobra kobiet, ale jak to wszystko pogodzić?

Serce dowódcy jest wypełnione szlachetnością i miłością, ale i odpowiedzialnością. Gdyby założył rodzinę – myśli, musiałby zaniedbać żołnierzy, zawiódłby ich, gdyby był z nimi nie dawałby całego siebie rodzinie. Długo rozważał ten dylemat i doszedł do wniosku, że nie może pozwolić sobie na rodzinę, gdyż skrzywdziłby ich. Wiedząc ile czasu potrzeba na zajęcia zawodowe nie byłby w stanie dać swej rodzinie tego co powinien.

Gdybym był w domu z rodziną myślałabym o swoich chłopcach, gdybym był z żoną i dziećmi  moje myśli byłyby z żołnierzami. Nie byłoby to uczciwe dla nikogo – myślał.

 Z bolącym sercem zamknął się na miłość partnerską i ojcostwo.  W swej ogromnej mądrości i odpowiedzialności nie potrafił podjąć właściwszej decyzji. Gdy przyszedł czas odejścia z wojska, z powodu wieku, poczuł jak bardzo jest samotny. Do śmierci rozważał czy mógł podjąć inną decyzję, lecz nie potrafił wyobrazić sobie jak mógłby pogodzić te dwie sprawy – pracę i rodzinę.

Podczas procesu otrzymujemy od Wyższej Mądrości rozwiązanie danego wzorca – który w tym przypadku brzmi –  nieumiejętność pogodzenia spraw zawodowych i rodzinnych w taki sposób, aby być w pełni uczciwym i oddanym.

Rozwiązanie – BĄDŹ ZAWSZE w 100 % tam gdzie jesteś.  Podziel swój czas na różne obowiązki i tam gdzie jesteś bądź całym sobą. Gdy jesteś w pracy niech twoja cała uwaga będzie skupiona tylko na tym co robisz, jeśli jesteś w domu – niech twoje myśli i działania będą tylko tutaj. W ten sposób, gdybyś miał 10 różnych obowiązków zawsze będziesz wobec nich w pełni oddany, odpowiedziany, uczciwy.

Niby wydaje się proste, ale dla Weroniki było to coś nowego, nigdy wcześniej nie rozumiała w ten sposób tego tematu.

 

 

2.swirl

Jola przyszła do mnie z bólem i żalem w sercu.

– Już nigdy nikomu nie zaufam, żadnemu mężczyźnie – powiedziała, zawsze w pełni im ufałam, a oni mnie zawsze krzywdzili, zdradzali, odrzucali.

Wzorzec – brak zaufania, lęk przed skrzywdzeniem.

Wiele terminów tego świata podlega dualności – ufam /nie ufam , jeśli będziemy ich używać będziemy wciąż podlegać ich wpływom. Nie możemy jednak ich odrzucać, lecz …….wejść na wyższe zrozumienie tematu -zaufanie.

Przyjrzałyśmy się dokładnie trzem związkom Joli. Każdy z nich był  bardzo trudny i kończył się rozstaniem. To co Jola zapamiętała z nich to  porażka, zaufanie i nadużycie go, zdrada, odrzucenie. To zapisało się w jej „prawdach” i według nich dalej by funkcjonowała tworząc związki i spadając coraz bardziej w bólu i cierpieniu, lub – jak miała zamiar zrobić – zamykając się na partnerstwo.

Podczas pracy pokazałam jej jak niezwykłymi nauczycielami byli jej partnerzy, ile każdy z nich przyniósł jej nauki. Kiedy wychodziła za mąż była słabą, bez własnej wartości kobietą, która nie rozumiała czym jest kobiecość, partnerstwo, siła, mądrość, odwaga, asertywność, wartość, godność. Każdy ze związków przynosił jej kilka lekcji, każdy inne. Energia nie chce być marnowana i jeśli dana lekcja została nauczona nie będzie powtórki. Pokazałam jej jak bardzo jej życie było wartościowe, zwycięskie, jak wiele lekcji wybranych przez duszę przepracowanych, nauczonych. Dziś Jola jest zupełnie inną kobietą niż ta słaba, chwieja dziewczyna, którą była wychodząc za mąż.

Podczas rozmowy Jola zrozumiała, iż powinna być dumna z siebie i że jej życie było pasmem sukcesów, które z poziomu człowieka mogły wydać się trudne lecz z poziomu Ducha, były bezcenne.  Żal  i pretensje do partnerów przemieniła we wdzięczność, gdyż to dzięki nim mogła tak wzrosnąć. Poczuła, że chce żyć, chce kochać, chce tworzyć następny związek. Zrozumiała, że nie chodzi o zaufanie  komuś– że  nas nie skrzywdzi,  lecz mądrość i zrozumienie – czego poprzez te relację, dzięki temu człowiekowi –  mam się nauczyć.

Tak pojmując świat, nie będziemy nigdy mieli żalu, złości, pretensji do nikogo, lecz wdzięczność za możliwość poznania siebie –poprzez nauki niesione przez drugiego człowieka.

Pokazałam Joli również, jakie nauki pobrali jej partnerzy, dzięki decyzjom, które ona podejmowała w swych związkach. Jedno wynika z drugiego, nie ma zła i dobra, lecz ewolucja, którą dajemy sobie wzajemne podczas różnych relacji.

Wzorzec – brak zaufania – zastąpiłyśmy  MĄDROŚCIĄ ŻYCIA.

Oczywiście podczas pracy dokładnie rozważałyśmy każda naukę, poukładałyśmy wiedzę, którą Jola zdobyła, podpowiedziałam jej – na czym polega tworzenie wyższego wibracyjnie związku, jaka jest rola kobiety i mężczyzny, rola seksualności, aby nie traciła już następnych lat na trudne lekcje.

Nasze życie – to poznawanie siebie –poprzez innych, poprzez relacje z nimi. Takie doświadczenia zbieraliśmy już tysiące lat, więc nie musimy ich wciąż powtarzać, teraz wystarczy poukładać tę wiedzę, wyciągnąć wnioski i otrzymać informację o wyższym zrozumieniu danego tematu. To pozwala zamknąć czas trudnych doświadczeń.

Kiedy kończyłyśmy pracę zapytałam – czy zaufasz jeszcze?

– Z łatwością,  odpowiedziała – UFAM w proces życia, w mądrość Ducha i tego co się wydarza, a nawet /przypomniała sobie, że nie potrzeba już używać terminu-  zaufanie/ –  dzięki temu co mi pokazałaś jestem pewna, że MĄDROŚĆ nas prowadzi i że wszystko jest bezcenne, niezwykłe, wypełnione miłością.

Kobieta nigdy więcej nie doświadczy  wzorca z którym przyszła, gdyż nie będzie postrzegała świata w kategoriach ufam-nie ufam, ufam innym a oni mogą mnie zranić.



3.swirl

Mężczyzna  – trzy związki, dwie relacje we wczesnej młodości. W każdej z nich zostaje porzucony przez kobietę. Przyczyna? Kobiety z dorosłego życia zarzucały  mu zamknięcie serca, brak miłości, oddania, empatii.

To wrażliwy i delikatny mężczyzna, nie okazuje jednak swego wnętrza. Jest odbierany jako cynik, zimny, obojętny, kiedyś dominujący agresor. Po głębszej rozmowie przyznaje się, że ma w sobie poczucie winy za rozpad związków. Nie obwinia kobiet, lecz siebie. Zamknięty, izoluje się od życia poświęcając czas na zarabianie pieniędzy. Głębokie poczucie winy, niezasługiwania trudno jest znieść, więc  umysł stwarza mu pewną „prawdę” która pozwala jakoś funkcjonować bez związku – to jest wygodne, nie wyobrażam sobie być z kimś przez wiele lat, seks mnie nie interesuje, nie muszę nikogo wysłuchiwać, robię co chce, itd. To maski. Poświęcił się zarabianiu pieniędzy, ale i to mu nie wychodzi, gdyż dominujący wzorzec – niezasługiwanie – funkcjonuje.

W procesie – jako pierwsze ukazuje się wcielenie, gdzie zostaje ukamienowany za zakazaną miłość. Był dość zamożny, lecz samotny, zakochuje się z mężatce, nachodzi ją, próbuje zdobyć. Sprawa się ujawnia. Ponieważ jest to wbrew prawu grozi mu kara. Jest bogaty, ma wielu zazdrosnych wrogów, knują intrygę, zostaje skazany na śmierć. W momencie śmierci – powstaje wzorzec – miłość kończy się okrutną śmiercią.

To wiele tłumaczy. Nie mógł w obecnym wcieleniu otworzyć serca na miłość do kobiety, gdyż za tym szło nieuświadomione zagrożenie śmiercią. Nie rozumiał tego ani on, ani jego kobiety. Tłumaczyły, przekonywały, szantażowały, lecz nic nie mogło zadziałać, gdyż wewnętrza prawda, poprzez to, że nieuświadomiona, silnie działa. Mężczyzna cierpiał gdyż był dobrym człowiekiem, chciał dobrze dla wszystkich. Był tak zamknięty na temat uczuć, że zupełnie nie rozumiał czym jest miłość.

Pokazano nam też wcześniejsze wcielenia. W jednym z nich stracił bliskich, odjechali w drogę i nigdy nie powrócili, tutaj też miłość kończy się utratą i śmiercią , już nie jego a tych, których kochał. Inne wcielenie – mężczyzna złodziej. Ma swoją mądrość, analizuje, obserwuje, wie czego chce i realizuje to, gotowy jest zabić, gdy ktoś wejdzie w drogę. Dorabia się sporych pieniędzy, na starość żyje dobrze i wygodnie. Inne wcielenie – bankier, kochający pieniądze lichwiarz, potrafiący przedłożyć zysk ponad dobro innych.

Wnioski – miłość, związki kończą się stratą, śmiercią, bólem, pieniądze są bezpieczniejsze, umie wyznaczyć cel i zrealizować go, nie ogląda się na innych. Tak dzieje się i w tym życiu. We wcieleniu, gdzie zostaje ukamienowany, dorabia się pieniędzy uczciwie, /nie wie, że jego dobrobyt przyczynił się poprzez intrygę do śmierci/, oznacza to, że temat – finanse, umiejętność zarobienia ma przepracowany, w tym wcieleniu zgromadził duże pieniądze poprzez pracę, ale sporą część utracił na giełdzie, gdyż wewnątrz funkcjonował wzorzec – że jest to nieuczciwy sposób zarabiania, kosztem innych/. Kwestię uczciwego zarabiania przepracował z wcielenia lichwiarza, później złodzieja do uczciwie zarabiającego/. Chce je odzyskać na giełdzie, ale nie udaje mu się to.  Jego prawdą wewnętrzną jest praca = pieniądze. W tym temacie teraz jest czas na wyższa formę tworzenia, a nie przywiązywanie się do  metod starego świata. Jego dusza chce ewoluować, dlatego nie uzyskuje wygranej.

Wzorzec  -niezasługiwanie na miłość. Przez ujawnienie wzorzec przestaje działać, ale trzeba go jeszcze zmienić. Ważne jest tutaj jeszcze to, że w swoich wcieleniach nie stworzył dobrego związku, więc ta nauka jeszcze przed nim. Jak tworzyć dobry związek? Tylko poprzez dobry związek z samym sobą jako Duchową Istotą. Trzeba najpierw odwrócić relacje,   nie JA – KOBIETA,  tylko JA – DUCH, nauczyć się czym jest miłość do siebie, a następnie przełożyć to na tworzenie związku z kobietą.

Nie możemy uzyskać niczego od nikogo, nawet od wszechświata/ miłości, pochwały, akceptacji, dobrego związku, życia itd./, ponieważ jeśli będziemy poprzez takie oczekiwanie patrzeć na świat zawsze będzie działał wzorzec  ZASŁUGUJĘ – NIE ZASŁUGUJĘ, otrzymam – nie otrzymam, a za tym pojawiają się następne odrzucenie, zdrady, lęk o utratę. Choć to już inne wzorce – wynikają one z oczekiwania, że możemy coś od kogoś uzyskać.

Jesteśmy pełnią, mamy w sobie wszystko, jesteśmy wszystkim i tylko to co mamy w sobie /jako prawdę/ może nam się objawić w świecie zewnętrznym.

Dlaczego mężczyzna nie kochał siebie? To zostało nam pokazane na końcu.

Choć dla niektórych może być to zaskakujące, mężczyzna ten pochodzi z przepięknej krainy z poza naszej rzeczywistości. Pokazano nam skąd zszedł na Ziemię. Jego planeta to piękny świat muzyki, delikatności, przestrzeni, nieograniczoności formą ciała. Niezwykły, cudowny świat. Człowiek ten zszedł, aby przynieść naszemu światu część swoich darów – przepiękną muzykę, delikatność, eteryczność, czystość, brak ograniczeń. Chciał tu zejść, lecz nie wiedział, że będzie tak trudno. Gdy stał się człowiekiem – znalazł w ciele, poczuł się jak w więzieniu, oślizłe, zimne ciało, brzydkie, podlegające rozpadowi, starzeniu. I inni, tacy sami, brzydcy. Tam skąd pochodził miał formę jaką zechciał, mógł być wiatrem i liściem, postacią jaką sobie zapragnął. Teraz jest uwięziony. Pojawił się paniczny lęk, nie wiedział jak z tego wyjść, jak się wycofać, nie było jednak odwrotu. Długo trwała jego walka wewnętrzna zanim poddał się. I wszedł w proces inkarnacji. Z poziomu Ducha, miał przynieść temu światu wiele dobra, i to robił swoją zapomnianą, lecz działającą  bazą świadomości, i będzie robił dalej. Niektóre z tamtych negatywnych odczuć dają echo i dziś. Potrafił być cyniczny, krytykancki,  przecież ludzie to brzydkie istoty, wyczulony słuch /ma wykształcenie muzyczne/ na każdy zafałszowany dźwięk. Z czasem pamięć jego Domu wytraciła się, lecz pozostało poczucie bycia złym, brzydkim, niezasługującym, bo kim jestem w tym świecie brzydoty? Jeśli nie mogę być piękną , wolna istotą, kim jestem? Stworzyło się wyparcie siebie, swej wartości, pozostała potrzeba przetrwania. Ponieważ nie potrafił wyzwolić się z ciała, aby wrócić do domu,  a za czasem zapomniał kim jest, pozostało mu tylko to ciało o które w lęku przed śmiercią bardzo dba. Ponieważ nie pamiętał wyższych wartości, nie potrafił  kochać, zagubił się w fizyczności – a musiał znaleźć jakiś erzac, aby żyć – zaczął objadać się, później posypało się zdrowie i najważniejszym celem życia stało się ratowanie  zdrowia.

Nasza praca wiele dała, lecz to jeszcze nie koniec. Mężczyzna otwiera serce, uczy się powoli miłości do siebie.

Wzorzec niezasługiwanie – przestaje istnieć poprzez poznanie siebie, swojej misji /o której tutaj nie napisałam/, pokochanie siebie jako duchowej istoty, wypełniającej wyższy plan Ducha.

Procesy są wielopłaszczyznowe i wielotematyczne i nie da się ich tutaj przedstawić w całości.

LIST PAWŁA

 

Chciałbym Ci podziękować za pomoc w przeprowadzeniu duszy tej kobiety. Wizualizacja którą przeprowadziłaś była niesamowita! Dokładnie widziałem wszystko, ich serca czarne i cierpiące, potem oczyszczenie energiami i ich postacie stały sie jasne i dusza Heather została poniesiona przez Anioły do Światła. Zdumiewające było również to, że odczułaś Elen zakłócenia płynące ode mnie. W istocie był moment kiedy czułem obciążenie w lewej stronie ciała. Nie mogłem sie tego pozbyć, dopiero wtedy kiedy wyobraziłem sobie, że klękam przed Jezusem a potem go obejmuje i jego energia mnie oczyszcza, pozbyłem sie wtedy tego obciążenia. Myślę ,że tym się zajmiemy w styczniu kiedy będzie kolej na mnie:)

Poza tym miałem klucie w klatce piersiowej w momencie kiedy oni wyjmowali swoje czarne, obciążone serca. Jakoś dziwnie jestem połączony z tymi ludźmi.

Kupiłem 12 świec 7cm i wypaliłem je. Chcę Ci opisać pewną rzecz -kiedy wypisywałem na nich te słowa miałem ucisk i dziwne uczucie na czubku głowy, czyżby coś z 7 czakrą? Bo to uczucie mi sie pojawia teraz codziennie.

Czuję się spokojniejszy i pełen wiary, że ona jest teraz w bezpiecznym miejscu. Niestety problem spania pozostał ciągle nie mogę spać w tej chałupie, jest to niesamowicie męczące! Cóż  jakoś wytrzymam do 21.

Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i mam nadzieję, że warsztaty były owocne. Pozdrawiam.
Do usłyszenia.

bez nazwy 2 kopia

31.12.2012 Retrospekcja

Minęło 7 lat od pierwszych wyraźnych kontaktów z moją Wyższą Jaźnią.  Dużo to czy mało? Czasem ludzkim mierząc niewiele, jednak jeśli określę go doświadczeniami, zdobytą wiedzą, poznaniem, poziomem odnalezienia siebie, zrozumieniem życia ? to niesłychanie ogromna czasoprzestrzeń.

Z jednej strony czas bardzo szybko minął, pamiętam, że kiedy zastanawiałam się nad 2012 rokiem, wydawało się, że minie jeszcze kawał życia zanim dotkniemy tego magicznego momentu, z drugiej strony przeżyłam tak wiele doświadczeń w każdej dziedzinie życia poznając wielopoziomowość istnienia. Nauczyłam się widzieć duchowy plan, rozumieć ziemskie zależności, poznałam życie na Ziemi i zrozumiałam dlaczego tu jesteśmy.

W ciągu tych 7 lat przeżyłam tysiące lat oczyszczając wiele nie tylko moich wcieleń, ale i globalnych wzorców dotyczących programu trzeciego wymiaru.

Działo się to dzięki Wam Kochani. To Wy, podczas wspólnych spotkań, sesji, regresji, warsztatów, dostarczaliście tematów które mogliśmy obejrzeć z wyższej duchowej płaszczyzny i rozwiązać. 

Zgłębiałam życie na Ziemi.

Kiedy tu zeszłam, choć pamiętałam ciszę źródła, niewypowiadalną miłość, nie umiałam zupełnie zastosować jej w tutejszych warunkach. Tam skąd przybyłam wszyscy byli ciszą i miłowaniem, tutaj zupełnie odwrotnie ? strach, ból, dominacja, maski, przemoc, odrzucenie, trudno było to poukładać.

Długo trwało nim zrozumiałam cel swego życia ? a jest nim, poznanie tutejszych warunków, stanie się człowiekiem z całą jego małością, bezsilnością, lękami i zaszczepienie w tę postać tego co już znałam z innej zapamiętaj rzeczywistości.

Często zadawałam sobie pytanie ? jak przełożyć MIŁOŚĆ, jak ją zastosować w tym nisko-wibracyjnym świecie, gdzie dookoła żadnego zrozumienia ani otwartości. Trwało to wiele lat, wymagało doświadczania, prób i błędów, aż nastąpiło zrozumienie.

Dziś wiem jak na Ziemi stać się miłością, jak stać się kobietą, jak stać się mężczyzną, jak wolnością, jak wyjść poza ten świat będąc jednocześnie w tym świecie. Wiem jak żyć prawdziwą miłością we wdzięczności za każdą sekundę istnienia, za każde doświadczenie, za dotykanie człowieka, za dar BYCIA TU I TERAZ, za bycie bogiem poznającym, tworzącym, istniejącym we wszechistności.

Dziś wiem, jak ważne role pełnimy dla siebie będąc partnerami duchowymi / każda relacja z drugim człowiekiem/ dając sobie szansę doświadczania życia, gdzie nie jest ważne jakie role odgrywaliśmy, lecz jakie wnioski wyciągnęliśmy, gdyż to pomaga nam ewoluować.

Życie, które znałam było eteryczne, piękne, powabne, delikatne, subtelne, pełne czułości, słodyczy, oddania. I tutaj na Ziemi, teraz to wiem, mamy do tego zmierzać. Zeszłam z Miłości, weszłam w trud, który przemieniam w Miłość. To ważne i piękne zadanie i dotyczy każdego nas, gdyż każdy z nas pochodzi z MIŁOŚCI, zszedł w trud ziemskiego życia i wyznaczył sobie przemienienie go w Miłość.

Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem.

7 długich i krótkich lat zaowocowało w moim życiu wieloma zmianami również rodzinnymi – dzieci stały się dorosłe, wnuczęta mają już po 5 lat.

Poznałam wielu wspaniałych ludzi, zwiedziałam ciekawe miejsca, napisałam kilka książek.Dziś zamykam pewien etap w którym z osoby poznającej życie staję się świadomym twórcą życia.

Z pewnością wielu z nas odczuwa w ostatnich dniach potrzebę przeglądu życia i zamknięcia za sobą tego co jest ze starego świata. Idziemy w nowe i warto rozpocząć ten czas świadomie. Wyznaczmy cele, uświadommy sobie priorytety i zacznijmy nową jakością życia tworzyć NOWY ŚWIAT. 



POWRÓCIĆ JUŻ

 

Tak wiele w nas niepewności,

Tak wiele niezrozumienia choć przecież tysiące,

Miliony lat szliśmy do PRZEBUDZENIA.

Schodzą dusze ciekawe, niezwykłość w nich ogromna jest,

Oddają one swe życie by innym ŚWIATŁOŚĆ nieść.

Nie trzeba już śmiertelności,

Czas zgrzebną suknię zdjąć,

Czas już otworzyć oczy NIEŚMIERTELNOŚCIĄ SWĄ.

Duszę schodzą niezwykłe budzą serca tak wielu,

Aby, gdy zabije dzwon być na wspólnym weselu.

Kto zaślubi tam kogo?

DUCH Z DUCHEM połączy się,

Dzięki temu, że pewne dusze w katusze oddały się.

Zeszła księżniczka z odległej planety

By człowiekiem się stać, powstała jako kobieta 

By innym zrozumienie dać.

Chciała poznać świat kobiet czasu zatracenia,

Nie wiedziała jak trudną misję sobie wybiera.

Nie raz łzy ronić musiała , nie raz serce pękało

Gdy patrząc na świat ludzi wzruszenie górę brało.

Zatraciła się w swej ziemskości, utraciła swój blask

Stała się ziemską kobietą, aby KOBIETĄ SIĘ STAĆ.

Poznała życia wymiar ludzki

Teraz jest już nowy czas

Zbliża się już przebudzenie wielu ludzkich ras.

Jej serce też się budzi wspomnienia tworzą się

Tam pamięć jej godności i jej pradawny kres

Tkliwość się w sercu budzi, pamięć boskiej wielkości

Moc serca męskiego ze swej krainy WOLNOŚCI.

Tak bardzo by już chciała powróć w strony swe

Lecz wie, że jeszcze nie czas nie wszystko zbudziło się.

Prawdę za bajki tu mają, nie poznało jej wielu 

Więc ona ma tu jeszcze być na DUCHA weselu.

Czasami za domem zatęskni lecz dobrze o tym wie

Że droga którą wybrała niebawem skończy się.

Wesele wówczas zagości, zaślubin będzie czas

A ONA no cóż odejdzie tam gdzie jest 

JEST NOWY JUŻ CAŁKIEM CZAS.

Przestrzeń się ogromna otwiera

Kanały tworzą się 

Spoziera w dół jej OFELIA

Z sercem znów łączy się.

Zagrzami znów GŁOS WSZECHWIECZNOŚCI

Połączą światy się

A ONA cóż – wróci do siebie

By sobą zająć się.

Połączyć światów wiele nie łatwą pracą jest

Ona ją właśnie kończy

Czas odrodzić się

Znów poczuć swą wieczność

Śmiertelność zamknąć już

Obudzić w sobie swą boskość

Być Panią światów znów. 

bez nazwy 2 kopia

 

 

 

img_0639

EWANGELIA TOMASZA Tajemnica transformacji

 

img_0639

EWANGELIA TOMASZA  Tajemnica transformacji  Str.250, cena 35 zł.

 

 

 Przy zakupie do 3 książek opłata wynosi 11 zł + 1,20 koperta = 12, 20 

 

 Przy zakupie  4 książke opłata wynosi 13 zł + 2, 70 koperta.= 15, 70

Od autorki

       Od wielu lat pracuję nad zrozumieniem życia, nad zagadką istnienia, która stała się dla nas tajemnicą, w momencie zejścia na Ziemię.

      Zrozumieć życie, istnienie ? to proste, kiedy patrzy się z poziomu wyższej mądrości, wyższego wymiaru, będąc jednak tu, w trzecim wymiarze, w ferworze doświadczania tego świata, w stanie zapomnienia, nie jest łatwe. Była w tym jednak mądrość, ponieważ, tylko znajdując się w śnie, mogliśmy poznać świat snu i jego możliwości, zależności. Nauka trwała tysiące lat, w tym czasie dostawaliśmy różne wskazówki, podpowiedzi, jak możemy przebudzić się, z głębokiego letargu i przypomniawszy sobie, kim naprawdę jesteśmy, ewoluować, aby już, jako świadome siebie istoty pójść w jeszcze dalsze poznanie istnienia, na wyższym już poziomie wibracji. Jednak sen był głęboki, a my niechętni na słuchanie.

     Świat, w którym żyjemy, został stworzony i zamknięty w określonej czasoprzestrzeni, bo tylko tak mogliśmy poznać sen. To, co widzialne i słyszalne dla nas dziś, nie jest ani jedyną, ani ostateczną rzeczywistością.

     Przychodzili nauczyciele, prorocy, przekazywali nam podpowiedzi, wskazywali drogę do wyjścia ze znanej nam przestrzeni, lecz nie mogli dać informacji wprost, ponieważ niewielu było w stanie zrozumieć. Byliśmy na dziecięcym poziomie świadomości i dostawaliśmy informacje, które mogliśmy objąć swoją percepcją. To, dlatego, zarówno Biblia, Ewangelia Tomasza, jak i inne przesłania, spisane były w sposób symboliczny. Trzeba mieć odwagę obudzić się, wybrać transformację, wzrosnąć, pokochać swą boską istotę, aby móc przeczytać te teksty ze zrozumieniem ich duchowego przesłania.

       Ewangelia Tomasza to niezwykłe dzieło, zawiera w sobie całą tajemnicę, której szukamy od wieków. Słowa Jezusa nie tylko ukazują nam jak otworzyć serce, jak zostawić stary świat lęku, bólu, cierpienia, ale idą jeszcze dalej, podpowiadają jak uzyskać przebóstwienie i stać się boską istotą, Jednością ? oto zakończenie trzeciego wymiaru.

        Boimy się swej boskości, jest dla nas odległa i zarezerwowana tylko dla Boga, Wyższej Mądrości. Uznać siebie za boskość, to według starego, dualnego świata, pycha, grzech, bluźnierstwo, jednak Jezus mówi nam coś innego. Czas usłyszeć głos Jezusa i zrozumieć, że jesteśmy Bogiem, nie tym najwyższym, lecz własnej świątyni, przestrzeni, energii, myśli i uczuć, naszego życia. To nie bluźnierstwo, a odzyskanie pamięci i wzniesienie świadomości.

        Nauka Buddy przynosi oczyszczenie umysłu, nauka Jezusa uwolnienie serca. Dzięki wolności jednego i drugiego, umysłu i serca, od trzecio-wymiarowego programu snu ? stajemy się świadomą boską istotą ? i ze stanu mieć/trzeci wymiar/ przeobrażamy się w BYĆ/ czwarty wymiar/.

         Ewangelia Tomasza odkrywa tajemnicę przejścia, przeobrażenia, transformacji. Zawsze, kiedy sięgam do jej treści, powoduje we mnie głębokie wzruszenie. W krótkim tekście, 114 przesłaniach, zawarta jest niezwykła mądrość, poruszająca najgłębsze poziomy duszy.

         Jeśli jesteś gotów odkryć w sobie źródło, poznać tajemnicę, której szukaliśmy od tysięcy lat ? zapraszam Cię, abyś mógł powrócić do DOMU, do bezwarunkowej Miłości, którą jesteś.


2. Rzekł Jezus: „Niech ten, który szuka, nie ustaje w poszukiwaniu, aż znajdzie. I gdy znajdzie, zadrży, a jeśli zadrży, będzie się dziwił i będzie panował nad Pełnią”.

Nigdy nie przestawajmy szukać zrozumienia istnienia. Nawet, gdyby cały nasz osobisty świat legł w gruzach, niech pragnienie poznania będzie w nas, jako pierwsze. Świat doczesny daje czasowe zaspokojenie i nic ono nie znaczy, jest tylko złudzeniem, jeśli nie ma w nas poznania istoty życia.

Kiedy odnajdziemy już Prawdę Życia, zadrżymy i zdziwimy się, bo to, czego szukaliśmy zawsze było w nas i jest zarówno proste jak i potężne. Pełnia, wszechistnienie, wszechmiłość, wszechmądrość jest w nas, kiedy zrozumiemy to, staniemy się panującymi, bogami własnego królestwa, energii, myśli i uczuć będziemy świadomymi stwórcami życia.

Szukamy w świecie zewnętrznym, lecz tam możemy znaleźć tylko podpowiedzi. Pełnia jest wewnątrz każdego z nas i tylko tam znajdzie ją ten, kto nie tylko będzie szukał, lecz i zechce znaleźć. Często wybieramy wieczne poszukiwanie, tak, jakbyśmy bali się odnaleźć światło, które jest w nas. Szukam, całą wieczność szukam, lecz czy chcę znaleźć? Skarb jest blisko, nie droga potrzebna, a odwaga i determinacja poznania siebie. A kiedy odnajdzie siebie człowiek, będzie panował nad Pełnią, czynił sobie Ziemię poddaną, w miłości, harmonii, współistnieniu.

 

 

 

 

 

 

ŻYCIE NA ZIEMI JEST DOSKONAŁE

 

Życie na Ziemi jest doskonałe.  Każda jego forma, każde zachowanie ludzkie,  doświadczenie , wszystko. Nic nie jest przypadkowe.

 

Toczy się  ISTNIENIE, aby wznieść swoją świadomość na coraz wyższy poziom.

Były cywilizacje, stare nie znane przez nas, dostajemy w zarysie wiedzę o nich. Wielu szuka w przeszłości ? tajemnicy zmartwychwstania, a przecież ŻYCIE toczy się , ewoluuje.

Czy od starożytnych , nawet tych z najbardziej odległych zaawansowanych cywilizacji możemy dostać wiedzę o  DZIŚ lub o JUTRZE, przecież tego co teraz JEST nie było nigdy jeszcze.

Majowie mówią , że istnieli w czasie przejść, przebiegunowania  , które dokonały się w dalekiej przeszłości, z pewnością tak było , ale przecież choćby tamte cywilizacje wydawały się nam doskonałe ?to tylko przeszłość.  ŚWIADOMOŚĆ EWOLUUJE , a więc to co działo się  tysiące czy setki tysięcy lat temu nie mogło posiadać OBECNEJ ŚWIADOMOŚCI .

Nasze Istnienie to ciągły wzrost ? to tak jak  żłobek, przedszkole, szkoła, najpierw podstawowa, średnia, studia. Dzięki poszczególnym szczeblom rozwijamy  się, poznajemy różne elementy życia  , pogłębiamy wiedzę.

Choć  w przeszłości mogliśmy posiadać bardzo bliski związek z Ziemią, znać wiedzę tajemną itd., zaawansowana technikę,  przecież nie weszliśmy w wyższy wymiar.

Dlaczego?

Bo nie byliśmy gotowi. Owszem poznaliśmy duchowość , technikę, były różne cywilizacje, była dominacja kobiet , później mężczyzn, ale teraz to wszystko dopełnia się , łączy , jednoczy – właśnie teraz.

Nie będziemy wspominać czasu przedszkola bo choć był to czas beztroski , nie mógł przynieść nam tego co daje szkoła średnia, a ta  znów nie da poznania które zdobywamy na studiach.

Nie czas więc szukać mądrości w przeszłości, lecz  trzeba iść dalej w zrozumieniu , że nadszedł czas łączenia tego co zostało kiedyś rozdzielone.

Z jedności powstała dualność abyśmy mogli poznać całe spektrum trzeciego wymiaru, materii o takich a nie innych wibracjach .

To niezwykłe uświadomić sobie całą tę drogę.

JEDNOŚĆ która rozdziela się na wszechświaty, aby stać się POZNANIEM , tworzy Ziemię rozdziela się  na kobietę i mężczyznę , stwarza dobro i zło, dzień i noc.

Jest plan ???przejść wszelkie możliwe sytuacje, relacje, rozdzielenia. To?.. jak najlepiej zaprogramowana gra , której nie sposób ogarnąć naszym rozumem.

Wszystko działa doskonale, zarówno te największe / planety, gwiazdy, układy, galaktyki/ . jak i te najmniejsze trybiki kręcą się  w sposób precyzyjnie zaplanowany.

Wszystko wydaje się nam widzialne, dotykalne. Badamy to, studiujemy, tworzy się nauka, technika, upadają cywilizacje, powstają następne itd. Kręcimy się w obrębie tego co nam zaprogramowano, jak w teatrze kukiełek.

Trwa proces wzrastania.

Powstaje cywilizacja, myśl zbiorcza uznaje ją za jedyna , wyjątkową, ludzie rodzą się , kochają, rodzą dzieci, umierają, mają swoje dramaty, tragedie. Życie toczy się, lecz w pewnej chwili cywilizacja upada. Program został zrealizowany.

Powstaje następna cywilizacja, trochę inny program, inne zadania, lecz ta sam twórcza myśl i ci sami ludzie, którzy żyją, kochają, umierają, ich świat jest dla nich wszystkim. I znów program wypełniony, czas zakończyć i tę cywilizację.

I tak dalej i dalej.

Każdy z tych programów zawiera inne zadania lecz to co jest wspólne to człowiek, jego emocje, lęki, wyobrażenia , widzenie swej rzeczywistości jako jedynie istniejącej , widzenie i dotykanie  materii.

Było wiele projektów , wiele dróg, żadna nie była przypadkowa.

I człowiek ? a właściwe Bóg, ŚWIADOMOŚĆ, który rozdzielił się na miliony ludzkich postaci aby poprzez każdą z nich DOŚWIADCZAĆ i wzrastać , aby napełniać się dotykiem, odczuwaniem, analizą, po prostu poznaniem.

Wyobraźmy sobie przedszkole. Jest grupa 30 dzieci.

Gdyby były tylko jedno dziecko SWIADOMOŚĆ napełniłaby się tylko jednym ludzkim postrzeganiem , odbiorem rzeczywistości. BÓG- ŚWIADOMOŚĆ znałby tylko jedno odczuwanie radości, złości, lęku, przyjemności, smutku itd. np. małej Zosi.

Kiedy jest 30 dzieci BÓG ŚWIADOMOŚĆ ma już pełniejsze dane bo nie z jednego lecz z 30 istnień ludzkich.

A jeśli jest tych ludzi miliony? Każdy ma inną historię rodową , osobistą , każdy ma w sobie inne doświadczenia, pojmowanie życia, lęki. Wyobraźmy sobie jakie to bogate poznanie dla BÓGA ŚWIADOMOŚCI.

Wiele cywilizacji, każda z innymi zadaniami , każda następna na wyższym poziomie świadomości, z większą bazą danych / już przeżytych doświadczeń/.

Z pewnością byli tzw. strażnicy wiedzy, którzy strzegli pewnej formy , programu, nie wiem jak to nazwać, ale ilu z  ich posiadło nie tylko wiedzę o BOGU ŚWIADOMOSCI ale stało się żywym odczuwaniem siebie jako BOGA ŚWIADOMOSCI.

Wiedzieć o czymś a stać się tym to dwie różne sprawy.

Czy mogli być wyłączeniu z ogólnego poziomu świadomości?

Wiedzieć, że życie jest iluzją , snem , a odczuwać to w sobie , stać się płynna energią choć przy zachowaniu formy ludzkiej to dwie różne sprawy.

Cywilizacje tworzą się i odchodzą , człowiek idzie dalej, bo człowiek a właściwe BÓG w człowieku i poprzez człowieka ewoluuje.

Gdybyśmy chcieli  poznać  czy woda w szklance jest zimna czy gorąca i włożymy tam palec, będzie to podobne doświadczeni kiedy BÓG w człowieku doświadcza trzeciego wymiaru. Człowiek jest, jest przedłużeniem , częścią Boga- SWIADOMOŚCI jak palec włożony do szklanki, jest częścią człowieka.

Nasz palec doświadcza ciepła , ale poprzez niego i my doświadczamy.

Różnimy się od palca tylko tym, że mamy świadomość, emocje i analizę, ale to właśnie jest nam potrzebne  do naszego poznania. Dla palca jest to zbytecznie , jemu wystarczy odczuwanie bez świadomości.

Tak Bóg doświadcza poprzez człowieka. Jest nim tak jak my jesteśmy swoim palcem.

Palec może pomyśleć w swoim zawężonym zrozumieniu , że jest samotny, dotyka w bólu gorącej wody i może uważać ,że jest mu źle , ale nie wie, że człowiek doświadcza każdego jego ruchu, odczuwania.

Bóg ŚWIADOMOSĆ stworzył nas rozpraszając siebie na wiele milionów istnień. Szedł w nas przez wiele cywilizacji. Teraz kończy się czas tamtej nauki. Mamy połączyć to wszystko co poznaliśmy . Mamy zrozumieć, że była to tylko gra, nauka roli mężczyzny, kobiety, nauka miłości i nienawiści, złości, lęku i bólu, nauka własnej wartości, odwagi, męstwa, poświecenia, żalu, obaw, cierpliwości, oddania itd. Pomyślmy jak wiele wydarzyło się w TYM ŚWIECIE wielu cywilizacji , w tym świecie wielu podziałów.

To swoisty majstersztyk.

Kochani ? świat w którym żyjemy JEST DOSKONAŁY. Został zaplanowany dla WZROSTU ŚWIADOMOSCI BOGA ? NASZEJ ŚWIADOMOŚCI.

Jesteśmy NIM i poprzez to czego doświadczamy przez miliony wcieleń STAJEMY SIĘ MĄDROŚCIĄ.

STAĆ SIĘ MADROŚCIĄ TO poznać życie w trzecim wymiarze we wszystkich jego aspektach , to stać się bazą danych na temat tego jak wygląda tu życie.

JESTEŚMY TYM WSZYSCY.

Niestety większość pracuje tak pilnie w swych rolach ludzkich doświadczeń, że zapomniała KIM JEST  naprawdę tak przejęliśmy się swoimi rolami, że wciąż jesteśmy w emocjach, lękach, niedowartościowanych , złości, nienawiści itd. Chyba z rozpędu wciąż tkwimy w zapomnieniu.

Koło zostało wprawione w  ruch na początku powstania życia ?tu na Ziemi. To koło nabrało rozpędu a my powielamy nasze lęki , doświadczenia. Teraz jednak nadszedł czas kiedy to koło zatrzyma się a my ZBUDZIMY SIĘ z zapomnienia.

Właśnie teraz przypomnimy sobie nasze prawdziwe JAM JEST, naszą prawdziwą ISTOTĘ .

Trudno jest to opisać słowami i coraz bardziej mi ich brakuje.

Kiedy uwalniamy się od tego co zgromadziliśmy przez tysiące wcieleń w ciałach emocjonalnych i mentalnych zaczynamy ODCZUWAĆ siebie jako żywą energię sięgającą daleko we wszechświat.

Pozostawiamy wiedzę doświadczeń , ale uwalniamy się od zależności w emocjach. Stajemy się bazą danych bez osobistych powiązań emocjonalnych. Znamy i pamiętamy wszystko , ale jesteśmy poza.

To tak jakbyśmy stali się obserwatorami, choć i uczestnikami.

Uwolnienie od ludzkiego odczuwania , uwolnienie od wzorców i schematów powoduje, że stajemy się wielowymiarowi , trudno to opisać. Wiemy i czujemy siebie jako wszechświat, stajemy się wszechświatem i wszystkim wokół a jednocześnie wiemy , że to co widzimy, jest tylko wizją umysłu stworzoną na potrzeby trzeciego i może jeszcze dalszych wymiarów. To jak sceneria potrzebna do odegrania sztuki pt. ZIEMIA I ŻYCIE NA ZIEMI W TRZECIM WYMIARZE.

Kiedy wychodzimy poza ten wymiar stajemy się wszystkim , każdym człowiekiem, rośliną, przedmiotem, słońcem, ziemią, innymi planetami, galaktykami.

Wiemy, że to wszystko przybrało tę formę tylko na chwilę. To co dla nas jest milionami lat, po przekroczeniu CZASU nie istnieje linearnie.

Widzimy i czujemy tę fikcje czasu i formy.

Nie ma przeszłości, teraźniejszości, przyszłości. To wszystko co było dramatem, trudem, bóle, zaczyna śmieszyć. Łapiemy dystans do życia, walka, wymądrzanie się, dominacja, kłamstwa, izolacja, lęk stają się dziecinadą. Lęki które kiedyś spędzały nam sen z powiek ? śmieszą nas.

Przecież nie są realne. Były w starym świecie dla poznania i rozwoju, kiedy to przejdziemy , przestaną istnieć.

Cała zabawa polega na tym , że przez cały cykl naszego istnienia na Ziemi mamy przejść od czasu zapomnienia , oddzielenia od Boga, totalnych lęków na każdy temat, do WOLNOŚCI , do przypomnienia sobie KIM JESTESMY. Mamy dojść do tego nie poprzez mądre książki lecz poprzez ?.uwaga??.doświadczenia życia.

I tak długo przyjdzie nam doświadczać aż nie wyjdziemy z zaklętego, rozpędzonego  koła. Sami musimy powiedzieć ?DOŚĆ i zacząć widzieć świat inaczej.

Jezus powiedział o nadstawieniu policzka. Niewielu rozumie mądrość tej wypowiedzi.

Kiedy stajemy się świadomością energii , takie nadstawienie będzie nas śmieszyło, bo nie będzie w nas ani lęku przed uderzeniem, ani złości na potencjalnego agresora. Każde spotkanie z drugim człowiekiem będzie wówczas SPOTKANIEM Z BOGIEM .

I będzie to tak głęboko odczuwane ,że nawet gdyby przyszło nam zginąć z rąk ?oprawców? , wewnątrz będzie śpiew duszy z wdzięczności  za możliwość następnego POZNANIA.

Ukochane serduszka ? to co piszę  może Was dziwić.

Poznałam wiele, połączyłam, ostatnie lata to ciężka praca. Postaram się dalej dzielić z Wami tym co pomoże Wam jak i mnie pomogło  uwolnić się od  ILUZJI FORMY W JAKIEJ JESTEŚMY

Dla niektórych może takie odczuwanie kojarzyć się z lękiem przed utratą swoje osobowości, ale jest to tylko lęk EGO. Po przekroczeniu tej granicy jest WOLNOŚĆ.

Nie wszystko da się napisać, bo to co poznałam jest wielowymiarowe i wielotematowe.

Na warsztatach nie tylko dzielę się tym wszystkim ale pomagam oczyścić to

co jeszcze jest naszym ?przyzwyczajeniem? do bycia w roli trzeciowymiarowego człowieka.

Procesy Całkowitego Oczyszczania pomagają uwolnić przeszłość, regres kwantowy, połączenie dusz, które robimy na warsztatach pomaga odczuć czym jest WOLNOŚĆ

Tak wiele mam Wam do przekazania i niestety zbyt mało ludzkiego czasu.

Każde doświadczenie jest doskonałe. Zeszłam na Ziemię z obciążeniem jakie posiada większość ludzi, wzorzec ofiary, brak własnej wartości, lęk przed samodzielnością, niezależnością, nieumiejętność prawidłowej komunikacji, brak świadomości własnej tożsamości, bark asertywności. Ogólnie można nazwać te lekcje zapomnieniem boga w sobie . Doświadczyłam bardzo wiele w każdym temacie życia na Ziemi, w domu rodzinnym, szkole, relacjach z rówieśnikami, w relacjach partnerskich, z dziećmi, zdrowotnych , w finansach. Mogę dziś stwierdzić , że dostałam możliwość doświadczyć każdy w tych wzorców w każdej możliwej relacji , poznać??. i uwolnić się z niego.

Moją dewizą zawsze było ? jak mnie zabiją wstanę i pójdę dalej.

To moja dusza tak mnie pchała ku wolności, tak długo ?nękała? mnie doświadczeniem, aż nie zrozumiałam czym jest WOLNOŚĆ i MIŁOŚĆ w każdej z tych relacji.

Kiedy poznałam już ?wydawało mi się wszystko, kiedy odczułam totalną miłość i radość moja cudowna duszyczka przygotowała mi najsmaczniejszy kąsek –  partnerstwo.

W tym co otrzymałam  do nauki było poznanie nie tylko energii kobiety ale i mężczyzny.

Poznałam czym jest przemoc, agresja, zdrada, gwałt, kłamstwa, poniżenie, żądzę, manipulację, zastraszenie, lekceważenie, odrzucenie. poznałam drogę przemiany kobiety od całkowitej zależności od mężczyzny do całkowitego wyzwolenia i by stać się  KOBIETĄ.

Poznałam w ciągu dwóch lat to na co być może w normalnych warunkach potrzebowałabym kilkaset lat. Poznałam też jedność, niewyobrażalną jedność  z tym , który przyniósł mi te doświadczenia.  Bóg przybrał męską postać abym mogła doświadczyć POZNANIA i TRANSFORMACJI. Bóg który był we mnie i w  nim dał mi doświadczyć również  całkowitej miłości, jedności, mistycznej głębi istnienia , pozwolił dotknąć TAJEMNICY ISTNIENIA.

Mogłam zamknąć się  w bólu i trudzie , było tego  naprawdę wiele, ale bazując na wcześniejszych doświadczeniach wyciągałam wnioski. Nie było to łatwe, lecz moja dusza jest wytrwała, a ja zawsze gotowa do dalszej drogi poznania , więc ?..udało się i dziś mogę dzielić się z Wami WOLNOŚCIĄ.

A każdej osobie która nosi w sobie brzemię podobnych do moich trudnych doświadczeń mogę pomóc przemienić to co sama przetransformowałam.

Czy mamy wszyscy przejść przez wszystko? Już to zrobiliśmy podczas tysięcy lat, teraz jest czas na TRANSFORMACJĘ.  Dlatego przeszłam to wszystko z szybkim kursie obecnego wcielenia , aby pomóc tym , którzy są gotowi do TRANSFROMACJI.

Dziś każde z doświadczeń jest dla mnie niezwykłe ,wówczas tak jak każdy z Was przeżywałam ból i lęk. Dziś tamten czas jest dla mnie BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM bo dzięki temu co doświadczyłam i przetransformowałam stałam się WOLNOŚCIĄ i mogę podzielić się tym ze wszystkim moimi braćmi i siostrami.

MIŁOŚĆ TO ŻYCIE W KAŻDYM JEGO ASPEKCIE.

To co uważane jest za złe jest tylko aspektem rozwoju , tak było w moim życiu. Jeśli wyjdziemy poza podział na dobro i zło , kobietę i mężczyznę i zamiast dzielić połączymy wszystko w całość, wyjdziemy poza trzeci wymiar. Jeśli widzimy jeszcze zło i dobro oznacza, że wciąż podlegamy pracy nad zrozumieniem życia i jesteśmy w trzecim wymiarze.

Jeśli poznamy tylko bycie kobietą nie będziemy znać , rozumieć męskiej energii, męskiego widzenia, zrozumienia, jęli poznamy tylko dobro będzie to tylko poznanie połowy drzewa dobrego i złego. Czy to wystarczy aby iść dalej ku drzewu ŻYWOTA?

W Biblii napisani ? Człowiek zszedł na Ziemie aby poznać jak my Drzewo Poznania Dobrego i Złego. Tylko poznanie pełni daje możliwość wejścia na dalsza drogę.

Niezrozumienie tego spowodowało stworzenie zła z którym trzeba było walczyć, ale to temat na osobne rozważania.

Na dziś Kochani wystarczy. Doświadczyłam łaski dotknięcia wszystkiego i szansę przemiany tego w NIEISTNIENIE ? jest to możliwe dla każdego z nas.

Stać się wolnością to zaprzeczyć temu światu, temu co widzialne, czyli zaprzeczyć lękowi i pojęciu zła.

 Aby tego dotknąć trzeba przejść przez wszystkie szczeble nauki ,nie da się przeskoczyć niczego. To dlatego tak wiele teraz się dzieje. To czego nie nauczyliśmy się wcześniej , przychodzi teraz. Nauczyć się, oznacza ? doświadczyć , zrozumieć, przemienić, uwolnić od emocji , lęku ,oceny.  To co kiedyś było przez nas doświadczone, lecz  niezrozumiane i nieprzemienione przychodzi do nas teraz. Nie uciekajmy przed lekcjami  lecz wołajmy o jeszcze. Przyjdzie tylko to co dla nas, co jest do poznania, co jest drogą ku wolności. Nie lękajmy się doświadczeń lecz wzrastajmy w miłości do siebie i innych bo to pozwoli nam ZOBACZYĆ prawidłowo to co przyjdzie do nas.

Kiedy pójdziemy tą drogą i przyjdzie czas przebiegunowania nie będzie miało znaczenia co będzie się działo  bo My będziemy wolni od lęku i naszych wzorców a przecież o to chodzi.

Bardzo Was kocham.

Dostałam nowe imię od swego Ducha, więc dziś po raz pierwszy podpiszę się nim Elen Elija

Powinnam już dawno spać, jest godz.2 w nocy, a ja siedzę przy komputerze i dziele się z  Wami moją MIŁOSCIĄ I WOLNOŚCIĄ .

Dlaczego?

DLA JEDNOŚCI NOWEGO ŚWIATA

/wiosna 2011/  Elen Elija

ENERGETYKA CZŁOWIEKA

 

Dr.Deepak Chopra twierdzi , że każdy atom jest więcej niż w 99,9% pusta przestrzenią, a jego cząstki elementarne, które poruszają się  z wielką prędkością w tej przestrzeni są wiązkami wibrującej energii, przenoszącymi informacje oraz unikalne kody.

Nasze ciało składa się z atomów i komórek, które zawierają energię oraz informacje. Energią są także myśli, słowa, czyny. Energia poszerza się, zmniejsza i zmienia formę tak, że wszystko, co wysyłamy trafia do nas. W kategoriach religijnych zawiera się to w stwierdzeniu ?Jak zasiejesz, tak zbierzesz plony?. W kategoriach energii wszystkim rządzi uniwersalne Prawo Rezonansu oraz Prawo Przyciągania, w którym podobne przyciąga podobne.

Istoty ludzkie posiadają cztery ?niższe? ciała energii, które emitują drgania o różnych częstotliwościach: ciało fizyczne, /jedyne, które jest widzialne lub wydaje się stałe naszym fizycznym oczom/ , emocjonalne, mentalne oraz duchowe. Mamy także ciała o wyższej energii ? nazywane wyższe, gdyż drgają one na wyższych częstotliwościach.

Jeżeli nasze ciała zostaną doskonale zestrojone ze sobą osiągniemy ?wyższa? mądrość i doświadczymy bardziej spełnionego celu naszej egzystencji, jako, że wszystko będzie wskakiwało na swoje miejsce. Stan oświecenia, jest możliwy do osiągnięcia przez precyzyjne dostrojenie czterech ciał niższych, nie tylko do doskonałego rezonansu wobec siebie nawzajem, ale także do wysokości drgań, która pozwala ciałom wyższej energii Obecności Ja Jestem, wewnętrznego Boga czy też Świadomości Chrystusa/ wszystkie nazwy określają bardziej doskonałe Ja/ ukazać w pełni swoją moc i magię w obrębie ciała fizycznego.

Jesteśmy systemami energii, przekazujemy i emitujemy sygnały. Jeśli wyślemy przypadkowy sygnał/ myśl, słowo/ w rezultacie otrzymamy przypadkowe lub losowe doświadczenie życiowe. Jeśli kontrolujemy nasze sygnały, możemy osiągnąć większą kontrolę nad naszym życiem.

Jeśli dostroimy swoje ciała i zestroimy nasze częstotliwości / sygnały energetyczne, które transmitujemy/ do doskonalszej i bardziej harmonijnej wysokości częstotliwości, możemy kontrolować jakość i wielkość naszego życia oraz doświadczenia życiowe.

 

7aa730b93d

MÓJ REGRES

 

Kurs był ciekawy. Sporo się działo. Wiedza, którą przekazywano pozwoliła osiągnąć wewnętrzne skupienie i ciszę.

Jeden z uczestników zwrócił moją szczególna uwagę. Nie była to sprawa wyglądu zewnętrznego, lecz energii. Nie znałam go, jednak czułam jakąś bliskość, zaciekawienie.

Po zakończeniu kursu, nawiązaliśmy bliższy kontakt. Działo się coś dziwnego. Kiedy opowiadał mi o sobie, przed oczyma zaczęły pojawiać się sceny, znajome, bliskie, choć niewyraźne.

Przepełniała mnie miłość. Dlaczego? Byłam w związku i nie szukałam innego mężczyzny. Zadawałam sobie pytanie, dlaczego pojawił się ten człowiek, co ma mi przekazać.

Od jakiegoś czasu szukałam swojej ścieżki w rozwoju duchowym. Próbowałam, czytałam, medytowałam. Wołałam do Boga o kierunek, wsparcie, pomoc. Czułam, że jestem za cienką ścianą, poza którą, jest to, czego szukam. Było to na wyciągnięcie ręki, odczuwałam już to, jednak było wciąż nieosiągalne.

Czułam się jak w amoku. Nie wiedziałam, co się dziej. Prosiłam o wskazówki, wyjaśnienie. Byłam niewypowiedzianie szczęśliwa. Zaczęłam pisać wiersze, które sypały się w sposób lawinowy. Zapisałam ich tylko kilka/są na tej stronie- w dziale wiersze/, innych nie zdążyłam.

W moim sercu grała cudowna muzyka, dusza śpiewała najpiękniejszą pieśń. Chciałam, aby trwało to przez wieczność. Ale nie mogło.

Miałam rodzinę. Zaczęły się problemy. Mąż nie rozumiał, co się ze mną dzieje, podejrzewał o zdradę. Jednak tak nie było.

Nie wiedziałam jeszcze, dlaczego nastąpiło to spotkanie, jednak z pewnością nie miało być początkiem nowego związku.

Wydarzyło się coś niesamowicie pięknego. Było to coś nowego, czego dotychczas nie znałam. Badałam to, przyglądając się uważnie.

Po kilku spotkaniach wiedziałam już, że spotkaliśmy się w jednym z poprzednich wcieleń.

Znałam metodę autoregresji. Kiedy energie zadomowiły się już, kiedy zaprzyjaźniłam się już z nimi, mogłam taką sesję przeprowadzić.

/Poniżej znajduje się zapis z sesji autoregresu/.

Był to bardzo burzliwy i bolesny/ze względu na wydarzenia w domu/ okres, jednak po pewnym czasie zrozumiałam, że był jednym z ważniejszych przystanków na mojej drodze.

Nasze Wyższe Jaźnie, Przewodnicy, stawiają na naszej drodze różne doświadczenia, czasami piękne, innym razem bolesne, każde jednak z  takich przeżyć jest nam potrzebne w  rozwoju. Mądrość, która jest ponad nami, wie, w którą stronę nas kierować, aby przyspieszyć rozwój. Często nie zauważamy tego, przyjmując trudy, za uciążliwość, fatum, pecha. A tak nie jest. Jeśli tylko potrafimy dostrzec wyższą mądrość w naszym życiu, wszystko staje się nagle jasne, zrozumiałe, potrzebne.

Te doświadczenia miały wstrząsnąć moim sercem i przypomnieć mi, czym jest prawdziwa miłość, wysokie wibracje, wieczność. Trochę to kosztowało, ale było warto, bo podczas tej lekcji otworzyło się wiele wewnętrznych drzwi, zrozumiałam wiele prawd, nawiązałam wiele duchowych kontaktów.

Nastąpił nowy etap w moim życiu.

Oto zapis dokonany bezpośrednio po sesji. Byłam jeszcze pod wpływem energii ogromnej miłości. Nawet teraz, kiedy przepisuję ten tekst, dokładnie odczuwam tamte emocje.

?1. Pierwszy obraz.

Dziewczyna ok.20 lat. Wysoka, szczupła, blondynka. Włosy splecione w warkocz. Chłopiec ? właściwie młody mężczyzna, wysoki, silny, włosy ? bardzo jasny blond, obcięte równo na wysokości karku. Ciągle rozwiane.

Pochodzili z jednej, niedużej wioski, która liczyła zaledwie kilkanaście domów. Były one niewielkie, czyste, przy każdym mały ogródek. Cała wioska położona bardzo malowniczo, między polami, pełnymi kwiecia kolorowymi łąkami. Bokiem płynęła niewielka rzeczka. Zimą wioska przypominała obrazek jak z bajki.

Spowita grubą warstwą śniegu z małymi domkami, w których ciepłym światłem mrugały małe okienka.

Z kominów leniwie unosił się w górę szary dym. Duże płatki śniegu odbijały promienie słońca i wydawało się, że z nieba lecą małe płatki srebra. Na dachu każdego domku leżała puchata pierzyna śniegu.

Wyraźnie odczułam, że w wiosce mieszkają życzliwi, mili ludzie.

Chłopiec i dziewczyna znali się od dziecka. Razem bawili się nad brzegiem rzeki, biegali po łąkach, okolicznych lasach.

To, co opisałam wyżej widziałam i czułam w kilku migawkach.

2. Drugi obraz.

Dziewczyna i chłopiec bardzo zakochani, trzymający się za ręce biegną przez łąkę, przez las, do człowieka, szlachcica, który jest właścicielem ich wioski.

Jest to człowiek w średnim wieku, ze sporym brzuszkiem, sumiastym wąsem. Jest przyjacielem, choć nie dosłownie, młodej pary.

Pełen życzliwości, wyrozumiałości i mądrości.

Nie jest wyzyskiwaczem chłopskich dusz. Raczej ich opiekunem. Czeka na chłopca i dziewczynę, aby udzielić im błogosławieństwa i dać parę groszy na wesele.

Ewa i Janek, szczęśliwi, weseli, biegną przez las. Jest pełnia lata ok. 1770 r.

Przez całą drogę ich dłonie są połączone. Serca przepełnione czułością, oddaniem, ufnością. Rozmawiają wesoło, często śmieją się. Kiedy ich oczy spotykają się, wyrażają tyle miłości, że słowa nie są potrzebne. Zmęczeni docierają na niewielką polanę w lesie. Jest to ulubione miejsce spotkań z czasów, kiedy nieśmiało budziła się ich miłość.

Usiedli pod brzozą. Chłopiec oparł się plecami o drzewo. Dziewczyna usiadła blisko niego i oparła głowę na jego ramieniu. Tulili się do siebie niewinnie, nie przeczuwając, że miejsce to będzie bardzo ważne w ich wspomnieniach.

Nie czuli żaru namiętności, nie wiedzieli, co to seks. Połączyła ich ogromna miłość, delikatna, nieśmiała, pełna oddania.

Rozmawiali o przyszłości. Potrzeba bliskości była w nich tak ogromna, że przytulenie odbierali jako rozłąkę. Pieścili się delikatnie i niezręcznie, sami nie rozumiejąc, co się z nimi dzieje.

Ewa po raz pierwszy poczuła szybki oddech swego narzeczonego na szyi. Po raz pierwszy czuła rozszalałe bicie jego serca.

Ich pierwsze zbliżenie było nieporadne, ale pozwoliło im, choć na chwilę połączyć swe dusze i ciała.

Pozwoliło poczuć się jednością. Po dłuższej chwili pełni radości, pobiegli do swego opiekuna.

Powitał ich na ganku. Trzymał w dłoni filiżankę. Uśmiechając się serdecznie, zapytał o plany związane z weselem. Przed odejściem dał im monetę. Wiem, że była jedna, nie wiem jaka była jej wartość.

3. Trzeci obraz.

Niewielka izba. Nie widzę jej całej. Tylko fragmenty. Pod oknem, przy ścianie na wprost drzwi stoi kołyska. Niska, drewniana. W środku dwoje małych dzieci. Właściwie niemowlęta. Chłopcy ? bliźniacy. Nad nimi nachylona Ewa. Buja lekko kołyskę. Co jakiś czas poprawia kołderkę, głaszcze dzieci delikatnie po główkach.

Warkocz spada na ramię, opierając się o brzeg kołyski. Siedzi na stołku. W oczach, gestach kobiety jest ogromnie dużo macierzyńskiej miłości, tkliwości.

Dzieci śpią. Ich buźki są radosne. Z boku przy stoliku siedzi mężczyzna. Pierwsze wrażenie ? ciemne włosy, jest zły. Po zadaniu pytania i polecenia o jaśniejszy obraz widzę, że ma na głowie czapkę, jakąś ciemną, włochatą. Wstaje, podchodzi do żony i daje jej coś małego. Początkowo nie widzę, co to jest. Potem zauważam, że to pierścionek. Zrobiony własnoręcznie przez Janka.

Ewa uśmiecha się czule i dziękuje. Wraca do dzieci.

Janek był zły, chciałby dać Ewie, piękniejszy podarek, prawdziwy pierścionek. Nie stać ich na to.

4. Czwarty obraz.

Jest zima. Minęło 9 lat. W drzwiach domku stoi mężczyzna. Na jego rękach leży chłopiec. Mam wrażenie, że jest sztywny. Zadaję pytanie. Dziecko nie żyje. Ojciec kładzie dziecko na wóz wypełniony sianem. Jedzie do lekarza, do pobliskiego miasteczka, aby wystawił akt zgonu. Mimo ogromnego bólu, ojciec nie płacze. Jego mądrość jest ogromna. Nie ma pretensji do Boga. Dziękuję mu za to, co dostał od losu. Potrafi pogodzić się z ?boskim wyrokiem?..

Mimo młodego wieku ok. 30 lat., jego wewnętrzna mądrość, duchowa dojrzałość są zastanawiająca i godna podziwu.

Ale takie jest życie tej pary..

Nawet, kiedy to piszę, czuję to, co wtedy, kiedy widziałam te obrazy miłość, szacunek, czułość, wewnętrzny spokój i promieniujące światło. Takie musiało być ich życie. Pełne prostoty, niezbyt bogate, ale jakże piękne mądrością i miłością.

5. Piąty obraz.

Drugi syn został księdzem. Finansowo pomagał im szlachcic. Darzył ich ogromną sympatią. Podziwiał mądrość.

Syn jest księdzem. Ma swoją parafię. Rodzice są starszymi ludźmi. Przyjechał zabrać ich do siebie. Stoją na cmentarzu, przy grobie ( chyba Kacperka/. Grób jest zadbany, są na nim kwiaty. W koło grobu zrobiony płotek. Jest też tabliczka. Widziałam imię, nazwisko, datę. Zapamiętałam tylko imię.

Ksiądz stoi w środku. Po bokach matka i ojciec. Przyciska ich do siebie, otaczając ramionami. Wiedzą, że już tu nie wrócą. Żegnają  synka. Żegnają życie, które tu spędzili.

6. Szósty obraz.

Ten obrazek trwał bardzo krótko i właściwie wiele informacji usłyszałam, a nie zobaczyłam.

Plebania. Janek zmarł. Był mocno starszym człowiekiem. Ewa żegna go, pełna  straszliwej tęsknoty, wie, że będzie jej ciężko żyć bez przyjaciela.

Niedługo umiera i ona. Ich wspólny grób. Rok śmierci Ewy 1837.

Ich syn ? ksiądz był prawdziwym kapłanem, prawym człowiekiem.

 

 

Kurs Huny, kilka lat temu. Wykładowcą był starszy mężczyzna. Kiedy dowiedziałam się o kursie, postanowiłam poszukać informacji o prowadzącym. Na naszym rynku, dostępna była jego książka. Widziałam jego zdjęcie, ale poza sympatyczną twarzą starszego człowieka, nic mnie w niej nie poruszyło. Coś jednak ciągnęło mnie na ten kurs.

Nie przypuszczałam nawet, że spotkam ogromną miłość sprzed wieków.

 

Już pierwsze spotkanie, wywołało niesamowite przeżycia.

Ogrom ciepła, serdeczności, miłości wypełniał aurę tego człowieka. Pierwsze spojrzenie w jego oczy i moje serce zaczęło szybciej bić, duszę przepełniała cudowna wibracja miłości.

 

Pierwszy kontakt, choć przez tłumacza był ciepły, sympatyczny. Musiałam powiedzieć, co odczułam, choć nie wszystko. Tylko tyle, że jest wspaniałym, pełnym miłości człowiekiem. Henry podszedł i pogłaskał mnie po głowie.

Cudowne odczucie bliskości, oto, co czułam. Znajoma energia. To tak, jakbyśmy znali się od lat i byli bardzo blisko związani uczuciem ogromnej miłości.

 

Znałam już te wibracje. Miałam doświadczenie po poprzednim spotkaniu. Wiedziałam, że dzieje się coś cudownego, nie związanego z obecnym wcieleniem.

 

Na początku zajęć każdy z uczestników podchodził do innych i wymienialiśmy się uściskami, mówiliśmy sobie kilka miłych słów, aby poznać się i zaprzyjaźnić.

Przyszła moja kolej. Każdemu  ciepłe spojrzenie i sympatyczne słowo. Kiedy podeszłam do Henrego, zupełnie niespodziewanie dla samej siebie pocałowałam go w dłoń.

Tak jak całuje się matkę lub ojca w dowód miłości, szacunku, wdzięczności.

Słowa miłości popłynęły same wprost z serca. Henry odwzajemnił się takimi samymi i ucałował mnie po ojcowsku.

To było niesamowite.

Następne odczucie bliskości, ciepła, miłości.

Byłam trochę speszona swoją reakcją. Nikt nie postąpił podobnie. Było mi po prostu głupio. Co pomyślą inni?

Miałam w oczach łzy wzruszenia i nie rozglądałam się specjalnie, ale w czasie przerwy jedna z uczestniczek kursu, podeszłą do mnie i powiedziała, że widziała tę scenę i miała również w oczach łzy. Wzruszyła się tak, jak i ja.

 Nie znam niemieckiego, kontakt był utrudniony, ale przez cały dzień zajęć przepełniała mnie miłość.

Na koniec pierwszego dnia henry zadał zadanie domowe.

Mieliśmy cofnąć się do dzieciństwa i przypomnieć sobie jakieś wydarzenia. Nie mogłam jednak skupić się, myśląc cały czas o  Henrym. Tak mało o nim wiedziałam. Byłam ciekawa wielu spraw, jego rodziny, żony.

W nocy przyśnił mi się Henry. Spacerowaliśmy po mieście, w którym odbywał się kurs, a on opowiadał mi o swojej rodzinie. Mówił o żonie, która zmarła przed kilku laty i jeszcze innych sprawach. To był długi cudowny spacer. Trzymałam go pod rękę, jak starego kochanego przyjaciela.

 

Na drugi dzień każdy opowiadał o swoich przeżyciach, ja wspomniałam tylko, że spacerowałam z Henrym całą noc.

Na przerwie podeszłam do niego i powiedziałam, co mi się śniło. Spytałam o żonę. Potwierdził, zmarła przed kilku laty.

Na zakończenie wymieniliśmy kilka zdań, mówiąc o miłości i wzajemnej sympatii. Moja znajomość niemieckiego wystarczyła zaledwie do powiedzenia i zrozumienia kilku  zdań.

 Henry wyjechał, ale pozostało uczucie zaciekawienia, kim jest, kiedy spotkaliśmy się i dlaczego odczuwałam taką niesamowita miłość.

 Znałam metodę. Zastosowałam ją.

Oto wspomnienie inkarnacyjne.

Chyba II połowa XVII w.

 

 1. OBRAZ

 Jestem małą dziewczynką, mieszkam z ojcem i nianią. Mamy duży dom, piękny ogród. Widzę siebie siedzącą przy ogromnym stole, obok ojciec. Mama zmarła przy porodzie.Jestem kochana, bezpieczna. Ojciec jest bardzo czuły, troskliwy. Cała miłość przelał na mnie. Jestem jego skarbem.

 2. 

Dzieje się coś złego. Zamieszanie. Mamy opuścić dom. Ojciec jest zmartwiony. Był wysokim urzędnikiem. Teraz następuje jakby zmiana władzy. Jest zdegradowany. Musimy uciekać. Nastają inne rządy. Ojciec uważany jest za zdrajcę, ponieważ jest przedstawicielem starej władzy. Bardzo się martwi. Chce mi zapewnić wysoki poziom życia, bezpieczeństwo. To, co się dzieje sprawia, że nie wie, czy sobie poradzi.

3.

Mieszkamy w Paryżu. Mam ok.19 lat. Ukrywamy się pod zmienionym nazwiskiem. Przechodzimy szybko ulicami. Jest czas niepokoju, chaosu, wiece na ulicach. Dużo mieszczan.Jesteśmy ubrani skromnie. Jestem w długiej sukni, okryta peleryną, z kapturem na głowie.Chodzimy wszędzie razem. Ojciec bardzo mnie kocha. Troszczy się o mnie. Mieszkamy w małym mieszkanku.Dwa pokoiki, ale umeblowane gustownie, starannie i czysto.Nasza wzajemna obecność wystarcza nam do życia. Choć obecny jest ciągły niepokój, jesteśmy szczęśliwi.

 4 .

Przechodzimy ulicą. Szybko nie rozglądając się na boki.Nagle moją uwagę przykuwa młodzieniec. Jest piękny i taki bezpośredni, pewny siebie, radosny, rozwiane włosy. Ojciec nie chce się zatrzymać, a ja bardzo chcę się przyjrzeć. Moje serce zaczyna bić szybciej.

 5.

Jesteśmy już ?po słowie? z moim ukochanym. Pokój naszego mieszkanka. Ojciec leży na sofie jest umierający.Nie chcę żeby odszedł. Tak bardzo go kocham. To jest ogromna, głęboka miłość. Ojciec płacze. Od dawna chorował.Tak bardzo bał się, że będzie musiał mnie zostawić samą. Nie chciał tego. Trzymał się kurczowo życia. Nie mógł przecież zostawić swojej małej dziewczynki, samej na świecie, bez opieki kogoś bliskiego. Teraz może już odejść. Wie, że będę miała opiekuna. Nie będę sama. Ojciec jest już bardzo zmęczony. Ta walka o zdrowie, o przetrwanie, ciągłe ukrywanie i lęk przed opuszczeniem mnie zupełnie pozbawiły go sił. Tak bardzo nie chce umierać. Tak bardzo mnie kocha. Nie chce się rozstawać. Ale sił coraz mniej.

A ja tak bardzo się boję, że nie poradzę sobie bez jego miłości.Przepełniają mnie te same uczucia, które towarzyszyły spotkaniu z Henrym. To niesamowite. Trudne do opisania.Miłość, totalna wszechogarniająca miłość, czułość, ciepło.Nie można tego ubrać w słowa.Ojciec umiera. Ja płaczę. Dopiero odszedł, a ja już tęsknię, za jego spojrzeniem, dotykiem, sercem.

 6 .

 Spacerujemy z mężem i dziećmi. Mamy dwóch małych synków. Jesteśmy szczęśliwą rodziną.To zastanawiające, jak wieczna może być miłość. Jak uczucia, odczuwane prze wiekami, mogą odżywać w naszych sercach. Dlaczego spotkałam się z ojcem po latach?

 Myślę, że po to, by wznieść się na wyższe poziomy miłości.

Kochany Henry pojawił się, aby dokonało się dalsze oczyszczenie serca, abym przypomniała sobie czym jest miłość i dalej pracowała w tym kierunku.

Dalszy etap budzenia się serca.

 PRAWDZIWA JEST TYLKO MIŁOŚĆ.

 

 

 

 

dsc_0008

Wczasy duchowe 11-21.08.2011

Jak zwykle oddaję prowadzenie Duchowi wierząc , że wydarzą się sprawy najważniejsze dla wszystkich.

Pogoda sprzyjała – był upał i ciepło, ulewa i burza i mogliśmy uczestniczyć w tym wszyscy. Było nas 12 osób.

Każdy z uczestników otrzymał swój dzwięk do śpiewania, który podnosi wibracje , zmienia enegetykę, otwiera czakram serca, gardła, uwalnia przestrzeń płuc, grasicę, wycisza.  Śpiewaliśmy wspólnie w puszczy, podczas wyprawy kolejką wąskotorową, w cerkwi, na ognisku , w miejscu mocy i w domu, harmonizując się coraz bardziej we wspólnym śpiewie.

Były też wspólnie odśpiewywane runy.

Otwieraliśmy się coraz bardziej na wspólne połączenie poprzez głos i …było naprawdę pięknie, muzyka serc wznosiła się do góry.

Były dwa ogniska, jedno u Pani Lucynki,  podziwialiśmy tam grę na bębnie szamańskim Gyuli, drugie -w głębi puszczy gdzie odwiedziliśmy pięknych ludzi i przy wieczornym ognisku słuchaliśmy  bardzo ekspresyjnej gry na perkusji – grał Gyula i tajemnicze, młode dziewczę, grali też na szamańskim bębnie.

Odwiedziliśmy miejsce mocy w Puszczy Białowieskiej . Przemówiły do nas kamienie, opowiadając swoją historię – był kamień strażnik pełen ciepła i miękkości, kamień z męską energią mówiący o bolesnych wydarzeniach, kamień żeński pokazał  mocarną mądrość żyjących tam kobiet, pomimo swej delikatności, trudów , napaści, potrafiły utrzymać wewnątrzną pewność swej mocy , nieprzemijalność żeńskiej boskiej mądrości serca i kamień dziecko – obietnica Nowego. Niektórzy z uczestników rozpoznali swoje wspólne  wcielenia, było wybaczanie, zjednoczenie, miłość.

Nic nie dziele się przypadkowo , tak i tu zjawiliśmy się rozwiązania starej karmy i odnalezienia nieprzemijających prawd przechowywanych w kamieniach.

Zwiedziliśmy pobliskie miasteczka, w Hajnówce starą, piękną cerkiew, carski dworzec, carski park, wchodziliśmy na wieżę widokową, oglądaliśmy zwierzęta – łosie, żubry, sarny, żbika, polskie koniki, i inne. Gyula prowadził nas w dziewicze tereny puszczy, tam gdzie nie tylko niezwykłe piękno przyrody / ścisły rezerwat/, ale i zwodnicze bagna. Sama miałam okazję poznać ich siłę kiedy wpadłam wraz z jednym z uczestników w niewielkie bagienko i żadnym sposobem nie mogłam sama się wydostać – potrzebna była pomoc innych.

Niektórzy odwiedzili szeptuchę, być na Podlasiu  i nie dotknąć tajemnicy ……….?

Sporo pracowaliśmy, dyskutowaliśmy, otwieraliśmy serca i umysły aby poznać wolność czwartego wymiaru.

Malowaliśmy obrazy duszy, Adrian napisał dla każdego wiersz, bawiliśmy się kartami Osho i mandalami Mayów, które zawsze miały dla nas ciekawe przesłania.

Byliśmy też w gospodarstwie Gyuli – strzelaliśmy z bata, łuków, jedliśmy jabłka prosto z drzewa, głaskaliśmy konie.

No i zadziały się niespodziewane rzeczy.

Tomek – podczas warsztatów poprosił o rękę swoją ukochaną Madzię i został przyjęty / jest zdjęcie w galerii/,  Gyula i Ewunia odnaleźli się po wiekach i ich serca ponownie połączyła miłość / też jest zdjęcie/.

Kamila wraz z Andrzejem / są parą /  wypiekali pyszne ciasta.

Igor , zawsze chętny do pomocy, rozśmieszał nas wszystkich swoim poczuciem humoru , tak jak i Adrian , który dzielił się swoimi przemyśleniami i snami.

Piotr cichy i spokojny pracował wytrwale nad swymi ograniczeniami z trzeciego wymiaru, opowiadał sny, które układały się w logiczne przesłanie.

Aneczka – zagłębiona w swoim duchowym świecie, roztaczała kobiece piękno i czas.

Ewunia – delikatna i drobna, przytulanka, odnalazła swoje wcielenie silnej mądrej kobiety na miejscu mocy.

Jurek – pilnie uczestniczył w pracy i rozśmieszał nas często, szczególnie utkwiło w pamięci , chyba nam wszystkim, jego pytanie — Na ile lat ja wyglądam – wspomnienie tego pytania zawsze budziło salwy śmiechu.

Madzia i Tomek , Kamilka i Andrzej – zakochani – przyjemnie było patrzeć na ich miłość i wzajemne obdarowywanie.

Śmialiśmy się często ……bardzo czesto. 

Czas szybko mijał, to tylko 10 dni, ale był to PIĘKNY CZAS .

Dziękuję Kochani za ten wspólny CZAS DUSZ, czas radości, miłości i dobra.

Kochani w Galergii wiele zdjęć z naszej wspólnej wyprawy w głąb siebie.

dsc_0008

LIST EWUNI

Kochana Elen, Namaste

Chciałabym opisać słowami niezwykłość warsztatów ale tak trudno to wszystko słowami wyrazić, każda chwila była w JAM JEST, nie zastanawiałam się co będziemy robić za chwilę i czy w ogóle coś będziemy robić, nie wiedziałam jaki jest dzień nie znałam jaki jest czas a działo się, na warsztatach zobaczyłam swoje silne wzorce i ograniczenia, niektóre ujawniły się i zeszły jak lawina, czy uzdrowiłam wszystkie wzorce schematy które sobie uświadomiłam?, nie wiem, wiem jednak że nie boje się iść przez
życie ponieważ Ty pokazałaś Nam jak żyć, nie tylko dopełniłaś moją wiedzę porządkując ją w taki sposób,iż nie pozostały wątpliwości ale najpiękniejsze jest to że całą sobą pokazałaś Nam swoją kobiecość, delikatność a jednocześnie siłę, pokazałaś prawdziwe życie w 4 wymiarze jakie jest, jak je odnaleźć w sobie jak uczyć się kochać codzienność jak odbierać to co życie przynosi i za to Ci z całego serca dziękuje niezwykła przepiękna Kobieto, nie mogłam doczekać się poznania Ciebie, myślałam jaka
jesteś naprawdę czy jesteś dostępna czy będę mogła się do Ciebie przytulić, przy Tobie uruchomiły mi się wzorce oceny i krytyki zobaczyłam silny wzorzec że wszystko musi być doskonałe wręcz idealne a Ty pięknie pokazałaś siebie jako taką zwyczajna niezwyczajną, na warsztatach poznałam niezwykłych ludzi, moje wakacje to CUD doświadczania 4 wymiaru wesołego radosnego, już nie boje się smutku nie boje się wiatru ani piorunów czekam na to co życie przynosi i chce iść z nurtem życia ono przynosi
same dary. Kocham Cię Elen i serdecznie pozdrawiam wszystkie cudowne istoty dziękuje Wam że byliście ze mną na warsztatach, dziękuje Ci Aniu, Kamilko, Madziu, Andrzeju, Igorze, Tomku, Piotrze, Adrianie, Jurku, dziękuje mojemu Rycerzowi.

Ocean Miłości dla wszystkich

Ewunia

 

Witaj Kochana Elen,

Jest czas niezwykły, powoli otwieram serce,czuję jak roztapiają się wszystkie lęki czasem nie wierząc czy śnię bo piękny prezent dostałam – niezwykłego mężczyznę który jest dla mnie tak wielkim oparciem inspiracją przy którym tak dobrze się czuję, jego ciepło bliskość mądrość, dobroć nie sposób nie iść za tym, czuję swoje serduszko jak staje się coraz większe coraz bardziej czyste w swej prawdzie, wzrusza mnie to; czuję i widzę jak życie jest piękne, jak wiele darów przynosi, mam taką siłę w sobie i wiarę w siebie wiem że idę właściwa drogą pozwalam aby życie płynęło nurtem, tak pięknie pokazałaś Nam że życie w każdej sytuacji jest wyjątkowe, dla mnie warsztaty , spotkanie z Tobą stanowią łaskę Boga, kiedy dokonujemy wyboru, głęboko ze swej duszy pragniemy wzrostu to otrzymujemy pomoc, wiele rzeczy dzieje się poza sfera naszych wyobrażeń oczekiwań, a wszystko we właściwym dla Nas czasie, po warsztatach przestałam się przejmować wieloma sprawami bardziej pozwalam sobie na bycie sobą,przyjmuje to co życie przynosi, nie planuję i jest pięknie, Gyula był u mnie pojechaliśmy razem w góry była z Nami Ania, i wspaniałe istotki które tak samo idą piękna droga wzrostu, jest czas łączenia się spotykania dusz, na szczycie góry Radochna śpiewaliśmy runy i tak pięknie niosło dźwięk, cały czas następuje praca nad sobą widzę swoje ograniczenia, maski już nie boje się ich zobaczyć,będę pisać kochana Elen i napewno zadzwonię – tak wiele się dzieje ostatnio, ……., bardzo Cię Kocham, wiem że otoczyłaś mnie swoim sercem, dałaś wsparcie i ochronę, dałaś mi zrozumienie i piękną lekcję pokory, wiem że niedługo się zobaczymy, kochana Elen zwykła niezwykła czasem mam ochotę powiedzieć Mamo, tak czuje w sercu, taką bliskość do Ciebie, Kocham Cię Elija, jesteś przepiękną Boginią, pokazujesz Nam kobietom jak być silną, a jednocześnie delikatną, w pełni kobiecą.

Ocean miłości dla Ciebie i Jureczka
Jesteście cudowni
Ewunia

 

 

LIST ADRIANA

Podczas wczasów duchowych, na których byłem, przede wszystkim się zrelaksowałem i odpocząłem od zgiełku codziennego dnia. Poznałem tam wspaniałych, serdecznych ludzi, których polubiłem i którzy zostali moimi przyjaciółmi. Każdy dzień tych niezwykłych wczasów był wypełniony kontaktem z pięknem puszczy Białowieskiej, która to napełniała mnie spokojem i harmonią. Dzięki pracy duchowej, która miała tam miejsce pogłębiłem swój kontakt z samym sobą. Udało mi się zrozumieć i uświadomić dwie bardzo ważne kwestie dotycząc mojego obecnego życia. Pierwsza z nich, która to jest niezmiernie ważna dla każdego człowieka, który zaczyna się w jakiś sposób rozwiać duchowo jest zrozumienie, że droga tego rozwoju jest we mnie i to ja jestem tą drogą. Kiedyś wydawało mi się, że to od kogoś lub czegoś zależy- mój rozwój. Jednak teraz uświadomiłem sobie to, że powód jak i przyczyna oraz skutek są częścią mej wiecznej istoty. I tylko ja jestem odpowiedzialny za moje postępy i efekty w moim życiu. Drugą bardzo ważną kwestią, którą sobie uświadomiłem było głęboki zrozumienie tego, dlaczego uciekałem przed związkami i nie potrafiłam stworzyć trwałego związku . Było to spowodowane tym, że w poprzednich życiach doświadczałem utraty swych rodzin jak i partnerek życiowych oraz dzieci, które w tamtych życiach bardzo kochałem. Te straty zapisały się we mnie i niosły przekaz w mej podświadomość, że związek to coś strasznego i pełnego bólu, co powodowało, że przed tym doświadczeniem uciekałem i nie potrafiłem się na nie otworzyć. Bardzo się cisze z tego że zdecydowałem się na ten wyjazd i ze wszystkiego co otrzymałem na tych wczasach.

Wewnętrzne królestwo

Każdy z nas w głębi siebie

Ma wieczny niezwykły świat

Królestwo pełne miłości

Tam początek ma

Ogień woda ziemia i wiatr

Tam początek istnienia

Tam ten wieczny ojciec

Który na nas czeka

My wieczne kwiaty

Ciałem, kośćmi oblepione

Poprzez dotyk emocje

Rozpalamy duszy naszej płomień

Odkrywamy czar delikatności

Poznajmy, czym jest głód tej wiecznej miłości

Smakujemy smutku jak i radości

Doznajemy z ciałem rozłąki, jaki i zjednoczenia

Bo tak właśnie wygląda droga wiecznego istnienia

Droga prostej niezachwianej prawdy

Poza nami nie istnieją bogowie ani diabły

Bo wszystko, co nas dotyka w nas początek bierze

W nas się zaczyna nasza wędrówka

Nasze wybawienie

Tam właśnie kroczymy

Zamieszkując ziemię

 

LIST ANI
Kochana Elen,
Kochani: Adrianie, Gyula, Igorze, Tomku, Piotrusiu, Andrzeju, Jureczku, niezwykle się cieszę, że mogłam Was poznać. Kochane Boginie: Elen, Madziu, Ewuniu, Kamilko niezwykle się cieszę, że mogłam Was obserwować i podziwiać, ale co najważniejsze, wiele się od Was nauczyć. Ilekroć przypomnę sobie ten niezwykły, spędzony we wspólnym gronie czas, niezmiernie za Wami  wszystkimi tęsknię. Każdy z nas to dopełnienie całości. Niezwykła różnorodność w jedności, wszystko w nicości. Dziękuję za te wspaniałe i niepowtarzalne chwile. Dziękuję za słowa otuchy i mobilizacji. Dziękuję za ostatnią noc spędzoną na korytarzu :-), trochę pokory nigdy nikomu jeszcze nie zaszkodziło 🙂
Adrianie, mój niezwykły bracie Kocham Cię :);
Gyula, jesteś dla mnie prawdziwym oparciem i wzorem wolności Dziękuję, że jesteś :);
Igorze, jesteś niesamowitym mężczyzną i takim pozostań na Zawsze. Dzięki Tobie poznałam swoje ograniczenia. Dziś moje serce jest już w pełni otwarte i gotowe na przyjęcie miłości mężczyzny. Dziękuję Ci za to z całego serca :-);
Tomku, Twoja tajemnicza osobowość i niezwykłość były/są dla mnie wielką inspiracją. Jesteś wzorem dla wszystkich mężczyzn Nowego Czasu. Poznać Ciebie rycerzu Madzi, to wielki zaszczyt. Dziękuję :). 
Piotrusiu, Ty mój Aniołku, jest w Tobie tyle dobroci i łagodności, że aż dech zapiera w piersiach. Twoja KOBIETA to niesamowita szczęściara :). Zaszczytem było Cię poznać. Mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy (mam ochotę Cię troszeczkę „rozruszać”) :);
Andzejku, Twój spokój i miłość do Kamilki są wzruszające. Dziękuję, że pokazałeś nam jak Miłość potrafi być cierpliwa, wytrwała i niewzruszona :);
Jureczku jest taki cudowny :). Potrafisz wzruszać, aż do łez. To niezwykły dar, pielęgnuj go w sobie. Twój ujmujący uśmiech niech nigdy nie zchodzi z Twojej, „wiecznie młodej” twarzyczki :). Nadal wspaniale opiekuj się Elen – Rycerzu :); 
Elenko, Ty mój cudzie świata, cóż mogę jeszcze dodać do tych wspaniałych cech Twojej osobowości, które są wychwalane na Twojej stronie (ale nie tylko) pod niebiosa ? Chyba tylko, one wszystkie razy nieskończoność i tak po wieczne czasy :). Dziękuję Ci kochana za wszystko. Moja wdzięczność za Twoje wspaniałe cuda nie ma końca;
Madziu, wiesz, że z ciężkim sercem oddawałam Ci „moje” łóżko ? :). Dziś bez mrugnięcia okiem oddałabym Ci wszystkie łóżka świata ( i wszechświata :). Jesteś WIELKA moja kochana Madziu. Brak mi słów, abym potrafiła wyrazić Tobie moją ogomną wdzięczność, szacunek i podziw za to, że Tu Jesteś. Kochanie liczę na to, że wkrótce się zobaczymy :);
Ewuniu, kruszynko WIELKA DUCHEM, jesteś moim najsłodszym oparciem i najukochańszą bratową pod słońcem. Dziękuję każdego dnia, że jesteś mój cudowny Aniołku :);
Kamilko, jesteś słodka jak ciasteczko i gdybym mogła to bym Cię kochanie schrupała :). Kochanie masz tyle dobra, ciepła i miłości w sobie – jesteś CUDOWNA królowo. Do zobaczenia :); 
Pozdrawiam Was w nieskończonej Miłości
Ania

JAK ZAMÓWIĆ PRZEKAZ

1. Datę urodzenia
2. Imię, nazwisko.
3. Pytania, choć może być również przekaz ogólny.

Możesz zdawać tyle pytań, ile potrzebujesz lub poprosić o przekaz ogólny / to co w danej chwili chcą Ci przekazać Przewodnicy/.

Przekaz wysyłam w ciągu 14 dni po odnotowaniu wpłaty.
Zamówienie najlepiej złożyć poprzez pocztę : zyjwmilosci@wp.pl lub telefonicznie 516 797879 , 43 650 63 15

PRZYKŁADY  PRZEKAZÓW.

http://www.epokaserca.pl/instytut/2013-03-03-15-25-24/przekazy-indywidualne